Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Oroczimaru i dobrze ze zaczalesc brac 20. 20 to juz taka dawka terapeutyczna.
łukasz85 mysle ze to jest inaczej. to znaczy to co ty piszesz to tez tak czasem jest. Ale poli chyba chodzilo o co innego. tak mi sie wydaje bo ja tak tez mialem. jak mialem najgorszy okres depersonalizacji to nie czulem calkiem uczuc ani do siebie ani do rodziny. czulem sie calkiem obcy w swoim ciele i uczucia tez staly mi sie obce. I to nie bylo tak tylko z placzem ale rowniez i ze smiechem. Z kazda emocja. Depersonalizacja moze powodowac takie uczucie calkowietgo zobojetnienia i odczuwania emocji. Wiesz ze np powinienes sie smiac z jakiegos powodu ale zarazem nie czujesz emocji radosci samej w sobie.
A co do placzu to najbardziej pomaga taki spontaniczny placz. Co chwile placz powodowany depresja czy ciaglym smutkiem nie daje juz takiej ulgi jak spontan.
łukasz85 mysle ze to jest inaczej. to znaczy to co ty piszesz to tez tak czasem jest. Ale poli chyba chodzilo o co innego. tak mi sie wydaje bo ja tak tez mialem. jak mialem najgorszy okres depersonalizacji to nie czulem calkiem uczuc ani do siebie ani do rodziny. czulem sie calkiem obcy w swoim ciele i uczucia tez staly mi sie obce. I to nie bylo tak tylko z placzem ale rowniez i ze smiechem. Z kazda emocja. Depersonalizacja moze powodowac takie uczucie calkowietgo zobojetnienia i odczuwania emocji. Wiesz ze np powinienes sie smiac z jakiegos powodu ale zarazem nie czujesz emocji radosci samej w sobie.
A co do placzu to najbardziej pomaga taki spontaniczny placz. Co chwile placz powodowany depresja czy ciaglym smutkiem nie daje juz takiej ulgi jak spontan.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09
Wojciech-Ja odkąd poznałem termin depersonalizacja i derealizacja to zawsze mam z nim problem. Bo nie wiem czy kiedy płacze z powodu tego że uważam że nie odczuwam emocji to czy wtedy to też nie jest emocja i to dosyć silna. Wiele osób z objawami d/d bardzo przeżywa to uczucie obcości i zobojętnienia. Zwykle jak mówi się o człowieku że jest obojętny czy zimny to czy on naprawde taki jest?Czy sam płacz i bardzo silne przeżywanie może się jednocześnie łączyć z brakiem emocji i uczuć?
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Nigdy tak tego nie rozkminialem w takim sensie. Ten brak uczuc czy emocji po prostu czuc na sobie samym. Ja bralem przyklad z tego jak czulem sie przed dd, jak plakalem czy sie smialem to bylo to szczere, takie swojeskie. podczas dd usmiech byl na twarzy, lzy w oczach ale w srodku uczucie calkowitej pustki. ta pustka to taka totalna dziura jakby nie bylo ani mnie ani uczuc.
Jak plakalem z tego powodu ze nie czuje emocji to nadal ich nie czulem. Wiec wydaje mi sie ze na pewno jest to emocja taka jak smutek, czy przegnebienie z tego powodu ze nie ma tych uczuc ale jednak nie odczuwa sie tego w sobie w normalny sposob. Przy dd wszystko jest odwrocone o 360 stopni.
Jak plakalem z tego powodu ze nie czuje emocji to nadal ich nie czulem. Wiec wydaje mi sie ze na pewno jest to emocja taka jak smutek, czy przegnebienie z tego powodu ze nie ma tych uczuc ale jednak nie odczuwa sie tego w sobie w normalny sposob. Przy dd wszystko jest odwrocone o 360 stopni.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09
Wojciech pisze:Nigdy tak tego nie rozkminialem w takim sensie. Ten brak uczuc czy emocji po prostu czuc na sobie samym. Ja bralem przyklad z tego jak czulem sie przed dd, jak plakalem czy sie smialem to bylo to szczere, takie swojeskie. podczas dd usmiech byl na twarzy, lzy w oczach ale w srodku uczucie calkowitej pustki. ta pustka to taka totalna dziura jakby nie bylo ani mnie ani uczuc.
Jak plakalem z tego powodu ze nie czuje emocji to nadal ich nie czulem. Wiec wydaje mi sie ze na pewno jest to emocja taka jak smutek, czy przegnebienie z tego powodu ze nie ma tych uczuc ale jednak nie odczuwa sie tego w sobie w normalny sposob. Przy dd wszystko jest odwrocone o 360 stopni.
Tak naprawde równie dobrze można byłoby to nazwać nie d/d ale stanem depresyjnym. Sam opis tego czym jest derealizacja i depersonalizacja budzi moje wątpliwości. Można ten termin podpiąć pod wszystkie choroby. Nawet pod zwykłe przeziębienie bo wystarczy gorączka i człowiek zupełnie inaczej odbiera świat, często także na sposób lękowy. Bardziej bym się skłaniał żeby zamiast terminów derealizacja i depersonalizacja nazwać to nerwica+

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Mogłeś po prostu przezywać stany lekowe czy tam depresyjne niekoniecznie mając do tego depersonalizację czy derealizację.
Ale nie umniejszaj zaburzenia depersonalizacji innym, którzy mieli to bądź nadal maja pisząc, zę depersonalizacja czy derealizacja to wątpliwa w ogóle sprawa i to tylko z tego powodu, iż ty tego nie przechodziłeś bądź nie przechodzisz.
Przez 5 lat miałem stan stałej depersonalizacji i derealizacji, w październiku ubiegłego roku otrzymałem nawet na to i za całokształt mojego zaburzenia grupę inwalidzką 3 stopnia, co nareszcie zaczyna oznaczać, że stany poważnych zaburzeń psychicznych zaczynają się liczyć.
Bo wcześniej od samego początku byłem zbywany, mówieniem, że w ogóle to niemożliwe mieć depersonalizację bo takie coś nie istnieje albo istnieje tylko przy schizofrenii. Tak byłem na początku właśnie psiakostkowo informowany i tak samo leczony. A co gorsza czułem się zagubiony i szukałem właśnie Bóg wie czego w innych chorobach, bo szukałem czegokolwiek co by mogło odpowiadać za to co mam.
Chciałbym powiedzieć, ze depersonalizacja i derealizacja to nie są stany jakiegoś tam obcego poczucia sie i obcości i tyle.
Depersonalizacja to zwykle składające się na siebie silne odczucia psychiczne, w postaci braku odczuwania własnego ciała, braku odczucia spójności z własnym odbiciem w lustrze czy szybie czy gdziekolwiek, brak możliwości skupienia się, tragiczne luki w pamięci, często dochodzić może do braku możliwości wypowiadania się bo zapomniało się w trakcie składania zdania o czym się chciało powiedzieć, brak uczuć do rodziny, twarze ludzi nam bliskich są całkowicie obce, tak samo jak obcy jest nasz stosunek do nich, poczucie całkowitego zautomatyzowania, zautomatyzowania ruchów, głosy docierają inaczej w zwolnieniu, nasz głos wydaje się inny, obcy, dziwne mysli egzystencjalne i zarazem sa to myśli natrętne, myśli o Bogu, istnieniu, o tym co nas otacza, o wszechświecie, te myśli przychodzą same podczas depersonalizacji.
To są główne w sumie najgorsze, przynajmniej jak dla mnie to były najgorsze objawy dd.
Derealizacja natomiast są to odczucia oderwania od świata z zewnątrz ale to też tylko łatwo tak brzmi, w rzeczywistości nie odczuwałem dokładnie miejsca w którym się znajdowałem, miejsca znane były zupełnie nie znane, bodźce z zewnątrz często docierają w opóźnieniu, pojawia się widzenie w barwach szarych, tak jak w filmie Szeregowiec Ryan. Masa objawów, ale to sa głowne objawy dd, i po nich można stwierdzić czy jest to depersonalizacja czy derealizacja.
Oczywiście są rózne rodzaje zaburzenia, różne stopnie nasilenia, dd może być przejściowe tylko podczas ataku paniki. Inni znowu mają to na tle zaburzen lekowych, depresji a nawet schizofrenii. Ale niekoniecznie trzeba mieć dd, w mojej rodzinie jest wielu wariatów różnej masci a depersonalizację przewlekłą mam tylko ja.
Strasznie nie lubię jak ktoś mówi, ze dd to w ogóle jakas bzdura i to jest wątpliwe bo zbyt długo z tym zyłem i zbyt wiele poznałem osób z tym aby ze 100 % pewnością stwierdzić, ze istnieje depersonalizacja jako zaburzenie i nie jest to jakiś tam nasz wymysł.
Takie myślenie doprowadziło do tego, że straszy mój kolega o 20 lat, spędził w latach dawniejszych całe lata w szpitalach psychiatrycznych bo nikt nie uznał mu depersonalizacji i wrabiali go w schizofrenię.
I zresztą badania zachodnie wyraźnie wskazują prawdziwość depersonalizacji jako odpowiedzi na silny lęk.
Dopiero dzięki temu mogłem się pogodzić z tym co mam naprawdę, nie szukać dziury w całym, zacząć odpowiednie nastawienie, odpowiednią terapie i leczenie i obecnie depersonalizacji ani derealizacji już nie mam.
Czy mozna podciągnąc to pod każdą chorobę? Jedynie pod każdą to psychiczną a to z tego powodu, że istnieje tam lęk, zarówno depersonalizacja może występować w schizie jak i depresji tak i zaburzeniu lękowym.
Depersonalizacja może też wystepować przy padaczce i innych neurologicznych chorobach z racji zaburzeń w funkcjonowaniu mózgu.
Co do twojego problemu nerwicy, to cóż nie wiem, moim zdaniem nie kazdą nerwice mozna podciągnąć pod podłoże fizyczne, bowiem istnieja rózne schematy powstawania nerwic i często widać, że jest to problem czysto nie fizyczny.
Gdzieś w poście napisałeś, że od 9 lat zmagasz się z problemami psychicznymi a od 2 lat masz z tą tarczyca problemy. Czy tak to naprawde 9 lat temu byłeś zbywany tą nerwicą?
A może po prostu 2 lata temu zachorowałes dodatkowo na tarczycę, albo nerwica sama spowodowała hormonalne rozregulowanie tarczycy.
Tak sobie tylko o tym myślę, bo zastanawiam się czy ty czasem na siłe w obliczu silnych objawów, nie szukałeś koniecznie jakiejś choroby fizycznej aż w końcu znalazłeś.
Pytam o to nie bez powodu, bowiem w moim okresie silnego 5 letniego lęku, kiedy wszyscy drwili z depersonalizacji mojej i zbywali to machnięciem ręki, doszukiwałem się jakiejkolwiek choroby, która by pomogła mi zrozumieć czemu tak cierpię, nie chciałem wierzyć, ze dd czy nerwica, może powodowac tak wielkie oslabienie, ze trudno mi wstać z łóżka, albo że może powodować goraczke 37 stopni przez rok czasu dzień w dzień.
Dla mnie było to jasne, ze coś jest nie tak, robiłem badania, tez w tarczycy grzebałem prawie przez odbyt ale nic nie wychodziło, dopiero znalazłem jakże wspaniały termin CANDIDA! To było to czego szukałem!
Zrobiłem badania w kupce i o dziwo znaleźli mi candide, konsultowałem to z szarlatanami, którzy candidą się zajmują i oczywiście potwierdzili to w zupełności, ze mam candidę. Od razu mój stan się poprawił, tak jak tobie po odkryciu chorej tarczycy, a to dlatego, ze nareszczie mogłem się skupić na czymś namacalnym a nie jakimś dd czy nerwicy, która nie dosyc, ze jest psychiczna to jeszcze tak mało rozumiana wokoło.
A choroba fizyczna to już co innego, są leki, na to, dieta itp.
I tak leczyłem tą candide dzielnie, poszła kupa kasy i jedyne co mi się przydało z tego to ta dieta, bo schudłem dzięki temu i stałem się sprawniejszy ale jak dd było tak było, dopiero powrót na terapię, i swoiste pełne zaangażowanie sprawiło, że wróciłem do lepszej formy.
Bo niestety ja zaburzenia do końca się nigdy nie pozbędę, z racji nerwicy natrectw, którą bardzo trudno mi całkiem wyleczyć. Ale depersonalizacji, ataków paniki, wielu wielu objawów lęku stałego wolno-płynącego już od prawie roku nie mam.
Ważna jest geneza powstania zaburzenia, i oczywiście jak najbardziej ważne jest aby przebadać się kompletnie, łącznie z usg jamy brzusznej, badaniem na tarczyce i innymi podstawowymi badaniami. Bo nie ma wcale aż tylu chorób, których nie dało by się wykryć, gdzieś pisałeś, że takie badania nigdy nie zbadają cie do końca bo jest pełno chorób, kóre mogą powodować leki czy objawy lęku, jakie to choroby?
To jest moim zdaniem doszukiwaniem się choroby zupełnie niepotrzebnie, tracąc czas i nie poświęcając go na pozbycie się zaburzenia psychicznego, które jest utrwalane przez to szukanie.
Wiele osób tutaj ma typowy schemat zaburzeń lekowych, to widac gołym okiem, niektórzy np zajarali trawkę, dostali ataku paniki, bo osoby lekotwórcze niestety moga dostac paniki po objawach trawki, i od tego ataku tak naprawde im się to zaczyna, nie od samej trawy, opd ataku, wpadają w spirale lęku i tutaj szybka solidna terapia cbt by im się przydała a nie szukanie czegoś co jest im niepotrzebne. Chóć przebadac się jak najbardziej powinni, bez badan obszerniejscych niż krew nie można stwierdzić czy to problem tylko lęku.
Duzo mógłbym o tym pisac ale czasu brak. pozdro
Ale nie umniejszaj zaburzenia depersonalizacji innym, którzy mieli to bądź nadal maja pisząc, zę depersonalizacja czy derealizacja to wątpliwa w ogóle sprawa i to tylko z tego powodu, iż ty tego nie przechodziłeś bądź nie przechodzisz.
Przez 5 lat miałem stan stałej depersonalizacji i derealizacji, w październiku ubiegłego roku otrzymałem nawet na to i za całokształt mojego zaburzenia grupę inwalidzką 3 stopnia, co nareszcie zaczyna oznaczać, że stany poważnych zaburzeń psychicznych zaczynają się liczyć.
Bo wcześniej od samego początku byłem zbywany, mówieniem, że w ogóle to niemożliwe mieć depersonalizację bo takie coś nie istnieje albo istnieje tylko przy schizofrenii. Tak byłem na początku właśnie psiakostkowo informowany i tak samo leczony. A co gorsza czułem się zagubiony i szukałem właśnie Bóg wie czego w innych chorobach, bo szukałem czegokolwiek co by mogło odpowiadać za to co mam.
Chciałbym powiedzieć, ze depersonalizacja i derealizacja to nie są stany jakiegoś tam obcego poczucia sie i obcości i tyle.
Depersonalizacja to zwykle składające się na siebie silne odczucia psychiczne, w postaci braku odczuwania własnego ciała, braku odczucia spójności z własnym odbiciem w lustrze czy szybie czy gdziekolwiek, brak możliwości skupienia się, tragiczne luki w pamięci, często dochodzić może do braku możliwości wypowiadania się bo zapomniało się w trakcie składania zdania o czym się chciało powiedzieć, brak uczuć do rodziny, twarze ludzi nam bliskich są całkowicie obce, tak samo jak obcy jest nasz stosunek do nich, poczucie całkowitego zautomatyzowania, zautomatyzowania ruchów, głosy docierają inaczej w zwolnieniu, nasz głos wydaje się inny, obcy, dziwne mysli egzystencjalne i zarazem sa to myśli natrętne, myśli o Bogu, istnieniu, o tym co nas otacza, o wszechświecie, te myśli przychodzą same podczas depersonalizacji.
To są główne w sumie najgorsze, przynajmniej jak dla mnie to były najgorsze objawy dd.
Derealizacja natomiast są to odczucia oderwania od świata z zewnątrz ale to też tylko łatwo tak brzmi, w rzeczywistości nie odczuwałem dokładnie miejsca w którym się znajdowałem, miejsca znane były zupełnie nie znane, bodźce z zewnątrz często docierają w opóźnieniu, pojawia się widzenie w barwach szarych, tak jak w filmie Szeregowiec Ryan. Masa objawów, ale to sa głowne objawy dd, i po nich można stwierdzić czy jest to depersonalizacja czy derealizacja.
Oczywiście są rózne rodzaje zaburzenia, różne stopnie nasilenia, dd może być przejściowe tylko podczas ataku paniki. Inni znowu mają to na tle zaburzen lekowych, depresji a nawet schizofrenii. Ale niekoniecznie trzeba mieć dd, w mojej rodzinie jest wielu wariatów różnej masci a depersonalizację przewlekłą mam tylko ja.
Strasznie nie lubię jak ktoś mówi, ze dd to w ogóle jakas bzdura i to jest wątpliwe bo zbyt długo z tym zyłem i zbyt wiele poznałem osób z tym aby ze 100 % pewnością stwierdzić, ze istnieje depersonalizacja jako zaburzenie i nie jest to jakiś tam nasz wymysł.
Takie myślenie doprowadziło do tego, że straszy mój kolega o 20 lat, spędził w latach dawniejszych całe lata w szpitalach psychiatrycznych bo nikt nie uznał mu depersonalizacji i wrabiali go w schizofrenię.
I zresztą badania zachodnie wyraźnie wskazują prawdziwość depersonalizacji jako odpowiedzi na silny lęk.
Dopiero dzięki temu mogłem się pogodzić z tym co mam naprawdę, nie szukać dziury w całym, zacząć odpowiednie nastawienie, odpowiednią terapie i leczenie i obecnie depersonalizacji ani derealizacji już nie mam.
Czy mozna podciągnąc to pod każdą chorobę? Jedynie pod każdą to psychiczną a to z tego powodu, że istnieje tam lęk, zarówno depersonalizacja może występować w schizie jak i depresji tak i zaburzeniu lękowym.
Depersonalizacja może też wystepować przy padaczce i innych neurologicznych chorobach z racji zaburzeń w funkcjonowaniu mózgu.
Co do twojego problemu nerwicy, to cóż nie wiem, moim zdaniem nie kazdą nerwice mozna podciągnąć pod podłoże fizyczne, bowiem istnieja rózne schematy powstawania nerwic i często widać, że jest to problem czysto nie fizyczny.
Gdzieś w poście napisałeś, że od 9 lat zmagasz się z problemami psychicznymi a od 2 lat masz z tą tarczyca problemy. Czy tak to naprawde 9 lat temu byłeś zbywany tą nerwicą?
A może po prostu 2 lata temu zachorowałes dodatkowo na tarczycę, albo nerwica sama spowodowała hormonalne rozregulowanie tarczycy.
Tak sobie tylko o tym myślę, bo zastanawiam się czy ty czasem na siłe w obliczu silnych objawów, nie szukałeś koniecznie jakiejś choroby fizycznej aż w końcu znalazłeś.
Pytam o to nie bez powodu, bowiem w moim okresie silnego 5 letniego lęku, kiedy wszyscy drwili z depersonalizacji mojej i zbywali to machnięciem ręki, doszukiwałem się jakiejkolwiek choroby, która by pomogła mi zrozumieć czemu tak cierpię, nie chciałem wierzyć, ze dd czy nerwica, może powodowac tak wielkie oslabienie, ze trudno mi wstać z łóżka, albo że może powodować goraczke 37 stopni przez rok czasu dzień w dzień.
Dla mnie było to jasne, ze coś jest nie tak, robiłem badania, tez w tarczycy grzebałem prawie przez odbyt ale nic nie wychodziło, dopiero znalazłem jakże wspaniały termin CANDIDA! To było to czego szukałem!
Zrobiłem badania w kupce i o dziwo znaleźli mi candide, konsultowałem to z szarlatanami, którzy candidą się zajmują i oczywiście potwierdzili to w zupełności, ze mam candidę. Od razu mój stan się poprawił, tak jak tobie po odkryciu chorej tarczycy, a to dlatego, ze nareszczie mogłem się skupić na czymś namacalnym a nie jakimś dd czy nerwicy, która nie dosyc, ze jest psychiczna to jeszcze tak mało rozumiana wokoło.
A choroba fizyczna to już co innego, są leki, na to, dieta itp.
I tak leczyłem tą candide dzielnie, poszła kupa kasy i jedyne co mi się przydało z tego to ta dieta, bo schudłem dzięki temu i stałem się sprawniejszy ale jak dd było tak było, dopiero powrót na terapię, i swoiste pełne zaangażowanie sprawiło, że wróciłem do lepszej formy.
Bo niestety ja zaburzenia do końca się nigdy nie pozbędę, z racji nerwicy natrectw, którą bardzo trudno mi całkiem wyleczyć. Ale depersonalizacji, ataków paniki, wielu wielu objawów lęku stałego wolno-płynącego już od prawie roku nie mam.
Ważna jest geneza powstania zaburzenia, i oczywiście jak najbardziej ważne jest aby przebadać się kompletnie, łącznie z usg jamy brzusznej, badaniem na tarczyce i innymi podstawowymi badaniami. Bo nie ma wcale aż tylu chorób, których nie dało by się wykryć, gdzieś pisałeś, że takie badania nigdy nie zbadają cie do końca bo jest pełno chorób, kóre mogą powodować leki czy objawy lęku, jakie to choroby?
To jest moim zdaniem doszukiwaniem się choroby zupełnie niepotrzebnie, tracąc czas i nie poświęcając go na pozbycie się zaburzenia psychicznego, które jest utrwalane przez to szukanie.
Wiele osób tutaj ma typowy schemat zaburzeń lekowych, to widac gołym okiem, niektórzy np zajarali trawkę, dostali ataku paniki, bo osoby lekotwórcze niestety moga dostac paniki po objawach trawki, i od tego ataku tak naprawde im się to zaczyna, nie od samej trawy, opd ataku, wpadają w spirale lęku i tutaj szybka solidna terapia cbt by im się przydała a nie szukanie czegoś co jest im niepotrzebne. Chóć przebadac się jak najbardziej powinni, bez badan obszerniejscych niż krew nie można stwierdzić czy to problem tylko lęku.
Duzo mógłbym o tym pisac ale czasu brak. pozdro
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
kurak dzieki pola za ten postpola pisze:ddd zupełnie niepotrzebnie się martwisz tym że nie masz żadnych objawów po paroksetynie. ja dostałam od psychiatry pierwszy lek i była nim właśnie paroksetyna tylko pod nazwą rexetin. Brałam chopć bardzo się bałam i na poczatku wkręcałam się że coś mi się dzieje po tych lekach. Ale po kilku dniach zobaczyłam że nic się nie dzieje takiego. A w zasadzie to nie miałam żadnych objawów ubocznych oprócz objawów derealizacji codziennie i lęków które i tak miałam przed braniem leków.
Przez pierwsze tygodnie nic nie czułam, dopiero po miesiącu zaczeła paroksetyna działać i zaczynałam odczuwać porpawę derealizacji i lęków. A w którymś momencie mi przeszło wszystko. Mnie rexetin bardzo pomógł a w zasadzie uleczył całkowicie. Dlatego bierz dalej spokojnie w dawkach jakie lekarz uznaje za dobre, zaufaj mu. 20 mg ja też brałam i wystarczyło w zupełności. Większa dawka nie znaczy lepsza. Wszystko będzie dobrze.

(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 143
- Rejestracja: 29 marca 2011, o 14:25
nie mialam zadnych objawow ubocznych ddd
jedynie po pierwszej tabletce troche fiksowalam bo strasznie sie balam wziasc tego leku. i tak sie nakrecilam ze zaraz po polknieciu dostalam ataku paniki
ale potem nie czulam zadnych objawow oprocz tych od derealizacji dd


Opis mojego wyzdrowienia z derealizacji i nerwicy dolaczam-sie-wyleczona-t3364.html
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 25 marca 2012, o 11:09
Mam wrażenie że nie zostałem dobrze zrozumiany więc spieszę z wyjaśnieniami.Victor pisze:Mogłeś po prostu przezywać stany lekowe czy tam depresyjne niekoniecznie mając do tego depersonalizację czy derealizację.
Ale nie umniejszaj zaburzenia depersonalizacji innym, którzy mieli to bądź nadal maja pisząc, zę depersonalizacja czy derealizacja to wątpliwa w ogóle sprawa i to tylko z tego powodu, iż ty tego nie przechodziłeś bądź nie przechodzisz.
Chciałbym powiedzieć, ze depersonalizacja i derealizacja to nie są stany jakiegoś tam obcego poczucia sie i obcości i tyle.
Depersonalizacja to zwykle składające się na siebie silne odczucia psychiczne, w postaci braku odczuwania własnego ciała, braku odczucia spójności z własnym odbiciem w lustrze czy szybie czy gdziekolwiek, brak możliwości skupienia się, tragiczne luki w pamięci, często dochodzić może do braku możliwości wypowiadania się bo zapomniało się w trakcie składania zdania o czym się chciało powiedzieć, brak uczuć do rodziny, twarze ludzi nam bliskich są całkowicie obce, tak samo jak obcy jest nasz stosunek do nich, poczucie całkowitego zautomatyzowania, zautomatyzowania ruchów, głosy docierają inaczej w zwolnieniu, nasz głos wydaje się inny, obcy, dziwne mysli egzystencjalne i zarazem sa to myśli natrętne, myśli o Bogu, istnieniu, o tym co nas otacza, o wszechświecie, te myśli przychodzą same podczas depersonalizacji.
To są główne w sumie najgorsze, przynajmniej jak dla mnie to były najgorsze objawy dd.
Oczywiście są rózne rodzaje zaburzenia, różne stopnie nasilenia, dd może być przejściowe tylko podczas ataku paniki. Inni znowu mają to na tle zaburzen lekowych, depresji a nawet schizofrenii. Strasznie nie lubię jak ktoś mówi, ze dd to w ogóle jakas bzdura i to jest wątpliwe bo zbyt długo z tym zyłem i zbyt wiele poznałem osób z tym aby ze 100 % pewnością stwierdzić, ze istnieje depersonalizacja jako zaburzenie i nie jest to jakiś tam nasz wymysł.
Takie myślenie doprowadziło do tego, że straszy mój kolega o 20 lat, spędził w latach dawniejszych całe lata w szpitalach psychiatrycznych bo nikt nie uznał mu depersonalizacji i wrabiali go w schizofrenię.
I zresztą badania zachodnie wyraźnie wskazują prawdziwość depersonalizacji jako odpowiedzi na silny lęk.
Czy mozna podciągnąc to pod każdą chorobę? Jedynie pod każdą to psychiczną a to z tego powodu, że istnieje tam lęk, zarówno depersonalizacja może występować w schizie jak i depresji tak i zaburzeniu lękowym.
Co do twojego problemu nerwicy, to cóż nie wiem, moim zdaniem nie kazdą nerwice mozna podciągnąć pod podłoże fizyczne, bowiem istnieja rózne schematy powstawania nerwic i często widać, że jest to problem czysto nie fizyczny.
Gdzieś w poście napisałeś, że od 9 lat zmagasz się z problemami psychicznymi a od 2 lat masz z tą tarczyca problemy. Czy tak to naprawde 9 lat temu byłeś zbywany tą nerwicą?
A może po prostu 2 lata temu zachorowałes dodatkowo na tarczycę, albo nerwica sama spowodowała hormonalne rozregulowanie tarczycy.
Tak sobie tylko o tym myślę, bo zastanawiam się czy ty czasem na siłe w obliczu silnych objawów, nie szukałeś koniecznie jakiejś choroby fizycznej aż w końcu znalazłeś.
Pytam o to nie bez powodu, bowiem w moim okresie silnego 5 letniego lęku, kiedy wszyscy drwili z depersonalizacji mojej i zbywali to machnięciem ręki, doszukiwałem się jakiejkolwiek choroby, która by pomogła mi zrozumieć czemu tak cierpię, nie chciałem wierzyć, ze dd czy nerwica, może powodowac tak wielkie oslabienie, ze trudno mi wstać z łóżka, albo że może powodować goraczke 37 stopni przez rok czasu dzień w dzień.
Zrobiłem badania w kupce i o dziwo znaleźli mi candide, konsultowałem to z szarlatanami, którzy candidą się zajmują i oczywiście potwierdzili to w zupełności, ze mam candidę. Od razu mój stan się poprawił, tak jak tobie po odkryciu chorej tarczycy, a to dlatego, ze nareszczie mogłem się skupić na czymś namacalnym a nie jakimś dd czy nerwicy, która nie dosyc, ze jest psychiczna to jeszcze tak mało rozumiana wokoło.
A choroba fizyczna to już co innego, są leki, na to, dieta itp.
Bo niestety ja zaburzenia do końca się nigdy nie pozbędę, z racji nerwicy natrectw, którą bardzo trudno mi całkiem wyleczyć. Ale depersonalizacji, ataków paniki, wielu wielu objawów lęku stałego wolno-płynącego już od prawie roku nie mam.
Ważna jest geneza powstania zaburzenia, i oczywiście jak najbardziej ważne jest aby przebadać się kompletnie, łącznie z usg jamy brzusznej, badaniem na tarczyce i innymi podstawowymi badaniami. Bo nie ma wcale aż tylu chorób, których nie dało by się wykryć, gdzieś pisałeś, że takie badania nigdy nie zbadają cie do końca bo jest pełno chorób, kóre mogą powodować leki czy objawy lęku, jakie to choroby?
To jest moim zdaniem doszukiwaniem się choroby zupełnie niepotrzebnie, tracąc czas i nie poświęcając go na pozbycie się zaburzenia psychicznego, które jest utrwalane przez to szukanie.
Nie nieguje istnienia ani derealizacji ani depersonalizacji. Z racji tego że już kilka dobrych lat żyje z nerwicą to mogę z pewnością stwierdzić że uczucie depersonalizacji jest czymś wyjątkowym i tak naprawdę większość ludzi nie potrafi sobie tego wyobrazić. Na wypisie ze szpitala psychiatrycznego sprzed 2 lat mam wypisaną depersonalizację jako jeden z głównych objawów. Większość psychiatrów z którymi starałem się porozmawiać o depersonalizacji bagatelizowało problem i w ogóle nie mieli jakby ochoty dalej drążyć tego tematu To co miałem na mysli w poprzednim poście na temat d/d to głównie to że sam termin jest mało klarowny i wiele osób zdrowych psychicznie często uważa to za mały problem bo co jest dziwnego w zmianie sposobu widzenia świata(stąd może niezrozumienie twoich problemów przez innych ludzi). Troche też jestem zdziwiony że odebrałeś mój poprzedni post jako twierdzenie że d/d to bzdura. Chodzi mi bardziej o banalizowanie tego terminu bo wiele osób które nigdy nawet nie poszli do psychiatry twierdzi że mieli objawy d/d i wyleczyli się na przykład przestając o tym myśleć(sam znam aż za dużo takich historii). Rozumiem że odebrałeś to co napisałem właśnie jako banalizowanie co w ogóle nie było moją intencją bo z własnego doświadczenie wiem że depersonalizacja jest czymś zupełnie innym niż stany lękowe bądź depresyjne.
Pisałem wcześniej że mam poważne problemy z nerwicą(przez poważne mam na myśli takie które rozwalały mi kompletnie życie). Nie pisałem że mam od 2 lat problemy z tarczycą tylko podejrzewam że problemy z tarczycą w tamtym czasie wpłynęły na aż tak silne pogorszenie stanu mojego zdrowia psychicznego. Myślę o tym teraz i nie mam tak naprawdę na to żadnego dowodu. Piszesz że może chciałem na siłę znaleźć wtedy chorobę fizycznę i ją znalazłem. Mój problem był zupełnie odwrotny. Przez ostatnie 26 lat i 10 miesięcy w moim umyśle nie istniały inne choroby niż psychiczne. Wielu nerwicowców ma także hipochondrie i przesadnie boi się cięzkich chorób fizycznych. Ja natomiast w ogóle o tym nie myślałem i uważałem że każdy mój problem ma związek z nerwicą. Pomagali mi w tym lekarze którzy nigdy nawet nie zasugerowali żebym może poszukał fizycznych podłoży swoich problemów z nerwicą. Nie muszę chyba dodawać że nie można na przykład wyleczyć niedoczynności tarczycy za pomocą leków antydepresyjnych bądź psychoterapii. Pytasz czy przez 9 lat byłem zbywany nerwicą?Mógłbym odpowiedzieć że od 9 lat jestem zbywany nerwicą bo trwa to nadal. Lekarze nie chcą mi dawać skierowań na badania uznając że wszystkie moje problemy mają podłoże nerwicowe(mimo że badania które chce wykonać są ściśle związane z moją chorobą tarczycy i nie proszę na przykład bezpodstawnie o skierowanie na badanie czy nie mam przypadkiem wirusa HIV). Myślę że nie tylko ja często słyszałem od lekarzy że nic panu nie jest i że to tylko nerwy. To doświadczenie większości ludzi których znam i każdy chyba słyszał takie słowa. Jeśli chodzi o mój własny termin nerwica+ to chodziło mi o to że jeśli ktoś jest chory na nerwicę(tak jak ja) to reaguje często panicznie na osłabienie organizmu. Wiele osób boi się wtedy poważnych chorób fizycznych jak rak i białaczka. To co pisałem to próba genezy tego czemu nagle w bardzo dobrym okresie mojego życia nagle mój stan psychiczny pogorszył się bardziej niż kiedykolwiek. To tylko przypuszczenia ale zauważyłem jak bardzo osłabienie organizmu którego przyczyn nie znałem może wpływać na natężenie lęku aż po uczucie d/d. Też piszesz że znalezienie problemu fizycznego dało ci ulgę. Ja odczuwałem dokłądnie to samo bo w zaburzeniach psychicznych presja na samym chorym jest ogromna. Nie możesz po prostu brać tabletek i przespać większośc choroby. Bierzesz leki antydepresyjne a nie wiesz czy na pewno zadziałają. Często nawet ci co wymyślili lek nie znają sposobu jego działania(tak przynajmniej pisze na ulotce leku który ja biorę). Nie wiesz kiedy stany lękowe i depresyjne miajają i nie możesz tego zmierzyć na podstawie badań. Moim głownym problemem zdrowotnym jest nerwica która powoduje że bardzo źle znoszę objawy wielu chorób fizycznych. Nadal czuje się źle i jedyną pociechą i ulga w tym wszystkim jest to że wiem na co jestem w tym momencie chory i że leczę to. To nie sprawia że moje problemy psychiczne zniknęły na zawsze ale w tym momencie priorytetem jest dla mnie wyleczenie tarczycy.
Zauważyłem jedną prawidłowość jeśli chodzi o fora tematyczne o chorobach. Kiedy piszę na forum hashimoto(chorobie tarczycy którą mam) to wszyscy starają się mnie przekonać że nie mam żadnej nerwicy i tylko chora tarczyca powoduje objawy takie jakie mam. Kiedy pisze na forach o nerwicy to większość stara się mnie przekonać że jestem emocjonalnie bardzo cięzko chory, że potrzebuje ciągłej psychoterapii i tony leków antydepresyjnych żeby normalnie funkcjonować a chora tarczyca to tylko mało znaczący dodatek. Czasami mozna się w tym pogubić i chyba tylko mój dorosły wiek sprawia że potrafie jakoś zachować zdrowy rozsądek w tym wszystkim. Jakbym miał 10 lat mniej to może potrafiłbym sobie wmówić że albo mam tylko nerwice albo chorą tarczycę i leczył jedno olewając drugie. Objawy nerwicowe mam od lat a objawy czysto tarczycowe od niedawna dlatego wiem że zarówno nerwica jak i choroba hashimoto to dwa moje problemy zdrowotne i jeden wpływa znacząco na drugi. Odniosłem takie wrażenie(może mylne) z opisu twoich poszukiwań chorób fizycznych że odczuwasz w jakiś sposób żal że pomimo chwilowej euforii po wykryciu problemów fizycznych kłopoty psychiczne zupełnie nie zniknęły. W pewien sposób ustawiasz się po ekstremie jednej ze stron i ktoś może odnieść wniosek po tym co piszesz że tylko psychoterapia i leki antydepresyjne pomagają w wyjściu z zaburzeń psychicznych a poszukiwania chorób fizycznych to strata czasu. To pewnie tylko moje wrażenie tak samo jak ty mogłeś odnieść wrażenie że lekceważe zaburzenia psychiczne na "korzyść" zaburzeń fizycznych.
Jeśli chodzi o inne choroby które mogą powodować lęk i o których pisałem że jest bardzo dużo to odnosiłem do głównie do mojej osoby. Jeśli jakaś choroba, niekoniecznie groźna powoduje osłabienie organizmu to momentalnie wywołuje to u takich osób jak ja stany lękowe. Jeśli nie zdaje sobie na dodatek sprawy z tego że inna choroba wpływa tak na moją psychikę to lęk się zwiększa. Nie każdy pomysli o tym żeby się zbadać i poszukać przyczyn innych niż psychiczne. W polskiej służbie zdrowia lekarz rzadko kiedy wypisuje skierowania na badania i czasami trzeba się dopraszać. Jeśli pójdziesz do zwykłego lekarza i poprosisz o skierowanie na badania a jeszcze dodatkowo powiadomisz go że masz nerwicę to z miejsca zrobi z ciebie hipochondryka i zwali wszystko na nerwy. Nie wiem czy ty masz inne doświadczenia ale ja mam niestety takie(i z opowieści innych ludzi wiem że to smutna norma). Osoby z problemami psychicznymi nie mają zwykle siły przebicia i z czasem mogą się pogodzić że to wszystko tylko nerwy i trzeba zacisnąć zęby i jakoś wytrzymać.
Tak samo jak z terminami derealizacja czy depersonalizacja mam problem z terminem nerwica. Nerwica to też takie wszystko i nic. Jest wiele rodzajów nerwic ale nie każdemu mozna przypisać konkretną. Ja mam objawy wielu rodzajów nerwic i sam nie potrafię stwierdzić który rodzaj ja mam. Często używa się terminu nerwica lękowa ale to też dla mnie masło maślane bo chorzy na nerwice bardzo często odczuwają lęk i większość można by pod ten termin podpiąć.
Jeśli w ogóle mam jakiś cel pisząć na forach to jest taki żeby nie lekceważyć żadnej ze stron i zarówno psychiczne i fizyczne dolegliwości traktować na równi. Zwłaszcza jak masz nerwice to mały problem fizyczny o którym nie masz pojęcia może ogromnie wpłynąć na twoją psychikę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17
Ja męcze sie z zaburzeniami lekowymi juz od jakiegos pol roku. Tzn jest jzu o wiele lepiej bo jestem pod opieka psychiatry i psychologa. U mnie atak zaczal sie w .... kosciele.. nie wiem nawet dlaczego nic zlego w tym okresie mojego zycia sie nie dzialo. Nie wiem wgl dlaczeog to mnie zlapalo przeciez nci zlego sie nie stalo. Pierwszy atqak wygladal u mnie tak ze czulam sie jakbym miala oszalec poczulam sie tak obco dziwnie nie swojho jakbym byla w obcym miejscu nie byla soba jaklbym miala umrzec zniknac... chcialam zniknac wtedy by nie czuyc tego. Pamietam moim pierwszym odruchem bylo pojscie do przyjaciolki u ktorym tak sie trzeslam ze parzyla mi melise. Od tego czasu boje sie mytslec o dd czy dp tzn jak mam miec takji stamn ze czuje sie obco wsrod wsyztsklcih nawet we wlasnym, pokoju we wlasnym domu w miescie to czasami woalalbym poporstu nie zyc bo tak sie tyego boje... Widzicie ja glownie mam ten napad dd czy dp kiedy zaczynam myslec o tym stanie jaki mialam jakie objawy mialam co sie ze mna ddzieje a to wrecz wprawaia mnie w taki strach ze zaczynam znowuc zuc sie obco jakbym nie yumaial sioe zupelnei skupic jakbym nie czulka sie dobrze we wlasnmym ciele tak cala sie tzrese jakbym miala oszalec jakbym nigfdyt nie czula sie juz dobrze . Co wedlug was mam? MAcie tak jak dostajecie teog ataklu paniki to boicie sie ze wam to zostanie i nie minei? ja tak mam i przez to boje sie o tym myslec bo bboje sie ze to mi juz zostrani i bede tak samo czula sie jak te pol roku temu 
-- 9 kwietnia 2012, o 23:39 --
Widzicie jak ja mam myslec ze znmowu bede czula sie jak to pol roku temu to na sama mysl dostaje goraczki tak sie tego boje:( nie wiem co zrobc by sie tak nie bac.. boje sie ze oszaleje ze juz nie bede miala takiego zycia jak kiedys... pamietam to pol roku temu bylam juz w takim stanie ze nie spalam calusienka noc!!! calyc zas eis trzeslam b alam sie byc z ludzmi ale we wlasnym domu tez czulams ie zle poprostu czulam sie jqakbym miala oszalec wiecznie czulam sie tak dziwnei bo w koncu jak czlowiek jest we wlansym domu to czuje sie tak dob z komfortowo a ja czulam sie obco zuplenie jak w obcym miejscu dziwnie wsrod rodziny tak samo . Czulam wgl sie obca osoba jakbym stala gdzies z boku i wsyztsko onbserwowala jakbym fizycznie tlyko byla a psychicznie juz mnie nie bylo..
i czasami tak wcaz mam... Ciekawi mnie tlyko to dlaczeog to dd i dp mi sie tak trzyma? czy to dlatego ze boje sie teog jak ognia? czasami te powyzsze stnay mi wracaja i wtedy boje sie ze juz nie mina i bede sie wciaz czula task zle i nawet tabletki mi nie pomoga... Co to wszystrko oznacza? tez tak mieliscie?... Pamietam nawet ze szkoly wychodzilam do domu bo b alam sie tam byc...

-- 9 kwietnia 2012, o 23:39 --
Widzicie jak ja mam myslec ze znmowu bede czula sie jak to pol roku temu to na sama mysl dostaje goraczki tak sie tego boje:( nie wiem co zrobc by sie tak nie bac.. boje sie ze oszaleje ze juz nie bede miala takiego zycia jak kiedys... pamietam to pol roku temu bylam juz w takim stanie ze nie spalam calusienka noc!!! calyc zas eis trzeslam b alam sie byc z ludzmi ale we wlasnym domu tez czulams ie zle poprostu czulam sie jqakbym miala oszalec wiecznie czulam sie tak dziwnei bo w koncu jak czlowiek jest we wlansym domu to czuje sie tak dob z komfortowo a ja czulam sie obco zuplenie jak w obcym miejscu dziwnie wsrod rodziny tak samo . Czulam wgl sie obca osoba jakbym stala gdzies z boku i wsyztsko onbserwowala jakbym fizycznie tlyko byla a psychicznie juz mnie nie bylo..

- oroczimaru
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 80
- Rejestracja: 23 marca 2012, o 12:00
Hej, katarzyna.
Mam dokładnie tak samo. Myślenie o tym "stanie" mnie przeraża i w ogóle się tego boje, to powoduje, że się jakby nakręcam. Chociaż też czuję postęp, to trwa u mnie jakoś 2,5 miesiąca. Myślę, że trzeba o tym przestać myśleć i skupić się na czymś innym to potem nie będę się takie straszne wydawać? Ja mam tak, że jak o tym myślę, to mi się podkręca ten stan i wszystko wydaje się dziwne i absurdalne i zaczynam się bać, że nie jest prawdziwe. Ale za chwilę się uspokajam.
Na pewno życie tym i ciągle szukanie dziury w całym nie jest dobre.
Mam dokładnie tak samo. Myślenie o tym "stanie" mnie przeraża i w ogóle się tego boje, to powoduje, że się jakby nakręcam. Chociaż też czuję postęp, to trwa u mnie jakoś 2,5 miesiąca. Myślę, że trzeba o tym przestać myśleć i skupić się na czymś innym to potem nie będę się takie straszne wydawać? Ja mam tak, że jak o tym myślę, to mi się podkręca ten stan i wszystko wydaje się dziwne i absurdalne i zaczynam się bać, że nie jest prawdziwe. Ale za chwilę się uspokajam.
Na pewno życie tym i ciągle szukanie dziury w całym nie jest dobre.
Wszyscy są psychiczni, tylko nie wszyscy mają diagnozę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17
Prosze o jakies porady co robic jak ma sie atak tej dd i dp 

- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
raz to starac sie olac a dwa nie nakrecaj sie przede wszystkim bo wtedy jest 100 razy gorzej i mozna dostac ataku paniki do tego. atak jest ZAWSZE przejsciowy i jak tak sie zastanowic to moze i jest straszny ale juz mialem ich tyle dawniej ze nie wiem czego sie boje bo nadal zyje 

(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Gość
Natomiast na same ataki paniki - mój sprawdzony sposób.
W momencie kiedy czujesz lęk, w jakimś konkretnym miejscu albo sytuacji - zacznij głęboko oddychać.
Gdzie podczas wdechu liczysz w myślach "123, 124, 125" i wydech "126, 127, 128" - trzy cyfrowe liczby pomagają bardziej się skupić.
A na ataki depersonalizacji - jeśli są chwilowe, treningi autogenne - pomagają zredukować poziom lęku.
W momencie kiedy czujesz lęk, w jakimś konkretnym miejscu albo sytuacji - zacznij głęboko oddychać.
Gdzie podczas wdechu liczysz w myślach "123, 124, 125" i wydech "126, 127, 128" - trzy cyfrowe liczby pomagają bardziej się skupić.
A na ataki depersonalizacji - jeśli są chwilowe, treningi autogenne - pomagają zredukować poziom lęku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 13 marca 2012, o 22:17
a przed podjeciem leczenia farmakologicznego lekarze kieruja nas na badania w celu ustalenia choroby. Na jakie badania jestesmy kierowani by wiedziec czy to lęk czy jakas choroba?