Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Szukam pomocy dla swojej mamy.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
ela67
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 13 lipca 2013, o 21:45

13 lipca 2013, o 22:54

Witam wszystkich serdecznie.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wielka jest moja radość że odnalzałam to forum i wielki smutek iż tak pozno, ale jak to mówią lepiej pozno niż wcale.
Szukam pomocy dla swojej mamy, która zmaga się z nerwicą lekową, depersonalizacją od ponad 20 lat.
Jej choroba zniszczyła życie nie tylko jej ale i najbliższej rodzinie. Niemoc którą czuję od wielu lat by pomoc mamie tak mnie dobiła że sama zmagam się z ciężką depresją ale akurat moja przypadłość to "pikuś' w porownaniu z tym co przechodzi jedna z najważniejszych osob w moim życiu...
Mama juz jako dziecka miała objawy nerwicy, bałą się swiatła miała lęki, nie mogła zostawać sama.Z tym że kiedys były dziwne czasy i nikt nie zwracała na to uwagi, po prostu mysleli ze mama ma fochy.I krzykiem przywoływali ją do porządku, nikt nie zaglębiał się w to co czuje.
Ogolnie rzecz biorąc mama miałą cięzkie zycie od samego początku, awantury pijackie w domu z dziadkiem, bieda, wyganianie z domu na śnieg ....nawet już sama babcia nosząc ją w brzuchu była bita i poniewierana..wiem brzmi to jak patologia- i może i tak było.
Mama jako dzieciak i nastolatka miewała lęki i chwilowe napady depersonalizacji które same mijały( z opowiesci mamy)
Niestety w jej zyciu było kilka tramatycznych przezyc więć nerwica się pogłębiła.
w wieku 17 lat straciła siostrę w wypadku samochodowym bardzo to przezyła.
Pozniej poznala mojego tatę, po 2 latach się pobrali i ja przyszłam na swiat.
Niestety tata strasznie pił (powtórka z domu rodzinnego) a tesciowa ja biła i poniewierała.
W koncu gdy ja mialam moze 5 lat i byla na swcie juz moja roczna siostra mama zdecydowała się odjesc od taty i uciec od tesciowej.
niestety to nie zmniejszyło nerwicy, rozne "przeboje zyciowe" wykonczyly moja mame.
Do dziś pamietam, jak opuszczalam szkołe po 2-3 tyg.Ledwo zdalam maturę, zawsze musialam czuwac nad mama, sama nie byla w stanie.
ponadto mama od wielu lat ma obsesje, czy jest to może lęk na punkcie tego iż straci wzrok albo słuch, ona sama nie wie skad to się wzieło- ale jest.
Nagminnie odzcuwa piski w uszach, szumy, dziwne dzwieki, słabą głosność albo zle widzenie.Wtedy trzyma sie za uszy, kaze powtarzac słowa po niej by upewnić się co do głosności albo czy zima czy lato zakłada okulary przeciwsłoneczne bo wtedy jak twierdzi lepiej widzi....Nie daj Bog jak jest przeziebiona...gdy zauwazy tylko najmniejsze objawy kataru to mamy panikę na cała rodzine-bo tak strasznie zatykaja jej sie uszy że nie jest w stanie normalnie funkcjowowac.Potrafi leżeć tydzien albo 2 jak worek na łózku, trzymajac się za głowę i czekajac aż jej coś "pyknie" w uszach i się odetkaja.Jej panika przed samym katarem jest tak ogromna, że jak zauważy u mnie kichanie albo u mojego dziecka to już zaczyna siać panikę.I za każdym razem w jej oczach widzę taki strach, tak paniczny ..jakby miała zaraz umrzeć.
ponadto depersonalizacja sądze ( uczucie jakby była w jakimś pudle, jakby widziałą ludzi przez szybę) dotarła do niej gdy dowiedziała się że zmarł jej tata czyli dziadek.Pogrzeb był tragiczny( ale to w koncu pogrzeb) nikt z rodziny jej nie wspierał, tylko ja 15 letnia dziewczyna niosłam ja prawie na rękach.Wtedy mama zaczela odbierać swiat..jakby nie w pełni.
Do tej pory jej choroba dyktuje warunki, mam juz 27 lat sowja rodzinę ale wciaż uwieziona w chorobie mamy...Najgorszym problemem jest to że matka panicznie boi się brać leków, z ledwoscią łyka rutinoscorbin i jakis jeden antybiotyk od miliona lat na przeziebienie...nie wezmie nic....a juz nie daj Bóg jak w kapsułakach nie do pogryzienia.....dobzre nie przełknie tabletki a już ma skutki uboczne....Więc jak ją ratować?
Jest bardzo chora, dzien w dzien zle się czuje.Do tego kolejny "nowy"mąż potwór, który doprowadził ja do ruiny, zniszcył nasza rodzine, pije, bił nie pracuje.....po prosty jesden z gorszych dramatów....Co robić?pomózcie, błagam! wiem że nie jestescie lekarzami, macie swoje kłopoty...mimo to, błagam o pomoc....od czego zacząć.
Dziekuje kochani.
Pozdrawiam!
hope1212
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 13 maja 2013, o 19:34

14 lipca 2013, o 18:42

Dla mnie to tylko lekarz i leki, terapia jakaś profesjonalna. Twoja mama jest pewnie bardzo przyzwyczajona do swoich lęków, więc moim skromnym zdaniem musi koniecznie zgłosić się po pomoc.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

20 lipca 2013, o 21:55

Prawda jest smutna bo bardzo ale to bardzo wiele zalezy od samej twojej mamy. Wyzej napisano do tego i to prawda ze przez tyle lat z lekami twoja mama ju ztak bardzo do nich przywykla ze trudniej samemu wziac sie w kraby. Uwazam ze na poczatek trzeba zapukac do dobrej terapeutki i zaczac brac jednak leki, strach przed polykaniem to czesty objaw wsrod "nas" ale to nie znaczy ze nie mozna sie przelamywac w tym wypadku.
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
ODPOWIEDZ