opowiem wam co zauważyłem ciekawego na przełomie kilku dni, a więc

W ostatnim czasie miałem rożne lęki, ostatniego eskalacje tutaj opisałem sobie, oczywisicie target sie zmienił jak to u mnie normalne i schemat sie doczepił czegoś innego mianowicie
"że robie źle totalnie, i mam złe podejście do sprawy bo psycholog powiedział że mam sobie szytwno nie nakazywac/zakazywać w kwestiach "mojej sprawy" żeby nie było niepotrzebnej presji że coś musze a z moim podejsciem że "nie chce czegos robić/ nie bede /no nie moge tego robić bo po prostu widzę że to co robiłem jest bez jakiegokolwiek sensu i popadam tylko w błedne koło i ogólnie jest to odjechane w kosmos" to robie źleeee bo sobie zakazuje jakoś "
klimaty troche jakbym wziął słowa psychologa za dogmat wiary, i stwierdził że jest nieomylny bo jest specjalistą i jak nie zrobie 1;1 tak jaj jest napisane no to bedzie cos złego
przechodze do sedna, powiedziałem sobie w duchu j3bać to, to niech robie źle i niech bede juz chory całe życie, nic nie musze i olałem temat po całości, no total wyjebane i wiecie co ? Godzina dwie i wrociłem do normalnosci, no lęk znikł, napiecie też, i poczułem sie aż lekko...
BA i czułem sie tak fajnie 3 dni
zauwazyłem ciekawe wnioski co do ogołu nerwicowego a sa to mianowicie :
1.w całym tym zaburzeniu głowną role odgrywa lęk/nieprzyjemne napiecie ktore rosnie albo spada,
2. jak wchodzisz w polemike z natretnymi myslami czyli sobie zaczynasz na siłe coś tłumaczyć to tylko taplasz sie w brodziku nerwicowym bez sensu, chodzi mi tutaj o kontrole nadmierna czyli naprzyklad caly czas sie sprawdzasz w 100% czy robisz aby napewno dobrze np tak jak psycholog powiedzial, upewnianie sie ciagłe albo inne tlumaczenia po 1000000x razy
3. Jak porzuczasz presje ze cos musisz,masz zrobic albo inne takie to napiecie se ucieka, no bo na dobrą sprawe nic musisz
4.ogolnie to co robisz pod wplywem leku mimo ze wydaje sie legit i prawdziwe 100% to tak naprawde jedna wielka sciema, ktora traci kompletnie znaczenie jak sie przywiaze wage do czegos innego xD
5. lęk bazuje przedewszystkim na niewiedzy i perfekcjonizmie, na zasadzie że jakby człowiek zaburzony chciał mieć super moce jakieś i najlepiej wszystko wiedział i na wszystko miał wpływ.
Nie wiem czy organizm przyzwaczaił sie do stanu awaryjnego, bo mimo iz mysli nie meczą to jakies napiecie jak to pisze sie pojawiło, ogolnie nawet jak mi nie towarzysza zadne mysli i wkretki nerwicowe to czuje taki scisk w brzuchu jakby, i dzisiaj taki dziwny troche stan odczuwam bo mam takie oczy zmeczone strasznie, cieżko sie patrzy na monitor coś ala wyczerpanie ale takie myślowe. jakby ktoś mógł sie odnieść do mojego leku smiesznego i stanu z brzuszkiem i oczami byłybym wdzieczny
[/quote]