Osumare, a mnie się wydaje, że to nie jest użalanie się, i że możesz sobie dać prawo do wywalania z siebie takich rzeczy. Masz 20 postów, więc jakoś nie zauważyłam, żebyś w kółko zalewała tutaj innych swoim złym samopoczuciem i wątpliwościami. Co więcej, doradzałabym Ci pisanie co Ci leży na wątrobie, ponieważ może być to po prostu oczyszczające. Nie dostaniesz medalu za duszenie tego w sobie, być może skierowanie emocji na zewnątrz trochę Cię odciąży psychicznie. Ja sama jak się zarejestrowałam na tym forum, będąc zaburzona napisałam może ze 3 posty, bo nie chciałam robić wokół siebie "szumu" i teraz dopiero z perspektywy osoby, która pisze dla innych, widzę, że nie powinnam była się krygować.
Teść myśli jest faktycznie straszna w pewnym sensie (dopóki się w nie wierzy, a wiadomo, że każdy taka fazę ma za sobą), ale za to to, że przychodzą do głowy jest elementem sposobu działania umysłu. Zazwyczaj umysł traktujemy w 100% jak siebie, że cała jego zawartość jest równoznaczna z nami, a przecież on jest narzędziem, nasze wybory są ponad nim. On generuje pomysły, a wiadomo, że przy nerwicy jest wykończony, więc to co wyrzuca do nas często nie ma sensu. Ale nie to jest problemem, a to, że znika gdzieś nasza racjonalna ocena, dajemy mu się wkręcać.
I teraz taki przykład, który przyszedł mi do głowy -
Świat jest nierealny- to jeden z pomysłów na myśl, która napawa grozą.
A teraz wyobraź sobie zmęczonego pracownika na szkoleniu (osobę bez nerwicy, raczej zadowoloną na co dzień), który gapi się którąś godzinę z rzędu na jakiś debilny wykres wokół którego lata nadmiernie podekscytowany specjalista do spraw czegoś i za dużo gada i gestykuluje. I ten pracownik nagle może sobie powiedzieć, rety to wszystko się wydaje aż nierealne, jestem zmęczony, mam za dużo nadgodzin, muszę się wyspać. Albo dodatkowo jeszcze pomyśli - ale bym go w ten łeb denerwujący palnął czymś. I co pomyślałaby osoba z nerwicą? O rety, co jeśli świat jest nierealny?! O rety, a co jeśli to znaczy, że chcę go zabić?! Widzisz- do tej samej sytuacji masz tu przykład na dwa różne podejścia.
Nie wiem czy czytałaś kiedyś to, co pisałam o nieutożsamianiu się z własnymi myślami, myślę, że jest to temat pokrewny do tego-
gdy-wlasne-mysli-nam-nie-sluza-t6333.html.
----------------
anetta30 pisze: coś zaczyna się we mnie zmieniać jeszcze nie wiem co i nie umiem tego nazwać ale sama już czuje że jak przestałam się bać tych myśli to one nie maja już takiej władzy i kontroli nade mną.
O, widzisz, super, załapałaś w praktyce o co w tym chodzi!

Zaczęłaś wychodzić z etapu bycia niewolnikiem lękowych pomysłów swojego umysłu. I dzięki temu eksperymentalnie, na sobie, przekonałaś się jak to działa i ma działać!
