Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Derealizacja
Gość

25 lutego 2011, o 20:57

Z tym, do którego teraz idę byłem umówiony już od wyjścia ze szpitala.
Ale nie wytrzymałem, musiałem pójść gdzieś wcześniej - dla własnego spokoju. Teraz przynajmniej jestem trochę spokojnieszy - a sam lek ma na celu jakieś "zabezpieczenie" przed pogorszeniem się.

"im większy lęk i nerwy tym większa depersonalizacja i derealizacja"

Ten drugi psychiatra, pewnie też zapisałby jakiś lek, więc chyba nie ma wyjścia - najchętniej nie brałbym ich i nie chce. Ale jeśli miało by to choć trochę pomóc i tak mówił lekarz, trudno...

Chyba spróbuje + terapia.

-- 26 lutego 2011, o 21:09 --
Nie wiem czy w ogóle to coś daje - zaraz spróbuje. Mam brać kartkę i zapisywać na niej - wszystkie abstrakcyjne lęki.
Np. mam schizofrenie - a obok tego - "czuję lęk i strach przed tym co się ze mną dzieję, zachowuje świadomość swojego stanu - więc nie mam żadnej schizofrenii, tym bardziej, że nie mam i nie miałem żadnych omamów i halucynacji.
"Wyląduje w psychiatryku" - "Mam derealizacje i depersonalizacje, to nie jest choroba psychiczna, tylko zaburzenie na tle lękowym, nerwicowym i depresyjnym, dziesiątki ludzi ma ten sam problem"
"Na zawsze mi tak zostanie" - "A dlaczego ma zostać, skoro wszyscy mówili, że da się z tego wyjść, nawet dwóch psychiatrów - a także ci, którzy sami tego doświadczyli"

Itp.

Świadomie wiemy, że większość naszych lęków jest abstrakcyjna - ale podświadomość cały czas nam je podsuwa.
Dobrze, jeśli ograniczymy się choć do tych nie "abstrakcyjnych" lęków.

Nie wziąłem tego leku, poczekam jeszcze na wizytę u tego drugiego lekarza - jeśli powie, że mam brać leki - trudno, nie ma innego wyjścia.
(a tu zaraz pojawia się lęk przed samymi lekami i przed tym, że nie pomogą)

Ale kurw... Skoro są na tym forum i na innych ludzie, którzy mieli to samo, wyszli z tego i teraz odczuwają, myślą, mają ten sam stan świadomości co przed pojawieniem się tego cholerstwa - to da się z tego wyjść...

Staram się przelać w tekst, wszystko co teraz mam w myślach - i tu znowu pojawia się lęk, czy ta świadomość będzie taka sama jak przed wejściem w ten stan, "kosmos" jednym słowem.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 lutego 2011, o 02:22

Czy coś daje to sie okaże jeśli będziesz to starannie i sumiennie wykonywał ;) Też na poczatku terapii takie zadania robiłem, to jest próba racjonalizowania swoich lęków, czyli właśnie np lęku przed schizofrenią i innych.
Mój pierwszy punkt tak wygladał strach przed schizofrenią - a i tak dalej i tak dalej ;) Na pewno racjonalizowanie ćwiczone kiedy wejdzie w krew tak samo jak straszenie siebie, może być bardzo przydatne ;)
Kazde ale to kazde nasilanie lęków poprzez ustawiczne myślenie czy np mam schiza albo nie wyjde z tego, pogarsza sprawę. Utrzymuje to lęk i przez to derealizację.

Mi się wydaję, ze np. chodzenie do kilku psychiatrów pokazuje jak masz wiele lęków przed tym, że to nie jest zwykła depersonalizacj/derealizacja...i szukasz ulgi poprzez ich diagnozy, które uspokajaja twoje myśli czy to aby na pewno nie... Robiłem tak samo na początku.
I na poczatku to trzeba własnie z tym lękiem sie uporać, uwierzyć w diagnozę derealizacji na tle lękowym bez innych chorób psychicznych czy ciężkich fizycznych.
A własnie racjonalizowanie uporczywe może w tym wspomagać. Za każdym razem jak przyjdzie do głowy ci mysl, że to nie derealizacja a np choroba psychiczna racjonalizuj, tak jak na tej kartce i nie wnikaj w temat, olewaj to. Olewanie takie musi też wejść w nawyk, tak samo jak w nawyk weszło to, że się o DD myśli oraz o tym, ze to pewnie cos gorszego.
Zasada "klina klinem" się tu może po cześci sprawdzać, czyli zabij myśl np o schizie myślą, że jej nie masz bo to i tamto o tym świadczy i olej temat, nie analizuj tego dalej, bo przy analizie w lęku polegniesz i będziesz leciał po kolejna diagnozę ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Darek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 72
Rejestracja: 9 listopada 2010, o 19:20

27 lutego 2011, o 19:04

ja samej w sobie schizofreni omamow i tym podobnych rzeczy sie juz nie boje wiem ze to co mam to nie to jak tu was czytam wiec jest okey. ale nadal sie na przyklad boje ze przestane calkiem poznawac siebie i stane sie roslina albo cos takiego. czyli boje sie utraty umyslu
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

27 lutego 2011, o 22:01

Zupełnie niepotrzebnie się tego boisz, to też w przypadku derealizacji i depersonalizacji cie nie spotka. Czyli nie stracisz rozumu ani umysłu ani możliwości poznawania. Tez się tego okrutnie balem, to był jeden z gorszych lęków jak zachorowałem na DD. Istna katorga ale jakoś nic takiego się nie stało a teraz już strachu przed tym nie mam. Po prostu depersonalizacja nie doprowadza do takich rzeczy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Derealizacja
Gość

7 marca 2011, o 20:38

Dziś przez połowe dnia było już w miarę dobrze - biegałem, robiłem treningi autogenne, byłem spokojny. A teraz znowu pojawił się lęk przed zhizofrenią -nie raz w swoim życiu popełniłem jakiś błąd, nie raz zachowałem się w jakiejś sytuacji nie tak jak powinienem, czasami nawet dziwnie albo abstrakcyjnie. Czasami pojawiały się głupie myśli, ale zawsze byłem ich świadom, i kiedy popełniłem jakiś błąd albo źle się zachowałem - byłem tego świadom.

Np. taka sytuacja, wypadały mi włosy (mam długie) - przez dwa miesiące garściami, narobiłem wtedy paniki, tak na prawdę z idiotycznego powodu.

Nie raz idąc do szkoły (jak byłem jeszcze młody), porównywałem rok szkolny do jakiejś kampani wojennej, ale to tak żartobliwie i zawsze - zdawałem sobie z tego sprawę. Nigdy nie było tak, że robiłem coś / myślałem i nie byłem świadom tego co robię. Jak chyba każdy jeden młody człowiek, zrobiłem wiele głupich rzeczy, czasami wręcz idiotycznych - ale zawsze byłem świadom tego co robię i co myślę.


Po prostu, przypominają mi się różne dziwne i głupie sytuacje z mojego dotychczasowego życia, przypomina mi się, jak czasami źle i głupio się zachowywałem (w atakach nerwicy, czy w trakcie silnej depresji) i boje się, czuje lęk - właśnie przed tym wszystkim, czuje do tego krytycym i strach.

Więc chyba nie mam żadnej shizofrenii, jeśli bym ją miał - to nie był bym świadony swojego zachowania, nie czuł bym wobec niego krytycyzmu, co więcej - dziwnie zachowywałbym się cały czas, zwłaszcza w momencie pojawienia się derealizacji i depersonalizacji - a tu mowa o kilku może kilkunastu głupich sytuacjach, które wydaje mi się, że tak na prawdę były wywołane właśnie przez nerwicę i depresje.

Od wejścia w depersonalizacje - badało mnie trzech psychiatrów, pierwszy w momencie kiedy trafiłem na pogotowie, na samym początku. Rozmawiałem przez ten czas z 5 psychoteraputami - jeśli było by coś gorszego, to wszyscy oni by dawno to już stwierdzili.

Przypominam sobie różne głupie rzeczy, różne głupie sytuacje, ataki paniki, nerwicy - i teraz boje się, że to jest coś więcej.

Racjonalnie myśląc raczej nie, ale skądś bierze się ten lęk.

Czy np. takie sytuacje, po jakimś filmie (horrorze), nie mogłem spać bez zapalonego światła - ale to już chyba normalne.

Lęk na pierwszym miejscu przed shizofrenią - boje się, że np. w pewnym momencie stracę świadomość i krytyzycm do tego co się ze mną teraz dzieje, do tego stanu. Boje się, że zacznę robić jakieś dziwne rzeczy - stracę kontrolę nad sobą - albo, że nagle pojawią się omamy, a ja będę przekonany, że wszystko jest ok.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 marca 2011, o 20:54

To co robisz jest rzeczą normalną przy lęku, nawet pisałem to dziś w innym temacie, jest to analiza..która wystepuje w nerwicach, wystepuje w lęku.
Jedni analizują czy dobrze oddychają bo mają duszności inni analizują bicie serca bo boją się zawału a ty analizujesz wszystko to co może być związane ze schizofrenią. Tak działa strach przed schizofrenią. Tak naprawde cały czas boisz się tego, że ta derealizacja i depersonalizacja jest zwiastunem schiza.
Ten lęk siedzi ci cały czas w bańce stąd analiza...a, podczas strachu przed schizem analizujemy własnie albo np to, że cos usłyszymy albo zobaczymy albo poczujemy. Niektórzy wywąchują co się da, probują się dopatrzeć Bóg wie czego, wysłuchują czy aby czegoś nie słyszą. Ty przyjałeś inna taktykę, analizujesz swoje zachowanie czy nie było aby na pewno dziwne bo to niby może być zwiastun schiza, wiesz o tym, że w schizie zachowanie może być dziwne i analizujesz, sprawdzasz. To zachowanie typowe dla lękowców.
Co do tych zachowań, które opisałeś to cóż...jakbym opisał swoje poniektóre jazdy i zachowania to musiałbym stwierdzić, ze jestem mega świrem, skoro twoje mają oznaczać zwariowanie ;) To sa normalne zachowania ludzkie, w mniejszym czy większym stopniu. A na pewno nie wykraczają poza normy społeczne, które w chorobie psychicznej się niestety przekracza.

Tak więc lecz lęki, co innego ci nie grozi. A, że się tego boisz to oznacza, że masz tą cholerną nerwicę, lęk czy jakkolwiek to nazwiesz ale na pewno nie schizofrenię.
Powiem ci jeszcze coś, że dd które wystepuje w schizofrenii nie rózni się dużo od naszego tylko rzecz w tym, ze główna choroba jest inna i daje inne objawy ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Onel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 15 grudnia 2010, o 18:48

7 marca 2011, o 20:59

Nie wiem skąd się to bierze, ale czy przypadkiem nie naczytaleś się czegoś o schiozie ostatnio? U mnie dziala to jak automat - czytam wieczorem i potem jest taka jazda, że mam 100% pewności, że już zwariowalam! Ostatnio wlasnie to zrobiłam, w nocy miałam taką jazdę, że nie spałam do 3 a obudziałm się o 6 z taką sieką w mózgu, że już nie wiedziałam czy kiedykolwiek będzie normalnie. Serce waliło mi tak, że nie słyszałam nic innego, do tego przy zasypianiu tak wyraźne hipnogogi, że myślałam, że to omamy, że juz mam psychoze (zresztą kto wie, może to była psychoza, nie wiem;/), ale mam nadzieje, że to był atak paniki. Mnie wciąż bombardują czasami jakieś obrazy z przeszlości, głupie zachowania, stare sny i wiele innych starych sytuacji z którymi ciężko mi się utożsamić. To, że przypominają mi się głupie zachowania - cóż, każdy się czasem glupio zachowuje, dostanie fazy, brechta się z byle głupoty, gada głupoty czy cos...przynajmniej myślę, że to normalne:P U mnie lęk przed schizą to też lęk NR 1! Nie załamuj się i nie myśl o tym! W końcu się wyciszysz...
Derealizacja
Gość

10 marca 2011, o 13:05

Staram się myśleć racjonalnie, ale wykańcza mnie to wszystko już.
Boje się choroby, psychozy - w sumie lekarz na początku mówił, że podejrzewał psychozę, ale po rozmowie stwierdził, że na 99 % jest to nerwica - w swoim życiu nie raz miałem jakieś jazdy, niby depresyjne - nerwicowe. Nie raz jak byłem jeszcze młodszy zmyślałem, fantazjowałem, wyolbrzymiałem wiele rzeczy - nawet ostatanio, nie raz zdarzało mi się okłamywać innych ludzi - nie wiem dlaczego, skąd te kłamstwa się brały - nie wiem, może dlatego, że chciałem jakoś podświadomie - zrobić z siebie, w oczach innych kogoś kim nie jestem - kogoś "lepszego". Nie raz też było tak, że moje zachowywanie w jakimś stopniu zmieniało się - w szkole tak, w domu tak, ze znajomymi jeszcze inaczej. Czy np. wobec niektórych osób, pewny siebie - a wobec innych wręcz odwrotnie. Ale zawsze zdawałem sobie z tego wszystkiego sprawę. Jeśli kłamałem - wiedziałem, że kłamię.

Przed wejściem w ten stan, pamiętam jak rozmawiałem wcześniej ze znajomym, właśnie na temat lęków. Pytałem go jak to u niego jest, czy strach, lęki, np. w szkole, albo jak mam gdzieś iść. Pamiętam w ostatanim czasie było też tak, że w nocy przed spaniem, pojawiały się lęki - np. przed śmiercią rodziców, albo kogoś z rodziny. Lęki przed starością, chorobą - w ostatanim czasie dostałem też jakiegoś roztrojenia, jaki jestem, kim jestem, kim mam być, jaki jest sens życia - ale zdawałem sobie z tego sprawię, nawet rozmawiałem na ten temat ze zanjomymi. W ostatanim czasie też mówiłem, że coś jest nie tak, mówiłem, że chce iść do psychologa, bo nie daje sobie z tym wszystkim rady, mówiłem, że jeszcze trochę i zwariuje - i tu po jakimś niedługim czasie od tego wszystkiego - nagle coś się zmienia. A to wcześniejsze roztrojenie - było wręcz skrajne, nawet jak mam się ubierać, kim mam być, czym chce się zajmować, czy wybrać takie studia czy inne.
Ostatnio zmieniony 10 marca 2011, o 13:13 przez Derealizacja, łącznie zmieniany 1 raz.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

10 marca 2011, o 13:11

Znam to klamanie aby zrobic z seibie kogos innego niez jestem, szczegolnie jak bylam mlodsza to ciagle prawie udawalam :ups Ale kiedys czesto pytalam o to na forach i co sie okazalo rzesze nerwicowcow tak robia bo troche wynika to z niestabilnego ja i wlasnej niskiej samooceny :? dlatego tez mamy nerwice ale ta schizofrenie to sobie wkrecasz. Ja tez tak robilam i przyznaje do dzis fantazjuje i czesto wymyslam rzeczy przy innych zeby ulepszyc swoj wizerunek. Nawet na pierwszej wizycie poruszylam ten temat u psychologa i powiedziala ze to wlasnie zachowania czeste u osob z nerwica i jak to okreslila chcemy byc kims innym niz jestesmy, lepszymi i bardziej ciekawszymi ludzmi.
Derealizacja
Gość

10 marca 2011, o 13:31

Odczuwałem jakiś nieuzasadniony lęk, wychodziłem z domu, jechałem do szkoły i czułem napięcie, strach, lęk - ale wtedy zawsze sobie wmawiałem, że nie mam się czego bać, że to jest abstrakt.

" mówiłem, że jeszcze trochę i zwariuje " - przez ostatanie dwa lata miałem ogrom stresu, skrajnego wręcz, który był raczej spotęgowany właśnie lękiem.

Wcześniej jak byłem młodszy, robiłem z siebie też jakby "cierpietnika", przez ciągłe awantury w domu - ale zdawałem i zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę.

Nigdy nie było tak, że zrobiłem coś, albo powiedziałem, skłamałem, zmyślałem - i nie byłem świadom, zawsze zdawałem sobie z tego sprawe.

To wszystko jest po prostu tak cholernie dziwne, że się boję.

-- 10 marca 2011, o 13:47 --
Jak już zmniejszy się strach przed chorobą, skuwiam się na myśleniu, że jest to tylko nerwica to i tak znowu pojawia się lęk, przed tym, że ta depersonalizacja nie minie. Albo, że będzie ona tak długo trwać, że nie będę w stanie się zorientować, czy minęło czy nie.

-- 10 marca 2011, o 13:53 --
Jeśli nerwica potrwai człowieka wprowadzać w ataki szału, paniki z byle jakich powodów (głównie w domu - kilka telefonów już poleciało o ścianę, nie raz po "ataku" pokój był jak po tajfunie") a depresja, w skrajne stany, w których człowiek ma dość życia i wyobraża sobie, swój własny pogrzeb - to ok.

-- 10 marca 2011, o 14:01 --
Czytałem, że zhizofrenia rozwija się czasami bardzo powoli, że początkowo jest czasami podobna do nerwicy. Boje się, że jak już wpadłem w ten dziwny stan świadomości, to ta psychika moja zacznie się z czasem coraz to bardziej zmieniać. Że za parę miesięcy pojawia się omamy, jeszcze za kilka urojenia, że zmieni się do tego stopnia, że będę przekonany, że wszystko jest Ok.

Ale chory, chyba odcinają się od otoczenia, znajomych - a ja wręcz odwrotnie, cały czas wydzwaniam, żeby tylko z kimś porozmawiać, bo sam nie daje rady. I tu też boje się, że z czasem ta chęć bycia z ludźmi będzie powoli zanikać, że świadomość zacznie się powoli zmieniać, w te gorszą strone.

-- 10 marca 2011, o 14:04 --
A jeśli to tylko nerwica, to strach przed tym, czy wydję z tej depresonalizacji, czy się "przebudzę" z tego stanu, czy w ogóle będę potrafił odróżnić, czy minęło, czy dalej w tym tkwie.

-- 10 marca 2011, o 14:08 --
W dodatku ta dziwna pustka w głowie, jakaś błogość, jakby tam nic nie było, albo jakaś obręcz na głowie. Nawet nie wiem jak to opisać, nie potrafie tego pojąć, jeszcze 3 miesiące temu było dobrze - miałem wyjechać na studia, do innego miasta. Nakręcałem się, że tam wszystkie problemy się skończą, że zacznę nowe życie, nawet już planowałem jak będzie wyglądać.

-- 10 marca 2011, o 14:15 --
Nie wyrabiam już z tym, pojawiają się myśli, że cała moja "świadomość", myślenie, emocje - przez całe życie to była jedna wielka psychoza, że zwiększała się coraz to bardziej, albo choroba. Czuje jakiś stłumiony, spłycony ból głowy. Już popadam chyba w jakiś obłęd - na początku było jeszcze w miarę dobrze. Ale im dłużej jestem w tym stanie tym więcej strachu, więcej obaw.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

10 marca 2011, o 14:23

A chodzisz na terapię regularnie?? Musisz sobie wiele w lgowie poukladac ale na pewno nie zachorujesz psychicznie. Tylko sie wkrecasz na ta chorobe i to wszystko. Leki tez zaczna dzialac i ci sie poprawi.
Derealizacja
Gość

10 marca 2011, o 14:28

Dopiero w następnym tygodniu zaczynam terapie - wcześniej nigdy z tego nie korzystałem, wydawało mi się, że daje sobie z tym radę. Czyli wszystko to co opisałem - to na pewno nie jest psychoza, albo choroba tylko typowa nerwica lękowa ? Wiel bym dał, żey tak było - żeby to była tylko nerwica. Wtedy mógłbym na spokojnie robić te treningi autogenne, biegać, chodzić na terapie - a tak w tej niepewności nie jestem w stanie nic zrobić - podczas tych treningów autogennych - wystarczy, jakiś mały szmer, cokolwiek i od razu otwieram oczy, zrywam się i z tego nic. Boje się nawet wychodzić z domu, że stracę panowanie, kontrole nad sobą - jeśli miałbym 100 % pewności, że to tylko nerwica - było by zupełnie inaczej.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 marca 2011, o 16:25

Nie wiem jak to jest ale wydaje mi się, że do przełamania strachu przed schizofrenią to potrzeba jednak czasu. Z iloma bym osobami nie rozmawiał o tym i jakichkolwiek by nie użyć argumentów to ta niepewnośc pozostanie. Ja na taki strach męczyłem się okragły rok czasu i to był jeden z gorszych roków w moim życiu. też nie było mnie w stanie nic przekonać, że to nie schiz.
Analizowałem swoje zachowania, dokładnie analizowałem to ile razy coś dodaje do rozmowy zmyslonego, po to aby ubarwić opowieść, ile razy wygłupiałem się, czy zachowywałem dziwnie. Analizowałem to, ze lubię gadać sam ze sobą, że lubię się izolować, analizowałem wszystko co według mnie było podejrzane a przede wszystkim objawy depersonalizacji i derealizacji plus lęk.
Do tego ciągle czytałem o rozwoju schiza o jego objawach, potem znowu dopatrywałem się omamów, urojeń, ciągle wpatrywałem się przed siebie szukając czegoś co potwierdzi moje przypuszczenia. Pytałem się rodziny czy słyszeli to puknięcie, piernięcie i tym podobne.
Szczególnym lekiem napawało mnie to, ze zawsze uwielbiałem uciekać w świat marzeń, i to też było moim zdaniem powodem do zachorowania na schiza. Wymyślałem cuda aby tylko potwierdzić swoje przypuszczenia. Wtedy to nie były dla mnie cuda ale 100 % argumenty ZA ;)

Derealizacja ja czytając twoje posty czuję ogromny lęk, moim zdaniem nerwicowy. Wyżej podałes przykład, że ataki furii, rzucanie telefonami albo depresja, ze wyobraża się własny pogrzeb mogą być tylko nerwicą to owszem tak, moga być nerwicą, depresją a nie schizofrenią. Nie lekceważ nerwicy :D Nie wiem czy w niektórych przypadkach nie jest gorsza od schiza ;)

Nie wiem co można napisać aby cie przekonac, chyba nie ma czegoś takiego. Wiem po sobie :P Ale nie martw się, schizofrenia się z tego nie zrobi.
Strach przed utratą kontroli wystepuje głównie w silnym lęku o charakterze nerwicowym albo depresyjnym. To jest podstawa tego lęku. Osoby z innymi cięzszymi chorobami czują bardziej odwrotnie, oni mają własnie silne poczucie kontroli.

-- czwartek, 10 marca 2011, 16:43 --
Zresztą zobacz sam podobieństwo z np. naomi, i tez ma diagnozę zaburzenia lękowe, przecież to nie przypadek. To własnie podobieństwo tych samych chorób.
viewtopic.php?p=5973#p5973
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Derealizacja
Gość

10 marca 2011, o 19:46

Czyli tak, w shizofrenii człowiek nie ma poczucia choroby, jest przekonany, że z nim jest wszystko w porządku - zwłaszcza w momencie derealzacji / depresonalizacji ma "jazdy", nie analizuje tego, nie czuje lęku przed chorobą, jest pewien, że wszystko jest w porządku i w momencie pojawienia się D/D albo jakichś omamów nie odczuwa wobec tego krytycyzmu, jest pewien, że wszystko jest "normalne" ? Np. szłysząc głosy, albo mając halucynajce - nie biegnie zpanikowany do psychiatry - to racjonalnie nie powininem tego mieć, o ile jest dokłądnie tak jak napisałem.

Ok, kiedyś myślałem, że rodzina jest przeciwko mnie - nie wszyscy, poniektóre osoby. Ale nigdy nie miałem jazd w stylu, mam ukryte kamery w pokoju, albo każdy jeden człowiek na tym świecie jest moim wrogiem.

Co najwyżej, ta psychoza - to wszystko było dziwne, przed wejściem w ten stan, mówiłem, że nie chce brać tych suplementów, bo dziwnie się po nich czuje, jak to określałem "coś pieprzy mi się w głowie" - i po jakimś tygodniu po prostu wyszedłem z domu, i stiwerdziłem, że coś jest nie tak - ale wtedy jeszcze nie panikowałem - choć z dnia na dzień ten stan się pogarszał, mówiłem, że mam wrażenie, jakbym wpadał w jakiś trans / hipnozę - po kilku dniach uświadomiłem sobie, że to nie minęło, że na prawdę jest coś nie tak. Bardziej boje się psychozy - na jakiś czas przed tym, pamiętam mówiłem coś w stylu, że przydało by się jakieś "odrodzenie - powstać jak feniks z popiołów", ale to była bardziej "fantazja" - w sensie dać sobie spokój z problemami, wziąść się za siebie i zacząć żyć. Bardziej chyba boje się psychozy, bo w niej chyba też jest zachowana świadomość.

Ale w najgorszym wypadku (zakładając, że nie ma tu mowy o shizofrenii) - psychozę da się w 100 % wyleczyć.

-- 10 marca 2011, o 19:59 --
Zresztą, no właśnie kwestia krytycyzmu - ja już od 1 klasy liceum (wtedy po raz pierwszy pojawiło się bardzo silne uczucie lęku) - sam doszedłem do tego, że mam nerwice lękową. Na początku nie byłem pewien, ale z czasem te lęki się nasily, głównie przed szkołą - wtedy myślałem, że mam fobie szkolną, wszystko się nasiło kiedy zmieniłem szkołę - wtedy była już masakra, do tego z czasem ten lęk przeniósł się na życie codzienne - np. jak miałem się z kimś spotkać, czułem lęk, jak ktoś dzwonił, albo ja miałem do kogoś zadzwonić - załatwić coś prostego, czułem lęk. W autobusie abstrakcyjne lęki typu: "nie domknąłem drzwi, zaraz się otworzą", w szkole lęki nawet przed prostymi czynnościami - podejściem do tablicy, albo, że ktoś mnie o coś zapyta, ośmieszę się. Nie raz było tak, że coś wiedziałem na zajęciach, ale bałem się odezwać - ogólnie ogrom głupich lęków. Wydaje mi się, że wszystko to przez postawówkę i gimanzjum - do tego doszło ogromne odczucie samotności, przez jakiś czas szukanie na siłe tej drugiej ososby, to też najczęściej było powodem tych skrajnych depresji.

Więc nerwicę lękową i tak mam, to jest akurat pewne w 100 %, ale boje się też tej psychozy - nie raz miałem co najmniej "dziwne" i nietypowe myśli, czasami nawet abstrakcyjne - ale co najważnijesze, teraz będąc w tym stanie, zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę, więc chyba nie jest tak tragicznie.
Katie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 214
Rejestracja: 13 grudnia 2010, o 11:22

10 marca 2011, o 20:10

Kuba daj spokój, nie masz ani psychozy, ani schizy. Też się męczyłam z tą myślą przez kilka pierwszych miesięcy. Jesteśmy świadomi wszystkiego co się z nami dzieje - to tylko lęk. Nadejdzie taki czas, kiedy zaakceptujesz ten lęk i nie będziesz sobie wkręcał poważnych chorób psychicznych.
Btw, mój facet miał kiedyś psychozę jak brał drugi i nie był świadom swojego urojenia. (Teraz jest zdrowiutki jak ryba :) )
"Nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, oraz trzeźwego myślenia"
ODPOWIEDZ