2 lutego 2016, o 08:52
Twk jakbym cala logike co do tego stracil, jakbym nie mogl sie z tym pogodzic, jakbym nie mogl tego zaakceptowac, jakbym nierozumisl czhm jest oddech i po co mi on, no masakra jakas. Jak mialem jakis natrety o atomach to jak sie bardzo czyms zajalem to same te mysli przeszly ale co do tego oddechu to nie potrafie, takie mysl mialem juz od bardzo dawna, w zasadzie od 1 list 2015 ale jakoś się odrywałem od tego oddechu, mowilem sobie ze nie przestsne oddychac nawet jakbym odjechal bo to jest automatyczne, a teraz mnie to dziei ze wlasnie tak jest a wrecz przeraza, ze mna cos jest chyba nie tak
-- 2 lutego 2016, o 08:48 --
Od jakoś już 2 tygodni ciągle jestem spięty, cały czas mam takie uczucie dyskomfortu, takiego wewnętrznego niepokoju niewiadomo z czym związanego. Możliwe że jest to związane z nakręcaniem się apropo tego wszystkiego czego dowiedzialem sie od psychiatry/psychologa, chyba strach przed zle podjeta decyzja. Mam teraz obraz przed oczyma że albo leki (neuroleptyki) albo dojdzie do tego ze bede chcial cos sobie zrobic, nie bede moze chcial jest, zawale szkole itd. Tylko ja się boje tego że jeżeli leki nie podziałają to i tak wróce na tą pierwszą droge i nie bedzie już zadnego ratunku dla mnie. W niedziele o 16 wziąłem hydroksyzne, bo juz mna za mocno telepalo, ale poczulem sie tak dobrze ze postanowilem z kumplami cos wypic, wypilem idiota dwa kieliszki po 2 godz od wziecia hydro i jak tylko sobie to uswiadomilem to spanikowalem co ja narobilem. Myslalem ze mi to mozg jakos uszkodzi, taka mieszanka, albo cos poprzestawia. Tego dnia też miałem bardzo bardzo mocne uczie utraty tożsamości, nie wiedziałem zupełnie kim jestem, nie czułem nic co robiłem mówiłem że to ja, tak jakbym juz umarł i przyglądał się swojej świadomości, ciału z boku, to jest bardzo ciężkie do opisania, zaczęły mi się myśli idąc do szkoły, po co tam ide? Jaki jest tego cel? Po co mi matura? Po co mi studia? Po co mi cokolwiek? Totalny bezsens życia. Wczoraj złapałem jakiegoś takego strasznego doła bo juz nie dawalem rady z tym uczuciem ze nie wiem kim jestem, a najgorsze jest to ze juz nie raz mialem takie uczucia, ale potrafilem je ignorowac, teraz juz tego nie potrafie i boje sie tego ze nie potrafie ich ignorowac, bo to oznacza ze juz sobie nie radze i prowadzicmnie do stanu gdzie bede chcial cos sobie zrobie. To wszysko mam jeszcze polaczane z natretamu egzystencjalnymi typu: jak to mozliwe ze wie urodzilem jako jak? I mam ta swiadomosc a nie inna? Dlaczego tocwazystko czuje? Skoro moglbym sie wgl nie urodzic i bym nic nie czul? Jaka byla szansa na to ze sie urodzilem jako ja a nie jaki jakues np. Zwierze? Jak to by było jakbym miał inna świadomość? Dlaczego moge odczuwac dd? I czuc bol radosc smutek cieplo zimno? I masa masa innych.
Ale jakos od tygodnia wlasnie mam takie uczucia ze juz nie dam rady przezyc nastepnego dnia, ze juz nie dam rady, ze to koniec, ze juz nie mam przyszlosci. Zaczęły mi przesmykac mysli ze dlaczego ja zyje skoro czuje jakbym nie zyl, ze ne czuje juz wgl siebie, ze tak cierpie to po co mi to i nie wiem czy to poczatek mysi samobojczych ale bardzo sie juz boje, wszystkiego sie boje jak cholera. Przestalem sobie radzic z niektorymi objawami szczegolnie z ta utrata tozsamosci, a potrafilem, potrafilem to zlac mowic sobie ok moge sie tak czuc i tak przdjdzie i przechodzilo, a teraz nie wiem czy to jest tak silne czycjedtem juz tak nakrecoy ze nie potrafie. Mislem okres co prawda tygodnia, ze potrafilem prawie do wszystkiego sie tu zastosowac co pisaliscie, a teraz jest znowu kicha. Czuje ze juz jestem na skraju wytrzymalosci, zecjeszcze jeden problem powstsnie jeszcze jakis stres to juz nie wytrzymam i nie wiem jak to sie skonczy, niecwkem czy wgl sie skonczy, nic juz mnie niecieszy, wrocila depresja co do taty, ze teraz kiedy go potrzdbuje najbsrdziej jego nie ma i nic nie moge zrobic. Nie wiem co dalej. Czuje czSami tez taka niechec do samego siebie, co mnie bardzo przeraza, czuje jakbym nie byl czlowiekem
tylko jakims zwierzeciem ze swiadomoscia, albo przedmiotem. Najgorzej jest kedy spbie uswiadpmieze to przeciez jedt moje zycie