Czy macie też tak, że panicznie boicie się brać wszelkiego typu leki/suplementy/zioła? U mnie zaczęło się to od tego, że jakieś 1.5 roku temu brałam antybiotyki i ibuprofen po wyrwaniu ósemki i któregoś dnia w nocy dostałam tachykardii i ogromnych lęków, a byłam wtedy sama w domu z małym dzieckiem (partner wyjechał na jeden dzień). Była to chyba najgorsza noc mojego życia albo jedna z najgorszych, bałam się o swoje życie

Od tamtej pory branie jakichkolwiek leków, a nawet suplementów czy ziół graniczy u mnie z cudem. Boję się tego panicznie.
Oczywiście raz na czas się zdarza, że muszę coś wziąć i wtedy zaczyna się jazda. Skutki uboczne mam po wszystkim. Od antybiotyku (co w sumie zrozumiałe, to silne leki), gdzie miałam bardzo silne, 'chemiczne' lęki i osłabienie, przez preparaty żelaza (bóle głowy i uczcie jak na kacu) do witamin z grupy B, po których mam silne pobudzenie i przez to wpadam w panikę (akurat tego szukałam na forach i sporo osób ma takie odczucia, no ale...). Po prostu szału można dostać. Boje się wszelkich chorób, ale nie dlatego, że będę chora, tylko dlatego, że będę musiała wziąć jakieś leki

Co robić? Jak sobie z tym radzić?