Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Różne stany emocjonalne w związku - odburzanie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
biggie123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 27 marca 2016, o 22:15

10 kwietnia 2016, o 19:13

Siema wszystkim, dzisiaj mija już tydzień i 2 dni odkąd się "odburzam" i walczę z tym, zamiast mówić. W pierwszym dniu było z rana trochę ciężko, ale zrobiłem strasznie duży progress, praktycznie w ogóle o tym nie myślę, lepiej jest u mnie w związku, czuję że kocham moją dziewczynę, jestem strasznie zadowolony gdy się widzimy, jest ogólnie super. Dziś tylko jakoś taki gorszy dzień, trochę zaczęła mi nerwica doskwierać i coś mi "mówić" do głowy ale olewam to, bo wiem że nic mi nie może zrobić i że to nic nie znaczące myśli. Czy kultywowanie tego co robię da po czasie dobre efekty? Dziś trochę mi myśli do głowy weszły w stylu że chciałbym żeby to już znikło, a to jednak wraca ale w mniejszym stopniu, jednak zacząłem zmieniać to na pozytywne aspekty, że to gówno może mi zrobić. Mam nadzieję, że po czasie zniknie mi to, bo wiem że w 7 dni to nie ustępuje, ale jeśli będę dalej tak robił i się starał, to myślę że za jakiś czas mogę zwalczyć ją do końca. Dziś tylko przyszedł trochę gorszy dzień, ale spowodowane to raczej jest lekkim kacem, pogodą i nudą, ale i tak jest dobrze, nie mam zamiaru myśleć o tych głupstwach. Nawet jeśli czuję teraz lekki stres w sobie bo nerwica mnie próbuje "zaatakować" to i tak wiem o swoich racjach, że moja dziewczyna to mój największy skarb i po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niej.
W skrócie zrobiłem dość duży progress, zaburzenie zrzuciłem na drugi plan, przestaję się powoli tym martwić, dzis trochę mi lekko doskwiera ale ignoruje ją.
Czy jestem na dobrej drodze w odburzaniu się?

-- 10 kwietnia 2016, o 18:13 --
Jedynie co czuję że mam, jakby ta nerwica była troche jakimś stworem, który siedzi mi w brzuchu i czasami chce mnie zdenerwować, ale ignorowanie ją daje dobre efekty, mam nadzieję że po przeczytaniu postu Zordona za jakiś czas będzie ze mną tak jak kiedyś, bo dużo mnie to nauczyło i uczy dalej, przede wszystkim tego, że choć to wygląda realistycznie to całe zamartwianie się to w rzeczywistości nie jest to prawdą, bo ten tydzień był na prawdę fantastyczny, pomimo tego że czasem tam jakiś chwilowy przypływ nerwicy mi przychodził to za 15 minut znikał, dla wszystkich którzy mają podobny problem, wiem przez co przechodzicie, ale kochajcie swoje drugie połówki, bo ja na prawdę strasznie się zamartwiałem że moge stracić moją dziewczyne, ale stopniowo widzę że za jakiś czas będę widział co raz lepsze efekty ze sobą, nawet jak jest ciężko, przykładowo dzisiaj czuję w "brzuchu" lekkie napięcie i próbe spanikowania ale unikam ją bo wiem, że jest nieprawdziwa i zadne analizowanie jej nic mi nie da. Mam nadzieję, że wyjde z tego i że ide w dobrym kierunku

-- 10 kwietnia 2016, o 18:13 --
Jedynie co czuję że mam, jakby ta nerwica była troche jakimś stworem, który siedzi mi w brzuchu i czasami chce mnie zdenerwować, ale ignorowanie ją daje dobre efekty, mam nadzieję że po przeczytaniu postu Zordona za jakiś czas będzie ze mną tak jak kiedyś, bo dużo mnie to nauczyło i uczy dalej, przede wszystkim tego, że choć to wygląda realistycznie to całe zamartwianie się to w rzeczywistości nie jest to prawdą, bo ten tydzień był na prawdę fantastyczny, pomimo tego że czasem tam jakiś chwilowy przypływ nerwicy mi przychodził to za 15 minut znikał, dla wszystkich którzy mają podobny problem, wiem przez co przechodzicie, ale kochajcie swoje drugie połówki, bo ja na prawdę strasznie się zamartwiałem że moge stracić moją dziewczyne, ale stopniowo widzę że za jakiś czas będę widział co raz lepsze efekty ze sobą, nawet jak jest ciężko, przykładowo dzisiaj czuję w "brzuchu" lekkie napięcie i próbe spanikowania ale unikam ją bo wiem, że jest nieprawdziwa i zadne analizowanie jej nic mi nie da. Mam nadzieję, że wyjde z tego i że ide w dobrym kierunku
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

10 kwietnia 2016, o 20:07

Pewnie że, jesteś na dobrej drodze ale z własnego doświadczenia podpowiem, żebyś nie liczył dni, tygodni, miesięcy...
Nie tworzył presji. Nie rozkminiał każdego dnia z osobna. Po prostu konsekwentnie działaj i idź do przodu. Lepszych i gorszych dni będzie pewnie jeszcze mnóstwo ale trzymam kciuki, że w końcu tych pierwszych będzie znacznie więcej.
biggie123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 27 marca 2016, o 22:15

10 kwietnia 2016, o 20:51

Okej, dzięki wielkie, teraz zacząłem kumać że te czasami zastanawiania się, zamartwienia to nie ja, tylko zaburzenie, bo to wszystko jest jak katar, jak się ma katar to nie dziwne że się co chwile kicha, to samo z zaburzeniem, jak się go ma, to nie znaczy że to ty wszystko robisz, tylko ta choroba, dlatego się nie przejmuję tym bo ten tydzień pokazał mi że tak na prawdę moje życie jest dalej takie same i choć wiem że to zaburzenie dalej jest, to wiem że bardziej się od niego oddalam niż zbliżam, a widok mojej dziewczyny która jest szczęśliwa i moje szczęście to jest chyba najlepsze co można doświadczyć, tylko pokazało mi to że strasznie zależy mi na niej, a te wszystkei wątpliwości tworzy zaburzenie, nawet jeśli paradoksalnie my to myślimy to jednak wszystko to robi zaburzenie, jakby kto inny był w naszej głowie. Mam nadzieję, że wszystko będzie szlo jak najlepiej
surikatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 19:48

10 kwietnia 2016, o 21:35

Witajcie

Dziękuję za to forum dużo mi pomaga ..
Próbuję jak mogę , staram się walczyć z lękami , słuchać uważnie ze zrozumieniem tego o czym mówicie . Czasem przychodzą lepsze dni ..i jest światełko , jednak niestety górę biorą te czarne , zlęknione , pogubione i panicznie nieznośne .
Piszę bo jestem w poważnym kryzysie mojego zaburzenia ..Chyba nigdy było gorzej .
Czuję że nie umiem sobie poradzić ze stanem odcięcia od rzeczywistości ....
Mam nadzieję że to co piszę jest dla was zrozumiałe .. że ma to jakiś sens .

Mam ogromny kryzys w mojej relacji , która w moich oczach staje się bardzo skomplikowana .
Z dnia na dzień czuję że ją komplikuje coraz bardziej , że brnę w jakimś bagnie .
Każdego dnia zastanawiam się jak uwolnić mojego partnera od siebie ..Jednak on nie chce się uwalniać :) ( nie wiem jak długo , na szczęście wciąż wierzy )
Jest mi wstyd za to co się ze mną aktualnie dzieję , jest mi wstyd że mój mężczyzna widzi mnie w takim stanie .. Zaczęły mnie prześladować myśli że to wszytko przez brak komunikacji , że za bardzo się różnimy , że to wszytko nie ma sensu ..że nigdy się nie zrozumiemy w pełni .. każdy dzień boli coraz bardziej , najchętniej bym uciekła gdzieś ..właściwie nie mam już pojęcia gdzie , bo nie da się uciec od siebie .. wiadomo !
Często go obwiniam za to wszytko , czuję się obrzydliwie bo on się stara to wszytko zrozumieć , Właściwie to go podziwiam , ja bym pewnie uciekła w siną dal .. bo jestem tchórzem ..Kiedy z nim rozmawiam czuję że bełkocze , że kręcę się w okół swojej osi ..że to wszytko co wypowiadam nie ma kompletnie składu ani ładu . Brzmi jak wymiot emocjonalny .
na szczęście bywają dni kiedy jestem w kontakcie , natrętne myśli znikają , czuję się swobodnie , mogę się wyrazić swobodnie , moje uczucia wracają . Niestety takie dni to tylko epizod ... który czasem daje wiarę że lepsze czasy wrócą .
A potem znowu to samo , czuję się jak oszust , nie mogę wykrzesać z siebie konstruktywnych myśli...Czuję że moje uczucia są zablokowane , przez co molestuję się myślą że nie kocham . Podświadomie wiem że to wytwór wyobraźni , na szczęście mam takie przebłyski . Czuję jak mój partner z dnia na dzień staje się coraz bardziej smutny i bezradny . Bardzo bym chciała to wszytko ożywić , wrócić do rzeczywistości , złapać kontakt z realnością , poczuć że życie i moja relacje z ludźmi mają sens .Wyjść po za pętle goniących natrętnych myśli na temat mnie i innych ludzi . Odnaleźć w sobie po raz kolejny motywację do życia do reperowania siebie , do kontaktu z ludźmi . Odbudować swoją samoocenę . Uwierzyć w to że można żyć z inną osobą , bez stawiania sobie zbędnych barier które wynikają z kompleksów .
Obecnie przeważa : Lek społeczny , depersonalizacja , derealizacja , stany depresyjne , natrętne myśli i pętle myślowe .

Moja sytuacja życiowa w skrócie .
Aktualnie od 3 lat mieszkam po za granicami kraju , Mój partner nie jest Polakiem , komunikujemy się po angielsku. Wiadomo ani dla mnie ani dla niego nie jest to rodzimy język . Wciąż nie rozumiem języka który mnie otacza . Kiedy idę ulica słyszę jedynie szum . Kraj dość specyficzny i bardzo poukładany , ciężko się czasem dostosować do jego surowych reguł . Jednak z wyboru żyjemy dość specyficznie i alternatywnie , w tzw kolektywie . Bardzo blisko z innymi ludźmi , z dala od przeciętnego obrazu na życie ..z dala od biegnącego życia za pieniądzem i materialnymi rzeczami .. może czasem z dala od rzeczywistości jaka otacza przeciętnego człowieka .
Czuję że to z serca i wyboru ale chyba też się w tym wszystkim pogubiłam . Nie pracuję zbyt dużo ale pracuję , bo chcę mieć kontakt z rzeczywistością .

Może jakieś refleksje ?
z góry dzięki !
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

11 kwietnia 2016, o 13:49

Hej,
czy czytałaś ten temat? zanik-uczuc-strata-emocji-czy-ja-ja-jeg ... t6421.html
Świetnie opisuje różne zawirowania emocji w związku.
U mnie też wracają dość często ale staram się nie poddawać.
surikatka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 19:48

12 kwietnia 2016, o 17:48

Hej dzięki za reakcję ! Trzymam zatem kciuki za Ciebie też ! Wskakuję do linka .
Trzymaj się
ODPOWIEDZ