Nie skąd to pytanie?Kretu pisze:... poznałem wiele osób." To był dla Ciebie nienaturalny stan? dziwnie się czułeś przez ten okres, zrobiłeś wtedy coś głupiego?
Nie napisałem że wszyscy, tylko że sporo osób wyjechało, niby mam jeszcze sporo znajomych, którzy nigdzie nie pojechali, ale większość z nich mieszka w mniejszych miastach i wsiach na okolo mojego miasta i ciezko sie z nimi spotkac, bo daleko, transport itd.
A akurat teraz tak się złożyło, że wiele z nich nie miało teraz czasu, bo juz byli poumawiani, albo byli zajeci, albo im sie nie chcialo i czulem/czuje sie osamotniony. Jeszcze sie pocieszam przegladajac np snapchat i ogladajac jak wszyscy dookola dobrze sie bawia. To mnie mocno zdolowalo.
Nie potrafie tez przestac myslec o tej dziewczynie, (nie bylismy razem), z którą dlugo się spotykalem. Nie potrafie o tym zapomniec, wspominam sobie jak fajnie bylo, kiefy przy mnie byla. Tak wlasciwie, to ja wpadlem jej w oko pierwszy. Zaczelismy sie spotykac i na poczatku powiedziala, ze woli najpierw lepiej sie poznac, zolwie tepo itd, po 1,5 mies bardziej sie do siebie zblizylismy, wszystko bylo na dobrej drodze. Ale po ok 2 tyg. stwierdziła że to nie to i nie widzi nas razem i że już od 1,5 tyg. tak myślała. Przez ten czas narobiła mi sporej nadzieji, ze cos z tego bedzie i nagle to przerwala nie wyjasniajac o co chodzi, bez zadnego uprzedzenia, jeszcze kilka dni wczesniej wszystko bylo ok. Myślałem, że już się z tym pogodziłem, ale nie, dalej jak o tym pomysle, to chce mi sie plakac i nie rozumiem czemu tak sie stalo.
Mam dosc tego wszystkiego.