Kochani, tego mi brakuje. Cisza, spokój. Kilka dni życie jest piękne. No i nadchodzi moment obniżonego nastroju poprzez podchwytliwe myśli, które zaczynają kręcić się w głowie: Oj jaki beznadziejny dzień. "ajaj jak mi się nic nie chce"... "oj, to życie bez sensu".... Takie podchwytliwe myśli powoli, stopniowo się pojawiają i zaczynają atak... Rozkręcają się wolno. Mija godzina, a ja zdaje sobie sprawę, ze tkwię w samobojach. Jak nie dać się nabrać? Jak powiedzieć od razu "dziękuję"....
Czy stanowczości, nieugietosci można się nauczyć?
Jak u was natręctwa zaczynają wam uprzykrzać życie?
Czy od razu wiecie, ze to natręt?
Może ja nie jestem stworzona do odburzenia się? Podobny problem mam z rzuceniem fajek. Dwa dni nie palę, a trzeciego korci i kończę w sklepie z tytoniem.
Help, wskazówki, nagrania, teksty, książki......? Plis może dzieki wam się uda........
Ten nawyk natrętny aż korci, by w niego wejść. Jak sobie nie pozwolić? Jak być bardziej skutecznym?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
samoboje:jak się nie ugiąć, jak być twardym i stanowczym
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Halinka tyle już wiesz, na co ci jeszcze o tym książki
o natrętach o samobójach 
Nie ma realnej możliwości, aby człowiek zdrowy psychicznie (bo nie masz choroby psychicznej) żył sobie i nagle poczuł, ze jest coś nie tak i walnął sobie w głowę. To jest absurd.
Nawet w głębokich depresjach to tak nie wygląda.
Wyjątkiem może być zażywanie substancji psychoaktywnych.
Więc dlaczego chcesz wierzyć w absurd?
Potrzeba wiary w siebie, jako człowieka, jako osobę, która ma swoją wolę, która ma swoje hamulce. Która wie przecież co robi i kiedy robi. Czy zdarzyło Ci się kiedyś w życiu po prostu nie wiedzieć co robisz i np. walnąć sobie z premedytacją agrafką w tyłek?
Jesteś zdolna do tego aby mieć hamulce i podejmować decyzję.
To jest chyba jeden z najlepszych argumentów na natręty samobójcze. Bo upewnianie się czy ktoś tam czasem sobie czegoś nie zrobił nie jest nic warte. Bo ludzie są różni a do tego biorą różne rzeczy.
Często mają też inne problemy natury psychicznej. Tym nic nie uzyskasz, chociaż wiem, ze raczej Ty się już nie próbujesz w taki sposób "ogarniać".
Mnie na stanowczość wobec natrętów pomogła najbardziej motywacja wewnętrzna, że nie chcę żyć jako niewolnik emocji. Tak naprawdę byłem i jestem gotów postawić wszystko na szali byle nie być takim niewolnikiem.
Taki priorytet.
Są oczywiście sposoby, np nagradzanie się za wytrwałość i podobnież mózg wtedy sam utwardza swoją stanowczość. Ja osobiście nie korzystałem ale może warto wypróbować.


Nie ma realnej możliwości, aby człowiek zdrowy psychicznie (bo nie masz choroby psychicznej) żył sobie i nagle poczuł, ze jest coś nie tak i walnął sobie w głowę. To jest absurd.
Nawet w głębokich depresjach to tak nie wygląda.
Wyjątkiem może być zażywanie substancji psychoaktywnych.
Więc dlaczego chcesz wierzyć w absurd?
Potrzeba wiary w siebie, jako człowieka, jako osobę, która ma swoją wolę, która ma swoje hamulce. Która wie przecież co robi i kiedy robi. Czy zdarzyło Ci się kiedyś w życiu po prostu nie wiedzieć co robisz i np. walnąć sobie z premedytacją agrafką w tyłek?
Jesteś zdolna do tego aby mieć hamulce i podejmować decyzję.
To jest chyba jeden z najlepszych argumentów na natręty samobójcze. Bo upewnianie się czy ktoś tam czasem sobie czegoś nie zrobił nie jest nic warte. Bo ludzie są różni a do tego biorą różne rzeczy.
Często mają też inne problemy natury psychicznej. Tym nic nie uzyskasz, chociaż wiem, ze raczej Ty się już nie próbujesz w taki sposób "ogarniać".
Mnie na stanowczość wobec natrętów pomogła najbardziej motywacja wewnętrzna, że nie chcę żyć jako niewolnik emocji. Tak naprawdę byłem i jestem gotów postawić wszystko na szali byle nie być takim niewolnikiem.
Taki priorytet.
Są oczywiście sposoby, np nagradzanie się za wytrwałość i podobnież mózg wtedy sam utwardza swoją stanowczość. Ja osobiście nie korzystałem ale może warto wypróbować.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
nie, no nie chodzi mi o ksiazki Victor o samobojach, tylko o pracy nad stanowczoscia, samozaparciem i nie wiem, co tam jheszceeVictor pisze:Halinka tyle już wiesz, na co ci jeszcze o tym książkio natrętach o samobójach
Nie ma realnej możliwości, aby człowiek zdrowy psychicznie (bo nie masz choroby psychicznej) żył sobie i nagle poczuł, ze jest coś nie tak i walnął sobie w głowę. To jest absurd.
Nawet w głębokich depresjach to tak nie wygląda.
Wyjątkiem może być zażywanie substancji psychoaktywnych.
Więc dlaczego chcesz wierzyć w absurd?
Potrzeba wiary w siebie, jako człowieka, jako osobę, która ma swoją wolę, która ma swoje hamulce. Która wie przecież co robi i kiedy robi. Czy zdarzyło Ci się kiedyś w życiu po prostu nie wiedzieć co robisz i np. walnąć sobie z premedytacją agrafką w tyłek?
Jesteś zdolna do tego aby mieć hamulce i podejmować decyzję.
To jest chyba jeden z najlepszych argumentów na natręty samobójcze. Bo upewnianie się czy ktoś tam czasem sobie czegoś nie zrobił nie jest nic warte. Bo ludzie są różni a do tego biorą różne rzeczy.
Często mają też inne problemy natury psychicznej. Tym nic nie uzyskasz, chociaż wiem, ze raczej Ty się już nie próbujesz "ogarniać".
Mnie na stanowczość wobec natrętów pomogła najbardziej motywacja wewnętrzna, że nie chcę żyć jako niewolnik emocji. Tak naprawdę byłem i jestem gotów postawić wszystko na szali byle nie być takim niewolnikiem.
Taki priorytet.
Są oczywiście sposoby, np nagradzanie się za wytrwałość i podobnież mózg wtedy sam utwardza swoją stanowczość. Ja osobiście nie korzystałem ale może warto wypróbować.
dziekuje za odpo
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)