Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ryzyko i skutek
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 17 lipca 2016, o 22:52
Czesc , ostatnio bardzo sie zastanawialem czy sprobowac zapalic marihuane podczas zaburzenia czy raczej pogorszy to moj stan , tymbardziej ze wczesniej przy kazdym zapaleniu gdy nawet jeszcze nie trzymalem skreta w reku mialem mysli ze dostane po tym zawalu serca albo cos i rzeczywiscie puls przyspieszal , teraz gdy juz jakby zaakceptowalem to zaburzenie powiedzialem sobie ze mam "wyj**ane" i nawet sobie zapale i sproboje , zapalilem , nie myslalem o jakis zawalach ani nic , nie nakrecalem sie i ani puls nie przyspieszyl ani nic , czulem sie dobrze, smialem sie i w ogole , na drugi dzien tez czulem sie dobrze , w sensie no tak jak wczesniej w zaburzeniu , ale nie gorzej.I tu pytanie , czy jezeli nie nakrecam sie myslami ze cos mi sie stanie to nie ma problemu raz na jakis czas "zajarac"?
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
sadze, ze to twoja decyzja i naprawde roznie bywa: na jednych ma dzialanie nerwicowe na drugich - nie! Jednym stan sie pogarsza, drugim - nie ! Istnieja poglady, iz marihuana dlugotrwale palona powoduje sama w sobie zaburzenie nerwicowe / lub moze spowodowac. Z drugiej strony zapalenie maryski od czasu do czasu, raczej rzadko niz czestoPawcio25234 pisze:Czesc , ostatnio bardzo sie zastanawialem czy sprobowac zapalic marihuane podczas zaburzenia czy raczej pogorszy to moj stan , tymbardziej ze wczesniej przy kazdym zapaleniu gdy nawet jeszcze nie trzymalem skreta w reku mialem mysli ze dostane po tym zawalu serca albo cos i rzeczywiscie puls przyspieszal , teraz gdy juz jakby zaakceptowalem to zaburzenie powiedzialem sobie ze mam "wyj**ane" i nawet sobie zapale i sproboje , zapalilem , nie myslalem o jakis zawalach ani nic , nie nakrecalem sie i ani puls nie przyspieszyl ani nic , czulem sie dobrze, smialem sie i w ogole , na drugi dzien tez czulem sie dobrze , w sensie no tak jak wczesniej w zaburzeniu , ale nie gorzej.I tu pytanie , czy jezeli nie nakrecam sie myslami ze cos mi sie stanie to nie ma problemu raz na jakis czas "zajarac"?

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 17 lipca 2016, o 22:52
Sądze ze jest to sprawa emocji , kiedys przez strach przed paleniem (mimo to palilem dalej , ale to i tak rzadko) pogorszylo mi sie i sie zaburzylem znow , bo mialem dwuletnia przerwe , teraz podeszlem do tego tak ze to jest nic takiego i jakos sie uspokoilem , zero problemow , wczesniej przy kazdym paleniu myslalem ze zawal dostane albo cos i rzeczywisice puls walil jak szalony a teraz w ogole nie odczlem przy paleniu przyspieszonego pulsu.Mysle ze to nie sama substancja zaburza jak strach przed skutkami nie pozadanymi itd
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Pawcio25234 pisze:Sądze ze jest to sprawa emocji , kiedys przez strach przed paleniem (mimo to palilem dalej , ale to i tak rzadko) pogorszylo mi sie i sie zaburzylem znow , bo mialem dwuletnia przerwe , teraz podeszlem do tego tak ze to jest nic takiego i jakos sie uspokoilem , zero problemow , wczesniej przy kazdym paleniu myslalem ze zawal dostane albo cos i rzeczywisice puls walil jak szalony a teraz w ogole nie odczlem przy paleniu przyspieszonego pulsu.Mysle ze to nie sama substancja zaburza jak strach przed skutkami nie pozadanymi itd

-- 28 sierpnia 2016, o 19:14 --
Cytat z ksiazki "Jak pokonalem nerwice"Pawcio25234 pisze:Czesc , ostatnio bardzo sie zastanawialem czy sprobowac zapalic marihuane podczas zaburzenia czy raczej pogorszy to moj stan , tymbardziej ze wczesniej przy kazdym zapaleniu gdy nawet jeszcze nie trzymalem skreta w reku mialem mysli ze dostane po tym zawalu serca albo cos i rzeczywiscie puls przyspieszal , teraz gdy juz jakby zaakceptowalem to zaburzenie powiedzialem sobie ze mam "wyj**ane" i nawet sobie zapale i sproboje , zapalilem , nie myslalem o jakis zawalach ani nic , nie nakrecalem sie i ani puls nie przyspieszyl ani nic , czulem sie dobrze, smialem sie i w ogole , na drugi dzien tez czulem sie dobrze , w sensie no tak jak wczesniej w zaburzeniu , ale nie gorzej.I tu pytanie , czy jezeli nie nakrecam sie myslami ze cos mi sie stanie to nie ma problemu raz na jakis czas "zajarac"?
Pierwszy raz dopadło mnie naprawdę, gdy napali
-
liśmy się na studiach trawy. Wcześniej, w
liceum, też
podpalaliśmy, ale to były jeszcze inne czasy, towar był
wtedy polski, słaby. Wyhodowany amatorsko w
jakiejś
szklarni między pomidorami albo w
doniczce na pa
-
14
rapecie okna. Paliliśmy tę marną polską trawę i
każdy
kiwał głową, że daje mu kopa, ale w
sumie to był kit.
Trochę człowiek się czuł dziwnie, leniwie. Gadać się
chciało. Jednak na początku lat dziewięćdziesiątych,
wraz z
innymi niedostępnymi dotąd towarami, pojawi
-
ła się również prawdziwa trawka z
importu, podobno
z Pakistanu. Ktoś przyniósł do akademika i
zapaliliśmy
ją w taki sam sposób jak tę polską. Głębokie zaciąganie
się, z długim zatrzymaniem w
płucach, raz za razem,
dla większego efektu. Trawa działa z
pewnym opóź
-
nieniem, dopiero potem poniewiera. A
ta importowana
była naprawdę silna...
To było chyba najgorsze doświadczenie w
moim ży
-
ciu. Pełny atak paniki. Trwał pewnie z
godzinę. Przej
-
ście przez piekło. Zwinąłem się w
sobie i
łkałem tak
w pozycji embrionalnej. Ktoś starał się mnie uspokoić,
ktoś przychodził i
odchodził, a
ja tkwiłem w
tej czarnej
otchłani bez nadziei. W
końcu przeszło. Tylko koledzy
się trochę dziwili, że mnie tak napadło, ale ogólnie po
-
deszli ze zrozumieniem, bo inni też mieli ciekawe nar
-
kotyczne przeżycia. Jednemu wydawało się, że wpełza
pod płytki PCV jak karaluch. Drugi chciał się obnażać
i musiano go powstrzymywać. W
każdym coś siedzi...
Oczywiste było dla mnie, że to zielsko spowodowa
-
ło atak paniki i
po prostu nie będę go więcej palił. Jesz
-
cze w ciągu kilku kolejnych dni miałem dwa, może trzy
mikrosekundowe ataki niepewności i
mroku, jakby noc
czaiła się gdzieś za węgłem, ale wytłumaczyłem sobie,
15
że jeszcze t
o świństwo jest we mnie. I
pewnie w
jakimś
stopniu była to prawda.
Dziś myślę, że ta sama beztroska głupota, która
skłoniła mnie do próbowania narkotyku, uratowa
-
ła mnie przed wpadnięciem w
spiralę lęku już wtedy.
Wielu ludzi rozwija trwałe objawy nerwicowe po tego
rodzaju próbie. Takie niestandardowe działanie mari
-
huany (również innych narkotyków, np. kokainy) jest
znane i
zostało opisane. Wtedy tego nie wiedziałem
i chyba dobrze.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Pawcio, a ja uważam, ze marihuana to narkotyk i moze prowadzić do uzależnienia. Posłuchaj sobie wywiadów z Robertem Rutkowskim, teraz psychoterapeuta, który byl kiedys narkomanem i u niego tez zaczelo się bardzo niewinnie. Oczywiście to Twoja decyzja, ale dla mnie jak ktos sięga po takie srodki tzn. Ze cos jest nie tak. Bo normalnie człowiek nie ma potrzeby sięgania po takie środki. Nie chce Cie tez straszyć, ale jest to naukowo udowodnione, ze pod wpływem narkotyków dokonują sie pewne zmiany w mózgu. Na szczęście mozg ma zdolności regeneracyjne, ale na to czasu trzeba.
Sorry, ale jak dla mnie narkotyki Ci nie pomogą, a pociągną na dno.
Sorry, ale jak dla mnie narkotyki Ci nie pomogą, a pociągną na dno.