
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Rozmowy o leczeniu lekami derealizacji i depersonalizacji
- oroczimaru
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 80
- Rejestracja: 23 marca 2012, o 12:00
Na początku strasznie mnie to rozwalało. Miałem ochote sięrozbeczeć wiele razy, albo czułem, że to już koniec. Jakoś już 3 miechy tak żyję i nic mi się nie stało, a nawet ostatnio jest lepiej, bo zauważyłem, że są sytuacje gdy ten stan się wyłącza.
Ogólnie widzę po Twoim sposobie pisania - zakładasz ciągle nowe wątki, chcesz, żeby Ci ktoś szybko odpowiedziałe itp - jestem po prostu za bardzo poddenerwowany i nakręcasz się tym myśleniem i analizowaniem. Na początku tak samo miałem, potem zacząłem trochę mieć kolokwialnie mówiąc wysrane i powoli zajmować się tym, co wcześniej. Jeśli zacząłeś brać już jakieś leki to pewnie niedługo będą działać i poczujesz się lepiej. Napięcia zaczną schodzić, tak myślę.
Sam nie wiem czy stan DD odchodzi stopniowo czy nagle, czy w ogole się o tym nie pamięta już po prostu, ale gwarantuje Ci, że tutaj czas i Twoje podejście zdziałają więcej niż antydepresanty, chłopaku
Ogólnie jak masz dobre stosunki z rodziną, to się z nimi trzymaj, gadaj spędzaj czas. Mi to na początku pomagało. A z tym martwieniem się o siostre, to typowo objawy zaburzenia, bo mój kumpel, który ma coś podobnego ciągle boi się, że jego ojcu się coś stanie, w filmie pt. Numb, też możesz zobaczyć jaki to jest klasyczny objaw.
Ogólnie widzę po Twoim sposobie pisania - zakładasz ciągle nowe wątki, chcesz, żeby Ci ktoś szybko odpowiedziałe itp - jestem po prostu za bardzo poddenerwowany i nakręcasz się tym myśleniem i analizowaniem. Na początku tak samo miałem, potem zacząłem trochę mieć kolokwialnie mówiąc wysrane i powoli zajmować się tym, co wcześniej. Jeśli zacząłeś brać już jakieś leki to pewnie niedługo będą działać i poczujesz się lepiej. Napięcia zaczną schodzić, tak myślę.
Sam nie wiem czy stan DD odchodzi stopniowo czy nagle, czy w ogole się o tym nie pamięta już po prostu, ale gwarantuje Ci, że tutaj czas i Twoje podejście zdziałają więcej niż antydepresanty, chłopaku

Ogólnie jak masz dobre stosunki z rodziną, to się z nimi trzymaj, gadaj spędzaj czas. Mi to na początku pomagało. A z tym martwieniem się o siostre, to typowo objawy zaburzenia, bo mój kumpel, który ma coś podobnego ciągle boi się, że jego ojcu się coś stanie, w filmie pt. Numb, też możesz zobaczyć jaki to jest klasyczny objaw.
Wszyscy są psychiczni, tylko nie wszyscy mają diagnozę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Ja biorę leki od prawie 4 tygodni. Antydepresanty - wenlafaksyna.
Lęki się zmniejszają, choć nadal są-zwłaszcza po przebudzeniu jakieś ataki paniki, potem się uspokajają, ale ciągle ta dd, głównie depersonalizacja. Męczy mnie to, że ciągle nie czuje się sobą, nie czuję siebie, mam to dziwne poczucie własnego ciała, itd. Czy to nie powinno już przejść po takim czasie brania leków? Czy jeszcze czekać? Pytam, bo już sama nie wiem, co robić, czy te tabletki mi w ogóle pomogą (choć 2 razy już pomogły, tylko, że wtedy poprawa następowała jakoś wcześniej...) Chwilami już ten brak efektów mnie dołuje, bo myślę, że nic mi nie pomoże totalnie.
Lęki się zmniejszają, choć nadal są-zwłaszcza po przebudzeniu jakieś ataki paniki, potem się uspokajają, ale ciągle ta dd, głównie depersonalizacja. Męczy mnie to, że ciągle nie czuje się sobą, nie czuję siebie, mam to dziwne poczucie własnego ciała, itd. Czy to nie powinno już przejść po takim czasie brania leków? Czy jeszcze czekać? Pytam, bo już sama nie wiem, co robić, czy te tabletki mi w ogóle pomogą (choć 2 razy już pomogły, tylko, że wtedy poprawa następowała jakoś wcześniej...) Chwilami już ten brak efektów mnie dołuje, bo myślę, że nic mi nie pomoże totalnie.
-
- Gość
Leki zmniejszają lęk, ale nie usuną go z naszej psychiki.
Chodzisz regularnie na psychoterapie ?
Pamiętaj, że leki to 20 % leczenia - pomagają, ale podstawą zawsze jest tu psychoterapia.
Wielu osobom po proszkach derealizacja przechodzi - bo redukują one lęk.
Ale nie usuną nerwicy - czyli tego, co te lęki powoduje.
Chodzisz regularnie na psychoterapie ?
Pamiętaj, że leki to 20 % leczenia - pomagają, ale podstawą zawsze jest tu psychoterapia.
Wielu osobom po proszkach derealizacja przechodzi - bo redukują one lęk.
Ale nie usuną nerwicy - czyli tego, co te lęki powoduje.
Ostatnio zmieniony 14 kwietnia 2012, o 17:58 przez Derealizacja, łącznie zmieniany 1 raz.
- oroczimaru
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 80
- Rejestracja: 23 marca 2012, o 12:00
Jeśli chodzisz na kontrolne wizyty to lekarz pewnie podniesie dawkę jak nie będzie efektów. Chociaż to dopiero początek. Czas zanim zaczną działać to 2-8 tygodni. Proces ten jest powolny i czasem leki mogą nie działać, więc trzeba je zmienić. Derealizacja nie przejdzie od brania leków, tylko od złagodzenia napięcia i lęku. Myślę, że z lekami to też swoje robi nastawienie, niektórym wystarcza placebo.
Ważna jest terapia rozmowy z psychologiem, pomagają Ci trochę uświadomić sobie pewne rzeczy związane z twoim podejściem do spraw, które mogą Cię stresować.
Ja biorę 1,5 miesiąca i widzę efekty. Pierw pół tabletki miesiąc, teraz cała.

Ja biorę 1,5 miesiąca i widzę efekty. Pierw pół tabletki miesiąc, teraz cała.
Wszyscy są psychiczni, tylko nie wszyscy mają diagnozę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Nie chodzę na terapię wcale.
W sumie nigdy nie chodziłam na żadną typową terapię, miałam wizyty kontrolne u psychiatry, ale to były bardziej rozmowy, choć z pewnością miały wartość terapeutyczną. Jestem w stałym kontakcie z moim lekarzem. Wiem, jak to działa, że dd znika, jak znika lęk, przechodziłam przez to już. Tylko, że martwi mnie (i dodatkowo nakręca), że mimo dawki, która mi kiedyś pomagała, teraz (po 3,5 tyg.) nie ma jeszcze wyraźnej poprawy, choć lęki na pewno się zmniejszyły.
W sumie nigdy nie chodziłam na żadną typową terapię, miałam wizyty kontrolne u psychiatry, ale to były bardziej rozmowy, choć z pewnością miały wartość terapeutyczną. Jestem w stałym kontakcie z moim lekarzem. Wiem, jak to działa, że dd znika, jak znika lęk, przechodziłam przez to już. Tylko, że martwi mnie (i dodatkowo nakręca), że mimo dawki, która mi kiedyś pomagała, teraz (po 3,5 tyg.) nie ma jeszcze wyraźnej poprawy, choć lęki na pewno się zmniejszyły.
-
- Gość
Oglądałaś kiedyś dr. House'a ?
Brał leki na zmniejszenie bólu nogi - z czasem przyjmowane dawki przestały mu pomagać - zwyczajnie nie wystarczały.
Dlatego brał coraz to większe, co i tak nie przynosiło efektu - takiego jak na początku.
Tak też jest w rzeczywistości i jest to powszechne.
Dlatego podstawą zawsze jest psychoterapia.
Brał leki na zmniejszenie bólu nogi - z czasem przyjmowane dawki przestały mu pomagać - zwyczajnie nie wystarczały.
Dlatego brał coraz to większe, co i tak nie przynosiło efektu - takiego jak na początku.
Tak też jest w rzeczywistości i jest to powszechne.
Dlatego podstawą zawsze jest psychoterapia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
oglądałam.
czyli że nie pomogą mi te tabletki? Mało pocieszające.
Ok, podstawą jest terapia, tyle że jak z 2 ciężkich stanów wyszłam dzięki tabletkom, to myślałam, że i tym razem się uda, a później może zacznę coś z sobą robić.
czyli że nie pomogą mi te tabletki? Mało pocieszające.
Ok, podstawą jest terapia, tyle że jak z 2 ciężkich stanów wyszłam dzięki tabletkom, to myślałam, że i tym razem się uda, a później może zacznę coś z sobą robić.
-
- Gość
Może się uda, po zwiększeniu dawki.
A może wystarczy jeszcze trochę poczekać.
Ale nawet jeśli i tym razem się uda - to problem nie zniknie całkowicie.
Powiedz, czy nie lepiej raz na zawsze się z tym rozprawić ?
A może wystarczy jeszcze trochę poczekać.
Ale nawet jeśli i tym razem się uda - to problem nie zniknie całkowicie.
Powiedz, czy nie lepiej raz na zawsze się z tym rozprawić ?
Ostatnio zmieniony 14 kwietnia 2012, o 18:17 przez Derealizacja, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

-- 14 kwietnia 2012, o 17:20 --
może i lepiej, ale szczerze, średnio wierzę w zbawienną moc psychoterapii. W jaki sposób uzewnętrznianie się może mi pomóc? Nie miałam trudnego dzieciństwa, nie spotkały mnie żadne wielkie traumy i tragedie, ot trochę problemów, jakie ma w życiu każdy. Więc w jaki sposób rozmowa o tym wszystkim i przepracowywanie moich uczuć może pomóc? Mam wrażenie, że już naprawdę nigdy nie poczuję się normalnie, jak nawet te leki nie pomagają.
-
- Gość
Zapominasz o nerwicy, redukuje się lęk, dd mija, taka jest kolejność. A żeby w pełni wyzdrowieć, gdy myśli powracają umieć przemówić sobie do rozumu, że to błędnie analizujemy w ten sposób zdrowiejemy.
Łatwiej mi o tym pisać, gdy sam się już czuję trochę lepiej.
Łatwiej mi o tym pisać, gdy sam się już czuję trochę lepiej.
-
- Gość
Coco, nie piszę, że te leki Ci nie pomogą - bo mogą pomóc i możesz znowu z tego wyjść.
Ale co jeśli, po jakimś czasie znowu będziesz musiała to powtarzać ?
Ale co jeśli, po jakimś czasie znowu będziesz musiała to powtarzać ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Chciałabym się raz na zawsze z tym rozprawić, ogromnie bym chciała. Niczego bardziej nie chcę, niż poczuć się normalnie i nie bać i być znowu dawną sobą, i mieć ochotę na wszystkie te rzeczy, które zawsze mi sprawiały radość i nie czekać tylko, aż dzień się skończy i można się będzie położyć spać i choć trochę nie myśleć. I myślałam, że tak się da, właśnie dzięki tym lekom.
-
- Gość
To wszystko zawsze ma jakiś powód, nawet jeśli do końca nie jest on dla Ciebie widoczny.
Znajoma ma świetną pracę, awansuje - ma rodzinę, poukładane życie.
A mimo tego ma bardzo silną nerwicę i depersonalizacje.
Dopiero podczas psychoterapii uświadomiła sobie - w czym tak na prawdę to wszystko ma podłoże.
I rozprawisz się z tym - bierzesz leki, jesteś pod opieką lekarza, teraz zaatakuj to z jeszcze jednej strony.
I nawet jeśli teraz w to nie wierzysz, z czasem sama się przekonasz, że to wszystko minie.
-- 14 kwietnia 2012, o 17:52 --
Znajomy psycholog (terapeuta), z którym też pisał Klawisz92 (z naszego forum) - miał pacjenta, który przez kilka lat uczestniczył w misjach wojennych na wschodzie - był świadkiem wielu tragedii. Dostał depersonalizacji - był wrakiem człowieka, zniszczonym przez lata doświadczeń na wojnie. Wyszedł z tego wszystkiego - teraz żyje w pełni normalnie, ma rodzinę, jest szczęśliwym człowiekiem. Nasze przypadki, są niczym w porównaniu do tego co musiał przeżywać ten facet - skoro on wyszedł z depersonalizacji i wszystkich swoich swoich problemów - dlaczego nam ma się to nie udać ?
-- 14 kwietnia 2012, o 18:00 --
Wracając jeszcze do tej znajomej, w tej chwili przestała brać leki.
Miała derealizacje przez 24 godziny na dobę przez - teraz pojawia się ona raz na jakiś czas.
Pisała tak samo "przecież nie mam żadnych podstaw do tego, żeby to mieć - miałam udane dzieciństwo, nie doświadczyłam żadnych traum ani tragedii" - podczas terapii uświadomiła sobie, że jednak te podstawy są.
Choć nigdy by nie pomyślała, że właśnie to - może być przyczyną jej lęków.
-- 14 kwietnia 2012, o 18:18 --
Pisałaś, że wcześniej te leki postawiły Cie na nogi - może właśnie w tym jest rzecz.
Po raz kolejny zaczęłaś brać ten sam lek i byłaś nastawiona, że w podobnym czasie Ci on pomoże.
Analizowałaś cały czas, czy jest poprawa - ta nie była widoczna i stąd pojawił się lęk, że coś jest nie tak, że nie działają.
Czasami już samo takie coś może powodować, że nie odczuwamy żadnej poprawy.
Powód zawsze jest, dlatego warto jest chodzić na psychoterapie - leki sprawiają, że zwiększa Ci się poziom serotoniny w mózgu - przez co czujemy się trochę lepiej, ale to nie rozwiązuje całkowicie problemu, który gdzieś tam tkwi w naszej psychice.
-- 14 kwietnia 2012, o 18:21 --
Nie piszę tego co myślę, tylko to - co mówi terapeutka, czy nawet sam lekarz.
-- 14 kwietnia 2012, o 18:26 --
Sory, że tak chaotycznie - piszę wszystko z telefonu.
Znajoma ma świetną pracę, awansuje - ma rodzinę, poukładane życie.
A mimo tego ma bardzo silną nerwicę i depersonalizacje.
Dopiero podczas psychoterapii uświadomiła sobie - w czym tak na prawdę to wszystko ma podłoże.
I rozprawisz się z tym - bierzesz leki, jesteś pod opieką lekarza, teraz zaatakuj to z jeszcze jednej strony.
I nawet jeśli teraz w to nie wierzysz, z czasem sama się przekonasz, że to wszystko minie.
-- 14 kwietnia 2012, o 17:52 --
Znajomy psycholog (terapeuta), z którym też pisał Klawisz92 (z naszego forum) - miał pacjenta, który przez kilka lat uczestniczył w misjach wojennych na wschodzie - był świadkiem wielu tragedii. Dostał depersonalizacji - był wrakiem człowieka, zniszczonym przez lata doświadczeń na wojnie. Wyszedł z tego wszystkiego - teraz żyje w pełni normalnie, ma rodzinę, jest szczęśliwym człowiekiem. Nasze przypadki, są niczym w porównaniu do tego co musiał przeżywać ten facet - skoro on wyszedł z depersonalizacji i wszystkich swoich swoich problemów - dlaczego nam ma się to nie udać ?
-- 14 kwietnia 2012, o 18:00 --
Wracając jeszcze do tej znajomej, w tej chwili przestała brać leki.
Miała derealizacje przez 24 godziny na dobę przez - teraz pojawia się ona raz na jakiś czas.
Pisała tak samo "przecież nie mam żadnych podstaw do tego, żeby to mieć - miałam udane dzieciństwo, nie doświadczyłam żadnych traum ani tragedii" - podczas terapii uświadomiła sobie, że jednak te podstawy są.
Choć nigdy by nie pomyślała, że właśnie to - może być przyczyną jej lęków.
-- 14 kwietnia 2012, o 18:18 --
Pisałaś, że wcześniej te leki postawiły Cie na nogi - może właśnie w tym jest rzecz.
Po raz kolejny zaczęłaś brać ten sam lek i byłaś nastawiona, że w podobnym czasie Ci on pomoże.
Analizowałaś cały czas, czy jest poprawa - ta nie była widoczna i stąd pojawił się lęk, że coś jest nie tak, że nie działają.
Czasami już samo takie coś może powodować, że nie odczuwamy żadnej poprawy.
Powód zawsze jest, dlatego warto jest chodzić na psychoterapie - leki sprawiają, że zwiększa Ci się poziom serotoniny w mózgu - przez co czujemy się trochę lepiej, ale to nie rozwiązuje całkowicie problemu, który gdzieś tam tkwi w naszej psychice.
-- 14 kwietnia 2012, o 18:21 --
Nie piszę tego co myślę, tylko to - co mówi terapeutka, czy nawet sam lekarz.
-- 14 kwietnia 2012, o 18:26 --
Sory, że tak chaotycznie - piszę wszystko z telefonu.
