Nie będę rozpisywać się na temat swojej choroby, powiem tylko, że jestem już stałym bywalcem szpitali psychiatrycznych

Ogólnie ostatnio było trochę gorzej, ale powoli wychodzę z dołka i otrzepuję się z resztek godności. Groził mi szpital, ale podniosłam się i chyba obejdzie się bez hospitalizacji. Można powiedzieć, że nastąpił wielki przełom (pozytywny) w moim życiu i zarejestrowałam się, by głosić dobrą nowinę. Bo po co być złej myśli, jak można być dobrej?
No, to chyba tyle ode mnie. Trzymajcie się i pozdrawiam.
