Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Rok nerwicy - wnioski ?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

26 września 2015, o 15:50

Ogolnie złapałem teraz taki stan, że zadaje sobie pytanie , co ja ku*wa robie źle ?! Mam nerwice od września (rok wstecz). Początki były tragiczne, ale mniej wiecej od maja, zaczelo sie wszystko układac jak były kryzysy, to niewielkie. Wakacje były można powiedzieć, dobre a fragmentami bardzo dobre, teraz natomaist od paru dni, keidy siedze w domu przez chorobowe, mam cięzki kryzys i zastanawiam się co robie zle, ze nie potrafie tego zaakcpetować tylko lece cały czas w analizę ... Do tego mam taki strach, że po prostu zaczyna sie jesien i cały koszmar zaczyna powracać ... Czy jesień, ma na nas nerwicowców tak straszny wpływ, ze mozemy sie bać, czy niej est aż tak źle ? Co mi doradzicie ... Czy moge byc z perspektywy czasu zadowolony ? Jakie popełniam błędy i gdzie tkwi przyczyna, ze daje się łapać na zaczepki nerwicy ? Bo czuje, ze utknąłem troszeczkę w martwym punkcie .


Dodam, ze mam angine od 3 dni i siedze w domu na chorobowym (10 dni), wiec dodatkowo dostaje szalu :(
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

26 września 2015, o 16:08

ODpowiedz jest prosta ty probujesz stale akceptowac i stale w sumie tlumaczyc sobie ze nic ci sie nie stanie. To jest okey ale nie ma w tych dzialaniach ryzyka czyli puszczania kontroli, nie ma tej nowej odwaznej filozofii zycia o ktorej tak duzo tu mowia nam na forum. Czyli jakas tam akceptacja, jakies cos jest ale obawy i chech zajmowania sie nimi (bo inaczej sie pewnie spelnia) sa wazniejsze dla ciebie niz to aby z tego wyjsc.
I mysle ze to jest ogolny problem wielu tu osob na forum.
Przeczytaj sobie historie vica tam widac od razu ze on nie wyszedl tylko akceptacja i gadaniem do siebie ze nic mu nie bedzie, on ustawil priorytetu nowe, zaryzykowal i przekroczyl granice strachu w nerwicy i dlatego mu ona przeszla. Wolno mu to szlo ale to ostatecznie zrobil bo na tym to polega. Innej filozofii podejscia do tematu.
Ty uwazasz sie za chorego bo widze co czasem na czacie piszesz i zyjesz obawami tak naprawde. I ja ciebie nie atakuje ale z boku jak ktos jest w temacie to to widac ze ciebie natrety, objawy, nerwica nadal przeraza wiec jak mogloby to od ciebie odejsc?
Druga sprawa to czy nadal bierzesz leki? Na lekach to wszystko jest przytlumione w sumie.
Trzecia sprawa czy nie masz problemow z zyciem samym w sobie, stresem itd, bo moze warto i na tym sie skupic jednoczesnie lub isc na terapie jesli samemu nie ma motywacji checi ect.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

26 września 2015, o 16:12

dankan pisze:ODpowiedz jest prosta ty probujesz stale akceptowac i stale w sumie tlumaczyc sobie ze nic ci sie nie stanie. To jest okey ale nie ma w tych dzialaniach ryzyka czyli puszczania kontroli, nie ma tej nowej odwaznej filozofii zycia o ktorej tak duzo tu mowia nam na forum. Czyli jakas tam akceptacja, jakies cos jest ale obawy i chech zajmowania sie nimi (bo inaczej sie pewnie spelnia) sa wazniejsze dla ciebie niz to aby z tego wyjsc.
I mysle ze to jest ogolny problem wielu tu osob na forum.
Przeczytaj sobie historie vica tam widac od razu ze on nie wyszedl tylko akceptacja i gadaniem do siebie ze nic mu nie bedzie, on ustawil priorytetu nowe, zaryzykowal i przekroczyl granice strachu w nerwicy i dlatego mu ona przeszla. Wolno mu to szlo ale to ostatecznie zrobil bo na tym to polega. Innej filozofii podejscia do tematu.
Ty uwazasz sie za chorego bo widze co czasem na czacie piszesz i zyjesz obawami tak naprawde. I ja ciebie nie atakuje ale z boku jak ktos jest w temacie to to widac ze ciebie natrety, objawy, nerwica nadal przeraza wiec jak mogloby to od ciebie odejsc?
Druga sprawa to czy nadal bierzesz leki? Na lekach to wszystko jest przytlumione w sumie.
Trzecia sprawa czy nie masz problemow z zyciem samym w sobie, stresem itd, bo moze warto i na tym sie skupic jednoczesnie lub isc na terapie jesli samemu nie ma motywacji checi ect.

Dziekuje za odpowiedź to po pierwsze.

Hmm biore leki. Tzn zacząłem od dawki 1 tabletka Derpalinu, teraz już biore 0,5 tabsy, gdyz lekarz stwierdził, ze juz na spokojnie moge zejść na połówke ... Czy mam stresujące zycie ... Hmm pracuje w pracy, gdzie trzeba robić w sumie na szybko wszystko czyli w McDonaldzie :D Wiadomo czasami jest stres ... Natomiast nie odczuwam jakis wiekszych zyciowych rozterek ... Ostatnio takie zdarzenia zyciowe mallem, ze 5 wrzesnia umarł moj kolega na astme, wiadomo ze troche to przeżyłem .. Potem przezczytalem jakies wizje o koncu swiata miedzy 22, a 30 Września, to sie przestraszylem, bo zawsze te wizje mnie przerażały. Z lepszych zdarzen od paru dni jestem w nowym związku, na którym wiadomo ze mi zależy i chce jak najlepiej.
Awatar użytkownika
ciekawy94
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 4 czerwca 2015, o 11:58

26 września 2015, o 18:04

On spytałeś mnie na forum, jak radzę Sobie z gorszymi dniami. No przede wszystkim korzystam z metody zwanej ryzykowaniem. Polecam Ci przeczytanie moich ostatnich 4-5 wpisów, to zobaczysz o co mi kama. Przede wszystkim, jeżeli pracujesz to może zastanów się nad psychoterapią, bo Ci to pomoże i masz jakieś konflikty wewnętrzne, o których sam nie wiesz. Ja kiedyś gadałem z kumplem, i wtedy Sobie uświadomiłem, czemu mogę mieć nerwicę ... I zacznij ryzykować i za dużo przeżywasz objawy. Ja ostatnio prowadziłem rozmowę z kolegą z forum, który mi też uświadomił, co jest ważne- nie rozdrabniaj nerwicy, tylko traktuj ją jako całość. I też napisałem post-(co robić dalej), też polecam, żebyś go przeczytał. I uważam, że jak zaczniesz ryzykować , to powoli będziesz robił postęp, z miesiąca na miesiąc będzie lepiej. Odstaw leki, ewentualnie jakieś suplementy diety, które Ci pomogą. Będzie dobrze, tylko też nie walcz z nerwicą, a pokochaj ją, jak to było gdzieś napisane. Jest to pewne doświadczenie w życiu, które Ci wzmocni i praca nad Sobą pozwoli łapać dystans do wszystkiego, co robisz. Ja tak uważam, z miesiąca na miesiąc coraz lepiej, może zainwestuję jeszcze w jakąś psychoterapię, co się zbieram, chodź może jak wrócę do naszej ojczyzny heheh :) . Widać, że robisz progress, tylko też za dużo wymagasz od Siebie. Proces nauczenia swojej podświadomości jest długotrwały i musisz się skupić na działaniu ,a nie narzekaniu, sam robię błędy , ale dzięki wielu osobom z tego forum jest coraz lepiej. Więc czytaj i działaj, pozdro
Wykuty charakter przez lata żywym dłutem
Uzależnienia i nerwica ciągłej walki skutek
I na drugim końcu świata będę dumny z pochodzenia
[b]--------------------------------------------------------[/b]
Ogarnę NERWICĘ albo zajebie się starając.
Autor Bart26
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

27 września 2015, o 01:48

Siedząc w domu z anginą już przez to możesz czuć się źle (choroba + niska aktywność i dużo czasu na myślenie), poza tym opisujesz niemiłe wydarzenia, więc też może to mieć wpływ. Do tego nie musisz koniecznie robić czegoś źle, tylko po prostu wychodząc z nerwicy, ma się raz lepsze raz gorsze okresy. Pogoda owszem może mieć wpływ, jeśli ktoś ogólnie odczuwa na nią wrażliwość- wiadomo, że więcej jest energii w człowieku i optymizmu, gdy wstając rano widzi słońce, niż kiedy budzi go mgła i siąpiący deszcz. ;)
Błędem można nazwać to rozczarowanie i chęć za wszelką cenę czucia się w 100% dobrze. To wymaga czasu, a przecież i ludzie bez nerwicy miewają gorsze dni. A w chorobie nikt nie czuje się doskonale. W zaburzeniu łatwo jest idealizować swój stan z okresu "normalności" i przypisywać mu nadludzkie cechy, stawiać sobie wysokie oczekiwania. Warto być wyrozumiałym dla siebie i pamiętać, że z nastrojem jest trochę jak z pogodą- czasem jest lepsza, czasem gorsza. Nie da się zarówno w zaburzeniu, jak i bez niego, kontrolować tego co się odczuwa. Można na to wpływać i transformować emocje i samopoczucie poprzez podejście, ale to jest narzędzie pracy nad tym a nie bezpośrednia kontrola. Warto czasem powiedzieć sobie, że to jest w porządku, kiedy człowiek ma gorszy okres. Wiele zależy jak się odniesiesz do aktualnego samopoczucia- zakładając, że jest ono tragedią na pewno nie pomożesz sobie. Stosując wyrozumiałość szybciej poprawisz swój stan. Obawiam się, że żadnych nowości nie mogę Ci dać jako wskazówek, bo na pewno wiele się już naczytałeś na forum- pamiętaj by działać, że teoria jest mądrością tylko kiedy sie jej użyje. Nieużywana pozostaje bezwartościowa. ;)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

27 września 2015, o 01:57

Ciasteczko pisze:Siedząc w domu z anginą już przez to możesz czuć się źle (choroba + niska aktywność i dużo czasu na myślenie), poza tym opisujesz niemiłe wydarzenia, więc też może to mieć wpływ. Do tego nie musisz koniecznie robić czegoś źle, tylko po prostu wychodząc z nerwicy, ma się raz lepsze raz gorsze okresy. Pogoda owszem może mieć wpływ, jeśli ktoś ogólnie odczuwa na nią wrażliwość- wiadomo, że więcej jest energii w człowieku i optymizmu, gdy wstając rano widzi słońce, niż kiedy budzi go mgła i siąpiący deszcz. ;)
Błędem można nazwać to rozczarowanie i chęć za wszelką cenę czucia się w 100% dobrze. To wymaga czasu, a przecież i ludzie bez nerwicy miewają gorsze dni. A w chorobie nikt nie czuje się doskonale. W zaburzeniu łatwo jest idealizować swój stan z okresu "normalności" i przypisywać mu nadludzkie cechy, stawiać sobie wysokie oczekiwania. Warto być wyrozumiałym dla siebie i pamiętać, że z nastrojem jest trochę jak z pogodą- czasem jest lepsza, czasem gorsza. Nie da się zarówno w zaburzeniu, jak i bez niego, kontrolować tego co się odczuwa. Można na to wpływać i transformować emocje i samopoczucie poprzez podejście, ale to jest narzędzie pracy nad tym a nie bezpośrednia kontrola. Warto czasem powiedzieć sobie, że to jest w porządku, kiedy człowiek ma gorszy okres. Wiele zależy jak się odniesiesz do aktualnego samopoczucia- zakładając, że jest ono tragedią na pewno nie pomożesz sobie. Stosując wyrozumiałość szybciej poprawisz swój stan. Obawiam się, że żadnych nowości nie mogę Ci dać jako wskazówek, bo na pewno wiele się już naczytałeś na forum- pamiętaj by działać, że teoria jest mądrością tylko kiedy sie jej użyje. Nieużywana pozostaje bezwartościowa. ;)

Dziekuje !


Cieszy mnie Twój post i słowa, ze sporo sie nauczylem i ze nie masz za bardzo co podpowiadać. To budujące, gdyz wyczuwam w sobie, to ze zrobilem jakis progres i ide do przodu :).
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

27 września 2015, o 09:50

Mysle ze tu nie ma co wiecej pisac . Popatrz na to z tej strony . Czujesz sie duzo lepiej wbrew pozora ukladasz sobie zycie pomimo tego ze ja masz . Widac w tobie taka niecierpliwosc bo od kad pamietam ciebie to widac ze sie starales i to ci wychodzilo natomiast zawsze twoich wypowiedziach widac to takie ale czemu to tak dlugo , ale co jeszcze robie zle . Dlatego jak Ciasteczko napisala nie ma co tu dodac . Jedyne co to chcialbym zebys zwrocil uwage wlasnie na to ryzykowanie i zabijanie sie mentalne. I dodam relaks jest bardzo wazny staraj sie robic rzeczy ktore cie odprezaja . Wiadomo nie zawsze sie da.np w pracy . Ale po badz dla siebie ciesz sie z malych rzeczy dawaj sobie codziennie troszke tego relaksu luzu usmiechu .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

27 września 2015, o 16:05

bart26 pisze:Mysle ze tu nie ma co wiecej pisac . Popatrz na to z tej strony . Czujesz sie duzo lepiej wbrew pozora ukladasz sobie zycie pomimo tego ze ja masz . Widac w tobie taka niecierpliwosc bo od kad pamietam ciebie to widac ze sie starales i to ci wychodzilo natomiast zawsze twoich wypowiedziach widac to takie ale czemu to tak dlugo , ale co jeszcze robie zle . Dlatego jak Ciasteczko napisala nie ma co tu dodac . Jedyne co to chcialbym zebys zwrocil uwage wlasnie na to ryzykowanie i zabijanie sie mentalne. I dodam relaks jest bardzo wazny staraj sie robic rzeczy ktore cie odprezaja . Wiadomo nie zawsze sie da.np w pracy . Ale po badz dla siebie ciesz sie z malych rzeczy dawaj sobie codziennie troszke tego relaksu luzu usmiechu .

Nowy natręt w postaci lęku przed depresją, że nie bede chciał żyć i pewnie popełnie samobojstwo nie zmienia obrazu działania nie ? Trzeba zaakceptować i ryzykowac ?
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

27 września 2015, o 17:20

Natręt, to natręt, każdy wrzuca się do jednego wora. ;)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ