
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
ROCD czy sie odkochałem
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 436
- Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30
To prawda. Najlepszy jest ten "zwykły" stan pewności. Nie "wielkiej miłości" tylko taki stan bez mysli natrętnych, ze wiemy co jest co
tęsknie za tym stanem bardzo i cieszę sie jak przyjdzie choc na chwile. Wiecie co jest najlepsze? Ze ja juz raz to OCD przerabiałam. Minęło po lekach i teraz nie moze do mnie dojść, ze znowu przerabiam to samo. Mam myśl "odejdź" ale dlaczego, tak po prostu? Prosze głowę zeby dała choc jeden argument i nie ma, a ta myśl przyprawia mnie o drżenie nóg.

- BruceWayne
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 360
- Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25
szpagat wiem co przechodzisz... to tortura
u mnie coraz częściej te momenty zirytowania, złości, czasem nawet obrzydzenia drugą osobą
to jest takie straszne, że mi się nie mieści w głowie
ale staram się temu nie nadawać większej wartości bo tak naprawdę wiem, że to tylko cholerne rocd
chociaż zaskakuje mnie jak silne potrafi dawać odczucia
pisałem to już wiele razy ale napiszę znowu - przerabiałem lub w jakimś małym stopniu przerabiam większość objawów nerwicowych - bóle, stała depersonalizacja, ataki paniki, stany depresyjne, lęki, bezsenność i milion innych ... ale to rocd jest dla mnie do tej pory największym wyzwaniem
nigdzie ta granica między myślami zaburzonymi a nie nie była tak cienka... no i odcięcie od uczuć.. eh
no ale kurde - damy radę!
i te momenty szczęścia mi o tym przypominają!
u mnie coraz częściej te momenty zirytowania, złości, czasem nawet obrzydzenia drugą osobą
to jest takie straszne, że mi się nie mieści w głowie
ale staram się temu nie nadawać większej wartości bo tak naprawdę wiem, że to tylko cholerne rocd
chociaż zaskakuje mnie jak silne potrafi dawać odczucia
pisałem to już wiele razy ale napiszę znowu - przerabiałem lub w jakimś małym stopniu przerabiam większość objawów nerwicowych - bóle, stała depersonalizacja, ataki paniki, stany depresyjne, lęki, bezsenność i milion innych ... ale to rocd jest dla mnie do tej pory największym wyzwaniem
nigdzie ta granica między myślami zaburzonymi a nie nie była tak cienka... no i odcięcie od uczuć.. eh
no ale kurde - damy radę!

i te momenty szczęścia mi o tym przypominają!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 25 marca 2023, o 10:03
Cześć wszystkim.
Mam ogromną prośbę.
Jestem 17 latkiem i w październiku poznałem swoją pierwszą i zawsze miałem nadzieję i nadal mam, że ostatnią. Generalnie od samego początku bardzo mi się spodobała i wiedziałem, że chce z nią spróbować coś więcej, że to będzie ta jedyna. Na początku listopada weszliśmy w związek i byłem najszczęśliwszy człowiekiem na świecie. Przez trzy miesiące było wszystko super (każdy mi mówił, że nigdy nie widzieli mnie tak szczęśliwego). Czasami pojawiały mi się tik toki, że nie każde zauroczenie musi przejawić się w miłość. I że zasada trzech miesięcy i w ogóle, ale jakoś się tym nie przejmowałem, bo było wszystko super. W grudniu byłem chory i miałem myśl, że może nie kocham dziewczyny i mamy, ale stwierdzilem, że to nieprawda i tyle. Ale 28 stycznia obudziłem się i tak nagle nie poczułem miłości, więzi i pojawiły mi się myśli, "że może nie kocham", "że może jestem z nią, bo nie chce jej ranić", "że może to tylko zauroczenie". Cały czas płakałem, chciałem tylko spać i żeby było wszystko jak dawniej. Udałem się szybko do psychoterapeuty i wszedłem na stronę zaburzeni.pl. Psychoterapeuta stwierdził, że mam tendencje do kompulsji i jego zdaniem kocham swoją dziewczynę, bo nawet by mnie tam nie było, nie przejmowałbym się tym i w ogóle. Oglądałem też filmiki o ROCD nie tylko "człowiek czujący", ale też zagraniczne. Chciałem i nadal chce się upewnić czy to ROCD czy po prostu się odkochałem. Teraz gdy minęło już prawie pół roku od momentu jak się zaczęło nie czuje już prawie lęku czy mam myśli "może skoro nie mam lęku to może na prawdę nie kocham" "może już nie mam tych natrętnych myśli i nie kocham". Tak jak mówiłem czytałem dużo o ROCD I nadal bardzo dużo analizuje i mam wątpliwości i nie czuje tej więzi i tego, że kocham. Na dodatek to moja pierwsza dziewczyna, więc nie mam porównania jak to jest czuć miłość. Pomógł by ktoś bardzo proszę czy to ROCD I jeżeli tak to co mogę zrobić? Ps. Miałem też sny gdzie śniła mi się inne dziewczyna i dużo myślałem, że skoro mi się śni inna dziewczyna to może nie kocham swojej. Albo boję się patrzeć na inne dziewczyny, bo boję się że się zakocham. Też zacząłem bardziej zwracać uwagę na mojej dziewczyny wygląd. Za trzy miesiące mam rocznicę i boję się, że będę z nią nie kochając jej. Pisałem też dużo do rodziny, przyjaciół co sądzą i patrzałem na to jak inne związki wyglądają. Moja psychoterapeutka stwierdziła u mnie ROCD teraz jest mi smutno czuje się zmęczony i mam myśl skąd mogę wiedzieć, że może mi po prostu minęło zauroczenie i nie przerosło się w miłość. A ROCD sobie tylko wmawiam żeby się pocieszyć.
Mam ogromną prośbę.
Jestem 17 latkiem i w październiku poznałem swoją pierwszą i zawsze miałem nadzieję i nadal mam, że ostatnią. Generalnie od samego początku bardzo mi się spodobała i wiedziałem, że chce z nią spróbować coś więcej, że to będzie ta jedyna. Na początku listopada weszliśmy w związek i byłem najszczęśliwszy człowiekiem na świecie. Przez trzy miesiące było wszystko super (każdy mi mówił, że nigdy nie widzieli mnie tak szczęśliwego). Czasami pojawiały mi się tik toki, że nie każde zauroczenie musi przejawić się w miłość. I że zasada trzech miesięcy i w ogóle, ale jakoś się tym nie przejmowałem, bo było wszystko super. W grudniu byłem chory i miałem myśl, że może nie kocham dziewczyny i mamy, ale stwierdzilem, że to nieprawda i tyle. Ale 28 stycznia obudziłem się i tak nagle nie poczułem miłości, więzi i pojawiły mi się myśli, "że może nie kocham", "że może jestem z nią, bo nie chce jej ranić", "że może to tylko zauroczenie". Cały czas płakałem, chciałem tylko spać i żeby było wszystko jak dawniej. Udałem się szybko do psychoterapeuty i wszedłem na stronę zaburzeni.pl. Psychoterapeuta stwierdził, że mam tendencje do kompulsji i jego zdaniem kocham swoją dziewczynę, bo nawet by mnie tam nie było, nie przejmowałbym się tym i w ogóle. Oglądałem też filmiki o ROCD nie tylko "człowiek czujący", ale też zagraniczne. Chciałem i nadal chce się upewnić czy to ROCD czy po prostu się odkochałem. Teraz gdy minęło już prawie pół roku od momentu jak się zaczęło nie czuje już prawie lęku czy mam myśli "może skoro nie mam lęku to może na prawdę nie kocham" "może już nie mam tych natrętnych myśli i nie kocham". Tak jak mówiłem czytałem dużo o ROCD I nadal bardzo dużo analizuje i mam wątpliwości i nie czuje tej więzi i tego, że kocham. Na dodatek to moja pierwsza dziewczyna, więc nie mam porównania jak to jest czuć miłość. Pomógł by ktoś bardzo proszę czy to ROCD I jeżeli tak to co mogę zrobić? Ps. Miałem też sny gdzie śniła mi się inne dziewczyna i dużo myślałem, że skoro mi się śni inna dziewczyna to może nie kocham swojej. Albo boję się patrzeć na inne dziewczyny, bo boję się że się zakocham. Też zacząłem bardziej zwracać uwagę na mojej dziewczyny wygląd. Za trzy miesiące mam rocznicę i boję się, że będę z nią nie kochając jej. Pisałem też dużo do rodziny, przyjaciół co sądzą i patrzałem na to jak inne związki wyglądają. Moja psychoterapeutka stwierdziła u mnie ROCD teraz jest mi smutno czuje się zmęczony i mam myśl skąd mogę wiedzieć, że może mi po prostu minęło zauroczenie i nie przerosło się w miłość. A ROCD sobie tylko wmawiam żeby się pocieszyć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 22
- Rejestracja: 31 lipca 2024, o 10:52
Ahaa, czyli masz to stwierdzone u psychoterapeuty, ale nadal to podwazasz? Czyli idziesz do lekarza, łamiesz nogę, on ci mowi ze jest to zlamanie, a ty sie z mim klocisz ze nie to nie prawda lekarz sie nie zna?
Nie? To dlaczego podwazasz zdanie psychologa?
Nie? To dlaczego podwazasz zdanie psychologa?