Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
co ja robię źle?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 23:58
Witam wszystkim. Miałam mała przerwę od forum....przestalam czytać różne wątki z niego bo potem wszystko sobie wkrecalam...jakiś czas temu dodałam dwa posty ale nikt nie zareagował wiec się zniechecilam...za to postanowiłam ze znajdę każda chwile by słuchać nagram....I tak zrobiłam ....jestem obecnie na segmencie 7....I w sumie jak słucham i jakiś czas potem wszystko jest ok...tłumacze sobie...mówię jesteś zdrowa...to tylko nerwica ...i czasami mam takie przebłyski jakbym budziła się z głębokiego snu i ciesze się ze to w końcu mija...i uważam że nagrania są rewelacyjne...i myślę dam rade..a potem znów wraca....nie chodzę na terapię...uspokajam się kroplami walerianowymi....I wiem ze to nie minie tak od razu....a wciąż upierdliwa myśl.o schizofreni powraca....mam też okropny lęk przed połykaniem tabletek....a musze brać je codziennie....I co robię? Rozkruszam je i dodaje do jogurtu....straszne ale przyznaję ze serce mi wiem wali tak mocno ze strachu ze się ud ławie....ze ta tabletka gdzieś utknie....masakra poprostu....panicznie się oboje ze właśnie umrę prze uduszenie się lub zadlawienie.....hmmm...oprócz tego pewnie hipochondria.......ale wydaje mi się ze jakoś z tym sobie powoli daje rade....choć pewnie powracająca myśl o schizofreni Zaprzecza temu.....no i napewno moje SAMOPOCZUCIE jest gorsze i powracają natretne mysli jak mam jakąś zware z kimś....z mama....bratem ....mężem albo ciche dni z meze...potem zawsze to odpokutuje właśnie natretnych myslami...czy to kiedyś minie jak minie nerwica ze przestanę się tak stresować nieporozumieniami....I zacznę to olewac....dziś to wogole miałam ogólne źle samopoczucie.....wybrałam się z dziecmi autobusem i pociągiem do kolezanki....w obu środkach transportu myśli a jak bomba ? A jak pociąg zderzy się z innym pociągiem? Dodam że.mieszkam w londynie wiec bomba może się zdarzyc....siedzi kobieta wiadomej religii kolo mnie a ja schiza ze ma bombę....no porazka....a juz z innej beczki wcOraj taka mysl że może mój mąż dodał trutki do wody która pije.....i tez pomyslalam a jak ta kolezanka doda jakaś truciznę do jedzenia? Ta kolezanka do której właśnie dziś jechałam....a parę dni temu piłam wodę która leżała w wozku na korytarzu w bloku przez kilka dni i tez taka myśl o truciznie i mało jej nie wylałam ale powiedziałam sobie walcz i pij...strach był ale żyje....nie mogę dodawać emotikonów nie wiem czemu a czasami bym dodała zwłaszcza uśmiech albo łzy i uśmiech razem....nawet jak zaczęłam to pisać to pomyślałam że może wy po przeczytaniu tego stwierdzicie ze.ze.to schiza i powiem szczerze balam się napisać....te myśli o trutkach i bomba....czy to nie są typowe myśli schizofrenia? Proszę odezwij cie się.....Victor tak nieśmiało ciebie poproszę ....może ty coś napiszesz....pozdrawiam wszystkich
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Widzę po pierwszym poście, że zachowania nerwicowe utrwalałaś dłuższy czas, odkręcanie takich nawyków zwykle troszkę musi trwać. Osobiście jestem zdania, że terapia poznawczo-behawioralna na początku mogłaby okazać się dla Ciebie dużym wsparciem.
A co mogę jeszcze dodać od siebie? Ano to, że to fajnie, iż nagrania Ci się podobają, fajnie, że starasz sobie poprzez nie "tłumaczyć, ze to tylko nerwica" ale tak po prawdzie to nie to jest przesłaniem nagrań
Przesłaniem jest to, iż aby wyjść z zaburzenia lękowego trzeba zdać sobie sprawę w jak wielkiej iluzji się tkwi. Twój stan emocjonalny szaleje, daje Ci masę objawów a Ty świadomie dokładasz oliwy do ognia, chociaż nie musiałabyś
Ale, ze wątpliwości i obawy są duże to człowiek zazwyczaj tak robi i przez to trwa w jednej wielkiej mistyfikacji.
Przesłaniem jest to, że jesteś niewolnikiem lęku.
Do głowy Ci przychodzą rozmaite scenariusze, schizofrenia, raki, masa chorób podczas gdy jedyną chorobą jest strach.
Chcesz podążać droga nagrań?
To musisz sobie odpowiedzieć na jedno pytanie czy wolisz żyć strachem i chorować na strach czy jednak nie i gotowa jesteś odpuścić upewnianie się, sprawdzanie i gotowa jesteś "poddać swój skarb"?
Kiedy będziesz miała dosyć nerwicy, strachu, tak mocno mocno dosyć, będziesz zła na iluzję, ze tak bardzo niszczy Ci życię to wtedy zaczniesz puszczać kontrolę.
A co to jest puszczanie kontroli? W dużym i bezpośrednim skrócie - pragnienie wręcz (pamiętając jak działa zaburzenie lekowe) spełnienia wszelkich czarnych scenariuszy byle tylko wyjść z niewoli lęku. Ma się dziać? Proszę! Niech się dzieje.
Ale dobrze jest zrozumieć tą ogromną rozdzielność pomiędzy stanem emocjonalnym a Twoimi świadomymi możliwościami. Bo to, ze obawy i wątpliwości są mega silne, to nie oznacza, że Ty MUSISZ im się podporządkowywać. Wcale nie musisz, trzeba tylko załapać bakcyla "ryzyka".
Bo przecież jak śmie nerwica robić to z Twoim życiem!
Tu nie chodzi Cindy o tłumaczenie sobie wkoło i wkoło, ze nic mi nie jest, tak z mechanizmów lekowych się nie wychodzi. Z nich się wychodzi pozwalając iluzji się spełniać! Niech ma! A spełnianie to dzieje się tylko w głowie
A Ty przekraczasz granice obaw i stajesz się coraz bardziej uzdrowiona z wiecznego strachu.
A co mogę jeszcze dodać od siebie? Ano to, że to fajnie, iż nagrania Ci się podobają, fajnie, że starasz sobie poprzez nie "tłumaczyć, ze to tylko nerwica" ale tak po prawdzie to nie to jest przesłaniem nagrań

Przesłaniem jest to, iż aby wyjść z zaburzenia lękowego trzeba zdać sobie sprawę w jak wielkiej iluzji się tkwi. Twój stan emocjonalny szaleje, daje Ci masę objawów a Ty świadomie dokładasz oliwy do ognia, chociaż nie musiałabyś

Ale, ze wątpliwości i obawy są duże to człowiek zazwyczaj tak robi i przez to trwa w jednej wielkiej mistyfikacji.
Przesłaniem jest to, że jesteś niewolnikiem lęku.
Do głowy Ci przychodzą rozmaite scenariusze, schizofrenia, raki, masa chorób podczas gdy jedyną chorobą jest strach.
Chcesz podążać droga nagrań?

Kiedy będziesz miała dosyć nerwicy, strachu, tak mocno mocno dosyć, będziesz zła na iluzję, ze tak bardzo niszczy Ci życię to wtedy zaczniesz puszczać kontrolę.
A co to jest puszczanie kontroli? W dużym i bezpośrednim skrócie - pragnienie wręcz (pamiętając jak działa zaburzenie lekowe) spełnienia wszelkich czarnych scenariuszy byle tylko wyjść z niewoli lęku. Ma się dziać? Proszę! Niech się dzieje.
Ale dobrze jest zrozumieć tą ogromną rozdzielność pomiędzy stanem emocjonalnym a Twoimi świadomymi możliwościami. Bo to, ze obawy i wątpliwości są mega silne, to nie oznacza, że Ty MUSISZ im się podporządkowywać. Wcale nie musisz, trzeba tylko załapać bakcyla "ryzyka".
Bo przecież jak śmie nerwica robić to z Twoim życiem!

Tu nie chodzi Cindy o tłumaczenie sobie wkoło i wkoło, ze nic mi nie jest, tak z mechanizmów lekowych się nie wychodzi. Z nich się wychodzi pozwalając iluzji się spełniać! Niech ma! A spełnianie to dzieje się tylko w głowie

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 68
- Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18
Droga Cindy, ja całe życie nie połykam tabletek tylko je kruszę. Tak właściwie to nie bawię się w kruszenie i dodawanie gdzieś tylko biorę do buzi, rozgryzam w drobny mak i popijam sokiem (żeby zabił gorzki smak leku). Już przywykłam do tego choć wiem, że to niezdrowe, ale póki co nic mi nie jest
a wiem, że inaczej nie umiem, bo próbowałam już wiele razy
To co opisujesz to wg mnie nie jest żadna schizofrenia, ale nerwica z różnymi lękami. Victor dobrze prawi, puszczenie kontroli jest zbawienne, ale droga do tego nie zawsze szybka i prosta. Ważne jednak, że idziesz w dobrym kierunku. Trzymam kciuki! 



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 23:58
Victor wielkie dzięki za odpowiedź...nawet nie wiesz jak czekałam na to żebyś coś napisał....pewnie dla większości tu na forum ty jesteś guru....dla mnie też.....będę próbować poddawać swój skarb....wiem co to znaczy przynajmniej z teorii....spróbuję....I oczywiście będę słuchać nagrań ....z terapia może być gorzej bo jak już wcześniej wspomnialam nie chce mieć tego w historii leczenia....bo tu później mogą różnie na to patrzeć ale spróbuję się rozglądnać za prywatna terapia.....I będę pisać tu a jak znowu ogarnąć mnie wątpliwości.....choć oby tych było jak najmniej....jeszcze raz wielkie dzięki....
Tobie malutka89 również bardzo dziękuję....ja myślę że początek tego problemu zaczął się po gastroskopii która miałam bez glupiego Jasia....ze tak powiem na żywo...wtedy byłam pewna że za chwilę się udusze....potem atak paniki z osa no i tak teraz jest ze totalna kontrola przy jedzeniu i piciu i te tabl....no trudno....nie umiem tego oswoić.....wiem ze to kolejna natretna myśl ze się udusze albo zadlawie...tętno pewnie rośnie do 170....narazie to zostawiam i będę dalej kruszyc haha.....a czy ty juz się odburzylas? Jak to wyglądało?co ci najbardziej dokucza? Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedz
-- 26 października 2016, o 23:01 --
Victor wielkie dzięki za odpowiedź...nawet nie wiesz jak czekałam na to żebyś coś napisał....pewnie dla większości tu na forum ty jesteś guru....dla mnie też.....będę próbować poddawać swój skarb....wiem co to znaczy przynajmniej z teorii....spróbuję....I oczywiście będę słuchać nagrań ....z terapia może być gorzej bo jak już wcześniej wspomnialam nie chce mieć tego w historii leczenia....bo tu później mogą różnie na to patrzeć ale spróbuję się rozglądnać za prywatna terapia.....I będę pisać tu a jak znowu ogarnąć mnie wątpliwości.....choć oby tych było jak najmniej....jeszcze raz wielkie dzięki....
Tobie malutka89 również bardzo dziękuję....ja myślę że początek tego problemu zaczął się po gastroskopii która miałam bez glupiego Jasia....ze tak powiem na żywo...wtedy byłam pewna że za chwilę się udusze....potem atak paniki z osa no i tak teraz jest ze totalna kontrola przy jedzeniu i piciu i te tabl....no trudno....nie umiem tego oswoić.....wiem ze to kolejna natretna myśl ze się udusze albo zadlawie...tętno pewnie rośnie do 170....narazie to zostawiam i będę dalej kruszyc haha.....a czy ty juz się odburzylas? Jak to wyglądało?co ci najbardziej dokucza? Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedz
Tobie malutka89 również bardzo dziękuję....ja myślę że początek tego problemu zaczął się po gastroskopii która miałam bez glupiego Jasia....ze tak powiem na żywo...wtedy byłam pewna że za chwilę się udusze....potem atak paniki z osa no i tak teraz jest ze totalna kontrola przy jedzeniu i piciu i te tabl....no trudno....nie umiem tego oswoić.....wiem ze to kolejna natretna myśl ze się udusze albo zadlawie...tętno pewnie rośnie do 170....narazie to zostawiam i będę dalej kruszyc haha.....a czy ty juz się odburzylas? Jak to wyglądało?co ci najbardziej dokucza? Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedz
-- 26 października 2016, o 23:01 --
Victor wielkie dzięki za odpowiedź...nawet nie wiesz jak czekałam na to żebyś coś napisał....pewnie dla większości tu na forum ty jesteś guru....dla mnie też.....będę próbować poddawać swój skarb....wiem co to znaczy przynajmniej z teorii....spróbuję....I oczywiście będę słuchać nagrań ....z terapia może być gorzej bo jak już wcześniej wspomnialam nie chce mieć tego w historii leczenia....bo tu później mogą różnie na to patrzeć ale spróbuję się rozglądnać za prywatna terapia.....I będę pisać tu a jak znowu ogarnąć mnie wątpliwości.....choć oby tych było jak najmniej....jeszcze raz wielkie dzięki....
Tobie malutka89 również bardzo dziękuję....ja myślę że początek tego problemu zaczął się po gastroskopii która miałam bez glupiego Jasia....ze tak powiem na żywo...wtedy byłam pewna że za chwilę się udusze....potem atak paniki z osa no i tak teraz jest ze totalna kontrola przy jedzeniu i piciu i te tabl....no trudno....nie umiem tego oswoić.....wiem ze to kolejna natretna myśl ze się udusze albo zadlawie...tętno pewnie rośnie do 170....narazie to zostawiam i będę dalej kruszyc haha.....a czy ty juz się odburzylas? Jak to wyglądało?co ci najbardziej dokucza? Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedz
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 68
- Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18
Cindy.81 rok temu miałam ogromne problemy z przełykaniem jedzenia i picia, na tyle, że zagrażało to mojemu życiu więc musiałam włączyć leki i do dziś jestem pod stałą kontrolą lekarza oraz rozpoczęłam psychoterapię. Teraz już tak bardzo nie kontroluję przełykania (aczkolwiek zdarza się jeszcze), ale jem już normalnie i wracam powoli do zdrowia (fizycznie, odbudowywuję ciało
nie wiem czy można to nazwać odburzaniem, ponieważ wielu ludzi tu na forum robi to bez leków, ja nie dałam rady ze względu na stan zdrowia. Pamiętam, że Victor mnie wtedy wsparł, że skoro tak wygląda moja sytuacja to warto bym te leki przyjęła i to mi dało siłę i nadzieję, że pomimo tego nie cofam się, lecz działam. Jestem z siebie dumna, że pracuję nad tym, dbam o siebie i uczęszczam prywatnie na psychoterapie do terapeuty, który nic mi nie wkręca, ale nadzoruje i ukierunkowywuje moją drogę zdrowienia. Więc można powiedzieć, że jeszcze długa droga przede mną, ale idę w dobrym kierunku 
Szczerze mówiąc nie dziwię się, że po gastroskopii się wystraszyłaś, to nie jest przyjemne badanie, dla kogoś takiego jak ja wręcz niemożliwe do przeprowadzenia
Po Twojej wypowiedzi widzę jednak, że masz dużo siły i motywacji, by się odburzać i to jest super, bo choć nie widać efektów to one gdzieś tam kiełkują z każdą próbą np. odpuszczenia nadmiernej kontroli. Pomimo, że jest Ci trudno to radzisz sobie a to już powód do dumy
Pozdrawiam!


Szczerze mówiąc nie dziwię się, że po gastroskopii się wystraszyłaś, to nie jest przyjemne badanie, dla kogoś takiego jak ja wręcz niemożliwe do przeprowadzenia


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 23:58
Hej malutka89. Przepraszam ze dopiero teraz odpisuje na twój post ale w weekend u mnie zawsze roboty tyle ze nie ma na nic czasu.....Ciesze się ze twoje zdrowie juz lepiej i powoli wracasz do normalności.....ja bym też brała leki gdybym inaczej nie umiała sobie radzić....jak moja nerwica odezwala się po raz pierwszy to a było to 2009 lub 2010 nie pamiętam dokładnie bo jak wiadomo poczucie czasu się traci a potem chce się zapomnieć ze to było....ja wtedy miałamdość mocna mieszankę ziolowa która robiono mi na receptę w aptece i pomogło....tzn uspokoiło mnie...bo ja wtedy nic nie wiedziałam o nerwicy....a terax uspokajam się walerianowymi....myślę że powoli małym kroczkami a obie dojdziemy do celu.....ja w sumie nawet dobrze sie czuje aż nie wiem czy to pisać żeby nie zapeszac....staram się robić to co Victor pisał....jak przychodzi myśl o schizofrenii to mówię sobie "ok no trudno nich będzie schiza ....juz nie chce się tym tak martwić stresować,mam dość tego strachu".....I w sumie czuje się troszeczkę lepiej ...czasami nie uda mi się ośmieszyć tych myśli...wiec sobie wtedy mowie "juz od roku WKRECAM sobie schize i dalej nic żadnych objawów to kiedy one w końcu będą i wtedy mowie sobie nigdy no bo ile mozna czekać"..najgorsze są myśli jak np idę do kosciola i pomyślę ze mógłby ktoś wejść i zacząć strzelać....albo jak córka idzie do szkoły to tez mam takie mysli ze mogą terroryści wtargnąc zwłaszcza ze to katolicka szkoła....I nawrt czyta sie tu ze może być jakiś atak w najbliższym czasie...ostrzegają....co robić w takim momencie? Jak sobie radzić z takim myslami...?kiedy niebezpieczeństwo naprawdę istnieje? Dotyczy najdroższej mi osoby?a jak zacznę wkrecanie....to już wkrecanie najgorszej sceny i potem ciężko mi przestać się schizowac.......poradźcie coś na to. Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 68
- Rejestracja: 4 sierpnia 2015, o 16:18
Może zacznij sobie to jakoś tłumaczyć faktami, np. "Ok, zagrożenie atakiem terrorystycznym jest, ale stosunkowo niskie. Jeśli byłoby wysokie mogłabym podjąć kroki w tym celu np. nie puszczać dziecka do szkoły. Ale dziecko do szkoły chodzić musi a zagrożenie jest małe więc nie pozostaje mi nic innego, jak się uspokoić.", "Jakie jest prawdopodobieństwo, że nawet jeśli będzie atak terrorystyczny to akurat w tej szkole czy tym kościele?". Problem, jeśli będzie Ci się wydawało, że jest wysokie, ale to raczej niemożliwe. W przeciwnym razie podjęto by już odpowiednie działania. Próbuj takiego myślenia. Za pierwszym razem może się nie udać, ale za kolejnym kto wie, może strach będzie mniejszy. Spróbuj też myśleć w ten sposób, że jeśli masz na coś wpływ to działasz a jeśli nie masz to odpuszczasz i starasz się zająć myśli czymś innym, nie nakręcać się. Świetne jest to, co piszesz, że "juz od roku WKRECAM sobie schize i dalej nic żadnych objawów to kiedy one w końcu będą i wtedy mowie sobie nigdy no bo ile mozna czekać", mi to pomaga
schizuję się czasem tym, że ktoś bliski mi umrze, ale wtedy myślę "Schizuję się już tyle lat a ten ktoś dalej żyje, tyle lat schizów niepotrzebnych" i "to jest nieuniknione, nie mam na to wpływu, muszę to odpuścić i cieszyć się, że żyją". A zagrożenie przecież też jest realne. Tyle mogę Ci poradzić, reszta należy do Ciebie 


-
- Gość
Osobiście zapraszam na priv.tutaj trzeba rozbić twoje lęki, które ja nazywam psychozami falowymi.Potrzebujesz kogoś kto tobą potrząśnie i twoje życie będzie piękne.Obiecuje ci to.