Opisze przykład,
Kilka dni ostatnich miałem super. Zero nerwicy praktycznie. Duzo sie działo. Przenosiny do nowego miasta itp.
Dzis znowu wróciło, jest tak samo jak wczesniej.
I trochę przestałem rozumieć proces odburzania.
Czy on polega na tym ze ja te mysli tak jakby wypieram to znaczy zajmuje sie wszystkim tylko nie tym i stopniowo zapominam o tej swojej nerwicy i wtedy umysł jakos zeskoczy z trybu lękowego?
Czy moze to jest tak że pozwalam być tym myślom, na spokojnie je sobie obserwuje, wtedy na przykład jem sobie obiad z myślą że jestem chory i tak cały czas aż przestaje to robić na mnie wrażenie i umysł zapomina?
Wgl czy o nerwicy sie zapomina? Czy to jest odburzanie?
Bo to są dwie zupełnie inne postawy
1-unikanie i poświęcenie sie innym tematom
2- przyzwalanie, przywoływanie tych mysli wręcz
Czy na przykład jak leżę sobie i odpoczywam i dostaję jakiejś wizji że jakbym był chory to też bym tak leżał i sobie te myśl obserwuje i ona tak zostaje ze mną to to jest odburzanie?
Wiem że trochę to wszystko analizuje ale taki już mam umysł
