Dziewczyny, a czy któraś z Was miała problem z nerwica w coazy bądź krótko po porodzie? Ja jestem mama 3 tygodnie i od dwóch dni mam jakis zjazd. Czy to mogą byc hormony wlasnie? Myślałam, ze z chwila urodzenia Malucha moja nerwica minie, bo więcej zajęć itp., ale na analizę niestety zawsze znajdę chwile. Poza tym stresuje sie troche tym, ze jak wróci nerwica to ze stresu stracę pokarm, a bardzo zależy mi na karmieniu piersią, bo wiadomo daje Maluchowi to co najlepsze i chciałabym zeby było tak jak najdłużej.
Od tych dwóch dni znów troche dręczą mnie natręty "kocham nie kocham" partnera, którego kocham bardzo, ale jak przychodzi lek to zapominam, ze inaczej odbieram rzeczywistość. A jak nie mam leku to patrzę i wiem wszystko. I sie nad tym po prostu nie zastanawiam.
Ostatnio nawet myślałam, ze te mysli w ciąży sppwodowane były wlasnie hormonami, bo jakis tydzien temu minęły ale teraz wróciły znowu. Boże jak ja ich nie chce!!!
Pozdrawiam.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
pytanie do kobiet
- aluna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 46
- Rejestracja: 10 marca 2016, o 18:55
Co do Twoich natretnych mysli wiem, ze to moze byc trudne ale po prostu pozwol im byc. Z wlasnego doswiadczenia Ci powiem, ze kiedy po prostu pogodzilam sie z tymi myslami, a w duszy sobie mowilam, ze ja wiem, ze taka nie jestem, ze to sa tylko takie "straszki" (a mialam naprawde okropne natrety na temat mojej rodziny glownie) i pozwolilam byc tym myslom, to z biegiem czasu one minely. A teraz jak nawet jakas mi przychodzi do glowy, to nawet nie zwracam na to uwagi ani nawet to nie wywoluje u mnie leku. Po prostu wpada i wypada:> sama powiedzialas, ze kochasz swojego partnera, a nerwica i natretne mysli probuja uderzyc w Twoj czuly punkt i Cie wystraszyc.szpagat pisze:Dziewczyny, a czy któraś z Was miała problem z nerwica w coazy bądź krótko po porodzie? Ja jestem mama 3 tygodnie i od dwóch dni mam jakis zjazd. Czy to mogą byc hormony wlasnie? Myślałam, ze z chwila urodzenia Malucha moja nerwica minie, bo więcej zajęć itp., ale na analizę niestety zawsze znajdę chwile. Poza tym stresuje sie troche tym, ze jak wróci nerwica to ze stresu stracę pokarm, a bardzo zależy mi na karmieniu piersią, bo wiadomo daje Maluchowi to co najlepsze i chciałabym zeby było tak jak najdłużej.
Od tych dwóch dni znów troche dręczą mnie natręty "kocham nie kocham" partnera, którego kocham bardzo, ale jak przychodzi lek to zapominam, ze inaczej odbieram rzeczywistość. A jak nie mam leku to patrzę i wiem wszystko. I sie nad tym po prostu nie zastanawiam.
Ostatnio nawet myślałam, ze te mysli w ciąży sppwodowane były wlasnie hormonami, bo jakis tydzien temu minęły ale teraz wróciły znowu. Boże jak ja ich nie chce!!!
Pozdrawiam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 43
- Rejestracja: 7 lipca 2015, o 16:11
szpagat weź to sobie bardzo do serca https://www.youtube.com/watch?v=ZDP3kldzhz8 Nerwica zawsze uderzy w słaby punkt to co dla nas wartościowe. Jak sama piszesz o pokarmie ze to bardzo ważne więc nerwica będzie uderzać w to co dla Ciebie ma bardzo duże znaczenie- gdyby ci na karmieniu nie zależało zapewne nie wysyłała by ci takich myśli- cwana bestia z tej nerwicy. To to że się źle czujesz jest też okresem połogu gdy organizm wraca do stanu sprzed ciąży. Ja przeszłam przez depresje poporodową i nerwicę i gdybym wiedziała to co teraz to nie dała bym sie wkręcić myślom lękowym na pewno było by ze mną dużo lepiej. Ja się wkręciłam w te myśli i święcie wierzyłam ze są prawdą. Jakby co to pisz zawsze pomogę
Pozwól być tym myślą , nie analizuj !!!
-- 15 marca 2016, o 20:00 --
szpagat coś dla Ciebie czy-ja-ja-jego-kocham-natrety-t8021.html

Pozwól być tym myślą , nie analizuj !!!
-- 15 marca 2016, o 20:00 --
szpagat coś dla Ciebie czy-ja-ja-jego-kocham-natrety-t8021.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 119
- Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02
Szpagat. Napisze w skrócie. Zgadzsm się z dziewczynami wyżej. Ja przez przez to przeszłam. Wierzę że jest ci źle. Sama nyłam w podobnej sytuacji. Mam dwoje dzieci rok po roku.wiesz sama ile to kosztuje. Okupiłam to nawrotem nerwicy. Hormony buziją. Organizm wraca do róenowagi. Przeczekaj. Nie analizuj, przepiszczaj, leciutko filtruj myśli. Pamiętsj nawet te najgupsze myśli nie spowodują że zrobis coś głupiego. Ja jestem tego przykładem. Nyło ciężko. Nir biorę leków, pracuję, wychowuję dzieci. Nie jest lekko bo są dni bardxo dobre i są fatalne. Obecnie te dobre. Będzir i u ciebie lepiej
zobaczysz.

"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
Jan Paweł II.
- Zestresowana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 457
- Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22
Szpagat, wydaje mi się, że na spokojnie - hormony jesszcze po ciąży buzują, jesteś w nowej sytuacji, także nerwica ma prawo wrócić. Głowa do góry, mam wrażenie, że jesteś na dobrej drodze:-)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 11 kwietnia 2018, o 10:18
Ja mam podobnie. Miałam PMS zawsze, ale dopiero mając nerwicę, przekonałam się,jaki może być. Przed miesiączką jest po prostu strasznie. To dlatego, że nasila się napięcie przedmiesiączkowe z typowym napięciem nerwicowym i atakuje ze zdwojoną siłą. Dziewczyny, musimy jakoś w tym trwać. Ja to podczas miesiączki mam niewiele lepiej
aluna pisze: ↑12 marca 2016, o 14:44ja mam pytanko do wszystkich znerwicowanych pań!
czy nerwica nasila się Wam przed okresem? bo u mnie to jest jakaś jedna wielka katastrofa, na jakiś tydzień przed okresem moje objawy tak okropnie się zaostrzają, że nie da się tego wytrzymać, a jak już dostanę miesiączkę to jak ręką odjął, wszystko puszcza. można powiedzieć, że właśnie nerwicę mam przez tydzień raz w miesiącu przed okresem, bo potem to naprawdę to wszystko jest na tyle znośne, że można się wziąć za odburzanie i w ogóle za cokolwiek. tylko, że za każdym razem to tak jakbym zaczynała wszystko od nowa, bo co się odburzę jakoś w miarę, to potem wszystko na ten tydzień przed okresem się nasila i znów odnowa się zaczyna. może w takiej sytuacji endokrynolog by coś zdziałał?
z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam:)