
Kazdy z nich zachwalal swoja i mowil ze ta jest najlepsza ale czemu nie zachwalal tej drugiej to juz nie potrafil uscislic. Czy ktos na forum jest w stanie podac konkretny przyklad? Jak to wplywa, na co i dlaczego? I ktora naprawde moze pomoc?
Victor pisze:Każda z tych terapii ma swoje racje i w każdej leży prawda i możliwość niesienia pomocy oraz zmian we własnym życiu emocjonalnym. W moim przekonaniu jest to zależne od tego jak dana terapia jest prowadzona.
No ale przykład - dajmy na to chłopak 17 lat ma dziewczynę, boi się, że ją straci ale zarazem nie potrafi z nią otwarcie o tym porozmawiać, wyjaśnić sytuacji.
Bo nie potrafi wyrażać emocji, nie został tego nauczony w domu, bądź też wychowuje się w środowisku rówieśników gdzie emocje = słabość. A więc obawia się, że wyjdzie na słabiaka i zamiast rozmowy zaczyna umawiać się na wódeczkę (unikanie sytuacji trudnych) i popadać w czasowe lęki np. o własne zdrowie.
Cała rzecz w tym, że w przeciągu najbliższych miesięcy a może i paru lat unikanie zwykle staje się formą rozwiązywania negatywnych emocji a lęki stają się nawykiem, bowiem lubią atakować nowe wartości, rzucać nowe obawy, wyciągać działa w postaci agorafobii i różnej maści lęków.
Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do niewłaściwego życia emocjonalnego - dzieje się to w mgnieniu oka.
Co powie terapeuta psychodynamiczny? - nastolatek wypiera emocje do nieświadomości co powoduje problemu z emocjami.
A poznawczo-behawioralny? - nastolatek został wyuczony określonych zachowań (wychowanie, środowisko) przez co boi się mówić o tym czego pragnie a do tego uczy się nowych negatywnych w skutkach nawyków.
Specjalnie podałem przykład gdzie dominują na starcie przyczyny, których źródłem są nieumiejętności emocjonalne wyniesione np z domu.
Wydawać by się mogło, że w takim wypadku terapia psychodynamiczna znajdzie zastosowanie. I owszem ale tylko wtedy gdy będzie prowadzona wielowątkowo. Bo jeżeli terapeuta skupi się tylko na okresie wychowania, bez przekazywania wiedzy o potędze samej emocjonalności i bez kwestii lękowych nawyków, poprawa MOŻE nie być pełna.
Znajdzie też tutaj zastosowanie terapia poznawczo-behawioralna ale w czystej formie (ortodoksyjnej) także może być nieskuteczna całkiem, bowiem potrzebny jest tu trening nauki wyrozumienia emocjonalnego dla siebie i otwartości na własne emocje.
Tak więc jest to w moim przekonaniu zależne ogólnie od przypadku ale także od sposobu prowadzenia terapii i umiejętności połączenia kilku czynników.
Nie da się tego ocenić:
- terapia zła
- terapia dobra.
A jak już wie czemu się tak zachowuje to co dalej? bo ja też różne rzeczy omawiam na terapii tylko co dalej z tym? Tutaj widzę właśnie większe pole do popisu dla terapii poz-beh, która daje zadania żeby zmieniać swoje poniekąd już nawyki myślowe, przeżywania emocji wynikające z jakichś przyczyn.PiotrekS. pisze:Victor pisze:Każda z tych terapii ma swoje racje i w każdej leży prawda i możliwość niesienia pomocy oraz zmian we własnym życiu emocjonalnym. W moim przekonaniu jest to zależne od tego jak dana terapia jest prowadzona.
No ale przykład - dajmy na to chłopak 17 lat ma dziewczynę, boi się, że ją straci ale zarazem nie potrafi z nią otwarcie o tym porozmawiać, wyjaśnić sytuacji.
Bo nie potrafi wyrażać emocji, nie został tego nauczony w domu, bądź też wychowuje się w środowisku rówieśników gdzie emocje = słabość. A więc obawia się, że wyjdzie na słabiaka i zamiast rozmowy zaczyna umawiać się na wódeczkę (unikanie sytuacji trudnych) i popadać w czasowe lęki np. o własne zdrowie.
Cała rzecz w tym, że w przeciągu najbliższych miesięcy a może i paru lat unikanie zwykle staje się formą rozwiązywania negatywnych emocji a lęki stają się nawykiem, bowiem lubią atakować nowe wartości, rzucać nowe obawy, wyciągać działa w postaci agorafobii i różnej maści lęków.
Człowiek bardzo szybko przyzwyczaja się do niewłaściwego życia emocjonalnego - dzieje się to w mgnieniu oka.
Co powie terapeuta psychodynamiczny? - nastolatek wypiera emocje do nieświadomości co powoduje problemu z emocjami.
A poznawczo-behawioralny? - nastolatek został wyuczony określonych zachowań (wychowanie, środowisko) przez co boi się mówić o tym czego pragnie a do tego uczy się nowych negatywnych w skutkach nawyków.
Specjalnie podałem przykład gdzie dominują na starcie przyczyny, których źródłem są nieumiejętności emocjonalne wyniesione np z domu.
Wydawać by się mogło, że w takim wypadku terapia psychodynamiczna znajdzie zastosowanie. I owszem ale tylko wtedy gdy będzie prowadzona wielowątkowo. Bo jeżeli terapeuta skupi się tylko na okresie wychowania, bez przekazywania wiedzy o potędze samej emocjonalności i bez kwestii lękowych nawyków, poprawa MOŻE nie być pełna.
Znajdzie też tutaj zastosowanie terapia poznawczo-behawioralna ale w czystej formie (ortodoksyjnej) także może być nieskuteczna całkiem, bowiem potrzebny jest tu trening nauki wyrozumienia emocjonalnego dla siebie i otwartości na własne emocje.
Tak więc jest to w moim przekonaniu zależne ogólnie od przypadku ale także od sposobu prowadzenia terapii i umiejętności połączenia kilku czynników.
Nie da się tego ocenić:
- terapia zła
- terapia dobra.
Victorze ja jak zwykle pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Wyobraź sobie młodzieńca, u którego w dzieciństwie dochodziło do krytyki gdy wyrażał on swoje potrzeby. Co się wówczas stanie? Będzie odczuwał poczucie winy zawsze gdy tylko komuś odmówi. Tylko terapia psychodynamiczna może pomóc dotrzeć do przyczyny i rozwiązania takiego zachowania. Aby taki człowiek już dorosły wiedział czemu się tak zachowuje. Terapia poznawczo-behawioralna nie pracuje z nieświadomością więc nie będzie z niej płynęła żadna pomoc.
Ahaddd pisze:Nie oczekujcie od Piotrka odpowiedzi sensownejMimo ze robi specjalizacje psychiatryczna to rzadko kiedy ma cos sensownego do dodania. Zwykle pisze cos po to byle napisac, jak troll, a lezy to w dawnych powodach gdy strona ta miala podlegac pod portal abczdrowie a sie ostatecznie vic nie zgodzil.