No ta, ale w sumie szczerze mówiąc przez 5 lat mojej nerwicy bez obsesyjnych myśli, gdy uderzyły mnie natręty, to byłem przekonany, że to OCD, bo dostałem taką diagnozę od terapeutki psycho-dynamicznej, a w sumie ostatnio się zastanawiałem nad tym, czy to jest OCD czy to po prostu zwykły stan zagrożenia tak cholernie wyczulony, a pamiętam, że tutaj jeden użytkownik pytał jakiś czas temu o dokładnie różnice między zwykłą nerwicą, a nerwicą natręctw i nikt mu nie odpowiedział (oprócz mnie xD) i w sumie wpędziło mnie to w analizy, ale jak zresztą masz racje bezsensowne, bo nie ma to końcowo żadnego znaczenia, chyba, że w kontekście chwalenia się na co dokładnie cierpimy.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Psychiatra na NFZ, czy to ma sens?
- lubieplacki13
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 495
- Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50
/przerwa od forum
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
lubieplacki13 pisze: ↑6 sierpnia 2020, o 21:12Hej Katja, sorki, że tutaj piszę, ale ostatnio właśnie miałem sesję u świetnej Pani terapeutki, która mi wytłumaczyła, że obsesyjne myśli niekoniecznie są nerwicą natręctw, tylko pojawiają się też w silnym lęku, jako inna ich forma, szczególnie jeśli mają tematykę zagrożeniową (noże, kanty, wysokości, ogólnie śmierć i katastrofa wszędzie itd) i mózg w tym stanie obsesyjnie wyłapuje zagrożenie wszędzie 24/7. Tak tylko do tego co napisałaś o OCD, mi to trochę rozjaśniło, bo ja nigdy nie miałem nerwicy natręctw i w sumie przy silnych lękach mnie atakowało zawsze.Katja pisze: ↑6 sierpnia 2020, o 18:55Zgadzam się z Plackiem i Mrunban.
Też wpadłam ostatnio na pomysł, że uderzę do psychiatry. Wcześniej nie byłam nawet u szkolnego pedagoga, ale co tam niech mnie diagnozuje.
Wybrałam oczywiście jak to ja nie byle kogo. 3 dni w necie i znalazłam specjalistę roku 2018,2019, same ochy i achy, no po prostu już po pierwszej wizycie będzie Ci lżej.
No i było lżej, dla kieszeni, bo facet liczy sobie jakby był co najmniej Freudem.
Co usłyszałam. Zaburzenie lękowe z napadami lęku [lęk paniczny] , zaburzenia lękowe uogólnione ,
zaburzenie z somatyzacją. Zapomniał chyba o OCD, ale kij wie, może go jednak nie mam, albo tak się uczepił tych nieszczęsnych ataków paniki, że przesłoniło mu to wszystko inne, bo wg gościa ataki paniki są niedopuszczalne i trzeba je tępić lekami. Dalej moja przypadłość jest genetyczna i tylko leki. Terapia to może po wcześniejszej konsultacji z jakąś jego znajomą panią psycholog, ale na tą chwilę jest niewskazana, bo rzekomo bez leków to nie dam rady. Dodatkowo gościu od samego początku przyjął założenie, że jestem klasyczny przypadkiem tzw. nerwicy i jakby mnie nie słuchał tylko sam sobie dopowiadał.
Hej, tak oczywiście możesz mieć rację, nie czepiam się tej diagnozy, bo raz, że było to wstępne rozpoznanie i dwa, że też kiedyś czytałam, że są jakby dwa typy ocd, występujące samodzielne i występujące przy okazji zaburzeń lękowych. Ja wprawdzie jakieś tam kompulsje okresowo jako dziecko miewałam ( w sumie nawet sporo ) i w dorosłym życiu w chwilach stresu czasem też się jakieś zdarżały, ale to były raczej drobne sprawy typu upewnianie się czy zgasiłam światło. Prawdziwe obsesje wybuchały u mnie jedynie w czasie trwania zaburzenia lękowego, lekkie tego typu tendencje zauważałam też w stanach bardzo silnego stresu.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
Myślę że jeśli wykażesz sie cierpliwością to warto spróbować. Ja czekałem na indywidualne sesje u psychloga prawie 2 lata...i byłem rozczarowany. Przez 40 min sesji potrafila panowac niezreczna cisza która ja staralem sie przerwac bo gdybym tego nie zrobil siedzielibysmy tak sobie w milczeniu caly czas. Raz specjalnie staralem sie sprawdzic ile moze potrwac to milczenie i trwala 7 min
po chyba 10 sesjach czulem ze marnuje czas na tak wygladajacych sesjach. Później zmienił mi sie psychiatra spoko gosc i skierowal mnie na terapie grupowa ale ona nic nie pomogla mi w tym a wrecz przybila mnie. Moze kiedys jeszcze sprobuje ale zaden z nich nie wytlumaczyl mi jakie sa mechanizmy dzialania nerwicy. Kazdy kiepski dzien czy bol glowy przypisywali zdarzeniom na poprzedniej sesji... no cuda na kiju
Grupe (dynamiczna ) tez mialem taka ze czepiali sie mojej osobowosci i tego co mowie bo przypominalem im poprzedniego pacjenta z ktorym mieli problem wiec juz na wstepie mialem ostro pod gorke ... Myślę ze warto sprobowac zeby sie przekonac czy to jest dla Ciebie 



-
- Gość
Ja teraz trafiłam wreszcie na fajnego psychiatrę, na pierwszej wizycie dostałam skierowanie na psychoterapię.