I innych tętniaków setki.
Na SORze mowią mi już "Cześć",
I różne mam tabletki.
Raz w głowie coś zaszumi mi,
A raz drętwieje ręka.
Czasami w klatce spina coś,
A czasem boli szczęka.
Nie ważne kurde wcale jest,
Czy deszcz czy słońce świeci.
Nie ważne jest czy siedzę sam,
Czy obok skaczą dzieci.
Czasami myśli takie mam,
Że padnę na podłogę.
I zdechnę na niej jak ten pies,
Lecz zdechnąć coś nie mogę.
Ciągle żyć z tym uczę się,
I idzie przyzwoicie.
Bo wiem to dobrze, tak jak Wy,
Że czeka fajne życie.
Cześć wszystkim! Mam na imię Michał, lat 38

W zasadzie trochę przesadziłem z tymi setkami zawałów i znajomościami na SORze czy tabletkami, ale sami wiecie - fikcja literacka

Ogólnie dość szybko zdałem sobie sprawę z tego co się ze mną dzieje i zacząłem działać - więcej odpoczynku, nauka relaksowania się (dramatycznie słaby poziom tej umiejętności reprezentowałem

