Hej, witam Was wszystkich. Od czego by tu zacząć... No więc stany DD/DP, mam jakoś od...niespełna 2 lata i 6 miesięcy, a więc dwa i pół roku no i bywało różnie. Generalnie największą przeszkodą jest sentymentalne wracanie do czasów z przeszłości, czasów przedzaburzeniowych, że tak to ujmę. Przykładowo - teraz jestem na studiach, idzie mi jak idzie, ale to nieistotne no i z sentymentem, ale takim niezdrowym sentymentem, wręcz z nostalgią i melancholią wspominam czasy gimnazjum, liceum czyli np. Rok 2012, 2013, 2014 i żyję w takiej "klatce przeszłości". Żyję wspomnieniami, jakby nie bardzo wierząc, że teraz też może być przyjemnie i mogę wieść fajne życie.
Mam więc dwa zasadnicze pytania :
1. Jakbyście na moim miejscu radzili sobie poradzić z tym toksycznym wracaniem do przeszłości, do czasów, gdy byłem wolny od zaburzenia.
2. Czy może zasięgnąć rady psychoterapeuty i zapisać się na jakąś terapię?
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie!
-- 6 stycznia 2017, o 22:09 --
Dodam tylko, że ta tęsknota nie wynika z tego, że wtedy było "łatwiej", chociaż pewnie to też ma jakiś wpływ, ale wynika z tego, że wtedy byłem odburzony, a właściwie niezaburzony po prostu i to wraz z nastoletnimi czasami się nawzajem na siebie nakłada i wywołuje taką niezdrową pogoń za utraconą przeszłością, która przecież nie wróci. Rozum to wie, a podświadomość i tak swoje...
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Przeszłość jako przeszkoda wyjścia ze stanów DD/DP.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Desmond pisze:Hej, witam Was wszystkich. Od czego by tu zacząć... No więc stany DD/DP, mam jakoś od...niespełna 2 lata i 6 miesięcy, a więc dwa i pół roku no i bywało różnie. Generalnie największą przeszkodą jest sentymentalne wracanie do czasów z przeszłości, czasów przedzaburzeniowych, że tak to ujmę. Przykładowo - teraz jestem na studiach, idzie mi jak idzie, ale to nieistotne no i z sentymentem, ale takim niezdrowym sentymentem, wręcz z nostalgią i melancholią wspominam czasy gimnazjum, liceum czyli np. Rok 2012, 2013, 2014 i żyję w takiej "klatce przeszłości". Żyję wspomnieniami, jakby nie bardzo wierząc, że teraz też może być przyjemnie i mogę wieść fajne życie.
Mam więc dwa zasadnicze pytania :
1. Jakbyście na moim miejscu radzili sobie poradzić z tym toksycznym wracaniem do przeszłości, do czasów, gdy byłem wolny od zaburzenia.
2. Czy może zasięgnąć rady psychoterapeuty i zapisać się na jakąś terapię?
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie!
Hej, ja osobiscie odcinalabym sie od przeszlosci jednym logicznym zdaniem: "przeszlosc nie istnieje, przyszlosc tez nie, istnieje tylko "tu i teraz""
Oczywiscie im wiecej praktyki w powtarzaniu tego zdania i ucinaniu wspomnien, tym szybsze efekty.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 5 stycznia 2017, o 22:25
Niegłupie Halino, ale czasem to tak wychodzi samo z siebie np. przy słuchaniu jakiejś starej piosenki. Nawet nie potrafię zagrać w grę taką jedną, bo kojarzy mi się z "idyllycznymi czasami", gdy wraz z kumplami razem graliśmy i rozrzewnienie niszczy mnie od środka....
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
A zaakceptowałeś swoje zaburzenie?
Jak sobie w ogóle starasz się z nim radzić?
Bo to jest kwestią pytanie czemu od 2 lat i 6 miesięcy masz DD. OD czego Ci się to zaczęło?
Czy iść na terapię? No cóż jak się ma problemy emocjonalne to zawsze można iść na terapię
Być może skupienie się na wychodzeniu z tych stanów, na poprawie swoich ewentualnych spraw mogłoby Cię uwolnić od tego życia przeszłością bo i przyszłość mogła by mieć większy sens
Jak sobie w ogóle starasz się z nim radzić?
Bo to jest kwestią pytanie czemu od 2 lat i 6 miesięcy masz DD. OD czego Ci się to zaczęło?
Czy iść na terapię? No cóż jak się ma problemy emocjonalne to zawsze można iść na terapię

Być może skupienie się na wychodzeniu z tych stanów, na poprawie swoich ewentualnych spraw mogłoby Cię uwolnić od tego życia przeszłością bo i przyszłość mogła by mieć większy sens

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Trudno z uporem trzeba wychodzic naprzeciw lekom, bo przeszlosc stala sie dla ciebie pewnego rodzaju natrectwem. Siegaj po gre specjalnie i jak pojawia sie emocja idyllistyczna, to powiedz sobie "stop, to przeszlosc, jej nie ma, teraz jest dzisiaj i dzisiaj ztobie wszystko by wyjsc z dd i dp" stop. Koniec dyskusjiDesmond pisze:Niegłupie Halino, ale czasem to tak wychodzi samo z siebie np. przy słuchaniu jakiejś starej piosenki. Nawet nie potrafię zagrać w grę taką jedną, bo kojarzy mi się z "idyllycznymi czasami", gdy wraz z kumplami razem graliśmy i rozrzewnienie niszczy mnie od środka....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 5 stycznia 2017, o 22:25
Victor pisze:A zaakceptowałeś swoje zaburzenie?
Jak sobie w ogóle starasz się z nim radzić?
Bo to jest kwestią pytanie czemu od 2 lat i 6 miesięcy masz DD. OD czego Ci się to zaczęło?
Czy iść na terapię? No cóż jak się ma problemy emocjonalne to zawsze można iść na terapię![]()
Być może skupienie się na wychodzeniu z tych stanów, na poprawie swoich ewentualnych spraw mogłoby Cię uwolnić od tego życia przeszłością bo i przyszłość mogła by mieć większy sens
1. Tak, na większość objawów nie zwracam uwagi - czy to na objawy bardziej somatyczne, wzrokowe - jedyne co mnie "uwiera" niczym kamyk w bucie to ta tęsknota za przeszłością (czasami) i coś w rodzaju...anhedonii czyli niemocy czucia, ale generalnie zaakceptowałem to.
2. Zaczęło się nie wiem od czego. Nigdy nie jarałem trawki, żadnych dopów, no po prostu nic, 0 , słownie - zero. Żadnej traumatycznej sytuacji w życiu typu śmierć kogoś bliskiego...Mam tylko jedną teorię, że to przez nawarstwianie się różnego rodzaju stresów np. bałem się pod koniec I klasy liceum, panicznie wręcz się bałem, że nie zdam z matmy, bo moja matematyczka była jaka była, zadania totalnie z innego poziomu i też nie wiedziałem, że koniec końców każdego przepuści. Oprócz tego spaliłem się kiedyś na kąpielisku i potem na wycieczce szkolnej musiałem przeleżeć jeden dzień w pokoju, musiałem się opiekować siostrzeńcem przez miesiąc, a średnio lubię niańczyć dzieci.. Do tego były prace remontowe na moim bloku tzn. ocieplali mi blok, a że był okres wiosenno-letni i bardzo gorąco, a oni budzili mnie rano o 6:00, zakryli płachtą sąsiadów, więc było cholernie gorąco, to też jakiś dodatkowy czynnik frustrujący.
Wydaje mi się, że to wszystko na siebie się nawarstwiło i dlatego mnie odcięło, bo po prostu innego racjonalnego wyjaśnienia nie widzę.
Zaczęło się od zauważenia, że nie "czuję" tak jak kiedyś i że w sumie nic nie czuję. Taka obojętność. No i trwa to do dziś. Nie mam żadnych ataków paniki, lęków itp. jedynie ta apatia, może anhedonia, nie wiem jak to fachowo nazwać i ta przeszłość. To mi tylko utrudnia całkowite wyjście.
-- 7 stycznia 2017, o 19:22 --
Ktoś może jeszcze miałby jakieś porady??
-- 9 stycznia 2017, o 22:27 --
Może jednak ktoś?
-- 15 stycznia 2017, o 23:32 --
?????
- Kondor
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 223
- Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54
Zastanów się może czy Ty przypadkiem nie wspominasz z nostalgią dawnych czasów, nie z powodów, że wtedy czułeś się dobrze(bez zaburzenia) choć tak może ci się na pierwszy rzut oka wydawać, tylko, że wtedy się czułeś dobrze, bo nie było tej całej presji dorosłości. Ciężar życia był na rodzicach/opiekunach. U większości ludzi nerwica powstaje właśnie w czasie wkraczania w dorosłość, gdy nie jesteśmy na to jeszcze emocjonalnie gotowi ( a to nie zależy od wieku)
Czy czujesz się dobrze z tym, ze za niedługo będziesz samodzielnie mieszkać, być może będziesz mężem lub ojcem. Odpowiedz sobie na te pytania szczerze.
Może tu jest trop, czemu nerwica trwa.
Czy czujesz się dobrze z tym, ze za niedługo będziesz samodzielnie mieszkać, być może będziesz mężem lub ojcem. Odpowiedz sobie na te pytania szczerze.
Może tu jest trop, czemu nerwica trwa.
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 5 stycznia 2017, o 22:25
@Kondor, no generalnie to u mnie wygląda tak, że bardzo dużo myślę ostatnio o przyszłości, chciałbym się usamodzielnić, mieszkać oddzielnie, ale frustruje mnie brak niezależności ekonomicznej. Niby wiem, że ludzie w moim wieku nadal mieszkają z rodzicami itp. ale to wszystko przez tę nerwicę...
Z drugiej strony objawy się pojawiły na dużo wcześniej przed wkroczeniem w dorosłość. Było to przed początkiem II liceum, więc nawet nie myślałem o przyszłości.
Waham się nad wizytą u psychoterapeuty. Co sądzicie?
Z drugiej strony objawy się pojawiły na dużo wcześniej przed wkroczeniem w dorosłość. Było to przed początkiem II liceum, więc nawet nie myślałem o przyszłości.
Waham się nad wizytą u psychoterapeuty. Co sądzicie?
- Kondor
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 223
- Rejestracja: 21 listopada 2016, o 20:54
Ja nigdy u psychoterapeuty nie byłem, ale z tego co słyszałem od innych osób, wiedza zawarta na tym forum, szczególnie w nagraniach jest większa niż na terapii. Wynika to pewnie z faktu, że stworzyli je ludzie, którzy sami przeszli przez cały ten koszmar, jak także inni użytkownicy. Wiedza z tego forum jest takim synonimem terapii poznawczo-behawioralnej, bo tam właśnie tego uczą ( czyli co to jest lęk, jak sobie z nim radzić itd.)
Jeszcze jest terapia psychodynamiczna, na której bada się raczej przeszłość i skąd się co mogło wziąć i może trochę poukładać burdel w głowie, ale to raczej samego koła nerwicowego nie leczy jak ta pierwsza.
Oczywiście kontakt z drugim człowiekiem, który spojrzy na nas z boku bez emocji, na pewno też dużo daje. Plusem na pewno też jest możliwość wygadania się. Możesz jednak trafić na psychologa, który Cię tylko zdołuje swoim podejściem, a możesz na takiego, co będzie Twoim wybawieniem.
Posłuchaj nagrań, tam też o tym mówią.
Decyzję, musisz raczej podjąć sam. Ale może jeszcze ktoś doradzi, co uczęszczał. Jeżeli nie masz jednak jakiś wielkich ciśnień, to ja bym spróbował na razie się ograniczyć do forum, przyjąć całą wiedzę zawartą tu, spróbować działań według wskazań, a dopiero może jak poczujesz że jednak czegoś brakuje w tym wszystkim, to terapia byłaby dobrym rozwiązaniem.
Jeszcze jest terapia psychodynamiczna, na której bada się raczej przeszłość i skąd się co mogło wziąć i może trochę poukładać burdel w głowie, ale to raczej samego koła nerwicowego nie leczy jak ta pierwsza.
Oczywiście kontakt z drugim człowiekiem, który spojrzy na nas z boku bez emocji, na pewno też dużo daje. Plusem na pewno też jest możliwość wygadania się. Możesz jednak trafić na psychologa, który Cię tylko zdołuje swoim podejściem, a możesz na takiego, co będzie Twoim wybawieniem.
Posłuchaj nagrań, tam też o tym mówią.
Decyzję, musisz raczej podjąć sam. Ale może jeszcze ktoś doradzi, co uczęszczał. Jeżeli nie masz jednak jakiś wielkich ciśnień, to ja bym spróbował na razie się ograniczyć do forum, przyjąć całą wiedzę zawartą tu, spróbować działań według wskazań, a dopiero może jak poczujesz że jednak czegoś brakuje w tym wszystkim, to terapia byłaby dobrym rozwiązaniem.
Pomyliliśmy światy ! Świat naszego myślenia uznaliśmy za ten realny, a ten prawdziwy mamy tylko za tło. Za wszelką cenę trzeba to odwrócić !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 5 stycznia 2017, o 22:25
Byłem już na pierwszej wizycie i na razie to ciężko powiedzieć coś więcej. Głównie dużo o sobie opowiadałem, ale jest to raczej bardzo rekomendowana psychoterapeutka, więc myślę, że może mi pomoże.
Bóg to jeden wie. Oby chociaż mi pokazała, co źle robię i czego powinienem się wystrzegać.
Bóg to jeden wie. Oby chociaż mi pokazała, co źle robię i czego powinienem się wystrzegać.