mam dokładnie to samo, słowo w słowo .. u mnie to już z jakiś miesiąc trwa i jestem już wykończona ciaągła anlizą .... choć jest już o wiele lepiej niż napoczątku, ąż tak bardzo się nie wsłuchuje, staram się olewać i nie sprawdzać skąd dany dzwięk dobiega.War Machine pisze:od pewnego czasu mam ciągły lęk przed tym samym tj.omami słuchowymi,jest to już dla mnie strasznie męczące,bo siedzę sobie i wiadomo jest cisza i nagle jakiś dźwięk dobiega,nie wiadomo skąd,ale gdzieś dalej, jest słabo słyszalny i zastanawiam się czy to omam,nadchodzi rzesza myśli,która powoduje jakiś lęk,racjonalizuje to wszystko,ale potem jakiś inny "dziwny dźwięk" i znowu to samo,nie dość,że "słyszę jak trawa rośnie" to jeszcze,niektóre z tych dźwięków,wydają się takie nierealne,że napędzają tylko mój lęk,biorę to wszystko na logikę,ale lęk utrzymuje się na wysokim poziomie,czasami czuję się jakbym nie przeczytał tych wszystkich postów.Niekiedy jak usłyszę w tv jakiś "dziwny dźwięk" to przewijam,żeby się upewnić,czy on na pewno tam był,to jest wykańczające,ale wiem,że zrobiłem postęp w swojej drodze do "odburzenia" tylko no niestety jeszcze mi zostało dużo pracy...
Co gorsze u mnie to nonstop musze być z kimś, nie wyjdę sama z domu bo boję się, ze wtedy strace świadomość/kontrolę/oszaleję/zacznę robić głupie rzeczy przy ludziach i nie wrócę już do domu bo nie będę wiedzieć jak. Zdaję sobie sprawe, ze to jest irracjonalne i głupie ale jak tylko pomyśle, ze mam gdzieś sama isć to mam lęk. Staram się wychodzić gdzieś blisko do sklepu sama a w głowie tylko, żeby szybko wrócić.... za niedługo studia, będę musiała dojeżdzać do drugiego miasta ... a ja w takim stanie.
Na początku nerwicy bałam sie wyjść bo jak wyjdę to dostane zawału/zemdleje a odkad wkręciłam się w schize to takie coś mi się włączyło.
W domu sama też nie zostane bo jeszczę coś pewnie usłysze i zwariuje wtedy i nikt nie potwierdzi, że też to słyszał co ja. Ja chyba naprawde oszalałam ..
