Hey wszystkim! Czy mogę tu wrzucić też moja historie.. Już raz pisałam na tym forum odnośnie mojego lęku przed tą paskudna choroba.. Nakreślę szybciutko temat, wcześniej pisałam z innego konta. Z nerwica i nn zmagam się od 18 Rz., wcześniej w dzieciństwie występowały również jakieś nieznaczne natręctwa. Mam 31lat. Mój tato w wieku 30lat zachorował na psychozę schizoafekt. Był to krótki epizod chorobowy i szybko stanaal na nogi, po czym po 15 latach dostał ataku i wylądował w szpitalu, później znowu po roku wszystko wróciło do normy i ponad rok temu sytuacja się powtórzyła.. I tu już że szpitala wyszedł z diagnoza schizofrenii. Ja od momentu kiedy ta cała sytuacja z tatą wydarzyła się przeszło rok temu panicznie boję się tej choroby. Może ktoś z Was kojarzy, jak pisałam że zaczęłam nowa prace i pewnego dnia nowopoznana kol zaproponowała kawę.. I wtedy przyszła myśl.. A co jeśli coś wsypie do tej kawy, jakiś narkotyk, który wywoła u mnie psychozę czy coś.. Wcześniej nie czytałam o schiz, wyparłam jakoś ta myśl, mimo że czułam potrzebę spoglądania na to jak ta kawę robi..

To było rok temu, strasznie się wtedy nakręciłam bo wróciłam do domu i wygooglowalam sobie co moga oznaczać takie myśli.. Oczywiście wtedy pojawiły mi się dwa posty osób chorujących na schiz. Później jakoś zaczęłam olewać te myśli, przychodziły inne, raz było lepiej, prawie całkiem dobrze, raz gorzej. W między czasie w gorszym okresie zaczęłam przyjmować benzo, czułam się super, tłumiły lęk, myli pojawiały się sporadycznie ale miałam "czysta" głowe i potrafiłam je sobie racjonalizować.. Z czasem org domagał się większych dawek, kilka razy sięgnęłam po 2 tabletki, lekarz kazał schodzić z tych leków.. I to moje schorzenie trwa do dziś. Był już okres że czułam się lepiej, brałam po pół tabletki, ale wróciły myśli dot zatrucia. Okropne myśli że np teść który mieszka po sasiadzku moglby coś dosypac do mojej kawy przy której akurat stał.. I wiecie z jednej strony wiedziałam że to niemożliwe, ale z drugiej przychodziły myśli że może w to wierzę, że może mógłby to zrobi

takie same myśli zaczęły pojawiać się wobec mojego 10letniego siostrzeńca który często u nas nocował!!!! To było dla mnie strasznie, czułam potrzebę spoglądania w stronę napoju obok którego przechodził. Przeryczalam swoje, z jednej strony próbowałam sobie tłumaczyć, tłumaczyła mi moja psychoterapeutka, że to są tylko myśli, że specjalnie zostawiam szklanki z wodą i wychodzę z pokoju, że ryzykuje, analizuje, że to nie sch. Męczyło mnie to strasznie, uwierzcie. Jak siostra dzwoniła czy siostrzeniec może za nocować, odrazu pojawiała się obawa, że znowu pojawia się myśli i się znowu będę nakręcac. Z drugiej strony pojawiały się myśli a może nie chcesz żeby nocował bo faktycznie się boisz ze mógłby coś otruc! Boże!

Pogubiłam się naprawdę w tym wszystkim. Jakieś 3 tyg temu poczułam się znowu lepiej, u mnie to taka sinusoida.. Raz z górki raz pod górkę.. Wyjechałam nad morze.. I wiecie pierwsza myśl, jak Pani w recepcji powiedziała o sprzątaniu pokoi na rzadanie, a co jeśli ta pani która by sprzątała pokój czegoś dosypała do naszych napojow, które zostawimy w pokoju.. Jakoś starałam się ogarnąć żeby te wakacje spędzić fajnie, ale znowu kolejna myśl przy zakupie kawy w budce przy plaży.. Kiedyś powiedziałam psychiatrze, że ja się tak naprawdę chyba nie boję tego zatrucia bo mam dosyć już życia, mógłby mnie ktoś otruc i byłby spokój, że chyba te myśli mnie przerażają tak naprawdę. Ale gubię się już w tym:( Jak kupuje jakiś napój w sklepie to automatycznie zwracam uwagę przy otwieraniu czy fabrycznie zamknięty

już nawet czasami jak w TV leci jakiś film załóżmy, i ktoś komuś przynosi napój to mam te paskudne myśli że ja już bym się bała, już by myśli wariowały itd itp. Chce żyć tak jak kiedyś! Co mam zrobić tyle to już trwa, nigdy nie przechodziłam przez coś takiego.. Były myśli o zrobieniu krzywy mojemu małemu synkowi, też okropne, straszne! Ale czytałam że mnóstwo ludzi tak ma i jakoś łatwiej mi się było z tym uporać. Tak samo jak z myślami typu : nie nakładaj tej bluzki bo coś się może wydarzyć,jak ja włożysz

♀️ Ale te myśli dot. zatrucia rujnują mi życie:( tak się ich boję i tego że oznaczają jedno..
Jeszcze tylko dodam, że jak powiedziałam siostrze podczas wakacji o tej myśli z tą panią sprzątajaca, to zapytała : No przecież w to nie wierzysz? a ja mówię że no chyba nie, bo i tak bym wypiła ten napój który zostawiłabym podczas tego sprzątania załóżmy, ale z drugiej strony mówię że przecież mogłaby coś zrobić

to tak jakbym wierzyła i nie wierzyła zarówno. Ciężko mi racjonalnie myśleć wtedy kiedy coś mnie mocno przestraszy..

dopiero jak mam lepszy dzień, potrafię te myśli olać totalnie i się mniej nimi przejmować:(