Każdy lęk wreszcie się uspokaja ale w zyciu bywa różnie, bywają różne historie, czasem stresujące
wtedy czasami ta nerwica powraca.
I tych dni się trochę boję. Moja terapeutka mówi że jestem dla siebie zbyt krytyczna, że w chwilach stresowych
jednak dałam sobie radę.
Ale ja nie do końca tak uważam, ja je po prostu przetrwałam, miałam też wrażenie że inni ludzie
którzy nie cierpią na nerwicę bardziej spokojnie przeszli te sytuację.
Np... likwidacja mojego poprzedniego miejca pracy.
To było stresujące, przyszła policja, komornik... było straszne zamieszanie.
Było mi słabo, serce mi waliło, inni też nie skakali z radości ale jednak nie mieli lęków i nie byli o krok od ataku paniki.
Czy są tu jakieś osoby które mogą dla pocieszenia opisać swoje historie, o tym że mimo tego że mieli nerwicę
udało im się przetrwać stres?
I że taka okiełzana nerwica nie rozkręciła im się znowu z powodu problemów?
Że tak się w ogóle da
