Chciałem zasięgnąć porady od mądrzejszych osób, już piszę o co chodzi.
Zmagam się z nerwicą od 5 lat, z dobrymi efektami, co tam... nawet bardzo dobrymi


Ten wątek nie jest jednak o nerwicy, a o... no właśnie - zaburzeniach osobowości/samooceny? Oceńcie sami.
Mam problem w sferze emocjonalnej, w której oceniam sam siebie. Ogólnie jestem bardzo tolerancyjnym, otwartym gościem, serdecznym i w ogóle, jednak często wpadam w ogromną złość, przez to jak postrzegam samego siebie. Otóż kiedy robię coś nowego, bądź coś na czym mi zależy, nie potrafię skupić się na wykonywanej czynności a jedynie na ocenianiu jak to robię. Boje się że robiąc coś okaże się, że robię to nieumiejętnie, przeciętnie, a moje ambicje są hiper wysokie. Objawia się to głownie tym że nie potrafię się w nic zaangażować, nie dokańczam moich planów, nie umiem osiągnąć żadnego celu. Owy problem polega głównie na tym, że nie wyobrażam sobie że mógłbym zaangażować się w jakąkolwiek czynność w pełni, w której byłbym słaby a nawet przeciętny - zawsze pragnąłem być kimś więcej, po prostu KIMŚ. I teraz mam problem - ja nie wiem co ja lubię robić, nie wiem co chcę - jest tylko MUSZĘ. Jako przykład mogę podać grę na gitarze - zacząłem na niej grać w liceum a po roku byłem już całkiem niezły, słyszałem pochwały i wyrazy uznania czy nawet zazdrości, co bardzo mi pochlebiało. W tamtym etapie grania robiłem to dla przyjemności i był to super okres w moim życiu, jednak potem coś się zmieniło i uświadomiłem sobie że nigdy nie będę prawdziwym muzykiem - nie mam bowiem talentu a jedynie odrobinę większe predyspozycje, a po cholerę się w coś bawić jak jest się w tym przeciętnym? No i klapa, koniec grania, albo supet presja, 3 godziny ćwiczeń po to żeby tydz później rzucić to w cholerę. No i tak już mam ze wszystkim - czego nie robię, szukam potwierdzenia czy robię to dobrze czy źle, czy przeciętnie czy.... bla bla bla... - jak tą papkę sobie wybić z głowy? jak robić coś z pasją, nie myśląc że będę w tym przeciętny? jako przykład mogę podać Wam jeszcze taką sytuację - byłem ostatnio u znajomej w jej domu. Ta znajoma pokazała mi swoje obrazy z wielką dumą... tylko że były one , moim zdaniem, strasznie przeciętne, słabe, a ta osoba była naprawdę szczęśliwa z ich powodu. Ja w tej sytuacji bałbym się tego, że robiąc cokolwiek mógłbym być własnie taki przeciętny. Nie umiem wyrobić sobie zdania na swój temat. Czasem mam się za kogoś inteligentnego i zdolnego, a czasem za kompletne dno. Jak coś z tym zrobić? wiem że to pytanie jest dziwne, tak samo jak cały ten wpis ale jeżeli ktoś coś w tym widzi... jakąś prawidłowość, jakieś wskazówki dlaczego jestem taki PO*****


Pozdrawiam Was wszystkich
