Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

problem z 7 latką pomocy

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

22 listopada 2015, o 01:04

Realista rozumiem że obecnie jesteś w trudnej sytuacji , ale jeśli mogę pocieszyć , Twojej córeczce to mnie zobaczysz , to tylko taki epizod w życiu wszytko będzie dobrze uwierz !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

22 listopada 2015, o 01:47

No cóż, gdyby psychologowie leczyli jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nie bylibyśmy tutaj na forum :) Uważam, że rozmowa o emocjach i praca z lękiem to podstawa zarówno u dzieci, jak i dorosłych... Przytulanie daje jej na pewno poczucie bezpieczeństwa i na pewno pomoże, ale z własnego doświadczenia wiem, że u wrażliwego dziecka nic oprocz nauki radzenia sobie z lękiem nie zwalczy nerwicy. Nerwica ma to do siebie, że kiedy nie trafi się do jej przyczyn, będzie szukać coraz to nowych sposobów na straszenie. Dobrze, że jestescie tak zdeterminowani, razem. Może warto by kontynuować spotkania z psychologiem lub znaleźć innego psychologa, np. z polecenia, i właśnie z nim konsltować pomysly?
Co do moich pomyslow, wyrwałam się z nimi ale to bardziej przykład jak można działać. Nie jestem psychologiem, ale terapie mam od 13 roku życia, nerwicę od 5 rż i duzo zastanawiałam się, co powinni byli zrobić moi rodzice, gdy to się zaczęło. Domyślam się, że córka jest inteligentna, więc gdy sama zrozumie, że jej myśli to nic ważnego, że to tylko straszak który jest powodowany jej lękiem, nie powinna mieć pomysłu, żeby się nimi dzielić, zacznie się czuć pewniej ze sobą i z innymi dziećmi. Ale i tak jestem pewna, że będzie dobrze, bo jesteście oboje bardzo blisko niej.
Ale książeczkę o strachu tego wydawnictwa psychologicznego myślę że można bezpiecznie kupić i od tego zacząć, zobaczyć, co na córkę działa.

-- 22 listopada 2015, o 02:47 --
Oczywiście nie jestem tu żadną wyrocznią i mogę nie mieć racji, ale sama bym tak zrobiła - przygotowuję się na taką ewentualnosć jako że praktycznie cała moja rodzina ma nerwicę :) Taki mam ton niestety nieznoszący sprzeciwu jak piszę o czymś co do czego jestem przekonana, ale zakładam że wszyscy jesteśmy tu dorośli i każdy ma dystans :)
Trzymam za Was mocno kciuki!
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

22 listopada 2015, o 15:14

psycholog zakazała o tym mowic i bardzo dobrze. Taki wrecz przymus opowiadania o tych natrectwach to jest kompulsja...czesc nerwicy natrectw. Kiedy sie o tym mowi to to tylko nasila zaburzenie. Ona chce o tym mowic, bo to jej daje chwilowe ukojanie, uspokajaja ja Wasze zapewnienia, ze nic nie zrobi. Ale to działa tylko chwilowo i pogłebia natrectwa, bo tworza sie nowe watki problematyczne i lęk sie nakreca. Dlatego zmieniajcie temat, organizujcie czas dziecku, ucinajce o tym jak chce rozmawiac o natrectwach.
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

22 listopada 2015, o 20:06

Doczytałam co piszesz o małej odnośnie myśli o skrzywdzeniu (zabiciu) kogoś bliskiego.
Mogę powiedzieć, że mam pewne doświadczenie w radzeniu sobie z takimi myślami u siebie i osób bliskich.
Nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem szlaban na mówienie o tym. Dlatego, że 1:- bywa, że dziewczynka w wieku -7-8 lat zaczyna już dojrzewać i wchodzić w to, co normalnie dziewczynki przeżywają w wieku lat nastu, tzw. bunt nastolatka. (Moja córa jest takim właśnie przypadkiem i swojego czasu miałyśmy podobne problemy, psycholog też zalecał unikanie takich tekstów, myślenia, ale nie podziałało i robiłam wiele rzeczy intuicyjnie, co po latach przyniosło efekt, o czym powiedziała mi sama córka). Kiedy jej zabronicie mówić o tym, może świadomie prowokować takie sytuacje i testować jak wy na nie reagujecie. Im bardziej wy będziecie zakazywać, tym bardziej ona będzie takie sytuacje prowokować. Może być tak, że będzie to dla niej w pewien sposób kuszące, żeby zobaczyć jak zareagują inni. I tak, jednocześnie będzie się tego bała.
Po drugie - nie mówienie o tym, może ją tłamsić, zdusić wyrażanie emocji. Zduszone emocje będą się burzyć w środku, w efekcie czego będzie to się nakręcało i wpadniecie w błędne koło. Będzie się coraz bardziej bała, a myśli automatycznie będą się pojawiać.
Zauważcie, że ona boi się tych myśli, nie chce ich, odrzuca je, bo wydają się jej złe. Skupia się na tym, że może sobie tak pomyśleć i że to będzie złe myślenie.
Jeśli wyjaśnicie jej, że ma prawo do takiego myślenia, te napięcie, lęk zacznie się zmniejszać. Ma prawo pomyśleć sobie, że chce kogoś zabić i ma prawo bać się takiej myśli. Wydaje mi się, że to trzeba małej uświadomić. Wtedy strach i myśli zaczną zanikać. Będzie wiedziała, że może sobie tak pomyśleć i taka myśl nie jest niczym złym, bo inni też czasami mają takie myśli. I ma prawo bać się tego, bo przecież nie chce nikogo zabić.
Po trzecie - powiązane z dojrzewaniem i dotyczące seksualności. Często pewne rodzaje aktywności seksualnej, tej w przyszłości mają początek w dzieciństwie, kiedy mały człowiek zaczyna się kształtować. Ochota na skrzywdzenie kogoś, ale jednocześnie lęk przed tym dosyć często przejawia się u osób wykazujących skłonności sadystyczne. To właśnie można już dostrzec w dzieciństwie. Z jednej strony kuszące jest zabicie, skrzywdzenie, ale z drugiej jest ogromny strach przed taką myślą, jako, że nie ma w społeczeństwie przyzwolenia na krzywdzenie innych. Może być tak, że Twoja córka jako osoba dorosła będzie kobietą dominującą, która lubi zadawać partnerowi ból. Może być tak, że właśnie teraz zaczyna to się ujawniać - początek wczesnego dojrzewania. Jeśli nie uda jej się pogodzić z tym, że może to zrobić i ma do tego prawo, emocje będą w niej wciąż kłóciły się, co automatycznie sprawi, że wszelkie myśli natrętne, lęki będą się nasilać.
Z doświadczenia wiem, że przyznanie sobie prawa, zaakceptowanie myśli i tego, że można chcieć kogoś skrzywdzić, znacznie zmniejsza strach i myśli zanikają.
Kolejna rzecz - jak już mała pogodzi się z tym, że może mieć takie myśli i że może się ich bać, spróbujcie jej wyjaśnić, że mimo tej chęci na zabicie kogoś, jest dobrym człowiekiem.
Dobrym rozwiązaniem w przypadku tych myśli u małej, będzie też zapisanie jej na sporty walki. Trening, na którym będzie mogła bezkarnie uderzyć sparingpartnera przyniesie jej ulgę, emocje opadną i myśli zaczną zanikać.
Często bywa tak, że agresja, złość, skumulowane w środku, do których dziecko czy dorosły się nie przyznają (bo nie wypada, bo nie powinno się, bo dziewczynka ma być grzeczna, łagodna i miła - stereotyp), aż wołają o rozładowanie.


A tak nawiasem mówiąc, po tym co sama znam, po doświadczeniach moich, wielu osób z pewnego rodzaju klimatów, stawiam na to, że po prostu mała ma skłonności sadystyczne, które powoli zaczynają się ujawniać i z którymi albo się pogodzi i będzie zadowolona z życia i bez nerwicy, albo je zdusi w sobie i będzie się użerać z nerwicą i natręctwami.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

22 listopada 2015, o 21:32

Ze skłonnościami sadystycznymi to bym nie przesadzał, nie ma kompletnie żadnych podstaw tak twierdzić na podstawie tego co zostało napisane w dotychczasowych postach.

Natomiast to co zostało napisane i co moim zdaniem odgrywa kluczową rolę to to, ze dziewczynka jest wrażliwa, przeżywa nadmiernie rozmaite rzeczy, te mysli nie musza byc nawet formą na ten moment nerwicy natręctw.
Dziewczynka, ktora ma 7,5 lat i jest wrazliwa a do tego jej mysli z różnych powodów (bajek, opowieści nauczycielki, innych zasłyszanych informacji) zaczeły krążyć w okolicach śmierci, umierania oraz możliwości zrobienia krzywdy osobą bliskim może mieć natarczywe myslenie o tym co ją przestraszyło.
Do tego reakcja rodziców pierwsza jest dość istotna, bo jak dziecko widzi, że do tego jest coś ogolnie nie tak w tym to tym bardziej zaczyna sie tym zajmować, tym bardziej o tym myśleć, bo to czasem wynika z przekory nawet samego dziecka a do tego chocby strachu.

Więc myślę, ze to te czynniki złozyły się na ten dany problem.
Według mnie pomysł psychologa jest dobry ale nie wiem do końca po co ZAKAZYWAĆ, zakaz wiąże się bowiem ze słowem USPOKÓJ SIĘ, a w wypadku dzieci to nie zadziała.
Bardziej zadziała słowo czy przekaz ROZUMIEM CIĘ TO NIC TAKIEGO.
W tym może pomóc to przytulanie i całowanie ale też aby to było bardziej spontaniczne a nie w celu sprawdzenia czy od razu zadziałało ;)
Chodzi o przekaz - rozumiem cię - jesteś bezpieczna, natomiast samo dyskutowanie o tych myslach nie będzie już miało sensu i tu pomysł psychologa jest dobry aby po prostu odwracac uwagę dziecka od tego.
Dziecko w tym wieku sie kształtuje i uwaga szybko może zostać przeniesiona na coś innego choć to jest proces i nie oczekiwałbym po jednym dniu likwidacji akurat danego problemu.

Po prostu spróbujcie tego jakis czas, wazne jest aby też mimo tego, ze zrozumiałe są obawy rodziców w takim wypadku i bardzo słuszne szybkie zainteresowanie się tematem, to jeśli wokół tych mysli dziewczynka będzie odczuwała robienie z tej sytuacji kosmicznej tragedii to - to po prostu nie pomoże, bo tym bardziej jej uwaga będzie na to się kierowała.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

22 listopada 2015, o 21:39

Jezu....jakie sklonnosci sadystyczne....lepiej bylo by nie straszyc rodzicow. ...no i innych forumowiczow, ktorzy mogli by to opatrznie zrozumiec...
Ostatnio zmieniony 22 listopada 2015, o 21:44 przez Adela, łącznie zmieniany 1 raz.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

22 listopada 2015, o 21:44

Adela pisze:Jezu....jakie sklonnosci sadystyczne....lepiej bylo by nie straszyc rodzicow. ...no i innych forumowiczow, ktorzy mogli by to opatrznie zrozumiec...
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

22 listopada 2015, o 22:17

Victor - nie napisałam, że mała te skłonności ma już, teraz, tylko, że jest całkiem możliwe, że właśnie wkracza w to wczesne dojrzewanie (gdzie psychika i fizyczność są totalnie rozregulowane w tym wieku) i zaczyna to u niej się powoli ujawniać.
Podstawą by tak sądzić, są myśli o zabiciu kogoś bliskiego. Teraz tutaj mogą zaprotestować osoby dorosłe, które zmagają się z tym problemem, a które nie próbowały poznać głębiej siebie i swoich potrzeb, psychiki, bo nagle okazało się, że zaczyna wychodzić na wierzch coś, co może szokować społeczeństwo. Z tego co mi wiadomo, z doświadczenia własnego, osób, które siedzą w klimatach SM od długiego czasu, wiem, że takie właśnie pierwsze, dziecięce myśli były tym, co ukierunkowało je w przyszłości już jako osoby dorosłe. To właśnie wychodzi w wieku dziecięcym. Chęć zabicia, skrzywdzenia najbardziej kochanych osób, czy zwierząt, ale jednocześnie lęk przed zrobieniem tego. Bo bliskim osobom nie powinno się zadawać bólu - stereotyp społeczny. Żeby ktoś się nie stresował i nie zrozumiał źle - nie powinno się zadawać bólu, bez zgody drugiej osoby.
Opowiadania pani, historie o śmierci mogły być tym, co wywołało tę reakcję, bo dziewczynka jest wrażliwa. Jak większość osób, u których takie skłonności występują.
Tak, wiem -szokujące i kontrowersyjne.


Odbiegając od tematu sadyzmu - zastanawia mnie też to co pisze o tym, że mała woli kucyki, a dzieci wolą filmy. Może czuje się nieakceptowana przez grupę. Odrzucona. To z kolei może wywołać poczucie winy, nie zrozumienia, czy też złości na dzieci. I to kumuluje się w środku, a nie znajduje ujścia, co z czasem doprowadzi do konfliktu emocji. Może być tak, że przyjdzie jej do głowy myśl, by zabić kolegę czy koleżankę z klasy, kogoś z tych, którzy jej nie akceptują. Mała jest mała i ciężko jej będzie teraz wyjaśnić, że nie musi być taka jak inne dzieci, wyluzowana, oglądająca filmy dla dorosłych, bo nie czarujmy się - dzieciaki są okrutne i albo jesteś z nimi (w sensie bycia w grupie), albo jesteś przeciw. A jak jesteś przeciw, to trzeba cię zniszczyć. Teraz w szkole - niestety też znam to z doświadczenia realnego - albo jesteś w grupie, albo cię wyśmieją, jeśli robisz coś, co odbiega od rzeczy, które robi grupa. O ile dawniej było to na mniejszą skalę, a dzieciaki nie miały zbyt wielu pomysłów na dokuczanie takiej osobie, to w obecnych czasach, kiedy internet podsuwa "wspaniałe" pomysły, mają szerokie pole działania. A rodzice nie mają czasu, żeby ingerować, bo większość rodziców jest zajęta gonieniem za kasą na rachunki.
realista100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 20 listopada 2015, o 15:45

22 listopada 2015, o 22:53

Jeszcze raz dzięki za pomoc i chyba wydaje mi się, że Victor trafił w sedno jak to rozgryźć i ja po dzisiejszym dniu myślę podobnie. O ten sadyzm się nie boję, a dziś nawet z żoną stwierdziliśmy, że "cieszymy się",że to sie wydarzyło bo zobaczyliśmy jakie mądre i wspaniałe mamy dziecko, ale od początku bo też z żoną po nitce do kłębka (zaczynamy sobie przypominać różne fakty) staramy się to rozwikłać i pomóc córeczce.
Nie wiem czy wcześniej pisałem, ale problem zaczął się przed wakacjami gdy była sprawa tych nastolatków co zabili rodziców i Pani im o tym powiedziała w szkole. Moje dziecko tak się tego przestraszyło, że aż schowało się pod ławkę. Teraz żona sobie przypomniała, że po tamtej sytuacji nasza córka powiedziała żonie, że nie chce dorosnąć, żeby nie zostać nastolatką, bo nastolatki zabijają rodziców. Wtedy rozmowa z żoną wystarczyła. Dziś byliśmy w kościele (jesteśmy wierzący, ale do kościoła zaglądamy rzadko) bo córeczka poprosiła, że chce iść bo pani od religii pyta kto chodzi i ona chciałaby powiedzieć, że była. Więc zdarzyło się że poszliśmy do kościoła. I mnie w kościele olśniło, że po tym incydencje z nastolatkami pojechaliśmy w lipcu na wakacje do Włoch i wtedy mieliśmy pierwszy epizod gdy córka przez dwa pierwsze dni pobytu "psuła nam pobyt" bo pytała czy umrzemy, czy ona jest zła, czy nas nie zabije, czy nastolatki zabijają rodziców. Pamiętam, że wtedy wkurzaliśmy się na nią, że takie piękne wakacje tata funduje, a ona zamiast cieszyć sie tym to takie głupoty wymyśla. I wtedy ona podczas jednego ze spacerów we Włoszech zapytała znowu czy nie jest zła, czy nie siedzi w niej ktoś zły (diabeł), akurat wtedy przechodziliśmy koło kościoła i powiedzieliśmy z żoną, że gdyby była zła i siedział by w niej ktoś zły to by do kościoła nie weszła bo by jej Pan Bóg nie wpuścił i poszliśmy do tego kościoła we Włoszech i gdy ona zobaczyła, że w tym kościele się nic nie stało czyli że nie jest zła, to wszystko się uspokoiło i odpadło jak ręką odjął. Wtedy my też tym się nie przejmowaliśmy i nie podchodziliśmy do tego tak jak teraz szukamy. I dziś ten kościół do którego poszliśmy przypomniał mi tamtą sytuację z Włoskiego kościoła i jednocześnie uświadomił czy jednak tak jak pisze Victor nie lepiej będzie jakoś spróbować przypomnieć tamtą sytuację i powiedzieć jej słuchaj Michasia nie będziemy o tym rozmawiać, ale nie jesteś zła takie myśli to normalka byłaś dziś w kościele a złych ludzi by do kościoła Bóg nie wpuścił. Tym bardziej, że ten wczorajszy dzień gdy widac było że ją coś gnębi a my nie rozmawiamy o tym powodował co chwila ten nawrót jej myśli tak jakby chciała sprowokować reakcję, ale była wczoraj bardzo spięta i było widać, że to w niej siedzi. Tak się zdarzyło, że po kościele pojechaliśmy do mojej mamy na obiad, a ja z żoną na chwilę wyszliśmy do sklepu zostawiając Michasię z babcią. Gdy wróciliśmy Michasia rysował coś i gdy zobaczyłem ten rysunek to były same czarne chmury. I wtedy z żoną nie wytrzymaliśmy bo coś w nas pękło bo widzieliśmy, że coś gnębi nasze dziecko. Zapytaliśmy o te chmury i wtedy znowu Michasia, że te myśli ją gnębią że ona ich nie chce i że nastolatkowie to zabijają, a w ogóle to w szkole ona ogląda kucyki a inne dzieci inne bajki i tak dalej i tak dalej. Więc powiedzieliśmy jej o tej sytuacji z Włoch, żeby sobie przypomniała, że już tak było i przeszło i że dziś była w kościele, a tak to by jej Bozia nie wpuściła, i że to są tylko złe myśli, które ma każdy i że sobie pójdą, i że od teraz ma pewność, żę jest normalna a dziwne są te inne dzieci, które takie rzeczy oglądają. A ta "cwaniara" na to, że widzicie rozmawiacie ze mną o tym a pani psycholog powiedziała, żebyście nie rozmawiali. WIęc my na to że nie rozmawiamy o tym tylko tłumaczymy jej że jest normalna i że takie mysli to mają inne osoby, i że te myśli to takie ciemne chmury jak na jej rysunku, które sobie pójdą. Zapytaliśmy jej co jest zawsze po burzy i ciemnych chmurach? Na co Misia powiedziała, że tęcza kolorowa. No to my na to, że właśnie te myśli to ciemne chmury, które teraz będziemy przedmuchiwać jak przyjdą a nie o nich rozmawiać i robić na nie językiem "prrr". Oczywiście przy tym moja żona pękła i zaczęła płakać na co Michasia ją przytuliła i pyta czemu płaczesz, a żona że chce żeby Michasia była szczęśliwa, że jest jej promyczkiem i szczęściem. Michasia zaczęła pocieszać żonę. Po tym do wieczora było zupełnie inne dziecko, takie wesołe jak dawniej, którego nic nie dręczy, aż do wieczora tak do 19, gdy bawimy się gdy nagle uśmiech znika i widzę, że Misia już nagle nie wie w co się bawić, że już nic jej nie pasuje. Więc ją biorę na kolana i słyszę, znowu, że myśli że mnie zabije i boi się że tego spróbuje. Więc ja na to, że nie ma takiej opcji, że tak się nie stanie a w ogóle to ta chmura ma iść sobie jak najszybciej i zaczęliśmy na nią dmuchać i zacząłem odwracać jej uwagę zabawą...uśmiech wrócił. Do spania widziałem, że idzie wesoła zrelaksowana Michasia, która nagle po tygodniu kładła się do łóżka z uśmiechem i wygłupiactwem i prosiła o bajkę Martę mówi, której dawno nie oglądała. Podczas mycia żona powiedziała że brzuszek ją boli, na co Misia się przeraziła i do żona aaa ale ty nie umrzesz, na co żona z uśmiechem "Michasia prrrrrrr" i koniec tematu był. A teraz niedawno żona mnie jeszcze "zastrzeliła" bo mówi do mnie, że ogląda z Michasią coś w telewizji i leci moda, a żona mówi do Misi o zobacz moim marzeniem było zostać projektantem, a Misia na to "ale zostałaś pedagogiem, widać Bozia tak chciała bo wiedziała, że będziesz mi potrzebna", żonie szczęka opadła a Michasia dalej "mamusiu nie gniewaj się, ale teraz nie ty mi pomogłaś tylko Pani psycholog". Nie wiemy co ten przekaz miał znaczyć, ale widać, że dziecko 7 letnie zaczyna chyba rozumieć sytuację i problem oraz to co trzeba robić, żeby "czarne chmury" odeszły. Dziś też wieczorem coś się zgadało o marzeniach i zapytałem Misia a Ty jakie masz marzenie, na co Michasia odpowiedziała "żeby już o tym nie myśleć". Stwierdzamy z żoną, że mamy bardzo mądrą córkę i że faktycznie problem chyba tak jak pisze Victor narósł przez naszą reakcję poniedziałkowo-wtorkową i to się nakręciło, i że chyba najlepszym lekarstwem będzie właśnie zachowywać się normalnie tak jakby się nic nie stało, a w momentach kryzysowych mówić, że rozumiemy to i że wszystko jest OK i dmuchać i prychać na chmury i szybko zmieniać temat. Wydaje mi się, że właśnie dziecko potrzebuje tej codziennej normalności i wsparcia w chwilach kryzysowych, a nie traktowania tego tak jak zareagowaliśmy z żoną w poniedziałek i wtorek, kiedy nieświadomie nakręciliśmy spiralę i umocniliśmy ją w tym, że te myśli sią dziwne, inne że jak to tak. Gdybyśmy być może w poniedziałek i wtorek powiedzieli, tak jak teraz że to normalne nie przejmuj się i zmienili temat być może spirala by się nie nakręciła tak bardzo. Ale mam nadzieję, że może jeszcze nie wszystko stracone i uda się to odkręcić, a przynajmniej będziemy się z żoną starać ze wszystkich sił bo to jest nasze ukochane dziecko i będziemy z nim choćby nie wiem co.
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

22 listopada 2015, o 23:02

Nie patrz wstecz co bylo juz minelo.Kazdy rodzic popelnia bledy.Wciaz jestem pelna podziwu.Wspaniali I madrzy rodzice a corcia to juz w ogole mega inteligentne dziecko. Sama mam siedmioletnia corke I dlatego tak bardzo mnie wasza historia rozczula.
Ostatnio zmieniony 22 listopada 2015, o 23:03 przez Adela, łącznie zmieniany 1 raz.
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

22 listopada 2015, o 23:03

uda się wszystko wróci do normy zobaczysz , chciałam wczesniej juz napisac ze robicie z igły widły , ale nie wypadało a teraz sam widzisz że tak jest . Powodzenia !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
kadaweryna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 206
Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41

23 listopada 2015, o 03:11

Cudownie to zrobiliście z tymi chmurami <3 aż się wzruszyłam! Jesteście super!
Są duże szanse, że nauczycie się wszyscy lepiej radzić sobie z emocjami, trudnymi sytuacjami życiowymi i wzajemnym zrozumieniem dzięki temu doświadczeniu <3 gratulacje, naprawdę!
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

23 listopada 2015, o 11:07

Ja tu nie widzę żadnych skłonności sadystycznych u małej tylko ogromną wrażliwość i lęk przed utratą was.
Realista my dorośli, znający nerwicę się tu zdenerwowaliśmy po tej wiadomości o nastolatkach którzy zabili rodziców
co dopiero dziecko.
Ja jestem z lat 80 jak byłam mała to nie było takiej przemocy w mediach, nie było takich wiadomości!
Ale pamietam że mając 7-8 lat chodziłam do kolegi bo miał filmy na kasetach video.
I tam u niego zobaczyłam np. Terminatora. Oj długo przezywałam ten film potem i pamietam że wspominałam
różne sceny bo na moją dzieciecą wyobraźnie to była rewolucja.
Co dopiero świadomość realnej wiadomości w tv.
Ona sie po prostu przestraszyła.
Ja od dziecka miałam tylko mamę i bardzo się o nia bałam, pamietam że miałam czesto takie natretne mysli
że jacyś zbójcy przychodzą do domu i robią nam krzywdę. Te sceny powielały mi się w myślach po 1000 razy.
Czasami zasypiałam z płaczem, często się zastanawiałam i bałam co jest po smierci itd...
To normale u dzieci które są nadwrażliwe.
Jesli to możliwe to ja bym ograniczyła córce kontakt z wiadomosciami żeby nie narażać jej na taki stres.
I nie wiem co psycholog na to i inni ale ja bym chyba jej powiedziała że jeśli coś ją zmartwi podobnie to żeby powiedziała
że możemy o tym porozmawiać i nie wiem czy nie warto też pomóc jej z tematem tych nastolatków
i nie zostawiać jej z tematem, bo ona chyba cały czas o tym myśli.
Z dzieckiem trzeba rozmawiać.
Może warto jej powiedzieć że tu nie chodzi o to że oni byli nastolatkami tylko o to że wzieli narkotyki i nie wiedzieli
co robią i bardzo tego żałują.
I że dorośli też sie denerwuja czesto jak słyszą jakieś wiadomości, że wszyscy tak mają - żeby nie czuła że coś z nią jest nie tak.
Moim zdaniem nie można dziecka zostawić z tematem który ją męczy.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
realista100
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 20 listopada 2015, o 15:45

23 listopada 2015, o 11:12

Dzięki, cały czas mam nadzieję, że będzie OK choć bardzo się cały czas boję. Widzę, że córka sama szuka na siłę różnych rzeczy do robienia aby odciągnąć te myśli, a to malowanie, a to jakieś głupotki, a to lepienie z masy solnej. Dziś po weekendzie poszła do szkoły. Od rana siedzieliśmy przy śniadaniu tuliliśmy się rozmawialiśmy i nagle córka do mamy podeszła i na ucho do niej że znowu pomyślała, że zabije tatę. Na to żona, Misia spoko zobacz dmuchamy na chmurę i zaczęła śpiewać piosenkę a po nocy przychodzi dzień a po burzy słońce. Misia się uśmiechnęła i było OK. Po drodze do szkoły wpadła w panikę, że ma klasówkę z angielskiego o której zapomniała i że dostanie jedynkę. Żona mówi Misia spoko umiesz dasz radę a jak nie to trudno w nosie mamy jedynkę nie przejmuj się. No i poszła do szkoły...a ja siedzę w pracy i cały czas myślę kiedy to sobie pójdzie i czy w ogóle...mam na komputerze na pulpicie zdjęcie uśmiechniętej mojej córeczki sprzed tych wszystkich zdarzeń i serce mi się kraje... :( Niby to wszystko czytam na forum i coraz bardziej rozumiem, ale gdyby to chodziło o mnie to bym się tak nie bał ale o dziecko strasznie i cały czas się zastanawiam która droga będzie dla niej najlepsza czy tak jak teraz szybkie dmuchanie i nie roztrząsanie tego czy jednak tłumaczenie i oswajanie z tym że takie myśli mogą być, i że to nic złego i najnormalniejsze na świecie...ech
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

23 listopada 2015, o 11:33

realista ja psychologiem nie jestem, ale pamietam jak byłam dzieckiem.
Wg mnie to ona o tym mysli bo sie tego boi i nie rozumie tego, cały czas jest pod wpływem tamtej wiadomości
o nastolatkach.
Od tej historii minęło juz troche czasu, a ona cały czas to analizuje.
Dlatego moim zdaniem warto z nia o tym pogadać.
Bo tu moim zdaniem chodzi o niewypowiedziane mysli, lęki, o niepewność, nierozumienie tamtej sytuacji
z wiadomosci.
A tak to troche faktycznie zamiatnie pod dywan i zostawienie jej z tym samej.
Jak rozmawiać z dziećmi o przemocy :
http://wyborcza.pl/magazyn/1,149285,192 ... logia.html

ALbo może warto sie wrócić do psychologa, tylko może innego, juz bez córki i spytać jak z nią o tym rozmawiać.
O tamtej wiadomości, w ogóle o przemocy w mediach o śmierci.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
ODPOWIEDZ