Zakladam temat w tym dziale bo dotyczy ogolnie relacji miedzyludzkich.
Mam pytanie skierowane do wszystkich, nawet niekoniecznie tylko do merwicowcow albo ludzi, ktorzych otoczene wie o zaburzeniu. Mianowicie, czy odczuwacie pewnego rodzaju presje, ze ludzie chca zeby u was bylo lepiej? Ze jak raz powiecie, ze sie zle czujecie to na nastepny dzien 'wypada' wrecz powiedziec, ze juz jest lepiej, zeby nie byc postrzeganym za marude i nudziarza? I tak samo w druga strone, co myslicie o ludziach, ktorzy przez dluzszy czas mowia ze sie zle czuje, czy to nie jest tak, ze sie ich wlasnie szufladkuje jako takich 'marudow'? Pewnie czasem to jest motywujace, zeby wreszcie poczuc sie lepiej, ale tez ile mozna.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
presja lepszego jutra
-
- Gość
Munka i przez to poczucie winy czujsz sie pewnie jeszcze gorzej i kolo sie zamyka. Wiec kolejne zamkniete kolo, jak w nerwicy w przypadku lękow.
-
- Gość
Jesli chodzi o oosby z nerwicami to ogolnie nie ma czemu sie dziwic reakcji otoczenia. Nie rozumieja zaburzen a do tego bardzo wedlug mnie zle by sie stalo, gdyby komus kto nerwice ma dluzszy czas otoczenie ciagle pozwalalo na ciagle pojekiwanie, dlaczego zle?
Nerwica to tez skupianie na sobie, wielkie skupianie a to jest tak naprawde duzy cios dla nas samych.
Oczywiscie ze jak jest gorszy dzien to powinno sie miec do kogo zwrocic, ale nerwicowiec ma gorszy dzien zwykle codziennie.
Tu chodzi o zmiane podjscia do reakcji otoczenia, czyli nie miec za zle takiej reakcji otoczenia ale tez nie ma sensu sie czuc winnym jak raz na jakis czas w kryzysie pomarudzimy a z drugiej strony sami siebie mobilizujmy aby nie marudzic codziennie, i nie dlatego zeby nie byc kula u nogi tylko dlatego ze to zwyczajnie nie pozwala wyjsc z tych stanow.
Co do osob bez nerwic to mysle ze zawsze jest jednak ciezej wytrzymac w otoczeniu osoby, ktora stale tylko mowi o swoich problemach, i tez uwazam ze to nie powinno byc traktowane jako doły, tylko mobilizacja aby troche naprowadzic swoje myslenie na bardziej pozytywne.
Nerwica to tez skupianie na sobie, wielkie skupianie a to jest tak naprawde duzy cios dla nas samych.
Oczywiscie ze jak jest gorszy dzien to powinno sie miec do kogo zwrocic, ale nerwicowiec ma gorszy dzien zwykle codziennie.
Tu chodzi o zmiane podjscia do reakcji otoczenia, czyli nie miec za zle takiej reakcji otoczenia ale tez nie ma sensu sie czuc winnym jak raz na jakis czas w kryzysie pomarudzimy a z drugiej strony sami siebie mobilizujmy aby nie marudzic codziennie, i nie dlatego zeby nie byc kula u nogi tylko dlatego ze to zwyczajnie nie pozwala wyjsc z tych stanow.
Co do osob bez nerwic to mysle ze zawsze jest jednak ciezej wytrzymac w otoczeniu osoby, ktora stale tylko mowi o swoich problemach, i tez uwazam ze to nie powinno byc traktowane jako doły, tylko mobilizacja aby troche naprowadzic swoje myslenie na bardziej pozytywne.
-
- Gość
Ssaa, czyli generalnie to tez takie reakcje otoczenia ilez mozna, moga czesto dzialac motywujaco
i wlasnie tez dobrze sie miec do kogo zwrocic tak czy inaczej. A otoczeniu ciezko zrozumiec co to nerwica bo wiele osob dalej mysli ze to tylko takie denerwowanie sie i krzyczenie i tyle.
