Meczylam sie z dd 10 miesiecy, w koncu czuje poprawe - rzadko jest derealizacja, a byla kiedys 24/h, bylam na zwolnieniach itp. Nerwica jest, ale DD out dzieki Bogu

I teraz mam pytanko: DD juz nie mam, ale:
-dalej pamietam jak to bylo miec DD (a podobno to siw zapomina!)
-ten czas, przez ktory mialam DD tak jakby uciekl mi przez palce, jakby to bylo kilka dni i czuje, jakby to co bylo w trakcie dd bylo takie jakby bardzo odlegle, jakby ten okres trwania DD (te 10msc) jest jakby wyjete z mego zycia.
Pytanie odnosnie tych DWOCH myslnikow - to znaczy, ze nie wyszlam z DD, czy to normalne, ze jakby ten czas trwania DD wydaje sie jakby wyjety z mego zycia?:)
Pozdrawiam i dziekuje za odp z gory

-- 4 października 2015, o 18:10 --
Prosze o odpowiedzi...
