Kiedy człowiek wychodzi z tego cholerstwa , obiecuje sobie , że będzie o siebie dbał , będzie dbał o psychikę , nie doprowadzi siebie do takiego stanu w którym organizm będzie wołał o pomoc ... A póżniej zapomina ,co obiecał, zapomina jak to było , i zatraca się w tej wiecznej pogoni , pogoni nie wiadomo za czym ... I tak własnie było i jest u mnie .
Wrócił ból istnienia , choć w moim życiu nie dzieje się nic złego . Mam ogromną chęć wypłakać ten ból, ale nie mogę, łzy nie lecą ...
Tabletki przepisane , ale nie wiem czy mam się ich chwytać? Przede wszystkim potrzebna terapia , dużo nierozwiązanych spraw z dzieciństwa , dysfunkcyjna rodzina , DDA.
Czy jest szansa , że człowiek może raz na zawsze z tego wyjść , normalnie funkcjonować , bez obawy ,że znowu wrócą lęki i smutek?
