Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Powitanie
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
- Halka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 457
- Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1904
- Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53
Cześć
Skoro czytałaś to rób to dalej.Sluchaj nagrań.Staraj się ze spokojem przyjmować i wdrażać w życie zawarte rady i wskazowki.
Nie jesteś tu sama
Powodzenia i Pozdrawiam
Skoro czytałaś to rób to dalej.Sluchaj nagrań.Staraj się ze spokojem przyjmować i wdrażać w życie zawarte rady i wskazowki.
Nie jesteś tu sama
Powodzenia i Pozdrawiam

Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
✌
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"
- shyshqa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 28 marca 2019, o 11:36


Lęk odczuwam praktycznie cały czas, tylko jak śpię to jest OK.
Zawroty głowy, uczucie zapadania, kołatanie serca to praktycznie nie ustaje.
Jestem zdekoncentrowana, nie umiem przestać myśleć w kategoriach "zaraz umrę", "przewrócę się", "odlatuję".
Czasem pomagało mówienie do siebie - to tylko lęk, panika, zaraz minie... już nie działa.
Od soboty tak mnie trzyma, że już zaczynam wierzyć, że jestem chora.
Ciągle się trzęsę, mdli mnie, wyobrażam sobie rożne rzeczy. Nogi odmawiają posłuszeństwa, oczy widzą, co chcą i tak w kółko.
Wszystko zaczęło się 2 miesiące temu - mój Tata leżał nieprzytomny na OIOMie bez szans na ratunek. Mama zmarła 2,5 roku temu. Chodząc w odwiedziny do Taty wszystko było dobrze, czuwałam przy nim. Pewnego dnia zorientowałam się, że myli mi się Tata z Mamą - leżeli na tym samym oddziale, na tym samym łóżku ... ale dawałam radę dalej. W końcu pewnego ranka zawirowało mi głowie, zimny pot, słabo mi się zrobiło i tętno nie do ogarnięcia. Pomiar ciśnienia 170/110, tętno 110 z arytmią. Wizyta na SOR - brak zawału, rodzinny przepisał SEDAM - nic nie dało. Jakoś przetrwałam dzień i noc, obudziłam się z gulą w gardle i innymi tego typu zaburzeniami. Za chwilę telefon - Tata nie żyje. Znów atak paniki i do dziś tak jest. Może 1 dzień przerwy miałam, ale na drugi dzień wszystko wróciło i to chyba ze zdwojona siłą.
Chodzę 1 x w tygodniu na psychoterapię - niby jest OK i wszystko rozumiem, pracuję nad sobą, ale efektów BRAK.
Byłam u psychiatry - zapisał Lorafen + Propranolol w razie ataku paniki oraz Paxtin 20.
Lorafen czasami wezmę, ale nie częściej niż raz na tydzień. Paxtin do ust nawet nie wzięłam - psychiatra powiedział, że na początku może nasilić stany lękowe, więc już sobie to zakodowałam i koniec, nie ruszę.
Dużo się modlę - próbuję się w ten sposób wyciszyć.
Niby robię wszystko jak do tej pory, ale w ciągłym stresie i złym samopoczuciu.
CT łowy OK, morfologia też, kardiolog bez zarzutu.
Czy to kiedyś minie?
