
Nie do końca wiem od czego zacząć, więc może od początku. Zmiana mojego stanu rozpoczęła się wraz z przeprowadzką do dużego miasta. Z początku myślałem, że to tęsknota za domem i tyle. Wracam na weekendy do rodzinnej miejscowości, myślałem więc, że się przyzwyczaję. No ale coś się zmieniło, zacząłem czuć się dziwnie, budzić się w nocy. Jestem chyba nawet w stanie określić moment kiedy się to rozpoczęło na dobre. Otóż na początku drugiego tygodnia pobytu w wynajmowanym mieszkaniu, rozmroziła się zamrażarka. Nie wiadomo było, kto sknocił (mieszkamy w piątkę zupełnie obcych ludzi). Coś mi się uwidziało, że jak przyjechałem i wkładałem jedzenie do lodówki to mogłem przez przypadek otworzyć tą zamrażarkę i nie domknąć jej. Tak więc, te wszystkie czynniki: niepokój związany z poznawaniem nowych ludzi, nowa sytuacja, nowe otoczenie, ta sprawa z zamrażarką, strach, że mnie podejrzewają, wcześniejsze niepokoje. Czy to wszystko mogło się skumulować i wywołać derealizację?
W zasadzie najgorszym objawem, wciąż mi towarzyszącym jest postrzeganie czasu. To co robiłem wczoraj jest już nie ważne, podpowiada mi coś w głowie, to przeszłość, tego już nie ma i to co robisz teraz też za moment będzie przeszłością, po co się więc starasz? Czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Takie głupie myśli egzystencjalne, wiecie o co mi chodzi. I niby człowiek coś tam czytał i wiedział, że tak jest, lecz teraz to tak we mnie uderzyło. Z początku myślałem właśnie, że może odkryłem jakąś tajemnicę, coś za bardzo przeanalizowałem, odkryłem prawdę o bezsensie życia i teraz muszę cierpieć w samotności. Jednak później odkryłem, że istnieje coś takiego jak DD i w sumie to się ucieszyłem, bo się okazało, że to tylko taki stan, że można z tego wybrnąć i przestać się czuć jak kamera na statywie. Bo oczywiście takie objawy, jak bycie wyłącznie oczami, brak kontroli, automatyzm, zwracanie uwagi na każdy odruch nerwowy itd., te wszystkie objawy derelki też występują. Do tego lęki: przed tym, że to jakaś poważniejsza choroba (schizofrenia, dwubiegunówka albo złośliwy zespół neuroleptyczny), oraz te bardziej irracjonalne, np. wczoraj śniło mi się, że kogoś zamordowałem i się po prostu obudziłem w nocy przerażony, nie wiedziałem, czy mam w to wierzyć czy nie. Przestraszyłem się też kobiety na szczudłach, jak raz szedłem ulicą(akcja promocyjna jakiegoś banku)

Byłem u pani psycholog. Opowiedziałem jej ogólnie, co się działo ze mną w życiu, przed tym stanem też: że miałem kompleksy, że się złościłem na siebie często, miałem niską samoocenę. Stwierdziła depresję i zleciła udać się do psychiatry po leki. Trochę odczekałem, gdyż rodzice i jedna ciocia odradzili mi farmakoterapię, ale czułem się tak dziwnie i tak byłem przerażony tym stanem, że poszedłem w końcu. Pani doktor przepisała mi ripsolept (lek stosowany przy leczeniu schizofrenii), powiedziała jeszcze, że to może być początek jakiejś choroby. Ja oczywiście panika, od razu w googlach zacząłem szukać objawów wszystkiego i co najśmieszniejsze, wszystko pasowało w mniejszym lub większym stopniu

Na za kilka dni jestem umówiony na drugą wizytę u psychiatry. Obawiam się, że ona będzie chciała mi wmówić tą schizę, a ja żadnych zwid nie miałem nigdy, wiem co jest prawdą, wszystko pamiętam, tylko tego nie czuję.
