No powiem CI że cieszę się z wizyt u psychologa. Męczyłem się z tym gównem niezdiagnozowanym przez pare dobrych lat. I tak cierpiałem i żyłem w poczuciu beznadziei ... aż nie chce nawet do tego wracać bo mnie ciarki przechodzą. Teraz już musi być tylko lepiej. Po raz kolejny dziekuje za Wasze ciepłe słowa i rady.

Ja potrafiłem (codziennie!) wypijać po 5 piw wieczorem, podczas stanów depresyjnych, gdy Paroksetyna (też ssri) nie działała jak trzeba. Fakt że mnie depresja odcinała od lęku i szczerze mówiąc miałem gdzieś już wtedy to co się ze mną stanie. Ale jeśli mimo wszystko mój mózgnadal działa jak należy, a teraz jedynym problemem jest bezsenność (jednak nie spowodowana alko, tylko myślami) to Tobie także nic nie będzie. Właściwie alkohol nie wpływa bezpośrednio na lek. Są zalecenia żeby nie pić, dlatego że jedno i drugie obciąża wątrobę, to raz, a dwa że alkohol działa depresyjnie i może jako tako osłabiać skuteczność leku.

Jednakże uszkodzeń żadnych nie masz, to Ci gwarantuje. Mass tylko DD które Ci napędza stracha. Ale piszesz logicznie i chociaż może Ci się wydawać że coś sobie uszkodziłeś to wszystko z Tobą ok;)

Wszystkie z tych objawów przerabiałem przy DD, więc nic Ci nie będzie

Pozdro;)

ja 13 lat bralam klomipramine..na studiach i troche po..nie zalowalam sobie alkoholu..nic sie nie wydarzylo.

W ogóle mózg ciężko sobie uszkodzić. Kiedyś rozmawiałem z psychiatrą na temat tego czy moja nerwica może wynikać z faktu, że w liceum i na początku studiów nie żałowałem sobie narkotyków, zwłaszcza amfetaminy, dzięki której mogłem przez 3 doby siedzieć przy kompie i np. komponować muzykę. Czy mogłem sobie np. uszkodzić jakiś fragment mózgu? Powiedziała, że nie. Że szybciej bym sobie uszkodził kręgosłup od tego siedzenia Tzn. mogło dojść do wylewu po przedawkowaniu, ale zasadniczo mózg nie jest taki łatwy do uszkodzenia przez typowe używki.