Też za szkolnych czasów paliłam trawkę i miałam z tego powodu niezłe problemy. Pare razy od razu po zapaleniu miałam takie napady paniki, że do teraz sie wzdrygam jak o tym myślę. Trawka źle na mnie działała, ale na początku nie zwracałam na to uwagi. W końcu ogarnęłam się i przestałam palić całkowicie, mimo że nie paliłam dużo to po odstawieniu miałam zniszczone całe wakacje... Odrealnienie było tak silne, że ze strachu o wszystkim powiedziałam mamie. Czułam się jakbym patrzyła na film, wszystko było tak nierealne. Do tego bałam się, że będę już tak miała do końca życia, im dłużej to trwało tym większy był lęk. Gdzieś przeczytałam, że thc wnika we włosy i sie utrzymuje ileś tam czasu, miałam ochote sobie wyrwać te włosy albo obciąć, bo realnie odczuwałam to, że ono gdzieś tam siedzi

Nie wiedziałam wtedy co to jest nerwica i ogólnie, że taki stan jest po trawce występuje, ale po czasie przeszło samo, po prostu przeszło i nigdy nie wróciło.

Tak więc myślałam że marysia zrobiła ze mnie zombie, a jestem normalnym człowiekiem i nie mam już żadnych dolegliwości po tym incydencie . Oczywiście nie musze wspominać, że od tamtej pory trawki nie tknęłam?

I nigdy już nie dotknę
