Bo calkiem wykluczyl mnie z normalnego zycia i istnialy tylko moje mysli i omoje objawy, reszta to byla tylko jakas nedzna proba zycia z tym wszystkim. Niby zylam ale jednak nie zylam bo wszystki moj czas poswiecalam na lęk i jego objawy oraz wszystkie swoje mysli natretne.
Chcialam wstawic tu swoja historie bo kiedys wstawilam na inne forum ale nie moge niestety tego odnalezc. Po nowym roku postaram sie napisac to raz jeszcze bo niestety dysk byl formatowany i stracilam swoje zapiski

Ogolnie zaciekawilo mnie to na tejh stronie ze sa tutaj informacje ktore sa moimi wnioskami na temat wyleczenia sie z nerwicy i natretnych mysli. Dlatego postanowilam zalozyc tutaj ten watek bo bardzo pasowalo to wszystko bedzie do tematyki.
Z nerwicy i natretnych mysli wyleczylam sie calkiem. Pozbylam sie tego wszystkiego za pomoca nie az tak skomplikowanych czynnosci ale zarazem trudnych do wdrozenia bo wymagaja one zaangazowania emocjonalnego.
Ale slowa jakie oddaja sens to to ze aby wyleczyc sie z nerwicy trzeba pozwolic nerwicy zaistniec. Trzeba pozwolic na zaistnienie lękowi, objawom czy atakom paniki.
Ogolnie zatytulowalam tak temat bo czesto jeszcze mail do mnie krazy w sieci, i czesto ludzie zadaja pytanie jak pozbyc sie nerwicy. Chyba kazdy kto pozbyl sie wie dobrze ze odpowiedz na takie pytanie nie jest latwa do sformulowania a zarazem bardzo latwa. Bo zeby ktos zrozumial co my zrobilismy aby lęk przeszedl musialby znalezc sie w naszej glowie, wlasnie tutaj zachodza wszystkie potrzebne zmiany i reakcje.
U mnie problemem nie byly ataki paniki, choc i one sie pojawiali co jakis czas. Dla mnie problemem byl lęk ktory trwal bez przerwy, i wielka somatyka czyli bardzo duzo objawow fizycznych oraz psychicznych jakk chocby derealizacja.
Poddalam sie zupelnie napieciu o to co bedzie i o to jak wyrzucic ta nerwice z siebie. Podczas gdy nerwicy wyrzucic sie nie da. Bo nerwica to jest nasza wlasna emocjonalnosc, nasze wlasne obecne emocje, nerwica mowiac mam na mysli LĘK.
Bo nerwica to tyle samo co lęk.
Temat ten też tak nazwałam bo mnie bardzo pomoglo poszerzanie wiedzy o lęku i o tym co mozna zrobic aby sie pozbyc odczuwania go. I tak naprawde czytanie i wyciaganie wnioskow i wdrazanie je w zycie jest dla mnie osobiscie do tej pory kluczem do szczescia.
Nie tylko jesli chodzi o nerwice ale o wszystko co dotyczy naszego zycia. Wszystko co czytamy o nerwicy i o tym jak inni sobie z tym radza, trzeba przetworzyc w glowie i wyciagnac z tego dla siebie cenne informacje.
Nigdy nie spotkalam czegos co pozwoliloby mi nagle wyjsc z nerwicy chociaz tego bardzo oczekiwalam, oczekiwalam tego po psychologu ale tez sie nie doczekalam, bo to wymaga naszego myslenia i naszego wlasnego wdrazania w zycie tych wszystkich rad czy porad i wlasnych interpretacji w zaleznosci od naszych lęków.
U mnie kluczowym elementem bylo pozwolenie na wystapienie nerwicy. Mialam objawy uczucie leku, bralam rozne leki ale w koncu odstawilam bo leki wedlug mnie mnie zamulaly chociaz psychiatra mowil ze tak ma byc wedlug mnie nie pomagaly jak powinny. Leki to zreszta chyba tylko przykrywka.
Ja sie zmagalam z tym ciagle trwajac w objawach i przeczuciu ze tej nerwicy to sie musze pozbyc i jak najszybciej wypchnac te objawy i te wszystkie natretne i niechciane mysli. Chcialam to usunac w try miga i im bardziej chcialam tym bylo gorzej bo robilam to niewlasciwie. Bo ja zamiast naprawde sie tego pozbywac to sie nakrecalam, bo zamiast swobodnie ukrecic leb nerwicy, zylam tymi objawami ciagle pytajac JAK TO ZROBIC.
I tu wlasnie trzeba pozwlolic nerwicy na emocjonalne istnienie. Poddac sie nerwicy ALE NIE poddac sie strachowi przed objawami tylko przepuscic ten caly lęk te cele objawy przez siebie, przez swoje cialo nawet w tych najgorszych momentach, objawach czy natretnych myslach. Mysla tak samo trzeba pozwolic zaistniec, przepuscic je przez umysl, przez swiadomosc i pozwolic odplynac bez angazowania sie w nie.
Przyswoic nalezy fakt ze tak nas nerwica zlapala i nie ma teraz zmiluj bo to nie jest ani grozne ani chorobwe, nerwica to nie choroba! To my pozwalamy sami na to aby odczuwac to tak jakby choroba bylo. Jak macie ataki paniki czy lęk pozwolcie sami mu trwac, codziennie czujac go pozwolcie mu istniec i traktowac jako swojego dobrego znajomego. Tak samo pozwolcie istniec mysla natretnym. Ale uwaga! Pozwolic istniec oznacza ze akceptujesz te objawy ze wystepuja i mysli przy czym nie dajesz sie wciagac we wszelkie rozwaniania natretne i nie dajesz sie wciagac w watpliwosci.
Jak masz watpliwosci nie idz za nimi. Komentuj to nerwica, mialem badania, tak sie to objawia.
Pozwol istniec nerwicym pozwol istniec atakowi paniki jak nagle przyjdzie. To wszystko sprawia ze nerwica mija bo nerwica jest cala jedna wielka watpliwoscia co do swojego stanu zdrowia. Chocby nie wiem jakie opinie byly na internecie o tym czym jest nerwica, ona jest zyciem watpliwosciami z przez objawy jakie mamy. Dlatwego pozwalajac na istnienie i widzac ze to wszystko jest o kant tylka do rozbicia, rozwiazujemy petle strachu i to mija.
Nie ma co sie ludzic ze to nastapi w tydzien. Mnie zajelo to 7 miesiecy i to 7 miesiecy walki o swoje i pozwalanie na istnienie nerwicy, co nie bylo takie proste dla mnie.
Ale glownie ten temat zrobilam po to bo mnie i uwazam ze kazdemu moze pomoc wyciaganie wlasnych wnioskow z opisow innych, mnie pomoglo czytanie ludzkich doswiadczen i przemyslen na tematy wyleczenia sie z nerwicy, czytanie roznych ksiazek ktore podam tez za jakis czas.
I jak bylam jeszcze znerwicowana, to przegladalam wszystko co popadnie w internecie na temat wyleczenia sie (to jest dobry sposob na to aby zyc czyms innym niz objawami siedzac w domu) i wszystko to drukowalam. Potem w lozku czytalam sobie te kartki. Obecnie sprzatajac mam cala kupe tych kartek z zapisami ludzkich ciekawych opisow zmagan ale tez i histori nerwic. Histori pisac tutaj nie bede ale opisy wyzdoriwen tak, bo mysle ze kazdy powinien budowac w sobie wiedze o nerwicy bo tego nigdy za wiele.
Z racji tego ze mam to wszystko na kartkach i jest tego naprawde duzo, bede wyszukiwala ciekawych opisow i przepisywala na komputer i wklejala do tego watku co jakis czas, co najmniej raz w tygodniu cos wkleje.
Mysle ze warte to jest mojej pracy a i tez miejsce do tego dobre.
Kochani :*** bierzcie sie za swoje nerwice i lęki, wezcie to w swoje rece.
Na poczatek przepisze cos takiego a od siebie polecam dwie ksiązki:
Anny Polender "Pojedynek z nerwica" oraz
Kurt Tippertein "Co choroba mówi o Tobie"
"I m bardziej bedziesz przed atakami uciekała i sie ich bała tym więcej bedą cie gonic i nigdy sie od nich nie uwolnisz.
Posłuchaj ja jeszcze dwa miesiace temu nie byłam w stanie na krok wyjsć sama z domu ,a co dopiero isc do pracy.
Wreszcie sie wzięłam za to i powiedziałam sobie koniec.......zaczelam wychodzic na sile ataki łapaly mnie jeden za drugim ,bylo strasznie ciezko o malo nie wycofalam się w pewnym momencie,ale dzięki wiedzy o nerwicy z ksiażek i innych zrodel postawiłam temu czoła ,zrozumiałam to co się dzieje i zaczelam przechodzic te ataki juz nie ze swiadomoscia jakiejs niewiadomo jakiej katastrofy ,tylko tlumaczylam to sobie normalna reakcja na strach ,nawet zrozbiłam sobie takie porownanie- reakcja na infekcje w organizmie jest wysoka goraczka-jak sie przy niej czujemy? kazdy w tym momencie ledwo zyje ,ale nie martwimy sie tym bo wiemy ze to nie jest grozne to tylko reakcja naszego organizmu ,czemus ona ma słuzyc i musi byc taka nieprzyjemna i silna.
Gdyby nigdy nikt nam nie powiedzial czemu ma sluzyc ta goraczka i ze to normalne ze tak sie wlasnie wtedy czujemy ,zapewne dostajac ja pierwszy raz bez takiej wiedzy myslelibysmy ze umieramy.A nasz organizm calkiem niezle znosi taki stan ,i potem normalnie funkcjonuje..
TAK SAMO JEST Z PANIKĄ I LĘKIEM, to jest jakas tam reakcja organizmu na strach ktory my sobie wmawiamy ,nasz organizm musi w ten sposob reagowac zeby chronic nas przed niebezpieczenstwem, ( KTÓREGO NIE MA, ALE MY SOBIE WMÓWILIŚMY, ZE JEST ) ....to masz akurat dobrze wytlumaczone w tej ksiazce*strach......*
Tak wiec od kiedy dotarlo do mnie ze to jest normalna reakcja organizmu ,ktora nie jest wcale grozna i nasz organizm dobrze ja znosi ,nie pozostaje zaden slad po niej (bo ani nie slepniemy ,ani nie dostajemy zawalu ,ani nie jestesmy sparalizowani) , PRZESTAŁAM SIE BRONIĆ PRZED TYMI ATAKAMI tylko dalam im sobie swobodnie przezemnie przeplywac ,nie stresujac sie nimi i nie nakrecajac ,aż w pewnym momencie one zniknely ,pozbyłam sie mysli ktore je wywolywaly ,i oswoilam swoj strach przed nimi."
I tak samo sie to tyczy ataków paniki jak i lęku który wystepuje codziennie. Pozwolmy mu istniec i nie zajmujmy sie tym chociaz czujemy sie strasznie.
Pozdrawiam Ania, bede starala sie na bierzaco wrzucac opisy.