Mam przymus zeby robić dziwne miny, napinac miesnie twarzy, robić grymasy czy wydawac jakies dźwięki. Nie robie tego, bo mam nad tym kontrolę ale istotne jest chyba to, ze te rzeczy kojarzą mi sie z opętaniem właśnie. Trochę jakby nerwica mnie chciala zastraszyć zmuszając do robienia takich rzeczy przez co pomyslalabym, ze mnie opetalo. To tak jakby osoba bojaca sie schizofrenii miala natrectwo zeby robic rzeczy typowe dla schizofrenika. No powiem Wam, ze czuje sie z tym jak kretynka i budzi to mimo wszystko mój niepokój. Czy to moze byc zagrywka nerwicy, czy serio jestem psycholem? Czuje teraz, ze chce sie wydrzeć i rozladowac to cale napięcie..
