I need your help

Z depersonalizacją oraz derealizacją borykam się od jakichś 6 miesięcy.
Jest to już drugi epizod tego zaburzenia w moim życiu ( poprzedni trwał pół roku ) które wzięło się u mnie od nerwicy.
Poprzednim razem rzuciłam pracę i przez pół roku byłam bezrobotna. Nie bardzo pamiętam tamten okres życia ale wiem, że d/d pozbyłam się jak znalazłam pracę i przestałam o tym myśleć

Teraz jest troszeczkę trudniej - nie mogę rzucić pracy ot tak i pójść odpocząć ehh...
Przez te pół roku jednak zrobiłam duży postęp - nerwica jest już u mnie na minimalnym poziomie ( ataków paniki już nie mam, czasem lekkie duszności jak się zdenerwuję ale też do ogarnięcia ) jednakże mam problem z d/d.
Objawy d/d znam doskonale jednak jedna rzecz mnie zastawia - czy normalne jest to, że ani trochę nie czuję, że żyję? Niby wszystko jest logiczne, wiem kim jestem i co robię ale...nie czuję.
To znaczy czuję smutek, radość, żal ale nie czuję siebie w żaden sposób.
Sama sobie jestem obca...co jakiś czas przechodzi mnie "dreszcze przerażenia" po karku i zastanawiam się kim jest ten ktoś kim ja jestem?
To jest dla mnie nijak nie logiczne


A może to znak, że zdrowieję?

Z góry dziękuję za pomoc i odpowiedzi
