Kilka dni spokoju, jeden dzień rozmyślania jak to naprawdę jest i nakręcania się na to g*wno. I tak w koło.
Generalnie to przykre to jest dla mnie że mogę być homo lub transem. Nigdy nie miałem preferencji do takich rzeczy. Obejrzałem głupi filmik i coś we mnie pękło i zacząłem szukać dowodów na to kim jestem. To było naprawdę mocne, miałem myśli samobójcze.
Teraz aktualnie jest dzień tego pierdzielnika w którym rozmyślam co ze mną jest, szukanie dowodów. Zamartwianie się że z tego nie wyjdę itd itd.
Szukam krótko mówiąc sposobów na wyjście z tego, dlaczego tak się dzieje że jeden dzień jest okej a drugi spięcie, stres, zmartwienie.
Mam to od nie całych 2 miesięcy i progresu nie widać, no chyba że w dni w których o tym nie myślę. Wiem teraz mógłbym o tym nie myśleć lecz się nie da!
Niedługo mam imprezkę sylwestrową, będzie ona chuczna i chce podejść do tematu jak prawdziwy facet (teraz czuję spięcie jak bym nim nie był) ...
Tak to właśnie jest.
Miłego wieczoru!