
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
NN pomocy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 18 grudnia 2017, o 13:07
Cześć wszystkim! Jestem tu nowa, ale z nerwicą męczę się już od ponad dwóch lat. Chciałabym opisać swoją historię i prosić o rady, bo tracę już nadzieję na wyzdrowienie. Zaczęło się dwa lata temu podczas upałów jakie panowały, uczucie kołatania serca, męczenie się przy niewielkim wysiłku, gorsze widzenie i dziwny niepokój. Pewnego sierpniowego dnia po powrocie z pracy musiałam cofnąć się do auta żeby go przestawić i od tego się zaczęło na dobre. Wystraszyłam się, że jak jest tak gorąco to zemdleje, że coś mi się stanie. Kręciło mi się w głowie i nie byłam w stanie wstać z łóżka. Brat zawiózł mnie do szpitala. Podali mi kroplówkę i powiedzieli, że najprawdopodobniej odwodnienie. Następnego dnia wstałam z tymi samymi objawami, a na jeszcze kolejny już byłam załamana i tylko ryczałam. Parę dni później zaczęły przy kołataniu i innych objawach zaczęły mi drętwieć nogi i ręce. Przyjechało pogotowie. Zabrali mnie do szpitala. Myślałam, że umieram i koniec ze mną. Dostałam kroplówki i krople uspakajające. Przeszło do następnego dnia i tak w kółko objawy. Teściowa namówiła mnie na psychiatrę, bo sama kiedyś miała nerwicę i to w zasadzie ona mi podpowiedziała, że to może być to. Pierwsza wizyta u lekarza była okropna, a po wyjściu jeszcze gorzej. Po wyjściu od niej zaczęłam się bać, że komuś lub sobie zrobię krzywdę. Zapisała mi jakieś leki, już nawet nie pamiętam jakie (leki odstawiłam po niecałym miesiącu, bo wydawało mi się, że jest lepiej). Po odstawieniu było tylko coraz gorzej. Ciągły strach, kołatania, uczucie przechodzących prądów, poczucie, że nie jestem w swoim ciele. Coraz większa niechęć do życia i myśli samobójcze. Najgorsze dwa miesiące w moim życiu. Próbowałam wszystkiego. Znachorzy, bioenergoterapia, modlitwa, nic nie pomagało. Aż w końcu dałam się namówić na leki - Bioxetin, później Seronil 20mg. Zaczęło się poprawiać. I tak jakoś dawałam sobie coraz bardziej radę. Oczywiście chodziłam też na terapię psychodynamiczną. Po półtorej roku zaczęłam odstawiać leki, bo chcieliśmy z partnerem starać się o dziecko. Od kwietnia do listopada obniżałam dawkę leku bardzo, bardzo powoli. Nic się nie działo, myślałam, że już jako tako się uporałam, mimo, że myśli nadal mnie nachodziły, ale potrafiłam je zbywać. Dodam, że w październiku odeszła ukochana moja babcia, po dwuletniej walce z rakiem. W połowie grudnia zaczęłam się sypać na nowo. Ciągła złość na partnera o byle pierduł. Stale się po czepiałam (ale tylko w myślach). Nawet myślałam, że go zostawię, bo już go nie kocham i mnie wkurza. Przyszedł taki dzień, że brat mi się zapytał czy miałam silne zawroty w głowie, bo on tak teraz ma. I machina ruszyła od nowa. Musiałam wyjść na następni dzień z pracy bo nie wytrzymałam. Pojechałam od razu do lekarza rodzinnego po receptę na Seronil. Potem weekend odziwo całkiem dobrze zniosłam, ale po weekendzie jak wróciłam do pracy od nowa panika. Zwolnienie lekarskie i się posypałam całkowicie. Znowu natrętne myśli, że kogoś zabiję a najbardziej o moim partnerze i najbliższych. Uczucie ciągłej złości, co mnie utwierdzało w tym, że jestem zła i naprawdę coś zrobię. Że nie kocham partnera, że jest beznadziejny. Ze nienawidzę swojej rodziny (ojciec alkoholik, mama współuzależniona i ciągle opowiadała mi co się u nich dzieje nie tak - przed nerwicą też), że jestem skończona, tylko psychiatryk albo się powieszę, rzucę pod pociąg, uderzę kogoś na ulicy, że nigdy z tego nie wyjdę, nie będę miała nigdy dzieci. Bo im też coś zrobię, albo nie wytrzymam ciąży i zaszkodzę dzieciątku. itp. do lego lęk wolnopłynący cały czas i bezsenność, bark apetytu, brak chęci do czegokolwiek. Proszę pomóżcie, poradźcie, bo już naprawdę nie wiem co mam robić. Myśli nieustanne i nie mogę się przez nie przebić. Psychiatra powiedziała, że mam brać leki 3 mies. żeby się uspokoić, a potem próbować zajść w ciążę, bo niby pomoże.... 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 18 grudnia 2017, o 13:07
dodam, też, że przypomniało mi się na "początku" nerwicy, że takie myśli wcześniej też mi się parę razy zdarzały z pełnym obrazem. W zasadzie cały czas jest pełen obraz tego co mogę zrobić. Miałam też wcześniej myśli, że nie kocham swojego faceta, ale nie przywiązywałam do tego wagi. Były wcześniej też obawy czy na pewno wszystko zrobiłam, czy zamknęłam drzwi, wyłączyłam żelazko itp. - teraz już mnie tak nie gnębią.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Ciąża jako lekarstwo na nerwicę?
ta psychiatra sama powinna się leczyć,w sumie rada jest tylko jedna-czytaj porady na forum i słuchaj nagrań Divovica i stosuj je w życiu ,głowa do góry,jedziemy na tym samym wózku 




"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Rzeczywiscie w ciąży często stan kobiet w nerwicy się poprawia
Po pierwsze że względu na zmiany hormonalne, po drugie na to że odmienny stan absorbuje na tyle że odwraca uwagę od natretnych myśli.
Wiem jak cierpisz, jestem sercem z Toba. Nie poddawaj się, poczytaj materiały o NN tutaj na forum i spróbuj wprowadzić na ich podstawie zmiany do swojego myślenia i życia w ogóle. I przede wszystkim pamiętaj że nerwica to jest stan przejściowy, nie wyrok na całe życie
Trzymaj się mocno, w razie czego pisz


Wiem jak cierpisz, jestem sercem z Toba. Nie poddawaj się, poczytaj materiały o NN tutaj na forum i spróbuj wprowadzić na ich podstawie zmiany do swojego myślenia i życia w ogóle. I przede wszystkim pamiętaj że nerwica to jest stan przejściowy, nie wyrok na całe życie



"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Nie będzie tak, spokojnie


"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Nie biorę ale miałam kiedyś krótki romans z ssri

"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Przynajmniej przez połowę zeszłego roku


Leki Cię nie wylecza. Jasne, minimalizuja lęk ale nie sprawią przecież że w Twojej psychice czy myśleniu coś się zmieni. Nad tym musisz sama świadomie i konsekwentnie pracować i to jest droga do całkowitego pozbycia się nn raz na zawsze

"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 336
- Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03
np. dot. robienia nie wiem krzywdy komuś to możesz dać 'nie jestem mordrecą, nigdy tego nie zrobiłam i nie zrobie' itp.
Ale chyba dobry jest po prostu STOP.
Przecież wiesz, że to tylko myśl wynikająca z emocji i możesz powiedzieć sobie ok STOP.
Ale chyba dobry jest po prostu STOP.
Przecież wiesz, że to tylko myśl wynikająca z emocji i możesz powiedzieć sobie ok STOP.