
Zawsze możesz wcinać tran w kapsach

swietnie, gratuluje, ze nie bierzesz antydeprEdward27 pisze:Halina w tym momencie tylko silną multiwitaminę, magnez (lek nie suplement diety), silny kompleks witaminy b, witaminę d3 i tyle. Wiesiołka nie biorę, a omega 3 skończyły mi się i już jakiś czas nie biorę bo nie chce mi się ruszyć do apteki
Zawsze możesz wcinać tran w kapsach
Dziewczyny to ja tak mam ...Jak nie mam natręctw to wszystko jest fajnie w porządku chłopaka porównuje do innych , a jak mam kazirodcze to zaraz chłopaka do Taty porównuje ...innych facetów do Taty porównuje ... to trwa od roku... Zaczęło się od jednej głupiej myśli seksualnej w stosunku do Taty i zaczęłam doszukiwać się skąd się to wzięło gdzie wywowało to we mnie straszne cierpienie ...no i zaczęłam się doszukiwać podnieceń itd...sztuczne podniecenie nakręcało lęk itd. i znowu doszukiwanie się czegoś innego ... Powiedziałam rodzicom o tym ...wydaje mi się , że Tata trochę się oddalił ode mnie./..w sumie mu się nie dziwię ...ale boli mnie to...boli jak sku**** tak bardzo go kocham czystą miłością ...aż mam gule w gardle teraz jak to pisze ...im dłużej to wszystko trwa tymbardziej podejrzewam siebie o chęci do Taty...ale już tyle razy to miałam później to mijało i było zajebiście i tylko się śmiałam czego ja się doszukiwałam...jaka głupia byłam ulegając iluzji...wczoraj rozmawiałam z Tata przez telefon i normalnie się czułam i uznałam , ze to wszystko to iluzja....brałam prawie rok asertin...odstawiłam bo super się czułam chociaż w trakcie jego brania tez miałam załamki ale sszybciej mijały ... od dzisiaj rana znowu lęki i myśli ...jeszcze to sztuczne podniecenie...boże czemu ja musze tak cierpieć./...słuchałam słucham divoviców znam mechanizm ale po prostu ja tak cierpie , że mam stan depresyjny ...w pracy najgforzej bo jak siedze z rodzicami to czuje się dobrze ...kocham Tate tak strasznie mocno ze az chciałabym go za to wszystko przepraszać...ale ja już od natłoku tych myśli nie wiem czy ja cos chce czy nie chce.,..a moe jednak chce tylko się boje przyznać do tego sama przed sobą??to pytanie nie daje mi spokoju !!!!!!!Halina pisze:hejka, ciesze sie, ze moge pomoc,katarzynka pisze:Dziękuję Halina za Twój post!
Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?
Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka
zakladam, ze sluchalas nagran obozu divovica i zrozumialas cala istote leku? Wiesz, ja tez jestem na etapie sluchania w kolko tego samego, by do mozgu dotarly pewne informacje, ktore jak wiemy przez nerwice sa pieknie wypierane. Jesli chodzi o dzialanie, to jest podobnie jak napisalam dla emj.
Kazda mysl nalezy olewac, oczywiscie z doswiadczenia wiem, ze na poczatku zaburzenia to nie jest proste i tej olewki nalezy sie wyuczyc. Podobno daje sie mozgowi 6 tygodni na nauczenie go innej reakcji na natrectwa, niz ta, ktora wyuczylismy sie przez miesiac, a nawet lata.
Nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale co tam, niewazne, ile czasu nam zajmie wyuczenie sie nowego sposobu - podejscia do natrectw, wazne, ze na koncu dobiegniemy do mety i otrzymamy zloty medal
"Kurde, on ma ladniejszy glos, jakis fajniejszy, tak ladnie mowi, a moj chlop taki ma niemeski ten glos jakis" --- no i sie zaczyna, porownwywanie glosow, sprawdzanie po przyjsciu z pracy, czy oby mojk facet ma fajny glos, a moze ma, a moze nie ma, no tak, skoro nie ma "co jesli bym go zostawila, bo ma wstretny glos niemeski". "Kurcze, ale czy glos moze wplynac na chec bycia z nim, czy nie ?".............................
"Nie ale on do konca jest brzydki", "Kurd eten mi sie bardziej podoba", "Poczekaj, co ja czuje widzac tego przystojniaka w metrze ? Oj, podoba mi sie, jeju, to znaczy, ze chyba zostawie mojego, jest brzydki i w ogole mnie nie pociaga". Przychodze do domu, przygladam sie "mojemu", patrze na niego dziwnym wzrokiem, "kurcze, ale on ma zwiasajacy oblesny brzuchol". Najczesciej mowie mu, zeby ubral ladniejsza bluzke, niz ta, ktora ma, a najlepiej w ogole, zeby styl zmienil, gdyz wtedy bardziej mi sie spodoba i nie bede porownywac. "Nie ja do niego nic nie czuje, chyba". Dzwoni kolega "jeju jak on fajnie sie do mnie odnosi, jaki wrazliwy, no tak, on swojej kobiecie kupil kwiatki a moj nie"
I tak w kolko, porownwywanie, patrzenie, sledzenie wzrokiem, analiza kazdego gestu.
STOP. Nie bierz zadnej z tych glupkowatych mysli, na serio. To sa gowna nieprawdziwe i falszywe ! To sa nieprawdy, wstrety, ktoreklamia i probuja nami rzadzic. Kazda taka mysl, olana, zlewana, albo stopowana(to moj sposob wlasny)+zajecie sie czym innym konstruktywnym, nad czym mozna sie skupic, przyniesie powowli efekty oczekiwane ! "boze jak ja moglam pomyslec, ze on jest do niczego moj facet". (taka jest mysl po minieciu natrectw).
Kazde pojawienie sie mysli na horyzoncie i chec jej zweryfikowania, czy jest prawda czt nie, czy rzeczywiscie tak jest czy tez nie, nalezy zatrzymac mentalnie poprzez jak mowilam olewanie i robienie tego, co sie ma, bez analizowania tej mysli, bez wchodzenia w nia. Po prostu "jestes myslo, ok, swietnie, wejdz, ale nie mam czasu".
Tak jak mowilam, najwazniejsze jest zaakceptowwanie i zrozumienie samego procesu powswtawanie natrectw. te natrectwa powstaja porpzez zaburzony stan emocjonalny.
Natrectwa myslowe to zazwyczaj mysli WBREW NASZEJ NATURZE, wbrew naszemu systemu wartosci, wbrew tego, czego pragniemy. Jesli ja przez 4 lata kochalam faceta i nagle pojawila sie ta durna obawa, ktora non stop rozbieram na kawalki i pieszcze, jak ja to mowie, to oznacza, ze to ja mam PROBLEM, A nie moj FACET.
iIm wiecej sie relaksuje poprzez sport (to moja dzialka) tym mniej mam tych natrectw glowiwe, sa mniej intensywne i mniej dokuczliwe.
Pamietaj, nie nalezy nigdy zadnych decyzji podejmowac w stanie lekowym, daze do tego, by nie opuszczac faceta i utrzymac zwiwazek, do czasu pozbycia sie leku i stanu napiecia.
Wtedy wswzsytko stanie sie jasne.
Sprobuj, a zobaczysz, ze nie-zaraz, ale niedlugo natrectwa odejda, chocby na jeden caly dzien, i zdasz osbie sprawe, ze to byla iluzja, co doda ci ochoty i sily do dalszej walki.
*
Halina pisze:swietnie, gratuluje, ze nie bierzesz antydeprEdward27 pisze:Halina w tym momencie tylko silną multiwitaminę, magnez (lek nie suplement diety), silny kompleks witaminy b, witaminę d3 i tyle. Wiesiołka nie biorę, a omega 3 skończyły mi się i już jakiś czas nie biorę bo nie chce mi się ruszyć do apteki
Zawsze możesz wcinać tran w kapsach
emj pisze:Dziewczyny to ja tak mam ...Jak nie mam natręctw to wszystko jest fajnie w porządku chłopaka porównuje do innych , a jak mam kazirodcze to zaraz chłopaka do Taty porównuje ...innych facetów do Taty porównuje ... to trwa od roku... Zaczęło się od jednej głupiej myśli seksualnej w stosunku do Taty i zaczęłam doszukiwać się skąd się to wzięło gdzie wywowało to we mnie straszne cierpienie ...no i zaczęłam się doszukiwać podnieceń itd...sztuczne podniecenie nakręcało lęk itd. i znowu doszukiwanie się czegoś innego ... Powiedziałam rodzicom o tym ...wydaje mi się , że Tata trochę się oddalił ode mnie./..w sumie mu się nie dziwię ...ale boli mnie to...boli jak sku**** tak bardzo go kocham czystą miłością ...aż mam gule w gardle teraz jak to pisze ...im dłużej to wszystko trwa tymbardziej podejrzewam siebie o chęci do Taty...ale już tyle razy to miałam później to mijało i było zajebiście i tylko się śmiałam czego ja się doszukiwałam...jaka głupia byłam ulegając iluzji...wczoraj rozmawiałam z Tata przez telefon i normalnie się czułam i uznałam , ze to wszystko to iluzja....brałam prawie rok asertin...odstawiłam bo super się czułam chociaż w trakcie jego brania tez miałam załamki ale sszybciej mijały ... od dzisiaj rana znowu lęki i myśli ...jeszcze to sztuczne podniecenie...boże czemu ja musze tak cierpieć./...słuchałam słucham divoviców znam mechanizm ale po prostu ja tak cierpie , że mam stan depresyjny ...w pracy najgforzej bo jak siedze z rodzicami to czuje się dobrze ...kocham Tate tak strasznie mocno ze az chciałabym go za to wszystko przepraszać...ale ja już od natłoku tych myśli nie wiem czy ja cos chce czy nie chce.,..a moe jednak chce tylko się boje przyznać do tego sama przed sobą??to pytanie nie daje mi spokoju !!!!!!!Halina pisze:hejka, ciesze sie, ze moge pomoc,katarzynka pisze:Dziękuję Halina za Twój post!
Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?
Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka
zakladam, ze sluchalas nagran obozu divovica i zrozumialas cala istote leku? Wiesz, ja tez jestem na etapie sluchania w kolko tego samego, by do mozgu dotarly pewne informacje, ktore jak wiemy przez nerwice sa pieknie wypierane. Jesli chodzi o dzialanie, to jest podobnie jak napisalam dla emj.
Kazda mysl nalezy olewac, oczywiscie z doswiadczenia wiem, ze na poczatku zaburzenia to nie jest proste i tej olewki nalezy sie wyuczyc. Podobno daje sie mozgowi 6 tygodni na nauczenie go innej reakcji na natrectwa, niz ta, ktora wyuczylismy sie przez miesiac, a nawet lata.
Nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale co tam, niewazne, ile czasu nam zajmie wyuczenie sie nowego sposobu - podejscia do natrectw, wazne, ze na koncu dobiegniemy do mety i otrzymamy zloty medal
"Kurde, on ma ladniejszy glos, jakis fajniejszy, tak ladnie mowi, a moj chlop taki ma niemeski ten glos jakis" --- no i sie zaczyna, porownwywanie glosow, sprawdzanie po przyjsciu z pracy, czy oby mojk facet ma fajny glos, a moze ma, a moze nie ma, no tak, skoro nie ma "co jesli bym go zostawila, bo ma wstretny glos niemeski". "Kurcze, ale czy glos moze wplynac na chec bycia z nim, czy nie ?".............................
"Nie ale on do konca jest brzydki", "Kurd eten mi sie bardziej podoba", "Poczekaj, co ja czuje widzac tego przystojniaka w metrze ? Oj, podoba mi sie, jeju, to znaczy, ze chyba zostawie mojego, jest brzydki i w ogole mnie nie pociaga". Przychodze do domu, przygladam sie "mojemu", patrze na niego dziwnym wzrokiem, "kurcze, ale on ma zwiasajacy oblesny brzuchol". Najczesciej mowie mu, zeby ubral ladniejsza bluzke, niz ta, ktora ma, a najlepiej w ogole, zeby styl zmienil, gdyz wtedy bardziej mi sie spodoba i nie bede porownywac. "Nie ja do niego nic nie czuje, chyba". Dzwoni kolega "jeju jak on fajnie sie do mnie odnosi, jaki wrazliwy, no tak, on swojej kobiecie kupil kwiatki a moj nie"
I tak w kolko, porownwywanie, patrzenie, sledzenie wzrokiem, analiza kazdego gestu.
STOP. Nie bierz zadnej z tych glupkowatych mysli, na serio. To sa gowna nieprawdziwe i falszywe ! To sa nieprawdy, wstrety, ktoreklamia i probuja nami rzadzic. Kazda taka mysl, olana, zlewana, albo stopowana(to moj sposob wlasny)+zajecie sie czym innym konstruktywnym, nad czym mozna sie skupic, przyniesie powowli efekty oczekiwane ! "boze jak ja moglam pomyslec, ze on jest do niczego moj facet". (taka jest mysl po minieciu natrectw).
Kazde pojawienie sie mysli na horyzoncie i chec jej zweryfikowania, czy jest prawda czt nie, czy rzeczywiscie tak jest czy tez nie, nalezy zatrzymac mentalnie poprzez jak mowilam olewanie i robienie tego, co sie ma, bez analizowania tej mysli, bez wchodzenia w nia. Po prostu "jestes myslo, ok, swietnie, wejdz, ale nie mam czasu".
Tak jak mowilam, najwazniejsze jest zaakceptowwanie i zrozumienie samego procesu powswtawanie natrectw. te natrectwa powstaja porpzez zaburzony stan emocjonalny.
Natrectwa myslowe to zazwyczaj mysli WBREW NASZEJ NATURZE, wbrew naszemu systemu wartosci, wbrew tego, czego pragniemy. Jesli ja przez 4 lata kochalam faceta i nagle pojawila sie ta durna obawa, ktora non stop rozbieram na kawalki i pieszcze, jak ja to mowie, to oznacza, ze to ja mam PROBLEM, A nie moj FACET.
iIm wiecej sie relaksuje poprzez sport (to moja dzialka) tym mniej mam tych natrectw glowiwe, sa mniej intensywne i mniej dokuczliwe.
Pamietaj, nie nalezy nigdy zadnych decyzji podejmowac w stanie lekowym, daze do tego, by nie opuszczac faceta i utrzymac zwiwazek, do czasu pozbycia sie leku i stanu napiecia.
Wtedy wswzsytko stanie sie jasne.
Sprobuj, a zobaczysz, ze nie-zaraz, ale niedlugo natrectwa odejda, chocby na jeden caly dzien, i zdasz osbie sprawe, ze to byla iluzja, co doda ci ochoty i sily do dalszej walki.
*
Halina idealnie opisany cały mechanizm. U mnie działa bardzo podobnie tylko są inne koniki. Zamiast głosu czepiam się innych rzeczy.Halina pisze:hejka, ciesze sie, ze moge pomoc,katarzynka pisze:Dziękuję Halina za Twój post!
Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?
Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka
zakladam, ze sluchalas nagran obozu divovica i zrozumialas cala istote leku? Wiesz, ja tez jestem na etapie sluchania w kolko tego samego, by do mozgu dotarly pewne informacje, ktore jak wiemy przez nerwice sa pieknie wypierane. Jesli chodzi o dzialanie, to jest podobnie jak napisalam dla emj.
Kazda mysl nalezy olewac, oczywiscie z doswiadczenia wiem, ze na poczatku zaburzenia to nie jest proste i tej olewki nalezy sie wyuczyc. Podobno daje sie mozgowi 6 tygodni na nauczenie go innej reakcji na natrectwa, niz ta, ktora wyuczylismy sie przez miesiac, a nawet lata.
Nie wiem, czy to prawda, czy nie, ale co tam, niewazne, ile czasu nam zajmie wyuczenie sie nowego sposobu - podejscia do natrectw, wazne, ze na koncu dobiegniemy do mety i otrzymamy zloty medal
"Kurde, on ma ladniejszy glos, jakis fajniejszy, tak ladnie mowi, a moj chlop taki ma niemeski ten glos jakis" --- no i sie zaczyna, porownwywanie glosow, sprawdzanie po przyjsciu z pracy, czy oby mojk facet ma fajny glos, a moze ma, a moze nie ma, no tak, skoro nie ma "co jesli bym go zostawila, bo ma wstretny glos niemeski". "Kurcze, ale czy glos moze wplynac na chec bycia z nim, czy nie ?".............................
"Nie ale on do konca jest brzydki", "Kurd eten mi sie bardziej podoba", "Poczekaj, co ja czuje widzac tego przystojniaka w metrze ? Oj, podoba mi sie, jeju, to znaczy, ze chyba zostawie mojego, jest brzydki i w ogole mnie nie pociaga". Przychodze do domu, przygladam sie "mojemu", patrze na niego dziwnym wzrokiem, "kurcze, ale on ma zwiasajacy oblesny brzuchol". Najczesciej mowie mu, zeby ubral ladniejsza bluzke, niz ta, ktora ma, a najlepiej w ogole, zeby styl zmienil, gdyz wtedy bardziej mi sie spodoba i nie bede porownywac. "Nie ja do niego nic nie czuje, chyba". Dzwoni kolega "jeju jak on fajnie sie do mnie odnosi, jaki wrazliwy, no tak, on swojej kobiecie kupil kwiatki a moj nie"
I tak w kolko, porownwywanie, patrzenie, sledzenie wzrokiem, analiza kazdego gestu.
STOP. Nie bierz zadnej z tych glupkowatych mysli, na serio. To sa gowna nieprawdziwe i falszywe ! To sa nieprawdy, wstrety, ktoreklamia i probuja nami rzadzic. Kazda taka mysl, olana, zlewana, albo stopowana(to moj sposob wlasny)+zajecie sie czym innym konstruktywnym, nad czym mozna sie skupic, przyniesie powowli efekty oczekiwane ! "boze jak ja moglam pomyslec, ze on jest do niczego moj facet". (taka jest mysl po minieciu natrectw).
Kazde pojawienie sie mysli na horyzoncie i chec jej zweryfikowania, czy jest prawda czt nie, czy rzeczywiscie tak jest czy tez nie, nalezy zatrzymac mentalnie poprzez jak mowilam olewanie i robienie tego, co sie ma, bez analizowania tej mysli, bez wchodzenia w nia. Po prostu "jestes myslo, ok, swietnie, wejdz, ale nie mam czasu".
Tak jak mowilam, najwazniejsze jest zaakceptowwanie i zrozumienie samego procesu powswtawanie natrectw. te natrectwa powstaja porpzez zaburzony stan emocjonalny.
Natrectwa myslowe to zazwyczaj mysli WBREW NASZEJ NATURZE, wbrew naszemu systemu wartosci, wbrew tego, czego pragniemy. Jesli ja przez 4 lata kochalam faceta i nagle pojawila sie ta durna obawa, ktora non stop rozbieram na kawalki i pieszcze, jak ja to mowie, to oznacza, ze to ja mam PROBLEM, A nie moj FACET.
iIm wiecej sie relaksuje poprzez sport (to moja dzialka) tym mniej mam tych natrectw glowiwe, sa mniej intensywne i mniej dokuczliwe.
Pamietaj, nie nalezy nigdy zadnych decyzji podejmowac w stanie lekowym, daze do tego, by nie opuszczac faceta i utrzymac zwiwazek, do czasu pozbycia sie leku i stanu napiecia.
Wtedy wswzsytko stanie sie jasne.
Sprobuj, a zobaczysz, ze nie-zaraz, ale niedlugo natrectwa odejda, chocby na jeden caly dzien, i zdasz osbie sprawe, ze to byla iluzja, co doda ci ochoty i sily do dalszej walki.
*
Normalne dobre zawsze moge liczyc na Tate Chociaż z Mamą jestem silniej zwiazana emocjonslnie.nie ja bym się tutaj nie doszukiwala takich rzeczy bo jak pisze to się wzięło od jednej myśli wzietej znikądjustyna_ pisze:Emj a jakie były Twoje relacje z ojcem przed zaburzeniem? Czy były one lepsze niż z mamą? Wydaje mi się, że jest jakiś problem emocjonalny z ojcem, jakaś trudność w seperacji od niego. I przez to może i trudność w zaangażowaniu w związek. Z tym związkiem to tylko przypuszczenie. Gdybyś przepracowała ten temat na terapii to na pewno byłoby dużo lepiej. Może warto pomyśleć nad jakąś grupową lub indywidualną? A to co Cię dopadło to najzwyklejsza czkawka umysłu, która jest w stanie skutecznie Cię wystraszyć. Rodzice nie wiedzą co to ta nerwica natręctw i stąd te i zachowanie.
Wydaje się ok, ale nic więcej. Do czynu nie dojdzie. Nigdy. Gdyby się nie wydawało to takie realne, nie byloby żadnego problemu. Nn na tym polega. Przekonuje i nam się wydaje, ze jesteśmy przekonani o pewni u ze jesteśmy gwałciciela.i, samobójcami. Ale nie dojdzie nigdy do niczego.emj pisze:Normalne dobre zawsze moge liczyc na Tate Chociaż z Mamą jestem silniej zwiazana emocjonslnie.nie ja bym się tutaj nie doszukiwala takich rzeczy bo jak pisze to się wzięło od jednej myśli wzietej znikądjustyna_ pisze:Emj a jakie były Twoje relacje z ojcem przed zaburzeniem? Czy były one lepsze niż z mamą? Wydaje mi się, że jest jakiś problem emocjonalny z ojcem, jakaś trudność w seperacji od niego. I przez to może i trudność w zaangażowaniu w związek. Z tym związkiem to tylko przypuszczenie. Gdybyś przepracowała ten temat na terapii to na pewno byłoby dużo lepiej. Może warto pomyśleć nad jakąś grupową lub indywidualną? A to co Cię dopadło to najzwyklejsza czkawka umysłu, która jest w stanie skutecznie Cię wystraszyć. Rodzice nie wiedzą co to ta nerwica natręctw i stąd te i zachowanie.I wpadlam w pułapkę .Później wracalo i tak mam. Powiem Ci ze tyle razy się śmiałam w co ja się wkrecalsm no ale znowu to natrectwo najczęściej wraca.po prodtu JA te myśli podpinalam pod swoje chęci i tyle a teraz mam to trochę silniejsze i wydaje mi się ze to może się przesadzać w szczere chęci .
Rozwalił mnie na łopatki ten twój wpis!Halina pisze: ↑27 sierpnia 2016, o 14:55emj pisze:Moi rodzice mowia ze to nienormalne ze nie jestem pewna tych myśli ... mówią że mogę trafić do wariatow ze pojadą ze mną do szpitala psychiatrycznego ze do końca życia będę musiała brać leki.Moja Mama już też psychicznie nie wytrzymuje patrząc jak płacze. Rozumiem ich bo oni tego nie znaja.Ale Boze ja już nie wdzewidzę nadziej dla mnie .jutro idę do psychologa ktory jest biegłym seksuologiem .boję się zwyczajnie się boję i rycze ze mam te pociagi kazirodcze ze to całe porownywanie Taty do innych facetów i te myśli okażą się ze mam pocisgi. Boję się ze to nie nerwica tylko zwyczajne myśli chciane tylko powodujace wyrzuty sumienia.Dziś dzwoniłam do Taty i pomyslalapomyslalam ze mam okzje do skontrolowania Siebie i może będzie ok.tata odebrał i nnagle dostałam mysl ze "ale seksowny glos" zawsze podobał mi się Taty głos ale w trybie normalnosciowym nigdy mi nie przyszło takie coś do glowy.tzn jak nerwica była zminimalizowana to wiadomo że jeszcze miałam to w podswiadomosci i czasem się ujawnilo ale szybko zostało oolane i poszlo dalej. Miesiac temu nie pomyslalpomyslalsbym ze ten koszmar wróci .jak ja mM żyć ?jak ten psycholog coś stwierdza i świat mi się zawali ???ja już nic nie wiem mam taki kolchoz w glowie.nie chce zyc tak jak teraz.
Może to myśli chciane tylko mam wyrzuty sumienia.
A MOŻE nie radzę sobie z oddzialywaniem męskości Taty ???
Miałam 4 miesiące spokoju Ale teraz mnie tak skopalo.pomóżcie mi bo nie daje rady !
oczywiscie, ze to nerwica. Podobnie mam z facetem, otoz wachajac sie w nerwicy, czy podoba mi sie on, czy tez nie, porownuje glosy kolegow, na przyklad, zadzwonil kolega, a ja sobie mowie "ach, jakby fajnie bylo, gdyby moj facet tak mowil ladnie, jak on", i widzisz podniosl mi sie od razu lek, poczulak w klatce piersiowej ucisk. Co oznacza, ze biore ta mysl i trzaskam ja o sciane.
Emj nie martw sie, masz nerwice nic innego/.
Gdybys zaczela olewac te mysli po prostu? Najpierw je zaakceptowala (mowi o tym Victor w nagraniach),n czyli przyzwolila sobie na ich "chwilowe" istnienie i bycie, nastepnie zaczela je olewac, poprzez dzialanie, czyli ryzykowanie, czyli robienie rzeczy, ktore zapewnwe zaniedbujesz, gdyz poswiecasz sie myslom natretnym, ktore sa niczym innym jak ILUZJA, nieprawda i falszem!
Nerwica natrectw to wielkie cierpienie, ale mozna z tego wyjsc, bez znaleziena sie w szpitalu psychoatrycznym.
Wiesz, jest tak, ze im bardziej sie olewa mysli, tym bardziej puszczaja, az pewnego dnia odpuszcza kompletnie. To dlugotrwala praca, nie otrzyma sie efektow od razu.
Czy sluchalas to, co jest na forum?
Wiem, jak ci ciezko, rozumiem ciebie i jestem z toba.
Polecam znalezc terapeute, ktory zna sie na nerwicy natrectw, by mogl ci pomoc wskazac, co nalezy robic, by z tego wyjsc. Nie jestem przekonana, ze psycholog - seksuolog zrozumie twoje cierpienie i odpowiednio je zdefiniuje.
Nie warto zastanawiac sie emj, mysle, skad mysli sie biora, czy dlatego, ze tata jest meski? Nie warto szukac, skad sie wziely! Dlatego pojscie do seksuologa, by zastanawiac sie skad sie biora mysli, nie mysle, do konca, ze jest dobrym sposobem. U ciebie to nerwica natrectw. I im bardziej analizujemy mysli, tym bardziej sie wkrecamy, dlatego, uwazam, ze jesli seksuolog nie zna problemu nerwicy natrectw, moze odwrotnie wplynac na ciebie.
Kochana emj, ty sie boisz swoich mysli, gdybys sie ich nie bala, nie pstanowilabys wejsc na forum i o tym napisac. Mysli, ktorych sie boilmy, to mysli iluzyjne, nerwiwcowe, mysli, ktorym nie nalezy przypisywac zadnej wartosci, nie nalezy ich analizowac, rozcinac na kawalki mnejsze, na atomy, drobiazgi bo wtedy babramy sie w nich jeszcze bardziej.
Wiesz, dla mnie bardzo pomocnym bylo mowienie myslom "ok, czesc, jestes znowu, dzien dobry, sorka, jestem zajeta, ale rozumiem, ze jestes". Albo mowilam im po prostu "stop" i zajmowalam sie czyms innym: nauczylam sie szyc, czytalam ksiazki wciagajace, choc na poczatku nie rozumielam nic, i musialam kilk razy czytac te sama strone, tak bardzo przypisywalam im waznosc ...
Ale co jak co najbardziej fajnym sposobem, jest akceptacja mysli, przyjecie ich "ok, jestes, ale ja robie swoje" i robienie wszystkiego co zawsze, normalnie.
Podam ci przyklad. Mam mysl wstretna, jak kazde natrectwo. Meczy ja nie wiem, wyje, rycze, strasznie wszystko boli z nerwo, zoladek w gardle etc. POce sie i trzese. Z OGROMNYM wysilkiem wsiadam na rower i jade 16 km podlac tesciowej kwiaty na balkonie. Wracam z powrotem do domu i orientuje sie, ze moje mysli natretne sa mniej intensywne, mniej mecza.
Wiec mowiwe sobie, ach, rzeczywiscie to sa gowna nieprawdziwe, skoro ja juz ich az tak nie czuje ... Wtedy przekonuje sie, ze natrectwo to iluzja. I mam ochote nastepnego dnia powtorzyc to samo, mimo, ze od rana mysli atakuja tak samo, jak przed pojsciem na rower. Zaczynam czytac ksiazke. Mysli atakuja, ale ja je olewam, mowie im "ok, dobra, jestes, badz, ale ja czytam".
Po przeczytaniu 35 stron wciagajacej ksiazki, orientuje sie, ze natrety zniknely. Po prostu skad wiem, ze ich nie ma? Bo jak o nich pomysle, to sie smieje! To taki debilny ich paradoks.
Emj sprobuj zapoznac sie z tym, co na forum, nawet jak nie mozesz, poprzez ogromne cierpienie, wysil sie. Sprobuj, zaryzykuj/
ZYcze wiele wytrwalosci.
Katarzynka! Ten post Haliny mnie rozwalił na łopatki! Wracasz do niego jeszcze gdy masz "kryzys"?katarzynka pisze: ↑27 sierpnia 2016, o 15:33Dziękuję Halina za Twój post!
Co do chłopaka, mam to samo. Porównuję ciągle. Mijam różnych mężczyzn na ulicy myślę, a może ten jest przystojniejszy, może tamten od mojego. Patrzę na pary, obserwuję je z taką zazdrością. Powiedz, jak Ty sobie z tym radzisz?
Ja już tracę nadzieję, ostatnio do tego stopnia, że pojawiły mi się myśli o śmierci, że chcę umrzeć, bo tak bardzo to boli. Myśli, że nie kocham, nic nie czuję, i wszelkie pochodne. Trzęsę się, płaczę codziennie niemal, całymi dniami o tym myślę. Moje życie to jedna ruina psychiczna. Serce mi wali jak oszalałe przed każdym spotkaniem, a ostatnio podczas spotkania złapał mnie taki ból serca, że przez dobre 15 minut nie mogłam się wyprostować i oddychać. Czuję się jak wrak człowieka![]()
"I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam."katarzynka pisze: ↑27 sierpnia 2016, o 17:18Nawet nie masz pojęcia jak bardzo dobrze znam Twoje myśli... Jestem wymęczona tym do granic, a jednocześnie nie wierzę, że to jakiekolwiek zaburzenie, tylko moje własne pragnienia i myśli
Ciężko mi przychodzi akceptacja i ignorowanie. Łatwiej jest usiąść i płakać do utraty tchu. Czasami mam wrażenie, że nie mam innego życia, niż zadręczanie się tym co mam w głowie.
Choć pod Twoim ostatnim zdaniem podpisuje się obiema rękoma. Przychodzą dni, choć to jeden na miesiąc może się zdarzyć dzień, kiedy myśli zwyczajnie nie ma. Kiedy fruwam z radości, kiedy tonę w Jego ramionach, kiedy chcę zaplanować z Nim kolejne sto lat życia, kiedy jest moim wszystkim, kiedy czuję, że oddycham... Wtedy dopiero dociera do mnie, jak bardzo wpadam w pułapkę myśli, jak bardzo one są fałszywe. I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam.
Aż z sentymentem i uśmiechem przeczytałam ten swój post. Miło było Kochana wrócić dzięki Tobie do niegonieznajoma19 pisze: ↑9 stycznia 2018, o 15:26"I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam."katarzynka pisze: ↑27 sierpnia 2016, o 17:18Nawet nie masz pojęcia jak bardzo dobrze znam Twoje myśli... Jestem wymęczona tym do granic, a jednocześnie nie wierzę, że to jakiekolwiek zaburzenie, tylko moje własne pragnienia i myśli
Ciężko mi przychodzi akceptacja i ignorowanie. Łatwiej jest usiąść i płakać do utraty tchu. Czasami mam wrażenie, że nie mam innego życia, niż zadręczanie się tym co mam w głowie.
Choć pod Twoim ostatnim zdaniem podpisuje się obiema rękoma. Przychodzą dni, choć to jeden na miesiąc może się zdarzyć dzień, kiedy myśli zwyczajnie nie ma. Kiedy fruwam z radości, kiedy tonę w Jego ramionach, kiedy chcę zaplanować z Nim kolejne sto lat życia, kiedy jest moim wszystkim, kiedy czuję, że oddycham... Wtedy dopiero dociera do mnie, jak bardzo wpadam w pułapkę myśli, jak bardzo one są fałszywe. I że jeśli tak wygląda mój Mężczyzna i miłość, jak wtedy kiedy jestem wolna od myśli, to będę walczyć, będę umierać, ale się nie poddam.
AAAAAAAA! Tak pięknie to napisałaś..![]()