Czesc postanowiłam napisać coś ,o sobie na nerwicę choruję 30 lat więc to pewnie rekord niektórzy użytkownicy nawet tyle nie żyja.Już prawie rok z niej wychodzę z dobrym skutkiem.Ktos zapyta dlaczego tak długo chorowałam i nic nie robiłam.Chodziłam od psychiatry do psychiatry leki nie pomogaly tylko benzo, to mi je wypisywali.Brałam je bardzo, bardzo długo,az dziwne ze zyjęRok. temu je odstawiłam.Objawy wróciły z potworną siłą i nie wiem co bym zrobiła zeby nie książka C.Weeks a potem wasza strona.To co przeżyłam to istny koszmar,sama nie przypuszczalam ze takie cos będzie moim udziałem ataki paniki,obsesje , natręctwa,mysli które zabijaly.Okrutnie silne doznania ze strony calego organizmu np.potworny smród przez wiele miesięcy.Mija juz prawie rok jak walczę niw walcząc z tą francą nie ma dnia zebym nie watpila i wstawała do wal;ki na nowo.Skaczę na głowę jaki pisał Victor/bardzo mu dziękuję za to co robi/.Jakos sobie radzę ale myślałam że będzie łatwiej i szybciej.Czasem myslę a może to nie mozliwe po tylu latach choroby.I wtedy przychodzi mysl a co zrobisz musisz pomóc sobie sama juz tyle osiągnełaś.Moim największym osiągnięciem jest samodzielne podrózowanie.Przedtem bałam się nawet z męzem.
Ale jestem bardzo samotna w swoich zmaganiach moi bliscy nie rozumieją tej choroby, ale czy się można im dziwić wiecznie przerażona mama i przelękniona zona.I tak jestem im wdzięczna ze są przy mnie.Muszę przyznac ze dobrze radzę sobie z obiawami nerwicy akcaptuję je jak ,,dzika,'' mowię dośc przetrzymamjak miałam atak paniki w sklepie to wybrałam najdłuższą kolejkę i w niej stałam

Ale jak musiałam pójsc na operacje na kolano to przeżyłam horror.I łasnie i takimi sprawami poradzić mi trudno.Jeśli moje dzieci mają problem dostaję silnych boli i nie mogę sobie tego przetlumaczyć ze wszystko się da rozwiązawc, panikuję,muszę przeprowadzać rozmowę wewnętrzna.Mówię sobie co komu przyjdzie z ciebie chorej , nie ma dramatu, to minie i mija , a potem okazuje się ze mam złe wyniki krwi i znowu dramat.Z tym mi trudno poradzić.Moiże ktos mi pomoże , w sumie to realny problem ale od czego są lekarze.Ale ja ich nie cierpię chciażby za to jak traktowali mnie w chorobie, a tak naprawdę to nie wiele o niej wiedzą,To przykre ale tak jest.Powiem jedno z nerwicy się wychodzi

uda się to wszystkim którzy prawdziwie akceptują.Ja to robię nieustannie od 11 miesięcy,alr tak jak dziś przychodzi zwątpiwnie i tylko ryczeć się chce.może ktoś przwzywa podobne emocje.CZUJĘ SIĘ BARDZO SAMOTNA.