Witam!
Od dziecka byłem lękliwy i mając 7 lat bylem świadkiem jak moja mama dostała epizodu psychotycznego, z którego wychodziła koło miesiąca, a ja byłem przez cały czas przerażony i zdołowany. Zaczęły się moje lęki, że też zachoruje na schizofrenie. Tata wspomniał o możliwości dziedziczenia choroby i już miałem się czym nakręcać. Co rusz wyszukiwałem sobie powody do zmartwień. A to potencjalny rozwód rodziców, a to przepowiednie Nostradamusa

Byłem już mocno egocentryczny i egoistyczny. Bardzo bałem się odrzucenia ze strony rówieśników. W wieku 12 lat obudziłem się w nocy w lęku i z natłokiem myśli. Byłem przekonany, że zaczyna się moja choroba psychiczna. Moj brat mnie uspokoił, ale zostały wątpliwości. W wieku 15 lat zacząłem palić marihuanę i po kilku miesiącach palenia zaczęło się dziać coś dziwnego. Podczas palenia poczułem się odrealniony, zalękniony i miałem totalną pustkę w głowie - zawsze po paleniu rozmawiałem z przyjaciółmi non stop, a tym razem nie mogłem nic wydusić. Byłem przerażony. Myślałem, że to był jednorazowy epizod ale przy nastepnym paleniu sytuacja się powtórzyła. Zacząłem co gorsza doświadczać ciągłego napięcia i lęku wolno płynącego już na trzeźwo. Doszły myśli depresyjne i strach przed kontaktami z ludźmi. Zacząłem się bać, że wyjdę na głupka, nie będę miał o czym rozmawiać, zostanę odrzucony. Od rana potrafiłem analizować swój stan i rozmyślać co się ze mną stało. Dlaczego mam tą pustkę w głowie i nie mogę swobodnie rozmawiać z ludźmi, tak jak kiedyś. Zacząłem wspomagać się alkoholem i przez jakiś czas to działało. Po wypiciu znowu czułem się komfortowo i mogłem swobodnie rozmawiać z ludźmi, ale następnego dnia czułem się jeszcze gorzej. Zacząłem wpadać w coraz większe doły z powodu trudności w kontaktach. Doszły ataki paniki i to już mnie zmobilizowalo, żeby iść do psychiatry. Dostałem diagnozę ZABURZENIA DEPRESYJNO-LĘKOWE i receptę na seroxat. Po 3 tygodniach odżyłem niesamowicie. Wrocił dobry nastrój, dystans do siebie, chęć do życia i tak działało to ponad rok. Potem znowu wróciły napięcia i myśli lękowe. Zacząłem uprawiać hazard i uzależniłem się na nastepne lata co spowodowało górę kłopotów, zniszczoną samoocenę i relacje z bliskimi. Zacząłem uczęszczać do wspólnot 12 krokowych i korzystać z programu 12 kroków, ktory zmienił moje podejście do życia, pomógł mi pogodzić się z przeszłością i zaprzestać gry, picia i używania narkotyków. Odstawiłem przy tym całkowicie leki nastawiony na to, że program 12 kroków pomoże mi z moimi zaburzeniami. Niestety wszystkie objawy wróciły, dołki i lęki, tym razem bez ataków paniki. Wróciłem do leków, dołożyłem do tego jeszcze terapię psychodynamiczna przez 2,5 roku i niestety nie poczułem żadnych efektów. W zeszłym roku odstawiłem leki po raz ostatni. Zacząłem medytować, biegam, rzuciłem palenie, zainteresowałem się duchowością, biorę suplementy, zdrowo się odżywiam, nie używam żadnych używek, pomagam innym uzależnionym i aktywnie działam na rzecz wspólnoty 12 krokowej. Ogólnie mocno zaangażowałem się w pracę nad zdrowiem emocjonalnym, ale nadal 80% czasu czuje się nie komfortowo, a od 2 miesięcy odkąd rzuciłem palenie - lęki zwiększyły się bardzo. Nie mogę spać dłużej niż 3, 4 godziny a ostatnio prawie w ogóle. Od rana moje myśli tylko krążą wokół lęku, tego że nic mi sie nie poprawia, boję się kontaktów z każdym - nawet z rodziną. Mam ciągle pustkę w głowie i mam wrażenie ze, intelektualnie jestem amebą. Całymi dniami jestem w lęku przed lękiem. Nie chce wracać do leków. Kilka dni temu trafiłem na wasze forum i złapałem garść nadziei na to, że może da się wrócić do normalności. Proszę was o pomoc i wskazówki od czego zacząć. Pozdrawiam serdecznie i przepraszam jeśli trudno komuś było przez ten post przebrnąć.