
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Myśli podważające przyszłość, nagłe wyrywkowe czarne myśli.
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
O rety Magda, ale fajnie to wymyślili! To wspaniały pomysł! Mam nadzieję, że ta niespodzianka nauczyła Cię na dłuższą metę czegoś o sobie! 

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 7 kwietnia 2016, o 23:01
Mam taki mały problemik wczoraj miałam terapie beh-poznawcza przez skypa bo mieszkam w niemczech a z uwagi na mój stan nie mogłam inaczej tego zorganizować. Powiedziałam terapeucie ze jestem na portalu zaburzeni.pl a on na to zebym sceptycznie podchodziła to tego rodzaju portali. Zaprzeczyłam i oznajmiłam zeby sam zajrzał i ocenił. Nie powiedziałam mu ze to dzięki Administratorom wstałam z łóżka i zaczęłam wogole cos ze sobą robic ze nabrałam odwagi . Facet jest spoko ale troche przeciąga i nie dowiaduje sie niczego nowego czego bym nie wiedziała. Ogolnie przerabiamy mój życiorys wiem ze miałam popieprzone zycie od małego i tak naprawdę dawno sie z tym przeprosiłam.Mam taka naturę ze nadmiernie sie czymś przejmuje , dociekań jestem odważna a zarazem strachliwa , nerwowa porywcza itp. Pewnie bede kontynuować ta terapie ale czasami wydaje mi sie to nic nie wnoszącym w moje zycie faktem. Wiem rownież ze to konflikt interesów dla terapeutów bo słuchając Waszych nagrań mozna sie pobudzić i dostac olśnienia. Jestem troche rozbita ale mimo jego odpowiedzi nie dostałam lęku przemyślałam jego zachowanie logicznie. Lubię Was i lubię Jego i co mam z tym fantem zrobic?
- Lipton
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 437
- Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24
Posłuchać siebie, swojego wnętrza i skupić się na faktach co Ci realnie pomaga. Ja też zamierzam mojej terapeutce o forum powiedzieć i jestem bardzo ciekawy jak do tego podejdzie. Jeśli zauważę że mnie odciąga od tego co tutaj jest to podziękuję za dalszą terapię bo wiem co mi pomogło bardziej 

Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 7 kwietnia 2016, o 23:01
Ja jestem ciekawa co on mi za tydzien powie po zapoznaniu sie z portalem ? O ile wogole wejdzie ?Takie rozbicie wewnętrzne a zarazem może powracam do normalności nie traktując terapeuty jako wentyl bezpieczeństwa w stanach lekowych ???
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 98
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46
U mnie w tej chwili nie ma już lęku ale natręty myślowe w stylu "życie jest bez sensu" itd nadal są (a ja kocham życie i jest piękne) . To takie wyrywkowce, które wskakują w dwóch momentach:
a) jestem zmęczony i nic mi się nie chce lub jeszcze nie jestem rozbudzony
b) jestem w komfortowej sytuacji
Wiem, że jeszcze przez jakiś czas będą się pojawiać. W każdym razie pamiętamy żeby nie dać im zepsuć nam humoru
Bałem się, że tak mi zostanie ale kolega z forum powiedział mi, że u niego też było podobnie i z czasem przejdzie
a) jestem zmęczony i nic mi się nie chce lub jeszcze nie jestem rozbudzony
b) jestem w komfortowej sytuacji
Wiem, że jeszcze przez jakiś czas będą się pojawiać. W każdym razie pamiętamy żeby nie dać im zepsuć nam humoru

Bałem się, że tak mi zostanie ale kolega z forum powiedział mi, że u niego też było podobnie i z czasem przejdzie

- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Tak, mi też to przeszło wojteczek, a bezsens życia dosyć długo odczuwałam.wojteczek pisze:U mnie w tej chwili nie ma już lęku ale natręty myślowe w stylu "życie jest bez sensu" itd nadal są (a ja kocham życie i jest piękne) . To takie wyrywkowce, które wskakują w dwóch momentach:
a) jestem zmęczony i nic mi się nie chce lub jeszcze nie jestem rozbudzony
b) jestem w komfortowej sytuacji
Wiem, że jeszcze przez jakiś czas będą się pojawiać. W każdym razie pamiętamy żeby nie dać im zepsuć nam humoru![]()
Bałem się, że tak mi zostanie ale kolega z forum powiedział mi, że u niego też było podobnie i z czasem przejdzie
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Też się z tym zmagam
lubię czytać posty w których dajecie nadzieję 


Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 98
- Rejestracja: 17 maja 2016, o 13:46
Ja wiem, że życie ma sens ale to tylko taki wyrywkowy natręt taki sam jak to, że komuś albo sobie coś zrobię. Pojawia się nagle i wcześniej mnie w panikę wprowadzał albo obniżał nastrój. Ja mam wrażenie, że mózg w nerwicy skanuje nasze obszary lękowe i znajdzie zawsze coś o co może się oprzeć. Nawet potrafi się maskować abyś stracił czujność, że to dalej tylko nasz nerwusek. Dla przykładu jak zaczęły mi się myśli w stylu "życie jest bez sensu" to strasznie zacząłem bać się, że to depresja ale później przeanalizowałem i poczytałem. Ja nie mam skłonności do depresyjnych nastrojów i zawsze doszukuje się plusów niż minusów. Mam masę energii do pracy i mam wiele zainteresowań. Kreślę plany na przyszłość a tu nagle depresja? Doszedłem do konkluzji, że w depresji człowiek czuje bezsens życia całym sobą a nie boi się myśli "życie jest bez sensu" bo to tylko głupia myśl i nie muszę za każdym razem się w myślach zapewniać, że jednak ma i poddawać to analizie. U mnie się nerwusek zakamuflował pod przykrywkąOlalala pisze:Tak, mi też to przeszło wojteczek, a bezsens życia dosyć długo odczuwałam.wojteczek pisze:U mnie w tej chwili nie ma już lęku ale natręty myślowe w stylu "życie jest bez sensu" itd nadal są (a ja kocham życie i jest piękne) . To takie wyrywkowce, które wskakują w dwóch momentach:
a) jestem zmęczony i nic mi się nie chce lub jeszcze nie jestem rozbudzony
b) jestem w komfortowej sytuacji
Wiem, że jeszcze przez jakiś czas będą się pojawiać. W każdym razie pamiętamy żeby nie dać im zepsuć nam humoru![]()
Bałem się, że tak mi zostanie ale kolega z forum powiedział mi, że u niego też było podobnie i z czasem przejdzie

-objawy somatyczne (sercowe)
-obsesje, że komuś albo sobie coś zrobię
-teraz te wyrywkowe myśli już kończę więc czekam na więcej

Naprawdę niech każdy stosuje się do zaleceń z forum i wszyscy z tego wyjdziemy. Nigdy nie tknąłem farmakologii a było ciężko naprawdę więc od nas wszystko zależy
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Podczepię się pod temacik 
No właśnie, te egzystki
już przerabiałam je w tamtym roku, powiedzmy, że miałam spokój od nich, ale nie od nerwicy, teraz wróciły ze zdwojoną siłą i próbują mi podważyć sens życia 
Widzę, że nie wykonuje odpowiedniej pracy, brakuje mi akceptacji, ciągle żyję objawami, gadam o tym, narzekam, płaczę, że mam najgorzej... źle robię, wiem, ale nie umiem złapać bakcyla i jakoś zacząć się ogarniać. Ktoś pisze: zmień nastawienie do zaburzenia, myśli, no dobra, ale jak? Niby wierzę w to że innym się udaje, ale ja nie potrafię, co bym nie robiła, nic się nie zmienia, załamuje mnie to na każdym kroku...
chyba te odczucia są najgorsze, 0 radości z życia, 0 marzeń, no bo po co? a jak zachoruje? a jak umrę? po co ludzie pracują? rozwijają się? rodzą dzieci? budują domy? kupują mieszkania? przecież może im się coś stać. Wszedzie widzę tylko czarne scenariusze, ale widzę też że brakuje mi innego spojrzenia na życie, że jest różne i różnie może byc, ale czy da się tak naprawdę to zmienić? mnie to właśnie przeraża najbardziej. Co prawda zawsze byłam osobą nadmiernie przejmującą się, ale w zaburzeniu stałam się zalęknioną osoba, która nie potrafi się relaksować. Dosłownie marzy mi się relaks, taki normalny, zwykły, że siadam, świeci słońce a ja myśle: o relaksuję się, jest fajnie
już dawno tego nie czułam, nie pamiętam jak to jest, a tak bardzo za tym tęsknię


No właśnie, te egzystki


Widzę, że nie wykonuje odpowiedniej pracy, brakuje mi akceptacji, ciągle żyję objawami, gadam o tym, narzekam, płaczę, że mam najgorzej... źle robię, wiem, ale nie umiem złapać bakcyla i jakoś zacząć się ogarniać. Ktoś pisze: zmień nastawienie do zaburzenia, myśli, no dobra, ale jak? Niby wierzę w to że innym się udaje, ale ja nie potrafię, co bym nie robiła, nic się nie zmienia, załamuje mnie to na każdym kroku...
chyba te odczucia są najgorsze, 0 radości z życia, 0 marzeń, no bo po co? a jak zachoruje? a jak umrę? po co ludzie pracują? rozwijają się? rodzą dzieci? budują domy? kupują mieszkania? przecież może im się coś stać. Wszedzie widzę tylko czarne scenariusze, ale widzę też że brakuje mi innego spojrzenia na życie, że jest różne i różnie może byc, ale czy da się tak naprawdę to zmienić? mnie to właśnie przeraża najbardziej. Co prawda zawsze byłam osobą nadmiernie przejmującą się, ale w zaburzeniu stałam się zalęknioną osoba, która nie potrafi się relaksować. Dosłownie marzy mi się relaks, taki normalny, zwykły, że siadam, świeci słońce a ja myśle: o relaksuję się, jest fajnie




,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Ja się też podepnę z z tego względu iż łapię się na czarnowidztwie.
To mi wpadło w nawyk, juz od dzieciństwa.
Jak np. wywinę orła na ulicy i rozbije kolano, to juz się widzę w szpitalu z sepsą, itd... wiadomo;)
I tak pomijam zgrabnie to co mi się udaje i planuję co się może nie udać i jak to będzie wygladało;)
I na tym sie chyba rozwinęła tez moje hipochondria.
Efekt jest taki że te rzeczy których się boję dzieją się do okola mnie, słysze o tym w tv, czytam w necie
a ja je tylko przewiduję.
U mnie nie wydarzyło się właściwie nic czego sie bałam.
Żaden czarny scenariusz się nie spełnił, zycie potoczyło sie zupełnie inaczej.
No i właśnie chciałabym się wreszcie oduczyć tego podważania przyszłosci.
Pracuję nad tym... ale... i tak sie czesto na tym łapię!
Jeszcze do końca nie znalazłam sposobu żeby się tego oduczyć wreszcie.
Chetnie poczytam jeśli komuś się udało:)
To mi wpadło w nawyk, juz od dzieciństwa.
Jak np. wywinę orła na ulicy i rozbije kolano, to juz się widzę w szpitalu z sepsą, itd... wiadomo;)
I tak pomijam zgrabnie to co mi się udaje i planuję co się może nie udać i jak to będzie wygladało;)
I na tym sie chyba rozwinęła tez moje hipochondria.
Efekt jest taki że te rzeczy których się boję dzieją się do okola mnie, słysze o tym w tv, czytam w necie
a ja je tylko przewiduję.
U mnie nie wydarzyło się właściwie nic czego sie bałam.
Żaden czarny scenariusz się nie spełnił, zycie potoczyło sie zupełnie inaczej.
No i właśnie chciałabym się wreszcie oduczyć tego podważania przyszłosci.
Pracuję nad tym... ale... i tak sie czesto na tym łapię!
Jeszcze do końca nie znalazłam sposobu żeby się tego oduczyć wreszcie.
Chetnie poczytam jeśli komuś się udało:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 109
- Rejestracja: 11 kwietnia 2017, o 21:03
Boże znam to , to są okropne myśli
idę w sobotę do pracy i pytania , po co idziesz do pracy ? Po co są te pieniądze jak i tak to bez sensu? Po co mam się stroić jak i tak nic nie będzie dziś fajnego ? Masakra 


- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Justi miałam to samo! I nic się nie zmieni póki nie staniesz obok tego, nie zauważysz mechanizmu nerwicy. Ty sie juz zaprogramowalas na to po prostu. Czujesz sie tak bo boisz sie tych odczuć a nie dostrzegasz mechanizmu. I ze się w kolko kręcisz.justi2212 pisze: ↑15 maja 2017, o 11:47Podczepię się pod temacik
No właśnie, te egzystkijuż przerabiałam je w tamtym roku, powiedzmy, że miałam spokój od nich, ale nie od nerwicy, teraz wróciły ze zdwojoną siłą i próbują mi podważyć sens życia
Widzę, że nie wykonuje odpowiedniej pracy, brakuje mi akceptacji, ciągle żyję objawami, gadam o tym, narzekam, płaczę, że mam najgorzej... źle robię, wiem, ale nie umiem złapać bakcyla i jakoś zacząć się ogarniać. Ktoś pisze: zmień nastawienie do zaburzenia, myśli, no dobra, ale jak? Niby wierzę w to że innym się udaje, ale ja nie potrafię, co bym nie robiła, nic się nie zmienia, załamuje mnie to na każdym kroku...
chyba te odczucia są najgorsze, 0 radości z życia, 0 marzeń, no bo po co? a jak zachoruje? a jak umrę? po co ludzie pracują? rozwijają się? rodzą dzieci? budują domy? kupują mieszkania? przecież może im się coś stać. Wszedzie widzę tylko czarne scenariusze, ale widzę też że brakuje mi innego spojrzenia na życie, że jest różne i różnie może byc, ale czy da się tak naprawdę to zmienić? mnie to właśnie przeraża najbardziej. Co prawda zawsze byłam osobą nadmiernie przejmującą się, ale w zaburzeniu stałam się zalęknioną osoba, która nie potrafi się relaksować. Dosłownie marzy mi się relaks, taki normalny, zwykły, że siadam, świeci słońce a ja myśle: o relaksuję się, jest fajniejuż dawno tego nie czułam, nie pamiętam jak to jest, a tak bardzo za tym tęsknię
![]()
![]()
![]()
Tak naprawde nic się nie zmieniło wokół Ciebie i Ty sama. Każdy na co dzień odczuwa lek, smutek, radość i nie robi z tego problemu. To nerwicowiec nadaje zbyt duza uwagę temu.
Ja proponuje kochana dystans i zalapanie mechanizmu, bo to jest MEGA ważne. Zaraz obok akceptacji dla mnie najważniejsze.