Hehe, bez przesady,sama mam różne rzeczy do przerobienia w swojej głowie,po prostu się dziele swoimi przemyśleniami

Ja sama ze swoim ojcem rzadko gadam,bo nasze charaktery w połączeniu ze sobą powodują armageddon. To jest chyba najtrudniejsza relacja jaką mam w życiu. Mam pewność,że nasze stosunki zawsze będą upośledzone,o bliskości mogę zapomnieć, nic na to nie poradzę, ale musiałam i muszę zawsze korygować w swojej głowie podejście i oczekiwania w stosunku do ojca,akceptować,że po prostu jest ,jak jest i trzeba w tym wszystkim jakoś żyć i to tak,żeby mnie to nie wyniszczalo od srodka, bo tyle co mi to nerwów zszargało , wylało łez i jeszcze rzutowało na obraz samej siebie,to nie zliczę. Teraz to mam takie minimum wymagań-jeśli nie ma sporu, wojny, walki,to jest ok...Im rzadziej gadamy,tym jest lepiej,choc ciągle slysze,ze mam go gdzies i sie nie interesuje,ale ja sobie po prostu zapewniam spokój psychiczny.
A z mamą relacja jest inna, dobra,koleżenska,serdeczna, ale wiem i widze,ze ona sobie mną wypełnia przyjaciół,znajomych, jestem jej ulubionym towarzystwem,co oczywiscie ma swoje złe strony,bo ja mam 30 lat


