chciałbym podzielić się z Wami radosną nowiną - mianowicie dziś mija pierwsza rocznica mojej trzeźwości! Dokłądnie rok temu, głównie ze względu na złe samopoczucie psychiczne (ale nie TYLKO!) postanowiłem, że zacznę żyć w trzeźwości - tak długo jak długo będę potrafił

Dziś mija pierwszy - trudny dla mnie rok, w którym totalnie przebudowałem własne życie i moje wartości. Poznałem, polubiłem i w końcu zaakceptowałem siebie. Zerkając na sekundę wstecz - życzę sobie jeszcze wielu takich lat.
Codziennie dostaję mnóstwo sygnałów, że było warto. Nigdy przedtem nie słyszałem tyle razy, że: ktoś ma mnie za wzorzec zachowań lub "jestem z Ciebie dumny/dumna"

Nadmienię, że punktem przełomowym w tej decyzji był wybuch zaburzenia lękowego i kto wie, czy bez nerwicy kiedykolwiek przerwałbym picie i jak mogła się moja historia skończyć... Tym smamym akcentuję wszytskim niedowiarkom, ze może być również pozytywny aspekt zaburzenia

Pamiętajcie - ja miałem nieco trudniej, bo mam podwójną diagnozę - uzależnienie od alko i zaburzenia lękowe, a mimo tego daję radę z odburzaniem

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!