Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co oznaczają wzloty i upadki?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 170
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

10 stycznia 2020, o 10:33

Victor pisze:
10 stycznia 2020, o 00:27
Wzloty i upadki, oznaczają tyle, że upadasz, poleżysz i wstajesz. ;p Przy nerwicy samego leżenia też się trzeba nauczyć, aby podczas niego nie było samobiczowania się i dołowania oraz frustracji, że nie minęło całkiem.
Odburzanie to nie jest zadanie do wykonania w sensie takim, że zaakceptuje, zignoruje i powinno minąć. To tak nie działa, odburzanie to nabieranie ciągłe - bez względu na samopoczucie danej chwili - postawy wobec tego co zaburzenie przynosi. A na początku to są to PRÓBY nabierania postawy. :P
Wiktor to ty naprawdę istniejesz hehe :DD ;) ?
Rozumiem ze mowisz o postawach niereaktywnych wobec nerwicy i to ze mamy w danym momencie olewac nasze wymyślone lęki i robic swoje, tzn wypelniac codzienne obowiazki itp....?
Awatar użytkownika
jestemjakajestem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 170
Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35

10 stycznia 2020, o 10:42

LadyAmalthea pisze:
9 stycznia 2020, o 22:39
lubieplacki13

Chodzi mi o akceptacje tego, że kiedyś umre. Takie zrozumienie prawa natury i nie myślenie o tym. Bo to, że akceptacja w zaburzeniu to akteptacja tego, że są myśli i objawy i nie walczenie z nimi to wiem. Długa droga przede mną:) Cholera dlaczego nie można pstryknąć palcami i zyć jak inni 😂
Oj kochana kazda droga jaka obierzesz zawsze nas czegos nauczy, a co do śmierć to mialam podobna wkretke, tlumaczylam sobie ze śmierć jest częścią życia i jak umieramy to przechodzimy w inny wymiar zycia, ja jestem mocno wierzaąca i wiem ze po drugiej stronie spotkam tych wszystkich ktorych kocham, takze a i bede czuwac nad tymi ktorzy zostali (nie uwazam sie za złego czlowieka tazke piekła nie biore pod uwage hehe), takze moze popatrz na temat śmierci w ten sposob i sama dojdziesz do swoich wniosków. Pozdrawiam cmok
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2020, o 19:15

Potok pisze:
9 stycznia 2020, o 22:41
"I żyć jak inni" to nie żyjesz jak inni? ;) Pomyśl że jak już Ci się uda przez to nerwicowe trzęsawisko przebrnąć to będziesz silniejsza ;)
No jak to żyje jak inni 😂 Inni są przecież "normalni"!
Tylko na to liczę, że przebrnę i więcej w aż takie gówno nie wpadnę chociaż to magiczne myślenie :)
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2020, o 19:19

lubieplacki13 pisze:
9 stycznia 2020, o 22:45
Cała iluzja w tym, że żyjesz jak inni i nic ci w tym nie przeszkadza :P To że są emocje i różne inne kwestie w głowie, to co innego... Ale nie wiadomo też kto co komu w głowie siedzi :)
Ja w sumie od kiedy mam nerwicę, to robię jakieś 4x więcej niż bez niej.
Nie do końca niestety tak jest :) Chodze jak zombie i mąż powoli traci cierpliwość z bezsilności mimo, że mu tłumaczę, że to długi proces pracy nad sobą. Zazdroszczę chęci do działania bo ja w nasileniu nerwicy robię minimum :)
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2020, o 19:23

Victor pisze:
10 stycznia 2020, o 00:27
Wzloty i upadki, oznaczają tyle, że upadasz, poleżysz i wstajesz. ;p Przy nerwicy samego leżenia też się trzeba nauczyć, aby podczas niego nie było samobiczowania się i dołowania oraz frustracji, że nie minęło całkiem.
Odburzanie to nie jest zadanie do wykonania w sensie takim, że zaakceptuje, zignoruje i powinno minąć. To tak nie działa, odburzanie to nabieranie ciągłe - bez względu na samopoczucie danej chwili - postawy wobec tego co zaburzenie przynosi. A na początku to są to PRÓBY nabierania postawy. :P
Oj dokładnie leżenie to wyczyn. A jeszcze na wznak to jak tortury.
I tak teraz widzę, że to próby. Bardzo trafne określenie.
Tylko nie do końca jestem pewna czy ja mogę być zła na nerwice ? Czy to nie zaprzeczenie akceptacji? Pomaga mi bardzo zwyzywanie swojego stan ale nie przynosi to długich efektów.
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2020, o 19:29

jestemjakajestem pisze:
10 stycznia 2020, o 10:42
LadyAmalthea pisze:
9 stycznia 2020, o 22:39
lubieplacki13

Chodzi mi o akceptacje tego, że kiedyś umre. Takie zrozumienie prawa natury i nie myślenie o tym. Bo to, że akceptacja w zaburzeniu to akteptacja tego, że są myśli i objawy i nie walczenie z nimi to wiem. Długa droga przede mną:) Cholera dlaczego nie można pstryknąć palcami i zyć jak inni 😂
Oj kochana kazda droga jaka obierzesz zawsze nas czegos nauczy, a co do śmierć to mialam podobna wkretke, tlumaczylam sobie ze śmierć jest częścią życia i jak umieramy to przechodzimy w inny wymiar zycia, ja jestem mocno wierzaąca i wiem ze po drugiej stronie spotkam tych wszystkich ktorych kocham, takze a i bede czuwac nad tymi ktorzy zostali (nie uwazam sie za złego czlowieka tazke piekła nie biore pod uwage hehe), takze moze popatrz na temat śmierci w ten sposob i sama dojdziesz do swoich wniosków. Pozdrawiam cmok
Patrzyłam dzisiaj właśnie w ten sposób i skończyło się na tym, że czytając o reinkarnacji dostałam prawie drgawek 😁 Staram się z tego śmiać ale chyba zostawię tą kwestię na razie w spokoju. Z mszy ostatnio uciekłam bo nie mogłam znieść tonu głosu księdza. A jutro idę na spotkanie rodziców którzy chcą ochrzcić dzieci 😂 Ale zostawie sobie w głowie prostą furtkę, że jest reinkarnacja i wrócę do tych których kocham :) to będzie dla mnie prostsze w tym momencie nie umniejszając wiary katolickiej.
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2020, o 20:43

Jezuuu wreszcie zaskoczyło ! Dziękuję za wszystkie odpowiedzi bo doprowadziły mnie do wniosku, że moim problemem było słuchanie konkretnych straszaków. Potraktowałam myśli lękowe jako całość - i całość olewam nie skupiając się na brzmieniu lęków i ich znaczenia. Nie nadaje im znaczenia ! Lęk to lęk. Zobaczymy co będzie jutro ☺ Walczy wstręciucha jedna oczywiście :)
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

10 stycznia 2020, o 20:49

No i będzie walczyć bo upierdliwa jest :) Ja cały tydzień na pełnych obrotach praktycznie bezobjawowo a dzisiaj gdy mam luźniejszy dzień się bladzia przylepiła :D Tak to już jest i trzeba przejść ten okres ;)
usunietenaprosbe
Gość

10 stycznia 2020, o 22:55

Potok pisze:
10 stycznia 2020, o 20:49
No i będzie walczyć bo upierdliwa jest :) Ja cały tydzień na pełnych obrotach praktycznie bezobjawowo a dzisiaj gdy mam luźniejszy dzień się bladzia przylepiła :D Tak to już jest i trzeba przejść ten okres ;)
Oj upierdliwa 😂 Znowu jestem w punkcie wyjścia ! Było się po co chwalić, że zaskoczyło?
Ja chyba ten okres nie przejdę tylko się przeczołgam bo ostro mi nadzieję robi a potem dowala...
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

10 stycznia 2020, o 23:20

No na tym poniekąd polegają wzloty i upadki ;) Musisz się z tym pogodzić że taka kolej rzeczy.
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

10 stycznia 2020, o 23:50

LadyAmalthea pisze:
10 stycznia 2020, o 19:19
lubieplacki13 pisze:
9 stycznia 2020, o 22:45
Cała iluzja w tym, że żyjesz jak inni i nic ci w tym nie przeszkadza :P To że są emocje i różne inne kwestie w głowie, to co innego... Ale nie wiadomo też kto co komu w głowie siedzi :)
Ja w sumie od kiedy mam nerwicę, to robię jakieś 4x więcej niż bez niej.
Nie do końca niestety tak jest :) Chodze jak zombie i mąż powoli traci cierpliwość z bezsilności mimo, że mu tłumaczę, że to długi proces pracy nad sobą. Zazdroszczę chęci do działania bo ja w nasileniu nerwicy robię minimum :)
Po czasie zobaczysz, że jesteś w stanie z tym żyć. Niektórzy tutaj nazywają swój okres nerwicowy jako najlepszy moment ich życia, jako, że wiele się nauczyli i wiele im to pomogło w życiu codziennym. Ja na początku też codziennie umierałem, a teraz myślę tylko o tym, by robić coś więcej niż siedzieć przed kompem :)
/przerwa od forum
usunietenaprosbe
Gość

11 stycznia 2020, o 00:02

lubieplacki13 pisze:
10 stycznia 2020, o 23:50
LadyAmalthea pisze:
10 stycznia 2020, o 19:19
lubieplacki13 pisze:
9 stycznia 2020, o 22:45
Cała iluzja w tym, że żyjesz jak inni i nic ci w tym nie przeszkadza :P To że są emocje i różne inne kwestie w głowie, to co innego... Ale nie wiadomo też kto co komu w głowie siedzi :)
Ja w sumie od kiedy mam nerwicę, to robię jakieś 4x więcej niż bez niej.
Nie do końca niestety tak jest :) Chodze jak zombie i mąż powoli traci cierpliwość z bezsilności mimo, że mu tłumaczę, że to długi proces pracy nad sobą. Zazdroszczę chęci do działania bo ja w nasileniu nerwicy robię minimum :)
Po czasie zobaczysz, że jesteś w stanie z tym żyć. Niektórzy tutaj nazywają swój okres nerwicowy jako najlepszy moment ich życia, jako, że wiele się nauczyli i wiele im to pomogło w życiu codziennym. Ja na początku też codziennie umierałem, a teraz myślę tylko o tym, by robić coś więcej niż siedzieć przed kompem :)
Wiem wiem :) 12 lat z przerwami gdy było ok :) ( o tym, że to w głowie wiem od pół roku dopiero)
Czy to najlepszy okres to nie wiem ale na pewno nerwica uczy co jest naprawdę wartością w życiu. Mnie nauczyła, że najważniejsze jest być dobrym człowiekiem. I szacunku do wartości jakie są ważne dla innych.
Gratuluje takiej chęci do działania :) To wcale nie jest takie proste :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 stycznia 2020, o 02:13

jestemjakajestem pisze:
10 stycznia 2020, o 10:33
Wiktor to ty naprawdę istniejesz hehe :DD ;) ?
Rozumiem ze mowisz o postawach niereaktywnych wobec nerwicy i to ze mamy w danym momencie olewac nasze wymyślone lęki i robic swoje, tzn wypelniac codzienne obowiazki itp....?
Owszem a czemu miałbym nie istnieć? ;p Bo nie wiem czy dobrze rozumiem. xd

Mówię o wszystkim co zapodane jest na forum i divovicku, brak reakcji jak najbardziej, ignorowanie także i akceptacja, byle tylko nie było to na zasadzie wypierania. Czasem warto poddać skarb i uczyć się choćby przez krótki moment w ciągu dnia przeczekiwania emocji lęku bez konieczności odwracania uwagi.
LadyAmalthea pisze:
10 stycznia 2020, o 19:23
Oj dokładnie leżenie to wyczyn. A jeszcze na wznak to jak tortury.
I tak teraz widzę, że to próby. Bardzo trafne określenie.
Tylko nie do końca jestem pewna czy ja mogę być zła na nerwice ? Czy to nie zaprzeczenie akceptacji? Pomaga mi bardzo zwyzywanie swojego stan ale nie przynosi to długich efektów.
Niekoniecznie złość na zaburzenie jest przeciwieństwem akceptacji. To zależy jak na to spojrzeć. Ja musiałem się nauczyć w trakcie odburzania, że objawy nerwicy to coś z czym nie należy się szarpać. Ale np. samą nerwicę traktowałem jako chochlika, na którego co jakiś czas się wkurzałem ale nie dlatego, że jest tylko aby się w taki sposób zmotywować. Odburzyłem się? Odburzyłem. ;p A więc to kwestia tylko i wyłącznie podejścia i trzymania się zasad aby nie było wypierania i złości na to, że to jest i wtedy akceptacja jest zachowana. Oczywiście to kwestia tego jak nam bardziej leży do tego podchodzić, ja akurat z różnych powodów wolałem w taki sposób, najważniejsze to jest to aby zrozumieć istotę akceptacji i wtedy nie będzie trzeba zastanawiać się czy jakieś słowo mi na nią zaszkodzi czy nie. :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ