Nie do konca da sie to strescic bo są to tematy rzeki, a ja piszac coś nie moge patrzec na pojedyncze przypadki tylko staram sie pisac tak aby ogół mógł cos wyniesc dla siebie.
Dlatego na tym polega cala rzecz w wychodzeniu z nerwicy, ze na wszystkich takich pomocnych wpisach, blogach, ksiazkach mozemy sie OPRZEć ale wnioski musimy wyniesc sami i sami to wdrazac, spontanicznie, po swojemu a nie wedlug tego co ktos napisze.
Bo nie da sie wychodzic z lęku stosujac na kartce zapisane porady

Bo to nie jest rehabilitacja kregoslupa, ze wykonujemy sobie dane cwiczenia i z glowy.
Bardzo slusznie ci psychoterapeutka top wyjasnila, ja w w postach pisalem o tym z dobre 7 razy

, że kiedy próbujemy przestac sprawdzac objawy czy tez analizowac mysli to lęk się powieksza, MOŻE się powiększać.
Wynika to z obawy ze jak przestaniemy myslec, sprawdzac, kombinowac, badac sie, ulegac temu to jednak to wszystko stanie sie prawda. A tak oczywiscie sie nie stanie i to tylko kolejne watpliwosci i obawy nerwicowe.
Tak wiec lęk jak lęk, emocja jak emocja, mimo tego nadal trzeba kończyć z ciaglym sprawdzaniem, analizowaniem, i zaczac ryzykowanie wobec tych wszystkich obaw, watpliwosci i myśli lękowych. A lęk po prostu pozwolić sobie odczuć, nie blokowac go, bo emocji się nie blokuje.
Nie można z tego powodu ze odczuwamy lęk nadal wykonywac rytuałów natręctw, nadal analizować natrectwa, nadal chodzić i się wkoło badać, nadal czytać o chorobach ...itd itd.