Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

osobowość narcystyczna..co dalej?

Forum o zaburzeniach osobowości (boderline, unikająca - lękowa, zależna, schizotypowa itp)
ODPOWIEDZ
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

10 sierpnia 2018, o 22:29

No nie wiem czy to co robię jest właściwe. Nie mam kurcze potwierdzenia w tym. A na terapii też terapeuta tego nie powie tylko zawsze zostawiane jest niedomówienie i sam mam się domyślać. W sumie to nikt tylko ja sam mogę wiedzieć co jest w mojej głowie. Ale trochę panikuję. Sporo tego wszystkiego się pojawia. Czuję się w tym wszystkim sam jak palec. Nie mam do czego porównywać
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

11 sierpnia 2018, o 07:04

jakby perfekcjonizm Ci się włącza.. wysoko postawiona poprzeczka.. a to nie zawody..
rozumiem Cię.. tę niepewność.. na poczatku mojej terapii tez tak miałam.. poszukiwałam u innych potwierdzenia, że robię dobrze albo źle.. chyba trochę nadal tak mam.. i moja terapka też zostawia mnie ocenę choc czasem powie co nieco, co jest jakby potwierdzeniem "tak, dobrze robisz, dobrą drogą idziesz"..
Jacek.. u Ciebie jest ważne - tak myślę - że własnie Ty sam musisz.. już wystarczająco długo inni za Ciebie decydowali co masz czuć, czego nie, co masz myśleć..
dziś jeszcze moze masz poczucie chaosu ale z czasem - przekonasz się - bedzie się pojawiać coraz więcej pewności siebie.. to jest proces i zapewniam Cię i gwarantuję, że przyjdzie taki moment w tym procesie kiedy powiesz WIEM ..
a wiesz, że nie ma czegoś takiego jak absolutna pewność że sie dobrze robi? że terapeuci też poddają się superwizji u innych terapeutów dla oceny swojej pracy z pacjentami?
natomiast juz tak mniej abstrakcyjnie.. według mnie chodzi o nasze wybory.. prawdziwe docieranie do siebie to dokonywanie wyborów mając gotowośc na poniesienie wszelkich konsekwencji, czyli zysków i strat.. prawidłowa ich ocena równiez jest istotna.. tak aby to nie było myślenie życzeniowe..

jest taka bardzo mądra modlitwa którą AA na mitingach mówią..

"Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić,
Odwagi abym zmieniał to co mogę zmienić,
I mądrości aby odróżniał jedno od drugiego"

mogłam słowa pokręcić.. pamietam treść bo jest bardzo mądra.. napisz sobie na kartce i powieś w widocznym miejscu, wracaj do tych słów..
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 09:58

Dzięki ambi za twoje słowa. To miłe z twojej strony. Tak, wiem, że terapeuci podlegają superwizji u innych. No i sami też przeszli terapię.
Z tym jak mam się czuć i jakie decyzje podejmować to tak, zgadza się. Właściwie to doszło do tego, że ja nawet zacząłem izolować się od czegoś takiego. Coś w stylu "pff, ludzki gatunek, zabawne jest ich postępowanie i te ich problemiki, mam wyjebane, bo i tak w wieku 25 lat znikam z tego świata, do tego czasu przemęczę się a i adrenalina przyjemnie będzie na mnie działać dowalaniem sobie". Udało mi się dzięki przemyśleniom i doświadczeniom wczorajszego dnia wpaść na pewien trop i będę za nim podążał. Otóż wydaje mi się, że od wielu wielu lat nie mam zaspokojonej potrzeby przynależności. Zobaczę do czego mnie to doprowadzi.
W pewnym momencie życia byłem aż za bardzo religijny...naprawdę aż za bardzo( wspólnoty, modlitwy, codzienne chodzenie do kościoła) i nic mi to nie dało a i miałem myśli samobójcze. Dzięki ambi, ale to nie tędy droga. Zresztą na spowiedzi jeden ksiundz polecił mi pójście do psychologa. Demona we mnie chyba by rozpoznali co nie? Kiedyś ktoś mi polecał nawet egzorcyzmy hehe.
Nie wiem jak w twoim przypadku ambi, ale w moim bardzo często nie mam w życiu elementarnego poczucia bezpieczeństwa. Czuję się jak zagrożone dziecko! Nic wtedy dla mnie się nie liczy i natrętne myśli powodują pewnie próbę ucieczki od tego myślenia. Wspominałaś coś o lęku separacyjnym, więc domyślasz się jakie może to być wrażenie. Jak by ktoś rzucił na ciebie klątwę, pojawia się myślenie ,,już po mnie, nic mnie nie uratuje, muszę stąd spadać". Tak się dzieje w przypadku braku w potrzebach elementarnych. Jeszcze będę sprawdzał moje przypuszczenie.
Jeszcze raz dziękuję ci, że próbujesz mi pomóc.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

11 sierpnia 2018, o 10:50

Głuptasie do żadnej religii Cie nie namawiam :-D pomiń słowo "boże" i zamień na cokolwiek chcesz..
np może tak:

"Mój cel terapeutyczny na życie to mieć wystarczająco pogody ducha aby godzić się z tym czego nie mogę zmienić,
mieć odwagę aby zmieniać to co mogę zmienić
i mądrość abym odróżniał jedno od drugiego"

to akurat modlitwa, ale ma w sobie zawartą głęboka treść i mądrość.. a to że wystepuje tam słowo bóg wcale nie oznacza, że katolicki czy jakikolwiek inny.. równie dobrze może to byc uniwersum, źródło, ale tez może być JA .. tu juz dowolnie.. kwestia przekonań..

co do przynależności.. dobrze, że uświadamiasz sobie swoje potrzeby.. to bardzo wazne wiedziec czego tak naprawde potrzebuję.. dla mnie to również bardzo ważny aspekt życia, bo przecież jesteśmy istotami społecznymi i czy chcemy czy nie, jestesmy w relacjach z innymi ludźmi..
chyba dotykasz ważnych sfer swojej psychiki :) gratuluję :) u narcyza to jedna z kluczowych spraw..
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

11 sierpnia 2018, o 11:05

u mnie lęk separacyjny troche inaczej sie przejawiał.. u mnie pojawiał sie natychmiastowy przymus naprawienia sytuacji.. oczywiście z lęku przed utratą obecności kogoś (najczęściej partnera).. to mnie popychało do bardzo autodestrukcyjnych zachowań jak na przykład pędem leciałam w nocy do mojego narcyza, pukałam do drzwi gdy on mi nie otwierał a gdy juz mnie wpuścił to błagałam aby przestał się fochać.. mniej wiecej takie rzeczy robiłam.. upokarzałam się potwornie i potem miałam tylko kaca moralnego.. wiedziałam, że źle robię ale było to silniejsze ode mnie, przymus, jak uzaleznienie.. ale.. przetrwałam raz, drugi i nie zrobiłam niczego takiego.. przetrwałam lęk separacyjny i świat się nie zawalił.. a kazdy nastepny raz wzmacniał mnie.. czy mam to ogarnięte? jeszcze nie wiem czy całkowicie.. ale juz duzo zrobiłam..
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 11:07

No właśnie coś dziwnego się stało...Zacząłem czuć. Pojawił się dostęp do mojej prawdziwej osobowości. I pojawił się wstyd. Jest on związany z tym, że urodziłem się w takiej rodzinie a nie innej. Niby o tym wiedziałem, ale nie potrafiłem tego poczuć. Umiem to rozpoznać, znam już siebie. Czuję normalnie powietrze oraz poczułem osobno smak masła, rogala oraz dżemu z śniadania, które sobie zrobiłem. Pojawiły się myśli jak bym chciał zasnąć i już nigdy się nie obudzić. Żebym zniknął. Wstydzę się tego kim jestem. Nie jestem w stanie stać się kimś innym, bo nie będę czuł, zawsze będzie wieczna pustka i udawanie uczuć jedynie. Do tego lęki itp. Dopiero integrując się z prawdziwym sobą i faktem, że przynależę do rodziny, w której się urodziłem, mogę poczuć radość z życia i szczęśliwość. Niby wiedziałem, że u źródła narcystycznego zaburzenia osobowości leży wstyd, ale nie czułem tego. Teraz czuję i to drogowskaz dla mnie. Nie wiem co teraz zrobić. Nie będę w stanie być w życiu szczęśliwym choćby na moment gdy nie zaakceptuję faktu, że przynależę do rodziny, w której się urodziłem. A całe życie przed tym uciekałem. Od 5go roku życia właściwie.
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

11 sierpnia 2018, o 11:24

B R A W O !!!!!!!!!!! :-D
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 11:49

Dzięki.
Choć pustka znowu wróciła. Nie ma co się temu dziwić, co nie? To może być nawet amnezja dysocjacyjna (dysocjacja to najsilniejszy mechanizm obronny w psychologii). I znowu kawa smakuje tak samo, nie czuję powietrza i ogólnie szarość. Mogę jedynie domyślać się co kto może czuć. Tak to wygląda.
Czytałem jeden artykuł osoby wyleczonej z NPD. Po leczeniu gościu rzucił swoje życie osobiste( praca w dużym mieście, mieszkanie) i wyjechał w Bieszczady. Aż strach pomyśleć co byłoby u mnie
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

11 sierpnia 2018, o 11:59

najtrudniej jest gdy chcesz coś przeżyć/odczuć ale nie wiesz co.. gdy juz masz takie doświadczenie to juz wiesz do czego chcesz wrócić :)
nie przejmuj się zanikiem czucia.. pamiętasz.. ścieżki neuronowe i te sprawy :)
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 12:10

Dlatego bardzo ważna jest wiedza. Znalazłem przypadkowo w internecie spis potrzeb i zlokalizowałem brak swojej. I nie, wcale nie chcę do tego wracać, ale muszę ehh. Powiem ci ambi, że w sumie to czuję poniekąd jakiś tam spokój. Najgorzej machać mieczem w powietrzu po omacku. To wszystko można by przyspieszyć ( leczenie, diagnoza) gdyby poświęcono ludziom więcej czasu. Niby są ośrodki leczenia zaburzeń osobowości, możesz na pół roku tam pobyć, ale i tak są tylko 2 godziny tygodniowo psychoterapii. Za mało biorąc pod uwagę, ze jesteś tam 24 godziny na dobę, nie sądzisz?
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

11 sierpnia 2018, o 12:39

nie mam pojęcia.. ja nie chciałabym zamykac się w jakimkolwiek ośrodku.. wolę przechodzic proces w konfrontacji z realem.. spotykałam takie relacje osób po pobytach w ośrodkach, ze po wyjściu ogarniała ich panika, okazywało sie, że komlpetnie nie odnajdują się w twardej rzeczywistości.. ośrodek - tak myslę - daje cieplarniane warunki.. moze to i dobre na jakieś przypadłości.. ja póki co wolę zyć normalnie i zdobyta wiedzę czy umiejętności od razu stosować, weryfikować w zyciu..
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 15:26

No ja też właśnie. I jako NPD nie wyobrażałbym sobie spać w pokoju we 4 osoby, no jakaś masakra. A wystawiono mi skierowanie do czegoś takiego... Bystrzaki z nas to i sami się reperujemy, nie? :_)
Jak tak sobie kontempluję nad swoim życiem to wszystko obracało się wokół wstydu. Robiłem wszystko aby go unikać. A nie wiedziałem, że unikając wstydu blokuję również inne emocje. Teraz to dostrzegam. Zrobiłem sobie przerwę od tego wszystkiego standardowym dla siebie sposobem czyli przekraczanie podwójnej ciągłej, 140 km/h na ograniczeniu do 70 itp. :P W ogóle to tak sobie powiedziałem parę miesięcy temu, że gdy wyzdrowieję to sprawię sobie motocykl sportowy. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Może nawet tego wszystkiego potrzebować nie będę, a w miejsce tego pojawi się zwyczajny spokój i relaks? Kto wie.
Co u ciebie było źródłem twojego zaburzenia ambi?
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 16:32

Tak se myślę, że teraz trzeba będzie powoli dopuszczać do siebie emocję wstyd i przyzwyczajać się do niej za pomocą metody samowspółczucia, jak rodzic do siebie samego. Na raz takiego uczucia nie ma co wyzwalać. Po czasie nie dosyć, że przyzwyczaję się do tego, to i samo zaburzenie odejdzie myślę w niepamięć. Mam obawy związane z tym wszystkim, ale z drugiej strony mam: wiarę w siebie, wiarę w pomyślność, spokojne warunki, no czuję się jak w szpitalu poniekąd hehe.
Sporo pracy przede mną. Niemniej jednak narzędzia, którymi się leczę, przydadzą się w ogóle w każdym aspekcie życia. Mogę dodać, że nie dziwię się sobie, że tak mocno mój organizm zareagował już od małego z powodu nadmiernego wstydu (przez traumę). Przeglądając mapę emocji wstyd jest jednoznaczny z eliminacją i ma bardzo niski poziom energii( nie wiem jakiej, w każdym razie jakiejś tam i to w skali logarytmicznej).
Jacek310
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 125
Rejestracja: 2 czerwca 2018, o 20:15

11 sierpnia 2018, o 20:46

No czemu nic nie piszecie, nie zostawiajcie mnie z tym samego :D
ambiwalencja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 16:09

12 sierpnia 2018, o 09:54

pisałam Jacku że do końca sierpnia mam w realu goscia :)
jutro w pracy bede pisała na spokojnie, w weekend nie mam jak..
ODPOWIEDZ