Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

3 stycznia 2015, o 20:16

Próbuj, nawet jeśli raz się udaje a raz nie, to to jest duży postęp. To znaczy, że umiesz już na to tak spojrzeć i załapałaś mniej więcej o co chodzi w praktyce. Teraz tak jak z jazdą na łyżwach, trzeba ćwiczyć i czasem się ładnie pojedzie a czasem człowiek tak upadnie, że musi odstawić na jakiś czas próby i znów zacząć od nowa.
Pamiętaj, że nie musisz tego akceptować na zasadzie bycia skazaną na te objawy na zawsze. Nie musisz akceptować życia z nerwicą, musisz zaakceptować stan rzeczy-tak jakby spojrzec na sytuacje bez owijania w bawełnę, żeby paradoksalnie poprzez zwolnienie oporu pożegnać tę nerwicę. Bo wydaje się, że właśnie jedynie bronienie się przed czymś może przynieść skutek, tylko, że tu jest bronienie się przed samym sobą, czyli zabieranie konfliktu wszędzie ze sobą.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
darekp
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 234
Rejestracja: 17 listopada 2014, o 15:05

7 stycznia 2015, o 13:46

A ja mam inne pytanie.
Mam natrectwa myslowe i duzo sporo roznych objawow i do tego odrealnienie. Na forum wpadlem z panika ze jestem psychopata, potem mialem male przeherki z lekiem. Ale to juz za mna. Sluchalem nagran i sezon drugi jest o wiele lepszy niz pierwszy. Wyjasnil mi co jest grane, tak samo nagrania o dd plus niektore wpisy, czytalem wszystkie ale tylko niektore mi sie podobaja.
W kazdym razie teraz mam tak ze nadam mam mysli ze komus moge zrobic krzywde, nadal sie boje ze jeszcze moze oszaleje ale nie martwie sie tym jakos zarazem. Jest inaczej bo wczesniej nie mialem alternatywy do wyjasnienia co mi jest naprawde. Nie wierzylem w nerwice ale teraz wierze w zaburzenie stanu emocji. Wiec zarazem mam objawy ale jestem duzo spokojniejszy, zupelnie jakby tylko jakis maly wlos to utrzymywal i wystarczyloby go przeciaz zeby to wszystko sie skonczylo.
Ktos wie o czy mowie? Bo moze trace krytycyzm? :D ;D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

7 stycznia 2015, o 17:37

Srycyzm tracisz a nie krytycyzm :)
Cieszy mnie zmiana twoich pogladow na nerwice i mysli lekowe bo pamietam sadziles takie pierdolki ze az bylo to zabawne :D

Zalapales konsepkt mechanizmow nerwicowych, to normalne ze teraz podchodzisz do tego inaczej niz wczesniej, kiedy nie miales takiej wiedzy. Ale nabycie wiedzy nie powoduje ze wszystko ustaje nagle, dlatego zmieniles do tego nastawienie to i od razu mniej sie przejmujesz tym co ci jest.
To logiczny ciag rzeczy. Kazdy czlowiek inaczej zareaguje na zdobycie swiadomosci o mechanizmach nerwicowych.
Jeden odrzuci calkiem, drugi bedzie chcial uwierzyc w to ale watpliwosci nadal bardzo mecza, trzeci wyjdzie z tych stanow sama wiedza bo wplynie tym na stan emocjonalny (rzadkie ale mozliwe), trzeci poczuje sie lepiej. I zwykle trzeba dalej sie tego trzymac plus ukladac (jesli trzeba) swoje rozne inne sprawy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

7 stycznia 2015, o 17:50

A ja przez dłuższy czas bo około roku nie zwracałem uwagi na kontrolę, sama znikła, z czasem, nawet o niej nie myslałem, olewałem to, DD nadal było, bo cały czas występowały natręctwa i lęki przed chorobami itd, ale łatwo sobie z tym radziłem, nie poświęcałem temu uwagi. No i nagle dwa dni temu złapała mnie taka dziwna jazda, że chyba jestem smutny, ogólnie poczułem się jak a początku DD, pojawiło się to po zapaleniu papierosa (palę raz na jakiś czas), dziewczyna wyjechała mi na studia na dwa tygodnie, powrót do szkoły po świętach i zacząłem o tym rozmyślać, pojawił się taki nie przyjemny klimat, zacząłem czytać o depresji itp., myśl goniła myśl i bach, wczoraj płacz bo myślałem, że zwariuje, później lęk przed tym, że będę się bał, przed przyszłością, później przestałem odczuwać radość, "przecież tydzień temu było spoko", miałem DD i wszystko inne w tym na czym się siedzi, a tu nagle ciach i słabsze samopoczucie, smutek. Nie wiem, myślałem że może spadł mi poziom dopaminy, tyle w tym dobrego, że rzuciłem fajki jak sobie postanowiłem i nie mam zamiaru tykać alkoholu nie mówiąc o trawce, która wywołała u mnie DD dwa lata temu. Też martwiło mnie to, że znów obudziłem się przed budzikiem, do tej pory spało mi się dobrze, znowu wróciły wspomnienia czasów z początku mojej przygody z DD. Teraz po prostu znów boję się przygnębienia i że tego że będę się bał.
ewelina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 21 grudnia 2014, o 14:32

10 stycznia 2015, o 13:27

A ja chciałam zapytać o to ryzykowanie...przeczytałam wiele wątków na forum ale nie jarze do końca jak to ma wyglądać. Ok mam myśl natretna i ośmieszam ją na poziomie racjonalnym jeszcze...i gadam do niej ale czuję że zaczynam wchodzić już w iluzję pociągnęła mnie myśl natrętna i włączyla się kontrola, analizowanie jej i co dalej? Mam teraz ryzykować i mówic,no pokaz mi np. To umieranie klamczucho ty i pozwolic by lek trwał i dalej gadać z tą myślą w tej iluzji juz, czy to ryzykowanie ma być kiedy jestem w tu i teraz myślę racjonalnie,myśli bombarduja, a ja mam nie pozwolić wciągnąć się w lęk i iluzję, nie ulegał jej i w ten sposób ryzykować? Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi. Victor pisał gdzieś ze gadanie do myśli to jedno ale ważne jest tez jak zareagujemy na to co dalej, obawę... Ale co jeśli... Jak i kiedy mam zaryzykować? I jak odczuć ten lek przeżywając go świadomie? Wytłumaczy ktoś na przykładzie? Plisssss
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

10 stycznia 2015, o 13:33

Ryzykowanie chlopaki super dojasnili w tym nagraniu segment-2-jak-sobie-radzic-z-obawami-i- ... t5333.html
Nie chodzi o to ze ty masz walczyc i szarpac sie z nerwica. Tylko jesli jakas obawy cie meczy a przeciez obawa wynika z iluzji nerwicy samej, zaburzonych emocji a nie stanu faktycznego, trzeba wplynac w jakis sposob na stan emocjonalny nasza wiedza.
Czyli jak boisz sie ze zemldejesz od nerwicy, lub masz obawe ze objawy derealizacji to schizofrenia to mozesz sobie powiedziec, no to prosze cie bardzo zaburzenie pokaz mi to omdlewanie i ta chorobe.
Tak jak chlopaki wyjasnili aby ryzykowac trzeba najpierw sobie zdawac sprawe co tak naprawde nam choruje, czyli emocje, nic wiecej.
Polecam to nagranie, choc mnie juz niepotrzebne to slucham je wszystkie bo sa to tematy ciekawe.

Do tego polecam ten temat, mozesz rozmawiac z tym jak z czyms obcym co ci chce zrobic po zlosci ale nie ma innej wladzy poza straszeniem.
mechanizm-lekowy-charakterystyka-t5227.html
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

14 stycznia 2015, o 11:45

Witam

Mam pytanie odnosnie depresji.Boje sie jej,boje sie ,ze w nia wpadne i nie bede mogla wstac z lozka.Jak zaczynam sie zle czuc to strasznie sie boje i ze depresja mi sie zaczyna.Najgorsze jest to,ze jak sie nakrecam to naprawde zaczynam lapac dola.Czasem pol dnia jest ok a potem ciach,dul nerwy nakrecanie o depresje.Jak to zaczac przelamywac.Czy mozna sir tak nakrecic,ze wpadnie sie naprawde w depreche.Ciagle kontroluje sie czy sie dobrzr czuje,czy jestem przybita? Pomozcie
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

14 stycznia 2015, o 12:01

Oj strach przed depresja jest czesty i jak zwykle wynika z tego ze zle to rozumiemy. Stany depresyjne w nerwicy to norma, nie ma sensu dawac sie zastraszac depresja bo wszedzie o tym trabia jak porabani bo ci co trabia sami nie wiedza co ta depresja jest.
Ciebie dotyczy nerwica depresyjna, zawsze mozna mimo wszystko wstac i cos jednak robic :)
depresja-w-nerwicy-t3458.html
etap-5-depresja-t4545.html
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

14 stycznia 2015, o 13:17

No wlasnie,caly czas o tym trabia.Jak to czytam to od razu czuje gorac.Do tego pisza...to trzeba leczyc.Leczylamsie 2 razy lekami a po odstawieniu krotko strach wracal.Ja sie nawet balam odstawic leki,ze to wroci....no i zawsze wracalo.Moze ja sie tak nakrexam depresja bo ja od 4 lat mam problem z natretnymi myslami,ze sobie cos zrobie i dlatego wizja depresji mnie tak przeraza.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 stycznia 2015, o 13:30

Tak, to mozliwe, Czesto u osob co maja natrectwa o zabijaniu siebie jest strach przed depresja. Wynika to jak dedek napisal z nieswiadomosci tego ze depresji jest wiele. A depresja jako choroba psychiczna, ktora wyklucza calkiem funkcjonowanie zdarza sie rzadko i do tego wystepuje zazwyczaj od razu, a nie 4 lata nerwicy i depresja tego typu.
Jak juz to bedac w lęku, poczuciu bezsilnosci mozna stracic motywacje, byc apatycznym, ospalym ale ogolnie to sila woli mozna sie zmobilizowac do jakiegokolwiek dzialania bo nie jest to choroba a zaburzenie.
Niestety kolejna sprawa ktora nakresla depresja sa sami ludzie, bowiem niektorzy wrecz lubia miec mozliwosc powiedzienia - mam depresje ;) I sami czesto ja przdstawiaja jako cos tragicznego, oczywiscie ze stany depresyjne sa straszne, sam je mialem ale ogladalem jakis czas temu nagranie dziwczyny na you tube mowiace o tym jaka ma depresje.
No oczywiscie apatia, brak motywacji i tak mowi o tym czym sie zajmowala ostatnie 2 miesiace, no wiec zajmowala sie derealizacja, depresja bo nic innego nie da rady, szukala tez terapii, no ogolnie sam smuteq i wielka depresja ale... makijaz zrobiony i brwi wyskubane ;)
Oczywiscie ni eoceniam wszystkich tu piszac w ten sposob, bo bywa roznie ale fakt faktem, ze depresja w mediach i ogolnie przedstawiana jest w sposob nieprawidlowy, straszacy. A dowodem maja byc zwykle na to magicy i aktorzy, ktorzy sie zabijaja, a nikt nie wspomina o tym ze kazdy z nich byl uzalezniony od jakis dragow ;) Co od razu zmienia postac rzeczy.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

14 stycznia 2015, o 13:55

Oj Victor usmialam sie bo w ostatnim zdaniu z tym aktorem to trafiles.:-PW wakacje byl taki przypadek pana aktora,ktory majac depresje sie zabil.Mialam wtedy ciezkie dni,a po tej wiadomosci 2 dni wyjete z zyciorysu.Tak eigole to z nerwica incydent sie zaczal w 2004 roku ale z przerwami.Wtedy przez ok 5 lat moja nerwica skupuala sie na zdrowiu i nowotworach.Balam sie wychodzic z domu.Teraz to wszystko zwalczylam ale zostaly te natrety.Stwierdzam chyba,ze te natrety sa gorsze choc wtedy tez bylo pieklo.O ile z tamta nerwica wiedzialam jak walczyc,jak to przelamywac o tyle z myslami nie wiem od ktorej strony sie zabrac.Chyba ciezko mi na nie przyzwolic powiedziec najwyzej,niech sie tak stanie...ale wiem,ze sie do cholery nie poddam.Nie chce dalej takiego zycia z lekiem bo pamietam jak to bylo cudownie przed...Nie mialam zlego dziecinstws ale kochajaca sie i normalna rodzine.Probowalam 2 razy terapi,na jednej nawet dluzej bylam alr p.psycholog probowala mnie wkrecic w jakis konflikt z matka,ktorego chyba nigdy nir bylo choc prawie w to uwierzylam.Teraz tylko pozostaje oswoic te moje mysli.:-)
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

14 stycznia 2015, o 14:09

betti, ta historia z wakacji z robinem williamsem to wiele osób tutaj dotknęła :P mnie tez :P 3 dni sobie wkrecalam, ze może mnie czeka to samo i nie mogłam dojść do siebe, a wiadomosci o tym co zrobił były wszedzie, na fb, w tv, ciezko bylo sie odgonic od tego :roll:
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

14 stycznia 2015, o 14:16

Tak wogole to zapomnialam dodac ile to forum mi dalo i mnie nauczylo.Od wakacji po odstawieniu lekow bylo w miare ok poza malymi incydentami po ktorych jednak wracalam na swoje tory.Zaczelam nawet rozumiec swoje mysli ale ostatnio byl chyba wiekszy zakret i zamiast na to przyzwolic eystradzylam sie.Cieszylam sie,ze chyba zdrowieje powoli,a yu wieksza porazka i sie poddaje.Zabraklo mi przekonania,ze to nerwica choc of dluzszego czasu w to wierzylam.....ale wiecie co? Trzeba sie znow podniesc bo porazki sa nieuniknione jak pisza chlopaki.

-- 14 stycznia 2015, o 15:16 --
Oj tak agaaa dokladnie.Pamietam jak wracalam wtedy autobusem do domu.:-PJeszcze sobie kupilam gazete do czytania w autobusie zeby sie rozluznic.Rozkladam w autobusie i pierwsze co to ten artykul.Automatycznie wydarlam kartke zeby nie widziec tego haha.Wiadomosci tego typu dzialaja na nas jak plachta na byka.:-)
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

14 stycznia 2015, o 14:21

betii, pamiętaj, że wychodzenie z nerwicy i ogólnie te stany to taka sinusoida... może być tydzień okej a potem 2 dni zjazd... ale wtedy najważniejsze jest trwać przy swoim :)!
Awatar użytkownika
angiee
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 października 2013, o 19:45

15 stycznia 2015, o 13:46

Cześć Wszystkim,

chciałam zapytać się co najbardziej pomogło Wam w poradzeniu sobie z obsesyjnymi, natrętnymi myślami i lękiem przed zachorowaniem na śmiertelną/ciężką chorobę, z radzeniem sobie z każdym objawem i analizowaniem każdego ukłucia, bólu, z radzeniem sobie z chęcią każdorazowego przebadania się i sprawdzania czy to już. Czy był jakiś moment przełomowy czy stopniowo to się zmieniało ? Ja mam wrażenie, że każdy kolejny objaw jest silniejszy, że każdy kolejny wkręt, objawy i lęk mnie bardziej straszą. I zawsze ta obawa, że tym razem to już będzie jednak na pewno to, że to nie nerwica tylko choroba. Nie umiem już nawet realnie ocenić czy to coś mnie boli czy tylko pobolewa, czy jestem tak skupiona na symptomach, że wyolbrzymiam. Dlatego chciałam zapytać jak było u Was.
ODPOWIEDZ