A coś Ci jest? Czy to tylko myśli, że coś się może stać w najbliższym czasie?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do ozdrowieńców
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Ale to na siłę szukałeś zajęcia aby nie czuć nerwicy? Gdyby to był sposób na wszelkie zaburzenia lękowe to byśmy się tu nigdy nie spotkali.nico pisze: ↑27 października 2019, o 19:31A ja mam takie pytanie bo odburzam się od prawie roku i było momentami naprawdę dużo dużo lepiej. Myślałem już nawet, że to koniec ale obecnie mam dużo mniej zajęć, bo mam okres w pracy gdzie przez jakiś czas tej pracy jest jak na lekarstwo. Mógłbym spokojnie odpocząć ale problem taki, że od miesiąca znowu nawalają mi do głowy natrętne myśli że mi nigdy nie przejdzie, że może coś mi jest innego. Znowu to samo co było. Przez cały ostatni rok próbowałem świadomie działać i szukać sobie bardzo wielu zajęć, brać dodatkową pracę i nerwica była tylko rano a potem w ciągu dnia nie. Nawet bywały dni, ze nie było jej wcale. Ale teraz jest dramat i mimo, ze angażuje się w inne zajęcia niż praca no to nie jestem w stanie zapanować nad tym. Dochodzę do wniosku, że zdrowieję tylko na czas życia czymś innym, a potem jazda ta sama. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? I czy to ma tak być?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 września 2018, o 19:34
To znaczy nie wiem czy na siłę, trochę w sumie tak. Chciałem zmienić otoczenie myślowe i skupiać się na czymś innym niż nerwica czyli też odkleić od siebie łatkę zaburzonego.
A co do moich myśli to ja mam głownie teraz natrętne egzystencjalne czyli po co myślę i jak myślę i dużo też o śmierci mojej i bliskich wyobrażeń. Do tego przychodzi takie duże skupienie na danym temacie i mam uczucie, że generalnie inaczej wtedy myślę a lęk jest taki ogólny, dotyczy raczej tego, że tak zostanie.
A co do moich myśli to ja mam głownie teraz natrętne egzystencjalne czyli po co myślę i jak myślę i dużo też o śmierci mojej i bliskich wyobrażeń. Do tego przychodzi takie duże skupienie na danym temacie i mam uczucie, że generalnie inaczej wtedy myślę a lęk jest taki ogólny, dotyczy raczej tego, że tak zostanie.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Miałem kiedyś taki problem jak Ty i dużo pracy poświęciłem na to i to na pewno było przydatne ale nie wystarczyło do końca. Musiałem trochę to podejście zrewidować. Łatkę na razie po prostu zostaw i może pomyśl co tą łatkę Ci nadal utrzymuje. Może brak akceptacji? Może coś innego? Dziś czytałem sobie komentarze na blogu Vica i tam jest pytanie podobne do Twojego, może sobie zobacz odpowiedzi choć to nic nowego, to może coś w tym dla siebie znajdziesz https://www.emocjobranie.pl/zajecia-ter ... omment-478
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 września 2018, o 19:34
Dzięki poczytam przed spaniem. Zaczynam niestety powoli dochodzić do wniosku, że zaburzenia to jednak są różne. Bo jak to jest, że ktoś pójdzie na siłkę i mu jest lepiej i skacze do nieba z radości, a ja mam kaszanę cały tak naprawdę czas. No bo te lepsze okresy wynikały stąd, że o tym nie myślałem. Fakt, że te osoby co się tak cieszą potem zwykle za tydzień płaczą rzewnie ale mają chociaż jakikolwiek spokój. Rok temu usłyszałem żeby żyć tak jakbym nerwicy nie miał żeby odklejać łatkę zaburzeńca i tak zrobiłem, potem miałem zastępować lęk przyjemnymi wizualizacjami. Na jakimś live ostatnio zostało to mi potwierdzone, że mam tak się zachowywać jakby nie było zaburzenia. Ale ja tak robię już długo a te myśli walą samoistnie całymi seriami cały czas i czy je akceptuję? A czy akceptacja to nie jest zostawienie tego jakie jest i robienie innych rzeczy, plus zastępowanie złego dobrym? Bo jak nie to ja już nic chyba nie rozumiem. Jakoś chyba za dużo tych informacji jest o tym odburzaniu albo po prostu nie kumam tego bo mam zły czas.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 409
- Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21
Tak są różne i też jestem zdania, że istnieją różne poziomy trudności wychodzenia z zaburzeń. Nie wiem co Ci tak dokładnie doradzić, bo każdy jest inny i nie chcę tu się bawić w poradnię.
Do tego nie czuję się jakiś kompetentny do tego. Tylko odniosę się do odwracania uwagi i zastępowania złego dobrym a akceptacją. Bo to też coś co i u mnie musiało zaskoczyć. Nie można chyba nauczyć się akceptacji jak cały czas niwelujesz to co złe. Twój opis pracy nad sobą skojarzył mi się z braniem leków, czyli na siłę pacyfikowaniem wszystkiego co powoduje ból emocjonalny. A nad zdaniem żyj tak jakbyś nerwicy nie miał, to zastanów się czy to ono powinno być Twoim wytycznym odburzania, skoro nie masz akurat z tym problemów.
Mam nadzieję, że sobie to ułożysz i powodzenia!


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 26 stycznia 2019, o 11:13
Mam pytanie do odburzonych z nerwica lękowa borykam się od 6 lat od stycznia tego roku trafiłem na kanał zaburzeni. pl i czytając słuchając divovic lub Hewada dużo zrozumiałem, od lutego miałem dobre dni tak do końca lipca w sierpniu znowu sie zaczęły ciężkie dni 1tydzień źle 3 tygodnie dobrze lub w kratkę 2 źle 1 tydzień dobrze kurcze nie mogę tego ogarnąć czemu tak się dzieje ze jak juz człowiek się czuł dobrze znowu to wraca i tylko się denerwuje ze juz było ok i znowu się coś dzieje. Odpiszcie kto tak miał i ile czasu mu zajęło zanim wszystko minęło ja jak zrozumiałe na czym polega ten mechanizm nerwicy to już jest od stycznia jak próbuję przerwać to błędne koło może ktoś da jakas wskazówkę w takiej sytuacji, pozdrawiam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 3 października 2019, o 13:50
Olgierdzie, przy wychodzeniu z nerwicy zdarzają się kryzysy, to normalne, rozmawiałam o tym z moją terapeutką, bo mam tak samo. A co do czasu trwania - jest z tym różnie, jest wiele czynników, pozostaje trenować cierpliwość
Ja po 2,5 miesiąca od ostrego ataku paniki i DD czuję się w 75% dobrze.

- Sylwek94
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 241
- Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15
Olgierd kryzys to naturalna rzecz w nerwicy
Jak napisała słoneczko to zupełnie normalne. Sam miałem kryzysy w wychodzeniu z nerwicy, a czy ważne ile trwały ? Jeśli się uprzesz trwale akceptacją,ignorowaniem, olewaniem i robienie swojego to one miną
Moje trwały zazwyczaj kilka dni. Miałem nawet 6 miesięczny okres spokoju, a potem przyszedł kryzys kilkudniowy, olałem go. Robiłem dalej swoje, robiłem to co powinienem, aby wyjść z zaburzenia i on zniknął. Teraz mam już 5 miesięcy bez kryzysu a jak przyjdzie to wiem, że nic nie zdziała
Powodzenia !



"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
nico pisze: ↑27 października 2019, o 19:31A ja mam takie pytanie bo odburzam się od prawie roku i było momentami naprawdę dużo dużo lepiej. Myślałem już nawet, że to koniec ale obecnie mam dużo mniej zajęć, bo mam okres w pracy gdzie przez jakiś czas tej pracy jest jak na lekarstwo. Mógłbym spokojnie odpocząć ale problem taki, że od miesiąca znowu nawalają mi do głowy natrętne myśli że mi nigdy nie przejdzie, że może coś mi jest innego. Znowu to samo co było. Przez cały ostatni rok próbowałem świadomie działać i szukać sobie bardzo wielu zajęć, brać dodatkową pracę i nerwica była tylko rano a potem w ciągu dnia nie. Nawet bywały dni, ze nie było jej wcale. Ale teraz jest dramat i mimo, ze angażuje się w inne zajęcia niż praca no to nie jestem w stanie zapanować nad tym. Dochodzę do wniosku, że zdrowieję tylko na czas życia czymś innym, a potem jazda ta sama. Czy ktoś ma podobne doświadczenia? I czy to ma tak być?
Obniż im range. Pojawia się natręt to pierwszą Twoją myślą powinno być normalka, a nie o Dżizas Krajast teraz szybko jakieś zajęcie, myśl

Odburzanie to nie jest tylko kwestia ignorowania, ale też i akceptacji. Jeżeli jest dobrze tylko wtedy gdy uciekasz w coś, to znaczy, że jeszcze nie jest dobrze. Odburzenie to ten moment gdy nie potrzebujesz już uciekać, bo nie masz przed czym. Gdy nie boisz się już własnych myśli czy emocji. Gdy w momencie gdy natręty zalewają Ci głowe, Ty zachowujesz spokój, nie uciekasz przed nimi, tylko się po prostu nimi nie zajmujesz, bo masz ciekawsze rzeczy do roboty.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 6 listopada 2019, o 23:02
Mam pytanie jak sobie poradziliście z objawami somatycznymi? Być może takie pytanie było już na forum, ale jestem na etapie gdzie zaczynam powoli czytać każdy post i temat więc z góry przepraszam jest dubluje pytanie. Od jakiegoś czasu nieustannie mi cos jest - a to boli mnie głowa migrenowo, a to boli żołądek, ostatnio chyba? bolą mnie jelita, podbrzusze? Somatyka sprawia, że czasami mam cholernie dość, bo wciąż mi cos jest, udręczam się że nie mam spokoju, oskarżam siebie samą za to że nie mogę niekiedy normalnie funkcjonować i jestem ograniczona przez te moje bóle. Jak sobie z tym poradziliście?
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Powoli zapoznaj się z tymi materiałamiPewnataka pisze: ↑20 listopada 2019, o 21:17Mam pytanie jak sobie poradziliście z objawami somatycznymi? Być może takie pytanie było już na forum, ale jestem na etapie gdzie zaczynam powoli czytać każdy post i temat więc z góry przepraszam jest dubluje pytanie. Od jakiegoś czasu nieustannie mi cos jest - a to boli mnie głowa migrenowo, a to boli żołądek, ostatnio chyba? bolą mnie jelita, podbrzusze? Somatyka sprawia, że czasami mam cholernie dość, bo wciąż mi cos jest, udręczam się że nie mam spokoju, oskarżam siebie samą za to że nie mogę niekiedy normalnie funkcjonować i jestem ograniczona przez te moje bóle. Jak sobie z tym poradziliście?
materia-zaburzenia-kowe-nerwica-depresja-rozwoj.html
Bo aby radzić sobie z objawami to trzeba i akceptację ogarnąć i trochę ryzykowanie wobec obaw i kilka innych rzeczy. Warto dlatego nabyć wiedzy i te materialy Ci w tym pomoga

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 5 sierpnia 2019, o 18:10
Cześć mam pytanie do ozdrowiencow 
Wyszłam właśnie z kryzysu, z którego wyciągnęłam wiele wniosków. Pracuje nad sobą ostro, myśli natretne racjonalizuje, analizy ukrywam. Nerwica nie jest już dla mnie aż tak bardzo widoczna, chociaż nadal ja dostrzegam w codziennym życiu.
Mam pytanie do tych którzy z tego wyszli, a być może widzieli u siebie podobieństwo w jednej kwestii.
Kiedy wyjdę z kryzysu widzę że ustawia mi się radar i wala myśli 'a jak on wroci', wtedy od razu odpowiadam im 'przecież to normalne, kryzysy są były i będą, z każdego wyszłaś i z następnego też Ci się uda'.
Czy to w początkowej fazie wystarczy? Póki co nie umiem wykrzesac z siebie więcej, jeszcze nie potrafię tak wewnętrznie tego odczuć i uspokoić, bo gdzieś tam jednak z tyłu głowy ta obawa jest. Tak jak mówię, jak tylko jest myśl to ja przepuszczam i odpowiadam że spokojem, ale gdzieś z tyłu głowy czuje napięcie i niepokój.
Będę wdzięczna za odpowiedź

Wyszłam właśnie z kryzysu, z którego wyciągnęłam wiele wniosków. Pracuje nad sobą ostro, myśli natretne racjonalizuje, analizy ukrywam. Nerwica nie jest już dla mnie aż tak bardzo widoczna, chociaż nadal ja dostrzegam w codziennym życiu.
Mam pytanie do tych którzy z tego wyszli, a być może widzieli u siebie podobieństwo w jednej kwestii.
Kiedy wyjdę z kryzysu widzę że ustawia mi się radar i wala myśli 'a jak on wroci', wtedy od razu odpowiadam im 'przecież to normalne, kryzysy są były i będą, z każdego wyszłaś i z następnego też Ci się uda'.
Czy to w początkowej fazie wystarczy? Póki co nie umiem wykrzesac z siebie więcej, jeszcze nie potrafię tak wewnętrznie tego odczuć i uspokoić, bo gdzieś tam jednak z tyłu głowy ta obawa jest. Tak jak mówię, jak tylko jest myśl to ja przepuszczam i odpowiadam że spokojem, ale gdzieś z tyłu głowy czuje napięcie i niepokój.
Będę wdzięczna za odpowiedź

- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
Tak wystarczy bo obawa jak jest z tyłu głowy, to najlepiej poddawać skarb, który atakuje. Czyli jeżeli boisz się kryzysu, to ważne jest aby podejść do niego w taki sposób, że jeśli chce przyjść to może i nawet jutro wpaść.ania3428 pisze: ↑21 listopada 2019, o 09:15Cześć mam pytanie do ozdrowiencow
Wyszłam właśnie z kryzysu, z którego wyciągnęłam wiele wniosków. Pracuje nad sobą ostro, myśli natretne racjonalizuje, analizy ukrywam. Nerwica nie jest już dla mnie aż tak bardzo widoczna, chociaż nadal ja dostrzegam w codziennym życiu.
Mam pytanie do tych którzy z tego wyszli, a być może widzieli u siebie podobieństwo w jednej kwestii.
Kiedy wyjdę z kryzysu widzę że ustawia mi się radar i wala myśli 'a jak on wroci', wtedy od razu odpowiadam im 'przecież to normalne, kryzysy są były i będą, z każdego wyszłaś i z następnego też Ci się uda'.
Czy to w początkowej fazie wystarczy? Póki co nie umiem wykrzesac z siebie więcej, jeszcze nie potrafię tak wewnętrznie tego odczuć i uspokoić, bo gdzieś tam jednak z tyłu głowy ta obawa jest. Tak jak mówię, jak tylko jest myśl to ja przepuszczam i odpowiadam że spokojem, ale gdzieś z tyłu głowy czuje napięcie i niepokój.
Będę wdzięczna za odpowiedź![]()

Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html